Episode 8

4.2K 434 27
                                    

Moja pierwsza noc tutaj (tak jak się spodziewałem) była jedną z trudniejszych w ostatnim czasie. Nie wiem czy to kwestia strachu, czy zapachów jakie otaczały mnie z każdej strony, ale czułem się niespokojny, a właściwie moja omega odczuwała niepokój. Nie było to wcale miłe uczucie by tak ciągle przewracać się z boku na bok na białym materacu, otoczony z obu stron łóżkami z (prawdopodobnie) śpiącymi na nich alfami.
Nie mogąc dłużej wytrzymać wstałem i na paluszkach wymknąłem się z namiotu na krótki spacer. Często gdy byłem mały mama zabierała mnie wieczorami na spacery by dobrze mi się spało w nocy, bo jako szczeniak często miewałem koszmary przez co budziłem się z krzykiem w nocy, dlatego też po długich wieczornych spacerach byłem dotleniony i lekko zmęczony, a dzięki temu spałem jak zabity. Jednak po tamtym dniu gdy mama zginęła koszmary nie wróciły, ale zastąpiły je bezsenne noce.

Spacerując oddaliłem się nieco od terenu obozowiska i udałem się do lasu, jakoś zawsze mnie uspokajał. Te czyste powietrze zdawało się oczyszczać moją duszę w trudnych chwilach, właściwie każdy wilk jest po części związany z lasem.
Nagle usłyszałem trzask łamanych gałęzi przez co spiąłem się nieznacznie i stanąłem w miejscu bacznie nasłuchując. Gdy po chwili nie usłyszałem żadnego niepokojącego dźwięku, to olałem sprawę zwalając to na jakieś małe zwierzątko, które jest bardziej przerażone ode mnie. Po przejściu kilku kolejnych kroków znów usłyszałem charakterystyczny trzask gałęzi, to już był znak, że nie jestem tutaj sam. Zacząłem niuchać dokładniej nosem i z ledwością wyczułem w powietrzu słabą woń alfy.

-Wiem, że tu jesteś - parsknęłam udając pewnego siebie, choć w środku byłem totalnie przerażony. Jednak osoba znajdująca się niedaleko nie odpowiedziała, ani nie poruszyła się. Po prostu jakby nigdy jej tam nie było, ale ja przecież (jeszcze) nie oszalałem...
Po chwili przeszedłem kawałek dalej, a przy moim drugim kroku usłyszałem te charakterystyczne trzaski po raz kolejny, ale były one tak głośne i krótkie, że nawet nie zdążyłem się całkowicie obrócić by dostrzec ich twórcę więc pół obrócony zostałem popchnięty prosto na ziemie pokrytą liśćmi. Nade mną znajdował się czarnowłosy, od razu poznałem jego przenikliwe oczy i zapach jaki teraz mnie otaczał.

- Nie wiesz szczeniaku, że nie wolno opuszczać namiotu bez wyraźnego polecenia lub zgody? - zapytał ostro Alfa z szyderczym uśmieszkiem przyklejonym do twarzy. Nawet teraz gdy była noc widziałem biel jego zębów i intensywny kolor jego oczu.

- Nie wiesz, że nie śledzi się innych w środku nocy i nie napada na nich jak jakiś pieprzony psychopata ? - warknąłem zdenerwowany zrzucając go z siebie i oddalając się dwa kroki w tył.

- Dlaczego tu jesteś? - zapytał teraz niby na poważnie, a przynajmniej tak wywnioskowałem po tonie jego głosu. Choć nigdy nie mogę być tak do końca pewny.

- Nie mogłem zasnąć - przyznałem, choć nie zamierzałem i nie zamierzam mu się tłumaczyć z tego. Dostał jedną informacje i niech się chłopak cieszy. - A ty co tutaj robisz?

- Nie powinno cię to raczej interesować - praktycznie na mnie syknął, jakbym zabił mu kogoś bliskiego, a w przypływie złości złapał mnie za nadgarstek i zaczął iść w stronę wyjścia z lasu. - Taki z ciebie alfa jak ze mnie wróżka zębuszka, wiesz szczeniaku? - parsknął i jak zwykle takim pytaniem musiał mnie zaczepić, no po prostu musiał, bo nie mógł sobie przecież odpuścić.

- Ale ty jesteś namolny... Od początku masz do mnie problem, a nie zdążyłem ci nawet dać ku temu powód - warknąłem na niego po raz kolejny, a on najzwyczajniej w świecie mnie puścił przez co zachwiałem się i przewróciłem na trawę.

- Nie odzywaj się tak do mnie szczeniaku, rozumiesz? Mogę ci tu urządzić takie piekło, że będziesz błagał o to, żeby cię stąd zabrać - powiedział to z takim jadem w głosie, że aż poczułem jak włoski na karku stają mi dęba.

- Nie boję się ciebie. Jesteś dla mnie tylko i wyłącznie zwykłym chujem - splunąłem na ziemię pragnąc dodać tym takiego jakby podkreślenia do tego jak bardzo wypowiedziane przez mnie słowa są dla mnie prawdziwe.

- Pożałujesz tego, że ze mną zadarłeś. Będziesz żałował każdego wypowiedzianego słowa w mojej obecności - warknął Alfa po czym zmienił się w swoją wilczą formę i pobiegł w nieznanym mi kierunku, pozostawiając mnie samego w osłupieniu.
———————————————————————————————
Omg nwm jak to się stało, ale ukończyłam ten rozdział przed 24 XD
Specjalnie dla was 🤗 mam nadzieję, że to docenicie 💘
I nie zapomnijcie proszę o swojej aktywności względem rozdziałów (gwiazdki ⭐️ i komentarze 💬), bo to jest dla mnie bardzo ważne, jeśli mam kontynuować pisanie tej książki 😳

10.05.2018r.

Jestem OmegąOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz