Episode 79

663 63 7
                                    

Pov. 1

- A więc to jest ta słynna zbuntowana omega ? - męski głos odbijał się echem od czegoś na wzór jaskini.

Mgła sprawiała, że straciłem orientacje robiąc zaledwie kilka kroków. Wydawało mi się, że przeszliśmy ze dwa metry, a nie czułem obecność alf za sobą. Jakby wszystko co przed chwilą było obok rozpłynęło się w powietrzu.

- To nasz przywódca - odezwała się nagle jedna z omeg.

- Spodziewaliście się mnie ? - zapytałem zwracając się do drugiej omegi, która milczała od dłuższej chwili.

- Tak, tak jakby? - odchrząknęła zerkając na drugą omegę jakby szukając potwierdzenia. Przestało mi się to podobać...

- Dlaczego się denerwujesz ? - zapytałem od razu i stanąłem w miejscu.

- Nie denerwuje, po prostu jest młodą omegą - odpowiedziała szybko druga omega.

- Dobra koniec tych bzdur, wiecie co macie robić - usłyszałem gdy zaczynałem iść w stronę z której przyszliśmy.

Po chwili poczułem coś ciężkiego, a potem była już tylko ciemność. Zdążyłem tylko wydawać z siebie bliżej nieokreślony dźwięk i złapać się za brzuszek.

Pov. 2

- Nie podoba mi się to. Powinniśmy iść z nim. Tyler nas zabije jeśli coś się stanie jego omedze.

- Słyszałeś to? - zapytał drugi na prawie niesłyszalny dźwięk.

- Chodźmy tam, szybko! - nagle oboje zaczęli biec blisko siebie, aby nie zgubić się we mgle.

- Leo! Leo?! Leo!

- Zajmijcie się nimi - cichy szept rozbrzmiał w głowach alf.

- Co jest?! Pokaz się tchórzu!

Po chwili alfy zostały powalone na ziemię.

Pov. 1

Obudził mnie lekki dotyk na brzuchu na co wzdrygnąłem się. Tylko ja i mój alfa możemy mieć taki kontakt z fasolką. Od razu odepchnąłem obcą rękę i zacząłem warczeć.

- Spokojnie, wszystko w porządku ze szczenięciem - powiedziała omega, którą rozpoznałem dopiero po głosie.

- Czego ode mnie chcecie? Myślałem, że chcecie pomocy, że jesteście takie jak ja

Na moje słowa omega zagryzła wargę. Była niepewna i bardzo młoda.

- Czy oni was zmuszają? Ile was jest? Co to za miejsce ? - z każdą chwilą w mojej głowie rodziło się coraz więcej pytań.

- Ja... my... nie potrafiliśmy sobie poradzić same. Potrzebowaliśmy przywódcy więc gdy pojawił się nasz alfa to... Powiedział, że zapewni nam bezpieczeństwo, ale nic nie przychodzi za darmo

- Dlaczego się na to zgodziliście ? - nie rozumiałem tego.

- Jest nas trochę ponad dwadzieścia omeg, są cztery alfy, które głównie zbierają pożywienie i zajmują się ochroną aby nikt się do nas nie zbliżył. Jest też nasz przywódca... Znalazł mnie gdy zabrali mamę...

- Możemy stąd uciec, moje stado przyjemnie ciebie, was z otwartymi ramionami. Zapewnię ci wszystko i nie chce niczego w zamian poza tym żebyście czuli się bezpiecznie. Na tym polega bycie w stadzie, a nie na przymusie

- Dosyć tego pieprzenia, wracaj do reszty omego - usłyszałem i po chwili omega zniknęła z mojego pola widzenia.

- Czego ode mnie chcesz ? - zapytałem zły, odsuwając się i trzymając rękę na brzuszku.

- Trzeba było trzymać się przy nodze swojego alfy. Teraz, zabawa dopiero się zacznie
———————————
Hej! 💓 Jakieś przemyślenia co do rozdziału ? 🤗

02.07.2021r.

Jestem OmegąOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz