Episode 35

4K 423 37
                                    

Minęło kilka godzin, a Alfa ciągle nie wrócił z poszukiwań. W obecnej chwili czułem się jak głupia omega, bo powinienem z nim pójść poszukać Anny, a nie unosić się niepotrzebnie, a potem zostać w domu sam z niczym. Nie znoszę samotności, to przypomina mi jak bardzo jestem samotny gdyż nie mam już nikogo bliskiego. Mogę wszystkim pokazywać, że gówno mnie obchodzi to co się tutaj odpierdala, mogę kłamać, że pogodziłem się z  zabójstwem jakiego dopuściły się alfy na mojej matce, ale kiedy przyjdzie mi stawić czoła samotności...  Wtedy pękam, jak maleńki odłamek szkła odlatuję od reszty i spadam na dół do samego dna. Jednak czy uda mi się od niego odbić?  Czy mogę tam zostać przez jakiś czas aż ktoś łaskawy mnie podniesie?  Czy może rozprysnę się na miliony maleńkich kawałeczków i zostanę w rozsypce na zawsze? 
Najgorsze jest to, że nawet jeśli będę cały, nieuszkodzony bardziej niż przedtem byłem to i tak ktoś może się skaleczyć podnosząc mnie, tak samo jest w drugiej sytuacji. I tu i tutaj mogę kogoś zranić, a nie chcę ranić innych. Chcę stać się kochanym...  Jednak czy można pokochać szkło?  Chyba nie... 

Z moich przemyśleń wyrwał mnie dzwięk tłuczonego szkła gdzieś  w salonie przez co wyskoczyłem z łóżka jak oparzony. Włamywacze?  Przecież nie mamy żadnych wrogów! 
Słyszałem poszczególne skrzypnięcia desek przy każdym stawianym przez intruza kroku.
Kierował się wprost do sypialni, jednak nie rozpoznałem w żaden sposób jego zapachu, tak jakby...  Go nie miał?  Był taki wyciszony, schowany. Czyżby był aż tak dobrze na to przygotowany? 
Miałem wrażenie, że on lub ona słyszy mój ciężki oddech, że słyszy jak szybko bije mi serce.
Nie bałem się tak bardzo od śmierci mamy i nie wiedziałem co mam zrobić, a strach całkowicie mnie sparaliżował.
Nie mogłem się ruszyć, tylko dlaczego?  Przecież potrafię ruszać kończynami, czy nie potrafię?  Nie pamiętam... Czuję jakby ktoś przymocował mi do stóp ciężkie i grube łańcuchy, a na ich końcu spoczywała ważąca kilka ton kula. Czy ona zawsze tam była? 
Mój obraz się rozmazywał, tylko dlaczego?  Przecież nigdy nie miałem problemu ze wzorkiem...  No i głowa jakaś się taka cięższa zrobiła. Zaraz...  O czym to ja miałem?  Ah tak, chyba się położę, bo jakiś taki padnięty jestem. Jutro na pewno poczuję się lepiej. Mam nadzieję, że chłopaki znajdą Annę i że będzie ona cała i zdrowa.
Gdy tylko przyłożyłem policzek do poduszki to natychmiast odpłynąłem w objęcia Morfeusza.
Śniło mi się, że ktoś dostał się do domu, kiedy Alfy ze mną nie było i że wyważył drzwi do sypialni Tylera. Następnie wydawało mi się,  że on - ten intruz bierze mnie w swoje silne ramiona nie wydzielając żadnego zapachu, co jest chyba niemożliwe, prawda? 
Potem wyniósł mnie z mieszkania i zaczął biec.
Dziwne że byłem w tym śnie taki bierny i nie stawiałem żadnego oporu. To tak jakby ktoś rzucił na mnie jakiś urok.
Mam nadzieję, że w prawdziwym życiu zareaguję na coś takiego zupełnie inaczej.
Bo to jest sen, prawda? 
———————————————————————————————
Dziękuję za masowe przesyłanie weny 💘

Natchnęło mnie do rozdziału z przemyśleniami...  Ta książka potrzebowała czegoś takiego c: 

A i nie wiem jak wy, ale ja nadal chodzę to szkółki xD Także proszę mieć to na uwadze, że nie wszyscy mają już wakacje.
A tak w ogóle to chodzicie jeszcze do szkoły? Ja chodzę, ale tylko w dni w które mam matę i polski, czyli poniedziałek, środa i piątek :3 ❤

15.06.2018r.

Jestem OmegąOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz