- Doktorze czy nic im nie grozi? Są zdrowi? - wypytywał Tyler lekarza, a moja mordka cieszyła się jak głupia z uwagi jaką Tyler nam poświęcał.
- Niczego poważnego tutaj nie widzę, jedynie omega powinien zarzywać więcej witamin, które przepisze no i pić ziółka, wtedy odejdą mdłości, ah no i to całe zasłabnięcie było spowodowane stresem i brakiem Alfy przy boku. Proszę więc nie denerwować partnera i być przy nim
- No widzisz panie Alfo co lekarz mówi - zażartowałem, a Tyler posłał mi udawane groźne spojrzenie.
- Następnym razem to ja cię nie wypuszcze choćby na metr - parsknąłem na jego komentarz po czym pożegnałem się z Dominikiem i Lou, a następnie udałem się z moim Alfą do apteki.
- Myślisz, że tyle ziół i witamin nam starczy? - zapytał Alfa drapiąc się po głowie, niosąc w jednej ręce trzy kolorowe reklamówki.
- Tyler ty wykupiłeś prawie całe zapasy z tej apteki - zachichotałem, a Alfa prychnął.
- A tak przy okazji muszę ci o czymś powiedzieć... Pewnie nie będziesz zadowolony i w sumie to chciałem ci tego nie mówić, ale pewnie i tak byś się o tym dowiedział więc...
- O co chodzi Tyler? - zmarszczyłem brwi przez jego monolog.
- Chodzi o Annę...
- No, a co z nią? Wyleczyli ją w tym ośrodku do którego miała się udać? - zapytałem stając w miejscu i oczekując na odpowiedź.
- Właściwie to... Nie było żadnego ośrodka... Anna była trzymana w celi
- Co?! - cały się spiąłem. - I mówisz mi o tym dopiero teraz? - uniosłem brwi w szoku.
- Miałeś się nie denerwować...
-Sam mnie teraz wkurzyłeś przez nie powiedzenie mi prawdy - położyłem ochronnie rękę na brzuchu.
- Przepraszam, ale sądziłem, że to zły pomysł by ci mówić
- Dobra, nieważne. A kiedy wyjdzie z tej celi?
- Em... Dzisiaj? - bardziej zapytał niż stwierdził co trochę zbiło mnie z tropu.
- Świetnie, będzie okazja by szczerze porozmawiać - stwierdziłem i ruszyłem w kierunku dobrze znanej mi taksówki.
- Nie Leo, nie ma takiej możliwości - poczułem jak Alfa złapał mnie za rękę zatrzymując.
- Znowu będziesz decydował za mnie? Myślałem, że przerobiliśmy już ten temat...
- Nie o to chodzi... Anna dopuściła się czegoś więcej niż tobie się wydaje... Ona wykonała zamach na Lunę watahy i to nie skończy się tylko na kilku dniowej czy tam tygodniowej odsiadce - przez jego powagę aż nogi się pode mną ugieły.
- Chyba nie chcesz mi powiedzieć, że chcesz ukarać Annę
- Uwierz,że chcę, choć ze względu na ciebie to pewnie bym tego nie zrobił, ale to Rada tutaj decyduje, a nie ja...
- Twój ojciec?
- Nawet nad moich ojcem znajduje się pewien rodzaj Rady, która właściwie pilnuje porządku, a jej wyrok jest niepodważalny
- Wygnają ją? - spytałem niepewnie.
- Gorzej... Zabiją i to publicznie na oczach całej watahy...
———————————————————————————————To mój 3 rozdział dzisiaj kochani ❤ Dostaliście najpierw rozdział z Hybrid Boy, następnie z Nieposkromionego, a teraz z Jestem Omegą 💓 Kocham was moi drodzy czytelnicy 💞 Mam nadzieję, że docenicie dzisiejszą aktywność 💘
24.09.2018r.
CZYTASZ
Jestem Omegą
Manusia SerigalaW świecie gdzie rządzą wilkołaki, a ludzie ukrywają się bojąc się śmierci z rąk zmiennokształtnych, powstaje nowe lepsze społeczeństwo. Teraz każdy wilk przechodzi testy w których to czy jesteś alfą, betą czy omegą ma znaczenie. Jeśli jest alfą zost...