1

48.6K 872 206
                                    

Mam na imię Skyler. Od zawsze kochałam sport. Uprawiam go kiedy nauczyłam się chodzić. Wszystko zawdzięczam mojemu tacie, który pewnego dnia postanowił nauczyć mnie grać w piłkę nożną. Dlatego to jest mój ulubiony sport. Już od samej podstawówki miałam mnóstwo dodatkowych zajęć. Koszykówka, nożna, ręczna, pływanie, tenis... Mój harmonogram był przepełniony tymi zajęciami. Bardzo często byłam na różnych zawodach. Tylko raz udało mi się zdobyć pierwsze miejsce... Reszta to same trzecie lub drugie miejsca i szczerze wcale mnie nie satysfakcjonują. Chodzę do trzeciej klasy gimnazjum. Nauka nie sprawia mi większych kłopotów. Czwórki mi wystarczają. Najbardziej lubię po prostu rywalizować i pokonywać przeciwników. Każdy chce mnie w drużynie na wf. Mimo swojej drobnej postury, jestem silna i wytrzymała. Mam równowagę i w pełni angażuje się w grę. Nie ważne czy jest to poważna gra, czy tylko coś dla zabawy. Muszę wygrywać. Gdy przegrywam jestem nerwowa, ale tłumię to w sobie i nie chce by ludzie z drużyny zobaczyli mój zawód na sobie... Inni mówią, że mam obsesję na punkcie bycia najlepszą... Cóż, każdy ma jakieś wady. Najbardziej nie cierpię ludzi, którzy uważają, że dziewczyny nie nadają się do uprawiania sportu czy brania udziału w zawodach. Właśnie dlatego czasami mam wrażenie, że powinnam coś z tym zrobić i pokazać im, że jestem super. Słowa typu, że kobiety nadają się tylko do mycia garów mnie wyprowadzają z równowagi. Nie jestem chłopczycą, ale lubię pograć sobie z chłopakami, niż gadać o makijażu z dziewczynami. Najgorsze jest to, że one dojrzewają... interesują się płcią przeciwną, a ja wciąż bawię się w dziecinne gierki. Przejmuje się tym, bo nie chce być wciąż dzieckiem, które lata za piłką. Już wolę naprawdę oglądać się za chłopakami w swoim wieku, ale wątpię czy ktoś zwróci na mnie uwagę... Zachowuję się niedojrzale i ciężko mi będzie wziąć jakiś związek na poważnie.

Dzisiaj graliśmy w kosza. Na moje szczęście lub nieszczęście graliśmy z chłopakami z liceum. Z tą klasą gdzie chodzi Nick Fester. Zarozumiały typ, który twierdzi, iż dziewczyny są słabe... Nienawidzę go odkąd pamiętam. Poniża mnie na każdym kroku, mówiąc że do niczego się nie nadaję. Walczę z nim na każdych dodatkowych zajęciach, czy zawodach. Czasami mamy wf z jego klasą, bo zazwyczaj z nami jest jeszcze parę innych klas, a boisko jest tylko jedno. Czasami myślę, że moja ciągła rywalizacja jest spowodowana tym, że nie martwię się co Nick powie swoim kolegom o mnie... Ma całkiem fajnych znajomych z klasy. Taraz mogłam mu pokazać co potrafię... nareszcie. Wśród nas znajdowało się parę chłopaków starszych od nas, bo nie sprawiedliwe by było gdyby same dziewczyny z gimnazjum grały przeciw chłopakom z liceum. W sumie mi nie przeszkadzała by taka gra. Przejęłam piłkę i udałam się do kosza tamtej drużyny, kozłując przy tym. Po idealnym dwutakcie piłka wleciała do kosza. Nie jestem wysoka, by tak wybitnie grać w ten sport, ale lata treningów zrobiły ze mnie najlepszą. Czasami ludzie na dodatkowych zajęciach pytają jaka jest moja taktyka, bo mam jakieś metr szcześćdziesiąt wzrostu, a inni zawodnicy dużo więcej, a mimo wszystko biłam ich na głowę. Zawsze nie wiedziałam co odpowiedzieć, po prostu umiem grać. Także Nick i jego ekipa się nie ucieszyli z naszej wygranej... To był koniec gry i wygraliśmy... o całe dwa punkty, ale i tak utarłam nosa temu debilowi.
Napiłam się wody. Byłam zmęczona, ale mimo to nadal pełna energii. Pot lał się ze mnie litrami.

-Nie myśl sobie, że ci odpuszczę! - Krzyknął Nick. Podszedł do mnie również zmęczony i spocony.

Uśmiechnęłam się wrednie.

-Wybacz Fester, jestem od ciebie lepsza. Nie raz ci to udowodniłam. Trzeba było wierzyć, ale wolałeś się ośmieszyć. - Odgryzłam się.

-Chyba śnisz White... - Zawołał po nazwisku.

-Słuchaj, nie mam czasu na spowiedź u marudnego dzieciaka, mam jeszcze cztery lekcje, pa! - Zaśmiałam się i poszłam.

Kątem oka widziałam jego naburmuszoną twarz. W tej chwili aż chciałam zrobić mu zdjęcie, ale kto by chciał patrzeć na jego krzywy ryj... Głównie przez niego jestem tak zawzięta i chcę zawsze wygrywać... Po raz kolejny muszę udowadniać, że jestem kimś... Czy oni kiedykolwiek zrozumieją naszą wartość? Ciężko powiedzieć.

Czekały mnie jeszcze cztery nudne lekcje... Nudne dlatego, iż nie wymagają wysiłku fizycznego. Siedzenie w ławce i słuchanie słów nauczyciela to najbardziej nudna rzecz w szkole...

Nie wygrasz ze mną, skarbie...Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz