Episode 74

885 89 4
                                    

- Dziękuję! Życzę miłego dnia! - krzyknąłem na odchodne z uśmiechem, zabierając dwie torby ładnego materiału.

- Nawzajem! Wpadaj częściej! - usłyszałem za plecami i udałem się z powrotem do naszego obozu.

~~~~~~~~

*Tyler pov.*

- Alfo ? Słuchasz mnie ? Tyler do chuja! - oprzytomniałem na dźwięk głosu jednego z alf, który prawdopodobnie gadał do mnie od dłuższej chwili. Nawet nie wiem kiedy przestałem go słuchać.

- Przepraszam zamyśliłem się. - odparłem szczerze i skierowałem na niego swoją uwagę co nie było dla mnie proste. Cały czas myślę o mojej kochanej omedze, której nie ma już od dobrej godziny.

Nigdy nie sądziłem, że tak bardzo wpadnę po uszy. Odkąd pamiętam nie byłem przykładnym alfą. Nie mialem skąd zaczerpnąć dobrych wzorców, ale to wcale mnie nie usprawiedliwia. W moim krótkim życiu kochałem rozwijającą się we mnie agresje, alkohol i... omegi. Świat jaki poznawałem krytykował omegi, ich słabość oraz uległość. Teraz dostrzegam, że się myliłem. Byłem zwykłym chujem. Dopiero moja bratnia dusza otworzyła mi oczy. Nic więcej się teraz dla mnie nie liczy.

- Mówiłem o tej akcji omeg. Wszyscy o tym ciągle gadają - pokazał mi kilkanaście listów, wysypując je na stół przy którym siedzieliśmy. - Mamy poparcie innych, jest więcej ludzi którym obecny stan rzeczy się nie podoba. To może się udać, ale nie możemy teraz zwolnić

- Co masz na myśli? - zmarszczyłem brwi niewiele z tego rozumiejąc.

- Nasza Luną musi tam być. Jest ikoną, symbolem. Bez niego nie zostaniemy wysłuchani - odpowiedział, a ja warknąłem niezadowolony.

- Żartujesz ? Moja omega jest w ciąży, miał to rozkręcić i się odsunąć, odpocząć. Nie pamiętasz już tej akcji z moim ojcem? Nie może się przemęczać. Nie wybaczę sobie jeśli coś się mu stanie. IM stanie- czułem narastającą we mnie złość. Nigdy nie miałem powodu by się powstrzymywać przed złością, ale teraz było inaczej. Poczułem jak moje oczy zmieniły kolor.

- Alfo...

- Wrócimy do tego później, a teraz wyjdź i ściągnij tu moją omegę. - wysyczałem przez zaciśnięte zęby. Wiedziałem, że długo nie wytrzymam, a nie chciałem niepotrzebnie nikogo zranić.

- Tyler? - usłyszałem gdzieś za plecami i wyczułem mojego partnera więzi. Moje oczy spoczęły na niewielkiej omedze stojącej w progu pokoju. Nawet nie zauważyłem kiedy alfa się ulotnił.

- Moja omega - szepnąłem i zaraz znalazłem się obok niego.

- Heeej, to ja - usłyszałem jego śmiech przez co zacząłem się uśmiechać. - Ktoś tutaj się stęsknił ? - przyciągnąłem go do uścisku.

- Co to ? - zapytałem słysząc coś szeleszczącego.

- Niespodzianka - oderwał się ode mnie na co zawarczałem niezadowolony. Chciałem mieć go blisko.

- Mogę? - zapytałem wskazując na jedną z papierowych toreb.

- Wybierz kolor.

- Co? - zapytałem zdziwiony. Nie rozumiałem o co mu chodzi.

- Po prostu wyobraź sobie mnie, że mam ubrać coś, ale tylko w jednym kolorze. Jaki by to był kolor?

- Czerwony. Pasuje do twojego charakteru - zagryzłem wargę, a on tylko się uśmiechnął. Czułem, że spodoba mi się ta niespodzianka.
——————————————

Wybaczcie za brak aktywności po powrocie. Mam teraz egzaminy na studiach więc jak będę miała więcej spokoju to chciałabym na spokojnie tutaj ogarnąć kilka rozdziałów. Chwilowo z tym ciężko :c no ale zawsze coś 🤘🏻💜

13.02.2021r.

Jestem OmegąOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz