Episode 54

3.5K 372 26
                                    

- Em...  Czy wszystko w porządku? - zapytał ksiądz pochylając się nade mną.

Kiedy młodszy blondyn stwierdził, że mogę być w ciąży to zrobiło mi się tak troszkę słabo i cały zbladłem, a o rzyganiu na środku kościoła to naprawdę chciałabym zapomnieć...

Zaraz po tym oboje pomogli mi dojść do krzesła za co byłem im bardzo wdzięczny.

- Lepiej ci już? - zapytał blondyn do którego ksiądz wcześniej zwracał się "Lou". - Proszę,  masz tutaj trochę wody - po chwili zobaczyłem przed sobą butelkę niegazowanej wody mineralnej.

- Bardzo dziękuję - odparłem po czym wziąłem do ręki butelkę i upiłem z niej kilka łyków. Od razu zrobiło mi się lepiej.

- Sądząc po tym jak zareagowałeś to chyba nie wiedziałeś, co nie? - zapytał blondynek klękając przede mną i podając mi chusteczkę abym wytarł usta, co od razu uczyniłem.

- Nie wiedziałem... Dopiero co wyjechałem i tak jakoś...

- A właściwie to co tutaj robisz mała omego? Trochę niebezpiecznie jest podróżować samemu w tych czasach, kiedy omegi są zabijane

- Teraz mnie nie tkną, bo jestem naznaczony - odsłoniłem kołnierz sweterka. - no i noszę dziecko mojego Alfy pod sercem - uśmiechnąłem się smutno na wspomnienie Alfy. - a jestem tutaj, bo szukam kuzyna

- Jak się nazywa ? Może pomożemy ci go znaleźć? - odezwał się blondyn spoglądając proszącym wzrokiem na księdza.

- Niestety nie wiem o nim praktycznie nic... - przyznałem i już chciałem wstać z siedzenia kiedy lekko zakręciło mi się w głowie więc ponownie opadłem na krzesełko.

- Na pewno jest coś co o nim wiesz. W końcu jakoś tu trafiłeś, prawda?

- No tak, w sumie to tak. Wiem, że jest on jedynakiem tak jak ja i że mam go szukać gdzieś w okolicy starego drewnianego wiatraka

- Oh... mieliśmy tu kiedyś taki wielki wiatrak - zamyślił się ksiądz.

- Mieliśmy? To znaczy, że już go nie ma ? - zapytałem zmieszany.

- Cóż... wiatrak ten stał tutaj przez wiele lat, bo bardzo przyczynił się do rozwoju tutejszej ludności dlatego kilka lat temu gdy przestał on już być potrzebny to pozyskano z niego drewno i wybudowano dzięki temu wiele domów, a w miejscu w którym stał wiatrak postawiono kościół. Właśnie ten w którym obecnie jesteśmy - ksiądz pokazał na wnętrze Domu Bożego. - A kto ci o tym powiedział? Zazwyczaj wiedzą o tym starsze roczniki i ewentualnie ich dzieci

- Wiem to od mojej mamy, jej siostra z którą utracił się jej kontakt dawno temu, podobno mieszka lub mieszkała tutaj wraz z mężem i synem, który jest ode mnie dużo starszy. Siostra mojej mamy nazywała się Linda

- A jak ma na imię twoja mama? - zapytał ksiądz Dominik, mocno się nad czymś zastanawiając.

- Merry - odpowiedziałem bez wachania. - miała jeszcze brata

- Dereka - powiedzieliśmy równocześnie ja i Dominik.

- Skąd to wiesz? - zapytałem skołowany.

- Bo to ja jestem twoim kuzynem Leo
———————————————————————————————
No to się porobiło 🤗❤️
Nie zapomnijcie też, że zbieram do 300 czytelników, bo niewiele brakuję więc liczę na waszą pomoc 😘

17.08.2018r.

Jestem OmegąOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz