Przez ostatni tydzień częstymi gośćmi w moim domu były „moje" alfy. Wytłumaczyli i opowiedzieli mi pare historii, a także pomogli zrozumieć nasze wcześniejsze relacje.
Mogłem stwierdzić, że ich bardzo lubię.
Byli zabawni, gdy się z sobą kłócili i zdecydowanie dostawałem napadów gorąca, gdy znajdowali się blisko siebie.
Właśnie czekałem na Harry'ego, bo miał mi coś ważnego do powiedzenia. Przez telefon był bardzo podekscytowany.
– Heeej! – O wilku mowa.
Wleciał podekscytowany do środka, rzucając się na mnie w uściskach.
– Cześć, Harry. – Zaśmiałem się, odwzajemniając uścisk.
– Boże, jestem podekscytowany! – Aż skakał.
– Więc, co się takiego stało? – zapytałem, widząc, że nie może się doczekać, aby mi to powiedzieć.
– Jestem w kolejnej ciąży! – Rozpromienił się jeszcze bardziej.
– Boże. – Zaśmiałem się cicho. – Gratuluję – dodałem po chwili.
– Przynajmniej Lewis się nie będzie musiał przejmować gumką – parsknął i usiadł na krzesełka. Zboczeniec.
– Wcześniej chyba tez się nie przejmował, skoro jesteś w ciąży. – Zaśmiałem się.
– Cicho tam, chciał zmienić gumkę, ale zapomniał. – Spiekł buraka.
– Zmienić gumkę? – Zachichotałem. – To nieźle się musicie bawić.
– Niall – fuknął na mnie. – Jesteś okropny, ale takiego cię kocham. – Zachichotał cicho, patrząc na mnie.
Zaśmiałem się delikatnie.
– Co tam u ciebie i Ziama? – zapytał, przyglądając mi się.
– Dobrze, a jak ma być? – Spojrzałem na niego zaskoczony tym pytaniem.
– Pamiętasz coś?
– Nie. – Pokręciłem głową. – Powiedzieli mi dużo rzeczy, ale niektóre są tak ironiczne, że aż w to nie wierzę.
– Na przykład co takiego? – Uniósł brew i podkradł biszkopty z miski stojącej na stoliku.
– Na przykład, że... Meh, to takie zawstydzające – jęknąłem – to, że uprawiałem z nimi seks w toalecie w szkole...
– Robiliście to. Dokładniej to była toaleta w szatni po naszym WFie. Siedziałem wtedy jak jakiś idiota pod drzwiami, by was nikt nie nakrył. Dziękuję bogu za to, że wtedy ukradłem Louisowi słuchawki. – Zaczął się śmiać.
Spaliłem buraka, zasłaniając się dłońmi.
– To niemożliwe, nie jestem taki! – westchnąłem.
– Niall, jeszcze nie doświadczyłeś tego jak oni potrafią cię kusić. Teraz uważasz, że dla ciebie to dziwne, ale wtedy czułości sobie nie szczędziliście. Często ryzykowaliście. – Ugryzł głośno ciastko. – Ano właśnie, zbliża im się obu ruja. Bedziesz im pomagał? – zapytał beztrosko.
– Uh... Nie wiem? Nie znam ich tak dobrze jak prawdopodobnie ich znałem. – Zarumieniłem się po raz kolejny, zerkając na niego spomiędzy palców.
– Tak, to zrozumiałe. – Pokiwał głową. – Ciastka ci się skończyły – westchnął, odkładając pusty talerz na ławę.
– Ciekawe przez kogo – mruknąłem pod nosem i wyciągnąłem z szafki inną paczkę.
Tym razem czekoladowe.
– Teraz muszę jeść za dwóch. – Wzruszył ramionami. – Ciebie też to czeka. Jak zajdziesz w ciążę, to dopiero poczujesz, co to znaczy.
– Ciekawe jak ci zajdę w ciążę z dwiema alfami – prychnąłem.
– No wiesz, dojdą w tobie w tym samym czasie i wtedy... – Rzuciłem w niego poduszką.
Był niemożliwy!
– Auć! – parsknął, kiedy dostał nią w twarz. – No co, to bardzo prawdopodobne! – Uniósł dłonie, broniąc się. – Albo pierwsze dziecko bedziesz miał z Zaynem, bo starsi mają pierwszeństwo, a drugie z Liamem. – Zaśmiał się.
– Stul. Ten. Dziób – syknąłem.
– Dobra, dobra – parsknął – już będę cicho.
– Jedz i się utkaj. Herbaty? – zaproponowałem.
– Nie, będę już się zbierał. Chłopki zaraz wracają ze zwiadu – powiedział, wstając z kanapy.
– Och? Okay. – Uśmiechnąłem się do niego.
– Pa! – Przytulił mnie na pożegnanie i wyszedł w pośpiechu z domu.
– Wariat – skwitowałem.
Od Autorek:
Cóż jeśli ktoś pamięta demona to on wrócił.
Larry z Ziallamem
CZYTASZ
ᴛʀɪᴀɴɢʟᴇ ɴᴏᴛ ᴏɴʟʏ ɪɴ ᴍᴀᴛʜ ✓
Fanfiction{ #1 w ff! } Niall to omega ukrywająca swoje drugie ja. A Zayn i Liam to jego nauczyciele w szkole. Współpraca z @mynameispizza17 i @oops-mybby Okładka by Darrrow ©marixprincess