- Jeśli chcesz aby ten nakaz na zabijanie omeg zniknął to musisz zabić jego pomysłodawcę
- Czyli, że ...
- Tak Leo, musisz zabić ojca Tylera... - wyznał Dominik.
*Perspektywa Leo*
- Nie zrobię tego! Nie ma nawet takiej opcji! Nie skrzywdziłbym nikogo, a już zwłaszcza kogoś z rodziny Tylera! - poruszony gwałtownie wstałem od stołu, przez co zakręciło mi się w głowie, a ludzie zaczęli się na mnie dziwnie patrzeć.
- Ejejej spokojnie! - poczułem lekkie szarpnięcie za ramię, a po chwili mroczki ustały, a ja tępo patrzyłem w jeden punkt przed sobą.
- Wszystko w początku? - zapytał Lou dotykając mojego policzka, jakby sprawdzał czy na pewno mam kontakt z rzeczywistością.
- Tak, chyba tak. Tak sądzę - odparłem mrugając kilkukrotnie aby odzyskać wyrazistość obrazu.
- Jedziemy do szpitala - zarządził Dominik, a mi zebrało się aż na wymioty.
- Nie, dam radę. Nic mi nie jest - oznajmiłem i znowu chciałem wstać, ale szybko z tego zrezygnowałem gdy przed oczami zrobiło mi się ciemno, a chwilę później straciłem przytomność.
*Perspektywa Tylera*
- Gdzie on kurwa jest? Co mu zrobiliście?! - złapałem za kołnierz (czy co on tam ma) księdza i przyszpiliłem go do ściany po czym trochę się obaj pobiliśmy.
- Dobra stop! Czy was już do reszty porąbało?! - usłyszałem głos chłopaka, który wcześniej przerażony stał obok. - Nie chcę nawet słyszeć o tym! Macie przestać się bić! - omega zaczęła wymachiwać rękami. Miała szczęście, że była oznaczona...
- Gdzie.on.jest - powtórzyłem wkurzony, aż poczułem jak mi żyłka na czole pulsuje. Nie wiem dlaczego tak reagowałem... W sumie tu chodzi o moją omegę więc chyba znam już odpowiedź.
- Jest w sali na badaniach. Zemdlał nam w kawiarni
- A co on tam w ogóle robił? Jeśli położyłeś na nim swoje "boskie łapy" To przyrzekam, że cię rozszarpie - warknąłem jednak słowa księdza mnie trochę uspokoiły.
- Leo to mój kuzyn - wywrócił oczami. - A to - wskazał na omegę, która chwile później już znajdowała się w jego ramionach. - jest moja omega Louis
- Jak mogłeś nie zauważyć znaku - wskazał na swoją szyję omega.
- Zauważyłem, ale nie sądziłem, że to... Legalne - pokręciłem na nich palcem, a następnie zaczepiłem lekarza i udałem się za nim do sali gdzie znajdował się mój omega.
- Heej - szepnąłem z uśmiechem gdy tylko go zobaczyłem.
Jego oczy były przymrużone, ale i tak widziałem, że na mnie patrzy.
- Tyler? A co ty tutaj robisz? Jak mnie znalazłeś? - zapytał zdziwiony i starał się szerzej otworzyć oczy.
- Odnajdę swoją omegę na końcu świata, nie? - przysiadłem przy łóżku i złapałem omegę za rękę. - A jak ty się czujesz?
- Teraz już lepiej - uśmiechnął się do mnie i ścisnął moją rękę. - Wiesz... Bo ja muszę ci o czymś powiedzieć - zaczął lekko zdenerwowany, a już wiedziałem o co mu chodzi. Jego zapach faktycznie stał się inny i byłem w szoku, że wcześniej tego nie wyczułem.
- Wiem skarbie - położyłem lekko dłoń na jego jeszcze płaskim brzuszku. - Cześć fasolko tutaj tata - zacząłem mówić do brzucha uśmiechając się przy tym. Wyglądałem pewnie jak skończony idiota, ale trudno.
- Ty... Ty wiesz? - zmarszczył nosek zastanawiając się nad tym chwilę, a potem ułożył swoją dłoń na tej, należącej do mnie.
- Nosisz nasze szczenie - oznajmiłem z uśmiechem. - Jesteś taką dobrą omegą Leo
———————————————————————————————No heeej :3 jak wam się podoba rozdział? Cieszycie się z niego? 💖
21.09.2018r.
CZYTASZ
Jestem Omegą
WerewolfW świecie gdzie rządzą wilkołaki, a ludzie ukrywają się bojąc się śmierci z rąk zmiennokształtnych, powstaje nowe lepsze społeczeństwo. Teraz każdy wilk przechodzi testy w których to czy jesteś alfą, betą czy omegą ma znaczenie. Jeśli jest alfą zost...