Rozdział 20

11K 752 298
                                    


Wstałem pełnej wiary i nadziei, że ten dzień będzie świetny. Czeka mnie tylko siedzenie w szkole na nudnych lekcjach i idę razem z Harrym na impreze.

Minął tydzień i kilka dni. Idziemy do klubu się zabawić

Wszedłem do sali od matematyki całkiem zadowolony nawet z dzisiejszego dnia i usiadłem przed samym biurkiem.

Tak jak się spodziewałem Pan Malik miał mnóstwo malinek. Miał na sobie za duża bluze, co jest dziwne, bo mulat zawsze wyglądał elegancko.

O cholera... Mam ich bluzę na sobie – pomyślałem.

– Co robiliście na zastępstwach? – spytał, pochylając się do mnie.

– Z-zadania z podręcznika – wydukałem czując jak pięknie pachnie.

Pokiwał głową biorąc mój zeszyt.

– Jedynka, znowu? – mruknął. – Nie mieliście twgo tematu przecież... Ktoś jeszcze dostał takie oceny? – kilka osób podniosło ręce. – Nie możecie dostawać ocen z mojego przedmiotu gdy ja ich nie wstawiam – zmarszczył brwi. Usiadł na mojej ławce i rozejrzał się po klasie.

– Kto wstawił te oceny? – zapytał zmęczonym głosem.

– Pani od chemi – odparł Jake.

– Wymażę jakimś cudem te oceny, nie będzie ich ani tutaj ani w waszym dzienniku elektronicznym.- przejechał dłonią przez włosy.

Pare osób zaczęło się cieszyć, inni mieli to gdzieś, a ja nie mogłem skupić się na niczym czując pana Malika przesiąkniętego zapachem pana Payne.

Westchnąłem cicho patrząc się na tablicę

– Ona przeskoczyła wam, aż o trzy tematy. To nie było sprawiedliwe – oddał mi mók zeszyt.

– Ona jest nauczycielka chemii, nie matematyki – prychnął. – Czekajcie tutaj, zaraz wracam – mruknął wychodząc z klasy.

Położyłem się na ławce przymykając oczy.

– Dzień dobry uczniowie! – aż podskoczyłem w miejscu na wesoły, donośny głos pana Payne'a.

Kurwa, kolejny zajebiście pachnie.

Usiadł przy biurku Malika i spojrzał na mnie.

– Mam was popilnować, wiec bądźcie po prostu spokojni i się rozluźnienie przed ciężka matmą – zaśmiał się.

Wszyscy jękneli z zawodu. Mieliśmy nadzieję na dzień bez matmy

– Hej, nie macie na co narzekać. O co chodzi z tą starą harpią, tak zwaną babką od chemii? Brrr, nienawidzę chemii – wzdrygnął się. – Fajna bluza Niall tak poza tym – klepnął mnie w ramię bym nie zasnął na tej ławce.

– Też uważam, że jest fajna. Jest całkiem wygodna i ciepła – uśmiechnąłem się do niego

Pokiwał głową uśmiechając się do nas

– Odpowie mi ktoś na pytanie? Zayn... To znaczy Pan Malik był bardzo zły kiedy mnie tu przyciągnął – zaśmiał się.

Oczywiście cała klasa milczała, więc spojrzal wymownie na mnie.

- Czemu zawsze ja!? - jęknąłem uderzając głową o biurko.

– Mówisz jakbyś miał coś sprzątać po rodzeństwie – parsknął Liam.

I gdy już miałem mu opowiedzieć cała historie do klasy wrócił pan Malik.

Uśmiechnąłem się jedynie kładąc znowu na ławce.

– Dzięki Liam – mruknął Mulat.

– Byli grzeczni, posiedzę tu z wami i tak nie mam teraz lekcji – skrzywił się brunet i usiadł obok mnie.

Harry, zapierdolę cię za nieprzychodzenie na lekcje.

– Bedziesz rozpraszał mi uczniów – mruknął mulat krzyżując ręce na klatce piersiowej.

– Nie prawda – powiedział cicho.

– Siedź i nie przeszkadzaj. I mi się nie wcinaj w zdanie tak jak lubisz – czarnowłosy odpuścił i zapisał temat na tablicy.

Jestem teraz osaczony z dwóch stron.

Super kurwa.

– Nudy, No nie? –  szepnął do mnie trener.

Spojrzałem tylko na niego i pokiwałem głową pisząc temat.

– Liam, słyszałem cię, wylecisz za drzwi za buntowanie uczniów – zdecydowanie mieli dzisiaj dobre humory.

– Dobrze, dobrze – brunet podniósł ręce w geście obronnym. – Już nie będę – przegryzł wargę.

Westchnąłem cicho robiąc pierwsze zadanie. Nienawidzę matmy.

– Te tematy, które będziecie mieli, są całkiem proste gdy się zna wzory, więc nie musicie się jakoś szczególnie wysilać – zapisał nam jeden ze wzorów na trójkąt.

Trójkąt nie tylko w matmie Zayn – zaśmiał się Liam.

Malik odwrócił się do niego przodem.

– Nie uczę fizyki a Matematyki i... Payne! – aż się zapowietrzył.

– Słucham? – zapytał zaczepnie. Parsknąłem widząc jak pan Malik rumieni się.

Przewrociłem oczami.

Serio? Nawet tu muszą pokazywać jak im dobrze ze sobą?

Wszyscy zaczęli chichotać.

– Demoralizujesz moją klasę – wymamrotał mulat.













Od Autorek
Jak wam się podoba? Nie za szybko?

ᴛʀɪᴀɴɢʟᴇ ɴᴏᴛ ᴏɴʟʏ ɪɴ ᴍᴀᴛʜ ✓Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz