Episode 58

2.8K 321 42
                                    

- Doktorze czy nic im nie grozi? Są zdrowi?  - wypytywał Tyler lekarza, a moja mordka cieszyła się jak głupia z uwagi jaką Tyler nam poświęcał.

- Niczego poważnego tutaj nie widzę, jedynie omega powinien zarzywać więcej witamin, które przepisze no i pić ziółka, wtedy odejdą mdłości, ah no i to całe zasłabnięcie było spowodowane stresem i brakiem Alfy przy boku. Proszę więc nie denerwować partnera i być przy nim

- No widzisz panie Alfo co lekarz mówi - zażartowałem, a Tyler posłał mi udawane groźne spojrzenie.

- Następnym razem to ja cię nie wypuszcze choćby na metr - parsknąłem na jego komentarz po czym pożegnałem się z Dominikiem i Lou, a następnie udałem się z moim Alfą do apteki.

- Myślisz, że tyle ziół i witamin nam starczy?  - zapytał Alfa drapiąc się po głowie, niosąc w jednej ręce trzy kolorowe reklamówki.

- Tyler ty wykupiłeś prawie całe zapasy z tej apteki - zachichotałem, a Alfa prychnął.

- A tak przy okazji muszę ci o czymś powiedzieć... Pewnie nie będziesz zadowolony i w sumie to chciałem ci tego nie mówić, ale pewnie i tak byś się o tym dowiedział więc...

- O co chodzi Tyler?  - zmarszczyłem brwi przez jego monolog.

- Chodzi o Annę...

- No, a co z nią?  Wyleczyli ją w tym ośrodku do którego miała się udać?  - zapytałem stając w miejscu i oczekując na odpowiedź.

- Właściwie to... Nie było żadnego ośrodka... Anna była trzymana w celi

- Co?!  - cały się spiąłem.  - I mówisz mi o tym dopiero teraz?  - uniosłem brwi w szoku.

- Miałeś się nie denerwować...

-Sam mnie teraz wkurzyłeś przez nie powiedzenie mi prawdy - położyłem ochronnie rękę na brzuchu.

- Przepraszam, ale sądziłem, że to zły pomysł by ci mówić

- Dobra, nieważne. A kiedy wyjdzie z tej celi?

- Em...  Dzisiaj?  - bardziej zapytał niż stwierdził co trochę zbiło mnie z tropu.

- Świetnie, będzie okazja by szczerze porozmawiać - stwierdziłem i ruszyłem w kierunku dobrze znanej mi taksówki.

- Nie Leo, nie ma takiej możliwości - poczułem jak Alfa złapał mnie za rękę zatrzymując.

- Znowu będziesz decydował za mnie?  Myślałem, że przerobiliśmy już ten temat... 

- Nie o to chodzi... Anna dopuściła się czegoś więcej niż tobie się wydaje... Ona wykonała zamach na Lunę watahy i to nie skończy się tylko na kilku dniowej czy tam tygodniowej odsiadce - przez jego powagę aż nogi się pode mną ugieły.

- Chyba nie chcesz mi powiedzieć, że chcesz ukarać Annę

- Uwierz,że chcę, choć ze względu na ciebie to pewnie bym tego nie zrobił, ale to Rada tutaj decyduje, a nie ja...

- Twój ojciec? 

- Nawet nad moich ojcem znajduje się pewien rodzaj Rady, która właściwie pilnuje porządku, a jej wyrok jest niepodważalny

- Wygnają ją? - spytałem niepewnie.

- Gorzej... Zabiją i to publicznie na oczach całej watahy... 
———————————————————————————————

To mój 3 rozdział dzisiaj kochani ❤ Dostaliście najpierw rozdział z Hybrid Boy, następnie z Nieposkromionego, a teraz z Jestem Omegą 💓 Kocham was moi drodzy czytelnicy 💞 Mam nadzieję, że docenicie dzisiejszą aktywność 💘



24.09.2018r.

Jestem OmegąOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz