Episode 51

3.4K 380 50
                                    

- A-ale prze pana t-to nie tak... - zacząłem się cofać do tyłu, stając się coraz bardziej bezbronnym.

- Jak śmiesz się do mnie odzywać i na mnie patrzeć kundlu! - przewrócił mnie przednimi łapami na brzuch, co dla nas omeg jest uwłaczające... robimy tak tylko z własnej woli przed naszymi Alfami... -  Kto w ogóle pozwolił ci oddychać moim powietrzem, co?! - splunął na mnie na co jeszcze bardziej się skuliłem skomląc głośno.

Szybko wokół nas zgromadziło się wiele alf, które próbowało odgonić napastnika, jednak żaden nie był dość duży i silny by powalić tego olbrzyma.

- Może to nauczy cię gdzie jest twoje miejsce... - czułem jego nos na w okolicach brzucha, a potem przy szyi.  To było straszne! Bałem się, że mnie zagryzie na oczach wszystkich.

Po chwili usłyszałem najgłośniejszy i najstraszniejszy warkot jaki był mi dotąd znany, a gdy otworzyłem oczy to nie było go... leżał kilka metrów dalej w krzakach i walczył ze swoim własnym synem.

Ta walka trwała dość krótko, choć każda sekunda patrzenia na to wydarzenie, zdawała się trwać w nieskończoność.

Po chwili gdy ojciec Tylera wstał z ziemi i zaczął otrzepywać się z kurzu to czarnowłosego już nie było, pojawił się krótko po nokaucie ojca przede mną by mnie bronić.

- Schowaj się za mną! - zarządził na co posłusznie się za nim skuliłem, oczekując na dalszy ciąg wydarzeń.

- Naprawdę chcesz bronić tego pchlarza przed własnym ojcem? - zapytał wilk gdy stanął przed nami, a jedyne co go powstrzymywało przed zagryzieniem mnie to mój Alfa.

- Jest moim przeznaczonym! Nie pozwolę go skrzywdzić! - wilk przede mną cały się najeżył na słowa syna.

- Powiedz mi, że oznaczyłeś go tylko po to by go ruchać. Innej prawdy nie zniosę...

- Jak śmiesz! Teraz to ja tutaj rządzę, już zapomniałeś?

- Tylko opiekowałeś się tym co pozostawiłem. Teraz wracam po to co moje

- Nic tutaj nie jest twoje! Zostawiłeś to stado mnie i oni mnie zaakceptowali, a o tobie już dawno zapomnieli

- Sprawię, że wszyscy sobie przypomną i zapamiętają mnie na długooo, zwłaszcza ta twoja omega zapamięta gdy opuści moje łoże

- Chyba śnisz! On jest mój! Naznaczyłem go!

- No i co? Jestem alfą stada, a mnie WSZYSTKO wolno!

- To się jeszcze okażę! Stado potrzebuje Luny, a Luną jest Leo i nic ani nikt nie jest w stanie tego zmienić! - warknął Tyler i złapał mnie za kark i zaczął nieść jak małego szczeniaczka.

Czułem się przy nim bezpieczny, bo wiedziałem, że z Tylerem nic mi nie grozi.

On by nie pozwolił mnie skrzywdzić, bo mnie kocha.
———————————————————————————————

07.08.2018r.

Jestem OmegąOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz