Episode 78

807 67 6
                                    

Autor pov.~~

Zapowiadało się spokojnie, aż za spokojnie...

Szli razem w szeregu, było ich czterech z niewielkim osobnikiem zwanym gatunkowo „omegą" na czele.

Idąc w mgle wyglądali jak czterej jeźdźcy apokalipsy, tylko czy na pewno ich cel był tak zły? Na pewno mieli za misje strach, krzywdę i śmierć? Nie.

Oni chcieli to wszystko naprawić. Naprawić ten cały zepsuty i pełen rozpusty świat, którym rządziły alfy.
Nawet idąc ramię w ramię pewni tego po co się tam znaleźli złapali się na tej samej przerażającej myśli, która zaatakowała ich tak nagle, jak zaraz potem zniknęła.

„Czy jest w ogóle co naprawiać?"

Usłyszeli pierwszy wybuch, któremu zaraz towarzyszyło kilka innych.

- Wycofujemy się? - zapytał jeden z nich, gdy wszyscy stanęli w prawie, że tym samym czasie.

- Teraz nie możemy się wycofać. Nasłuchujcie... - odparła omega, po czym zapadła głucha cisza.

- To oni! - rozległ się krzyk jednej z omeg, która wyłoniła się zza mgły, podchodząc do czwórki.

Byli zaskoczeni, że tak jakby ich oczekiwano w tym miejscu. Czy to była pułapka? Może jakiś podstęp? Nie byli pewni, coś tutaj nie grało...

- Co się tutaj dzieje ? - zapytała omega, wychodząc przez szereg. - To jest to miejsce strajku? Dlaczego jesteś tutaj sama?

- Nie, jest nas więcej. Ukrywamy się, ale nie powiem gdzie - odparła brunetka robiąc krok do tyłu.

- Te wybuchy... były od was? - zapytała omega robiąc krok do drugiej omegi. Nie chciał odpuścić gdy w końcu po takim czasie spotkał jakąś nieznaną mu omegę. Chciał jej pomóc. Jej i tym pozostałym pozostającym w ukryciu.

- Tak, miały was przestraszyć. Przestaliśmy, bo zobaczyliśmy omegę. Czy jesteś z nimi wbrew swojej woli?

- Nie, strajkuje razem z wami. Jestem Luną, a oni nie chcą mi zrobić krzywdy, nie chcą krzywdzić omeg, rozumiesz? - zapytał robiąc kolejny krok w kierunku obcego wilka. Miał omegę na wyciągnięcie ręki.

- Luną? To znaczy...

- Tak - pokazał znak, który zrobił mu jego ukochany czarnowłosy anioł - Tyler. Był dumny nosząc to dzieło na szyi. Zwłaszcza teraz, aż na samą myśli omega pogładziła swój brzuszek.

- Zmusił... cię? - nieznajoma omega nie dowierzała. Jakby nigdy nie słyszała o miłości partnerskiej i o sile partnerów więzi.

- Nie, jestem z nim z miłości. Ono też jest z miłości. - odpowiedział głaszcząc lekko swój brzuch.

- Macie więcej omeg... tam gdzieś? - zapytała brunetka lekko się prostując. Jakby cały ciężar początkowej niepewności został z niej zdjęty. 

- Tak, dbamy o omegi.

- Dobrze, ja wierzę ci. - odparła. - Chodź ze mną - dodała i pociągnęła drugą omegę za rękę. Na ten gest alfy przybrały pozycje gotowości. - Tylko on. - odparła jedynie nieznajoma i po chwili obie omegi zniknęły w mgle.
—————————————————————————
Nie wiem czy taka forma wam odpowiada 😅 ja się cieszę, że udało mi się coś napisać i nie jest to, aż tragiczne. Jestem dziś po zdanym egzaminie uwu 🤩✨ Szybko zleciało, bo znowu egzaminy xd Drugi rozdział w tym miesiącu xd NIKT SIĘ NIE SPODZIEWAŁ XDDD Czyste szaleństwo~

21.05.2021r.

Jestem OmegąOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz