Episode 22

4K 450 28
                                    

Moje omega cieszyła się jak głupia gdy Alfa przybliżał swoje wargi do tych moich, a ja byłem tak zaskoczony i przerażony, że leżałem jak sparaliżowany czekając na to co nastąpi.
Nagle samochód się zatrzymał, a drzwi samochodowe, które znajdowały się za moją głową zostały brutalnie otwarte, natychmiast odchyliłem głowę do tyłu patrząc na alfy tyle, że mój obraz był odwrócony.

- Em... Pomożecie? - zapytałem kładąc ręce na torsie czarnowłosego chwilowo go tym zatrzymując.

- Ym no ten eee...

- No nie stójcie tak, tylko mi pomóżcie! Zabierzcie ze mnie tego pijaka nooo! - dopiero teraz po moich słowach chłopaki zareagowali i zaczęli wynosić Tylera z taksówki, który bełkotał coś niezadowolony pod nosem.
Ja natomiast musiałem dojść do siebie po tym co się stało i dopiero gdy kierowca zaczął się niecierpliwić to wysiadłem zabierając od niego wizytówkę.

Następnego dnia ktoś miał niemiłosiernego kaca, a ten ktoś to oczywiście nasz Tyler, który jak widać nie rozumie, że nie wolno tyle pić, bo następnego dnia skutkuje to niemiłosiernym kacem. Poza tym był dziś bardzo niemiły i opryskliwy w stosunku do innych, jakby pokazując wszystkim dokoła, że to ich wina, że on ma teraz takie gówniane samopoczucie.
Starałem się nie zwracać uwagi na jego humorki więc udałem się do naszego namiotu w poszukiwaniu jakiegoś towarzystwa.
Gdy tylko wszedłem do namiotu usłyszałem donośne śmiechy alf, którzy jak najęci nawijali do siebie o czymś na tyle zajmującym, że żaden z nich nie zauważył tutaj mojej obecności.

- Stary ten chłop nawalił się wczoraj jak głupi, a dziś zachowuje się jak baba z okresem - wilki znowu zaniosły się śmiechem.

- Kac morderca lojalny wobec wszystkich - dodałem, a wilki przeniosły na mnie swój wzrok i znowu zachichotały. - A właściwie o kim mowa? 

- No jak to o kim?  No o Tylerze!  - zagwizdał jakiś inny alfa gdy inny wilk wypowiedział imię Alfy.

- A czemu robicie z tego takie wielkie halo?  Nawalił się no każdemu się zdarza. To tylko o to chodzi?

- W sumie od tego się zaczęło, ale teraz mamy większy polew

- Opowiecie mi?  Chętnie też się pośmieję - uśmiechnąłem się na co alfy zaczęły wiwatować, że mogą komuś jeszcze o tym opowiedzieć, a jedna z alf wciągnęła mnie na swoje kolana, co mi w sumie w ogóle nie przeszkadzało gdyż nie miało to żadnego podtekstu w sobie. Zwyczajnie kumpel dba o to bym nie musiał stać za długo. Naprawdę zaczynam się tu czuć jak w rodzinie. Oby to trwało jak najdłużej.

- Ogólnie nasz Tyler pomiędzy wczorajszym rzyganiem, a śmianiem się z tego, że sznurówki od butów mu się rozwiązały,  zdał sobie sprawę, że gdzieś tam na imprezie poznał swoją omegą wiesz tą jedyną i na dodatek mu przeznaczoną. Ogarniasz?  - kiwnąłem niepewnie głową, aby kontynuował. Nie wiem czemu, ale poczułem takie dziwne ukłucie gdzieś głęboko w środku.  - No i teraz najlepsze.
Wyobraź sobie, że ten pijak twierdzi, że ta konkretna omega siedziała mu na kolanach w samochodzie i się z nią migdalił - cała sala wybuchła głośnym śmiechem. - Twierdził, że dojechał z nią aż tutaj, a potem ona nagle gdzieś wyparowała

Zaśmiałem się by ukryć to co naprawdę czuje. Właściwie nawet nie wiem co teraz czuje. Same sprzeczne emocje dają o sobie znać.

- No chyba, że ty i on w tej taksówce ukryliście gdzieś tą piękną omegę? 

- Nie żadnej omegi tam nie było - powiedziałem i wstałem z kolan alfy. - Przeprszam, ale muszę iść coś załatwić

- Ej no gdzie idziesz?  - zapytał alfa, który opowiadał mi wcześniej tą historie, a reszta alf jęknęła ubolewając, że chce od nich odejść.

- Muszę jeszcze coś załatwić. Nie gniewajcie się - zmarszczyłem uroczo nosek i pomachałem im na odchodne.
Teraz po głowie chodziły mi słowa Tylera, które wypowiedział wtedy w aucie.
Twierdził, że jestem jego, a wcześniej mówił, że wspaniale pachnę, bo mój zapach nagle przy nim wrócił do normy.
Czy to możliwe..?  Nie...  To przecież nie byłoby możliwe.
A może jednak?
———————————————————————————————
Macie obiecany rozdział 😊

28.05.2018r.

Jestem OmegąOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz