Episode 3

5.4K 497 27
                                    

Najechali na wioskę równo ze świtem. Siedząc na parapecie okna na drugim piętrze widziałem kilkunastu z nich - zmiennokształtnych. Każdy z nich jak na zawołanie przybierał wilczą formę, a ubrania, które mieli jeszcze chwilę temu na sobie stały się tylko wspomnieniem, ulatującym wysoko w powietrze pod postacią kurzu i dymu. Na pierwszy rzut oka wiedziałem kim są i czego chcą, w końcu łączy nas ta sama krew, choć nie jestem pewien czy wciąż należymy do tego samego gatunku.
- Muszę cię jednak ostrzec Leo - usłyszałem głos Anny za sobą, mimo to nie mogłem oderwać wzroku od alf na dworze więc po prostu pokiwałem głową by kontynuowała.

- Zioła wystarczy w prawdzie na jakiś tam czas, jednak kiedy przyjdzie twoja gorączka... Nie daje ci gwarancji, że zioła zakryją jej zapach, bądź przekształcą na bardziej alfi. Musisz mieć to na uwadze i gdy przyjdzie czas uciekniesz na kilka dni i zaszyjesz się gdzieś w lesie. Innej opcji nie widzę. No chyba, że jakaś alfa pokryje cię do tego czasu, wtedy zapach alfy przejdzie na ciebie więc żadna inna alfa, omega czy choćby beta nie będzie miała prawa dotknąć cię choćby koniuszkiem palca.

- Nie dojdzie do tego. - odparłem ucinając rozmowę, jednak Anna nie dawała za wygraną.

- Skąd wiesz? Może nie wszystkie alfy są zepsute? Może jeszcze są tacy, którzy wierzą w przeznaczenie i chcą poznać swoją bratnią duszę? Uwierz mi lub nie, ale zaręczam ci, że jeśli gdzieś tam jest twoja alfa to cię nie skrzywdzi. Nie wszyscy są źli.

- Anno to nie ma już dla mnie znaczenia. O tym, że marzyłem o spotkaniu swojego mate i o tych wszystkich innych gównach, nie zaprzeczę. Jednak biorąc pod uwagę to, że alfy wtargnęły do mojego domu i zabiły moją matkę z zimną krwią jest niewybaczalne. Nigdy nie dam się oznaczyć jednej z tych podłych, krwiożerczych bestii, które sprawiły, że teraz jestem sierotą.

- Ale przecież jesteśmy jednym gatunkiem, kiedyś to czy jesteś alfą, betą czy omegą nie miało większego znaczenia. Jesteśmy rodziną - jej głos był pewny i choć wiedziałem, że dziewczyna liczy na to, że zaszczycę ją spojrzeniem to nie mogłem tego uczynić. Moje źrenice poszerzyły się, a tęczówki stały się złote - to właśnie jestem prawdziwy ja omega. Gdy coś nas urazi, zdenerwuje czy zaniepokoi to nasze omegi wysyłają sygnały do alf pod postacią zmiany tęczówek, by nie krzywdziły nas bardziej, bo jesteśmy tylko małymi niewinnymi istotkami, dlatego niegdyś ich wewnętrzne alfy natychmiast uspokajały właściciela. Teraz jednak jest inaczej. Nikt nie może widzieć moich słabości, a to co jest charakterystyczne dla omeg jest od dziś moją słabością i utrudnieniem.

- Rodzina dba o siebie, a nie zabija siebie nawzajem. My nie jesteśmy już rodziną i nigdy nią nie będziemy.

———————————————————————————————

Miałem wrażenie, że z każdą sekundą w wiosce robi się coraz ciszej. Jakby każdy z wilków bał się by inny go usłyszał, jednak co jakiś czas było słychać strzały i krótkie głośne skomlenia - to właśnie było najgorsze. Wszyscy bez względu na gatunek boimy się śmierci, a ja właśnie zapraszam ją do tańca. Ekstra.
Z moich przemyśleń wyrwało mnie donośne walenie do drzwi, a następnie usłyszałem huk wyrywanych drzwi z zawiasów. Mimo wszystko nie chciałem pokazać, że się czegokolwiek obawiam więc siedziałem grzecznie, aż po mnie przyjdą. Cały dom wypełniony był zapachem alfy i bety, tylko głupi by nie wyczuł tego.

- Tu jest jeszcze jakiś wilk - usłyszałem, a po chwili drzwi do pokoju, który do niedawna zajmowałem, również znalazły się na podłodze.

- I co to za wilk? - warknął inny alfa z dołu. Czułem w powietrzu tą dominacje jaką posiadał każdy z nich. Moja omega czuła przed nimi respekt za co natychmiast ją skarciłem.

- Na moje oko to omega, choć może to być też mizerny beta. A gdzie ukrywa się alfa, hm? Czuć go najmocniej w tym domu. - stwierdził wilk o czarnej sierści i zaczął się do mnie zbliżać.

- To ja nim jestem - zeskoczyłem z parapetu i stanąłem na przeciwko alfy, nie chcąc budzić większych podejrzeć, skoro już i tak jeden z nich uważa mnie za „nie alfę", na co alfa wbił we mnie rozbawione ciemne ślepia.

- Mały nie rozśmieszaj mnie. Mów lepiej gdzie jest ta tchórzliwa alfa. Mamy chyba z nim do pogadania.

- Jestem alfą - westchnąłem i wbiłem oczy w ślepia należące do alfy.

- Dość tych kłamstw wilczku, nie mam na to czasu sam go znajdę, a ty pożałujesz - zanim zdążyłem zareagować poczułem mocne pchnięcie i upadłbym gdyby nie winowajca mojego niedoszłego upadku by nie złapał mnie za kark swoją szczęką. Dobra teraz byłem przerażony, a w dodatku nie miałem jak się obronić, w końcu jestem tylko omegą, a jego zębiska mogą mnie zabić jeśli bardziej zaciśnie swoją szczękę.
Alfa zaprowadził mnie na dół gdzie była już Anna i jakiś inny alfa, który przesłuchiwał betę. Na początku próbowałem kłapać zębami, ale kiedy jego kły zanurzył się głębiej to zrezygnowałem.

- Czym jesteś ? - zapytał czarnowłosy alfa odrywając się od rozmowy z Anną.

- To alfa - uprzedziła moją odpowiedź Anna, a ja poczułem jak alfa wypuszcza mnie z pyska przez co upadłem na podłogę. - Taka jak wy - dopowiedziała po chwili trochę ciszej gdy alfy patrzyły tylko na siebie będąc cały czas pod wilczymi postaciami, a po chwili usłyszałem ich szydercze śmiechy.

- To wcale nie jest śmieszne! - warknąłem czym przyciągnąłem uwagę alf. Jedna z nich złapała mnie za rękę, swoją szczęką, bym kucnął przed drugą, a tamta zaczęła mnie dokładnie obwąchiwać. Czułem się nieswojo i to bardzo.

- Pachnie jak alfa - czarnowłosy zmarszczył nos na swoje odkrycie i zrobił dwa kroki w tył.

- Może i pachnie jak alfa, ale to czy nim jest czy nie określą testy. Wtedy będziemy mieć stu procentową pewność. Oboje idziecie z nami.

5.05.2018r.

Jestem OmegąOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz