Scorpius x Rose

822 19 10
                                    

- Weasley, Weasley! - męski głos wołał szatynkę

Kaszatanowłosa, która była nawoływana przez tajemniczego chłopaka, doskonale  wiedziała do kogo ten głos należał i była bardzo zła, bo owego osobnika nie lubiła.

- Czego, Malfoy? - zapytała z nieudawaną niechęcią

- Co tak ostro, lwico? - zapytał bezczelnie Ślizgon

- Po pierwsze: nie.mów.do.mnie.lwico.Malfoy, a po drugie idź do obślizgłych Ślizgonów, może Cię zechcą, bo ja na pewno nie - wycedziła przez zaciśnięte zęby Rose

- Ups, niestety, kochana Gryfoneczko, ja się nigdzie nie wybieram i zostanę tutaj z Tobą - złośliwie odpowiedział blondyn

- Pff, jasne. Nie chcą Cię, przykra prawda. Dobrze, że sobie to uświadomiłeś, Malfoy - pocisnęła Malfoy'a Weasley'ówna

- Możesz sobie to wmawiać do twojej tępej główki, Gryfoneczko. - odpowiedział blondwłosy Ślizgon

- Mhm, osobą tępą z naszego towarzystwa jesteś Ty. Nie umiesz nawet uwarzyć głupiego Eliksiru Wiggenowego - odrzekła kasztanowłosa

- JA NIE UMIEM? UMIEM, TYLKO TY JESTEŚ IDIOTKĄ , WEASLEY - wydarł się na Gryfonkę Ślizgon

- Na pewno, idioto - odparła Rose

- Panno Weasley, Panie Malfoy, macie szlaban, dziś o osiemnastej w moim gabinecie - ogłosiła Minerwa McGonagall, która miała już plan co zrobić z inteligentną uczennicą i charyzmatycznym uczniem

Osiem godzin później, Gryfonka i Ślizgon byli już w gabinecie dyrektorki. Siedzieli na krzesłach obok siebie naprzeciwko biurka profesor McGonagall. Byli wkurzeni na maksa, gdyż uważali, że to była jej/jego wina.

- Wasz szlaban będzie polegał na tym, że spędzicie w odosbnionym pokoju jeden dzień. Jeśli następnego dnia nie będziecie pogodzeni, spędzicie tam kolejny dzień. Będzie się tak powtarzało, dopóki nie bedziecie pogodzeni. Szczerze - oświadczyła profesor McGonagall

Chcieli zaprotestować, ale nauczycielka transmutacji rzuciła na nich zaklęcie uciszające. Szlaban mieli zacząć następnego dnia o godzinie dziesiątej, mieli czekać przy jej gabinecie.

Następnego dnia, punktualnie o dziesiątej Rose i Scorpius czekali pod gabinetem dyrektorki. Kiedy przyszła profesor McGonagall, kobieta dała im znak, żeby szli za nią. W końcu dotarli do pokoju, Gryfonka i Ślizgon weszli, a drzwi samowolnie zamknęły się. W tamtym pomieszczeniu spędzili równo tydzień. Pierwsze cztery dni, to było apogeum. Darli koty na siebie, tak, żeby można zbudzić całe wojsko.
Piątego dnia, uznali, że zaczną siebie tolerować. Szóstego dnia, okazało się, że mają wiele tematów do rozmów i przegadali całą noc, i dzień.  Siódmego dnia, szczerze pogodzili się. Wyszli z pomieszczenia i wrócili do swoich dormitoriów. Dwa miesiące później, mieli swój pierwszy pocałunek. Kilka miesięcy później, Hogwart i magiczny świat obiegła wieść, że Rose Weasley i Scorpius Malfoy. Po ukończeniu Hogwartu wzięli ślub i zamieszkali w dolinie Godryka. Do dziś opowiadają tą historię swoim wnukom jak Minerwa McGonagall zeswatała ich. Bo to dzięki profesorce pogodzili się i są parą.

a/n

Miniaturka dla @patiw447.
Mam nadzieję, że miniaturka podoba Ci się.

Buziak

Karolyn

Miniaturki || HPOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz