Episode 13

4.1K 449 75
                                    

Gdy oboje byliśmy w samej bieliźnie ten złapał mnie w biodrach i  przerzucił mnie sobie przez ramię jak worek kartofli.

- Jesteś taki lekki. Zdecydowanie powinieneś więcej jeść. Porozmawiam na ten temat z kucharką - mruknął pod nosem i wszedł ze mną do wody na co skuliłem się przestraszony i zacząłem uderzać piąstkami w jego plecy i kopać nogami w jego klatkę piersiową.

- Nie rzucaj się tak, bo cię puszczę - zachichotał złośliwie gdy nagle się uspokoiłem w obawie, że może spełnić swoją obietnicę. - No tak lepiej.

- Powiedziałeś, że nie będziesz wykorzystywał mojej słabości przeciwko mnie - parsknęłam udając oburzonego.

-  Owszem, ale powiedziałem, że nie będę jej wykorzystywał przeciwko tobie w przypadku gdy będę chciał się ciebie pozbyć, a chwilowo nie chcę  się ciebie pozbyć - stwierdził. - no chyba, że mnie zdenerwujesz to się zastanowię - powiedział na co oboje się zaśmialiśmy. Nie wiem czy to z tej paniki czy może strachu, ale jego towarzystwo przestało być traktowane przeze mnie jako kara.

- Dobra, a teraz musisz ze mnie zejść - stwierdził i zaczął mnie odstawiać na ziemię na co pisnąłem wystraszony i uwiesiłem się rękami na jego szyi, a nogi owinąłem wokół jego bioder. To taki typowy odruch omeg, ale rzadko kto o tym wie, zwłaszcza, że omegi to po mału wymarły gatunek. 

- No co ty robisz?  W ten sposób się nie nauczysz. Nie możesz mi po prostu zaufać ?  Przecież cię uratowałem - mówiąc to zrobił minę zbitego szczeniaka.

- Przez ciebie moje życie było zagrożone - zauważyłem i zmarszczyłem brwi na jego minę.

- Nie daj się, nie daj się bądź twardy. Nie ulegaj, nie ulegaj... - mówiłem sobie w myślach.

- Oh no weeeeź. Nie chcę na tobie tego wymuszać

- Eh no dobra, ale jak się utopię to będzie twoja wina - syknąłem na niego i powoli zsunąłem się z jego torsu na dół cały czas mając swoje ręce splecione za jego karkiem. Moje spojrzenie było skierowane w dół, czyli na wodę, ale mimo to wiedziałem, że on się we mnie wpatruje.
Kiedy dotknąłem koniuszkiem dużego palca u stopy tafli wody wzdrygnąłem się i wróciłem do poprzedniej pozycji na czarnowłosym trzymając się nogami na pasie Alfy i zaciskając łapki na jego karku.

- Na dzisiaj wystarczy, wracajmy już - poprosiłem.

- Jesteś niemożliwy - parsknął i delikatnie próbował mnie z siebie ściągnąć, oczywiście ja stawiałem opór.

- Dotykam cię tylko dlatego, że muszę - zareagowałem natychmiast gdy zobaczyłem jak bardzo Alfa jest zadowolony z obecnej sytuacji.

- Zawsze masz wybór. Ja gorący Alfa lub lodowata woda.

- To ja chyba zaryzykuje z tą wodą - wyszczerzyłem się a on wzmocnił uścisk swoich rąk pod moimi udami, co raczej było złym znakiem.

- Jesteś pewny?  - uniósł pytająco jedną ze swoich ciemnych brwi, a w jego oczach zobaczyłem niepokojący błysk.

- No to zaczynamy!

- Jakie zaczynamy?!  Co ty wyprawiasz?!  Ja chcę sam!  Sam!  - zacząłem piszczeć jak mała dziewczynka gdy domyśliłem się co czarnowłosy planuje.
Po chwili, Alfa ignorując moje wszelkie sprzeciwy wskoczył ze mną na rękach do głębszej części jeziora.
Krzycząc i kopiąc pod taflą wody nałykałem się trochę wody, a po chwili zostałem wyciągnięty z powrotem nad taflę i przylgnąłem do torsu czarnowłosego drżąc niekontrolowanie z zimna.

- Dlaczego nie ogrzewasz się? Przecież twoja alfa powinna rozgrzewać twoje ciało - zmartwił się i wtulił mnie w siebie ogrzewając.
———————————————————————————————
Ahh ta cisza przed burzą ⚡
Mam nadzieję, że rozdział się podobał ^^ nie zapomnijcie o aktywności, bo ona motywuje mnie każdego dnia 🐻❤

15.05.2018r.

Jestem OmegąOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz