Episode 69

2K 199 38
                                        

- Tyler proszę nie rób tego... Błagam - zaskomlałem, wierząc co zaraz ma nastąpić.

- Za te wszystkie tajemnice to i tak jestem dla ciebie zbyt łaskawy Omego - wymruczał i zbliżył się językiem do mojego wejścia. Gdy tylko go dotknął to zapiszczałem z przyjemności, a moje nogi zrobiły się jak z waty przez co leżałem teraz na materacu.

- Tatusiu proszę... Nie zakazuj mi dochodzić... Błagam! To najgorsza kara na świcie - zaskomlałem ponownie gdy poczułem jego język. Jego mięsień działał takie czary!

- Leo uspokój się - rozkazał i klepnął mnie w pośladek na co stęknąłem.

- Tyler noszę twoje szczenięta, no Tyleeeer - zaskomlałem gdy nie dał mi dojść od swojego języka.

- Nic się im nie stanie jeśli ich mamusia nie dojdzie raz czy dwa - mruknął zadowolony i tym razem przeniósł się na mój brzuszek, który pięścił rękami i czasem lizał , a czasem całował.

- B-blisko

- Nie dojdziesz skarbie, nie ma nawet takiej możliwości - uśmiechnął się chytrze i zadowolony z siebie polizał mi policzek, a ja wbiłem się zdesperowany w jego usta całując go mocno. Tym pocałunkiem chciałem pokazać jak ważny on dla mnie jest, może go tym jakoś przekonam żeby się nade mną zlitował?

- Jesteś taki wspaniały kochanie - usłyszałem przy moim uchu na co się zarumieniłem i wyglądałem teraz jak dogodny pomidorek.

- Leo... Leo słyszysz co ja do ciebie mowię? Halooo - z zamyślenia wyrwał mnie głos Tylera. Nie mam pojęcia czemu widziałem to z nim... Chyba jestem napalony przez ciążę (tak wmawiaj sobie ~ dop. Autorki).

- T-tak przepraszam... Co mówiłeś? Mógłbyś powtórzyć? - zapytałem, a ten westchnął zrezygnowany.

- Mówiłem właśnie, że to nieładnie tak za moimi plecami wysyłać szpiega do Rządu... I brzydko też, że alfy w NASZYM stadzie są tak z tobą związane, że nawet mi nie powiedziały o tym co zamierzasz...

- Przepraszam Taj Taj, ale ty mi pomóc nie chciałeś więc znalazłem pomoc gdzie indziej - zmarszczyłem uroczo nosek i oblizałem lekko wargę.

- No już dobra... To też moja wina, ale martwię się o ciebie i szczeniaki... Tyle razem przeszliśmy

- Wiem Taj Taj - podszedłem do niego powolnym krokiem i dotknąłem jego policzka.

- Ale nie będziesz mnie karał, nie? - zapytałem cicho.

- Nie... To też po części moja wina. Nie dałem ci odpowiedniego wsparcia.

- To...

- To...?

- Idziemy się ruchać? - zagryzłem wargę i się zarumieniłem cholernie.

- Jasne chodź - poczułem uścisk na ręce, a potem byłem w ramionach mojego mężczyzny. - Wszystko dla moich księżniczek.

Potem kochaliśmy się i kochaliśmy...

A na koniec wykonaliśmy pozycję 69 (patrz numer rozdziału XD ~ dop. Autorki)
------------------------------
I kolejny rozdzialik 😇
Od przyszłego tygodnia chciałabym się zająć innym opkiem (aktualnie mam trzy nie zakończone także musimy się zmieniać) 😅 od przyszłego tygodnia chcę powrócić do opka "Nieposkromiony". Czytał ktoś może? 😍

XniesprawdzonyX

19.06.2019r.

Jestem OmegąOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz