Rozdział 7

11K 745 257
                                    

Szedłem spokojnie korytarzem, przypominając sobie najważniejsze informacje na ten nieszczęsny sprawdzian z matematyki.

Nie umiem nic. Nie zdam. Boże to będzie zabójstwo na miejscu.

Z takimi optymistycznymi myślami wszedłem do sali. Zająłem miejsce. Boże nikogo nie mam jestem pierwszą osobą?

– Jest pan przed czasem, panie Horan – Zayn Malik siedział z uśmieszkiem na krześle, a jego cudny zapach roznosił się po pomieszczeniu.

Spojrzałem na wiszący na ścianie zegarek. Rzeczywiście, przyszedłem 15 minut przed dzwonkiem.

– Greg mnie podwozł – powiedziałem, kładąc głowę na ławkę. Nic nie umiem

– W porządku... Chcesz może przećwiczyć zadania na tablicy? – zaproponował.

– To bez sensu, i tak nic nie potrafię – pokręciłem zrezygnowany głowa. – Nie dałoby się przełożyć tego sprawdzianu na inny termin, proszę Pana? Niech go przełoży. Ale i tak się nie nauczę.

– Jeśli teraz tego nie napiszecie to będziecie pisali z innym nauczycielem, bo mnie do końca tygodnia nie będzie, tak się akurat składa – westchnął.

– Dlaczego? – zapytałem, zanim zdążyłem ugryźć się w język.

– Powiedzmy, że mam coś do załatwienia – odparł cicho. Westchnąłem i wstałem z miejsca.

– Nie umiesz, prawda? – zagadnął.

– Prawda – szepnąłem. – Może da Pan mi coś łatwego? – zapytałem, podchodząc do tablicy.

– Niall – westchnął patrząc na mnie. – Zróbmy tak, wpiszę ci nieprzygotowanie i przyjdziesz jutro rano zaliczyć ten sprawdzian, jeśli oczywiście dam radę przyjść, ale teraz zrobisz kilka przykładów – Malik kiwnął głową na tablicę.

– Naprawdę? – zapytałem z iskierkami w oczach. – Tak, cholera, tak – wyrzuciłem patrząc na niego. – Przepraszam – szepnąłem, gdy skarcił mnie wzrokiem.

– Tak, wyjątkowo tak – westchnął.

– Spróbuj to rozwiązać – podsunął mi podręcznik.

Wziąłem książkę w ręce i zacząłem przepisywać przykład na tablice. Odłożyłem podręcznik, patrząc na tablice. Ha. Teraz nic już nie wiem.

– Jak bardzo jest źle z twoją nauką w tym semestrze? – zajrzał do dziennika i syknął. Jest źle. Bardzo.

– Widzę, że dobre oceny masz tylko z wf-u – mruknął, przenosząc wzrok na mnie.

– Noo tak jakoś – odparłem cicho, patrząc na tablice

– Jaki nauczyciel takie oceny, co? – parsknął. – To nie jest trudne – stanął obok mnie i po kolei tłumaczył mi co i jak.

– Teraz to jest chociaż troszkę bardziej zrozumiałe? – uśmiechnął po paru minutach i spojrzał prosto na mnie.

– Eeee – zacząłem. Skłamać czy powiedzieć prawdę? Zdecydowanie skłamać.

– Um t-tak – powiedziałem niepewnie.

– Na pewno? – spytał, pochylając się nade mną. Pieprzony urok alf, zaraz normalnie padnę na kolana i nie wstanę.

– J-ja... – szepnąłem, przegryzając wargę. Nie mogę się skupić, gdy on tak wisi nade mną.

– Ty... – zaczął, przymrużając oczy.

– Nie rozumiem. Nie jestem w stanie tego zrobić. Przepraszam – mruknąłem.

– Potrzebujesz dodatkowych lekcji z matematyki – powiedział, odsuwając się ode mnie.

– Nie mam na nie czasu – powiedziałem cicho

– To nie wiem jak chcesz zdać z mojego przedmiotu. To jest proste Niall. Przejrzyj dalej podręcznik. To jest ci tam potrzebne – usiadł na biurku.

– Tylko, że ja nie potrafię matematyki, nie rozumiem jej – westchnąłem.

– I co ja mam z tobą zrobić? – powiedział i jak na zawołanie zadzwonił dzwonek, a do sali zaczęli wchodzic ludzie na co usiadłem szybko na swoim miejscu

Mulat pokręcił głową i kazał klasie wyciągnąć karteczki. Spojrzałem na niego gdy rozdawał testy i stanął nad moją ławką. Ocho. Pokręcił głową.

– Napisz to co umiesz – szepnął do mnie i poszedł dalej, sprawdzać czy nikt nie ściąga.

Spojrzałem w zadania i załamałem się. Przecież ja nic nie wiem, chyba ze użyje mojej ściągi.

Przegryzłem wargę, wyjmujac kartkę z odpowiedziami i szybko zaznaczając odpowiedzi. Używając przy tym oczywiście swojej omegi. Ona zawsze informuje gdy ktoś na mnie patrzy

Oddałem sprawdzian niedługo po trzech pierwszych osobach. Malik spojrzał na mnie pytającym wzrokiem. Zmrużył na mnie oczy, ale nic nie powiedział.

On wie.

ᴛʀɪᴀɴɢʟᴇ ɴᴏᴛ ᴏɴʟʏ ɪɴ ᴍᴀᴛʜ ✓Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz