Episode 60

2.8K 323 26
                                    

Wszystko działo się tak szybko, że nie byłem w stanie tego wszystkiego zarejestrować.

Aktualnie siedziałem w celi na posłaniu dla więźnia i zastanawiałem się jakim cudem minęło już tyle czasu, a i tak nikt tutaj po mnie nie przyszedł...

Zaczynałem się trochę bać, że jednak to nie był dobry pomysł by ładować się do celi i wyrzucać klucz kilka metrów od niej.

- Halo?  Jest tu kto?  - zapytałem lecz odpowiedziała mi cisza. Może i mieliśmy sporą liczbę cel, ale one raczej nie były po to by kogoś więzić, a jedynie była tymczasowym miejscem pobytu podejrzanych lub też łącznikiem tych którzy zostali skazani na karę śmierci.

- Leo?  Leo jesteś tutaj?  - usłyszałem głos mojego alfy i natychmiast się uśmiechnąłem.

- Tak!  Jestem tutaj w celi! - krzyknąłem nie ruszając się z miejsca. Powinniśmy zrobić coś z tym zimnem tutaj, przecież omega zamknięta tutaj zamarznie!  A nie może tak absolutnie być, a przy najmniej nie na mojej warcie.

- Kochanie!  - usłyszałem i po chwili do rzeczywistości przywrócił mnie głuchy dźwięk żelaza. Tak mój alfa nie zauważył żelaznych krat, które oddzielały mnie od niego.

- Znalazłeś mnie - ucieszyłem się i wstałem z miejsca. - klucz jest tam - pokazałem palcem i zmarszczyłem nosek.

- Oh ty mały urwisie - westchnął czarnowłosy wkładając klucz do zamka. - a gdyby ci coś zrobili? - nagle jego twarz spoważniała, jednak znowu złagodniała gdy już po chwili znajdowałem się w jego objęciach.

Jego zapach mnie uspokoił,  poza tym, aż trudno się przyznać, ale mocno się za nim stęskniłem mimo, że niedawno się przecież widzieliśmy.

- Już jestem tutaj i nic ci nie grozi - wyszeptał do mojego ucha, a po chwili wziął mnie ostrożnie na ręce jak pannę młodą przez co pisnąłem zaskoczony.

- Hej!  Mówiłem ci już tyle razy żebyś mnie nie nosił!  Poza tym teraz będę ciężki więc no!  - wierzgałem lekko nogami śmiejąc się gdy inne alfy patrzyły na nas z rozczuleniem.

- Kocham cię wiesz?  - szepnąłem do jego ucha, a na jego ustach pojawił się chytry uśmieszek. Uwielbiałem ten uśmieszek!

- Ja ciebie też i nie uciekaj więcej ode mnie, dobrze?  - zapytał nagle patrząc mi w oczy na co pokiwałem powoli głową.

- Wiesz, że ciągnie mnie do ciebie i nie potrafię tak no... Żyć z dala, a już zwłaszcza teraz - oznajmiłem kładąc głowę na jego ramieniu.

- To urocze skarbie i przepraszam za wcześniej - wyszeptał gładząc mi uspokajająco włosy na co moja omega sama zaczęła mruczeć i domagać się więcej pieszczot.

- Jesteś najcudowniejszą omegą na świecie - powiedział szczerze, kładąc mnie na materac, a po chwili sam położył się obok i ułożył głowę przy moim brzuchu.

To było niesamowicie urocze!

- Hejka fasolko - poczułem jak moja koszulka się unosi, a po chwili poczułem ciepły oddech alfy.  - Jak się masz?  Na pewno czujesz się teraz świetnie, bo masz najlepszą miejscówkę na świecie, lepiej nie mogło ci się trafić, wiesz? - zagruchał, a ja zacząłem chichotać, bo to wszystko bardzo mnie rozczulało.

Zawsze właśnie o tym marzyłem... Aby mieć Alfe, dziecko w  drodze oraz być po prostu szczęśliwym i kochanym przez tego jedynego.
———————————————————————————————
Niesprawdzony za bardzo więc sorki :c zależało mi żeby go dodać, a już ledwo na oczy widzę 🧐 ostatnio mam dużo na głowie więc nie mam czasu pisać także mam nadzieję, że docenicie 🎀




17.10.2018r.

Jestem OmegąOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz