Episode 16

3.9K 428 21
                                    

Obudziłem się w środku nocy, bo znowu dopadła mnie bezsenność, dlatego też udałem się na spacer po terenie obozu. Wspomniałem, że od momentu naszej kłótni "wyprowadziłem" się z pokoju czarnowłosego?  Więc teraz to mówię. Po tamtej kłótni i moim odkryciu w pokoju Anny, nie rozmawiam ani z Alfą ani Karmelkiem.
Nie ufałem już nikomu, a dokładny tydzień temu wyszła jeszcze ta informacja z omegą i krwistym śladem na lewej łydce. Musiałem zapieprzać w ciepłe dni w długich spodniach, co było mało wygodne. No i musiałem też zrezygnować ze wspólnych kąpieli razem z alfami, choć za tym nie będę tęsknił. Zamiast tego kąpię się w tym małym zbiorniku wody w którym prawie się utopiłem, a potem prawie zamarzłem. Cóż życie pełne wrażeń.
Szedłem właśnie do sektoru dla bet i kierowałem się prosto do pokoju Anny. Wiedziałem, że będzie sama gdyż Ashtona widziałem jakiś czas temu jak kręcił się przy namiocie.
Zapukałem kilkukrotnie po czym beta wpuściła mnie do środka, ściskając mnie wcześniej i mówiąc jak bardzo tęskniła i czemu jej wcześniej nie odwiedzałem.

- Wiesz musiałem przywyknąć, odnaleźć się w nowej sytuacji. To wcale nie jest takie proste - powiedziałem po czym oboje usiedliśmy na kanapie.

- Tak wiem zdaję sobie z tego doskonale sprawę - odparła i pogłaskała mnie po ramieniu.

- A co u ciebie?  Życie medyka ci służy?  - zapytałem z udawanym uśmiechem. Nie mogłem się szczerze uśmiechnąć gdy cały czas przed oczami miałem Annę i Ashtona. Po prostu nie mogłem.

- Wiesz...  Właściwie to całkiem dobrze. Otrzymałam nawet trochę poważniejszą propozycję, ale cały czas się nad nią zastanawiam - odparła, a w jej oczach dostrzegłem małe iskierki szczęścia.

- Opowiesz mi o tym?  - zapytałem zainteresowany, a jednocześnie zaintrygowany słowami bety.

- Dostałam propozycję posiadania szczeniąt - uśmiechneła się radośnie, a mi momentalnie zrzedła mina.

- Oh...  To jest zdecydowanie bardzo...  Odpowiedzialne?  - bardziej zapytałem niż stwierdziłem, ale Anna była tak tym zaaferowana, że nawet tego nie zauważyła.

- Tak wiem, że to dość duży krok i że wszystko się zmieni, ale pomyśl...  Będę mamą!  Czy to nie byłoby wspaniałe?  - zapytała, a mi pierwszy szok nadal nie minął.

- Anno, ale zdajesz sobie sprawę na jakiej zasadzie to tutaj działa?  Wiesz...  Nie chcę byś później żałowała

- Żałowała?  Żartujesz?  Przecież będę miała dziecko, każda beta i omega marzy o szczenięciu - znowu się rozanieliła.

- Może i tak, ale nie w ten sposób - mruknąłem mało zrozumiale, choć i tak wiedziałem, że ta doskonale to zrozumiała.

- Co chcesz przez to powiedzieć? - zapytała unosząc jedną brew, choć iskry w jej oczach ani na chwilę nie gasły.

- Chodzi mi o to, że to wszystko nie jest takie jakie powinno być. No bo załóżmy, że się zgodzisz...  Tylko co dalej?  Kto będzie ojcem dziecka?  Jakiś obcy alfa? Poza tym co z połączeniem?  Pomyślałaś o tym?  

- Połączenie to przeżytek, już zapomniałeś?  Poza tym wiem z kim mogłabym mieć dziecko gdybym się zdecydowała

- A gdzie w tym wszystkim jest miłość?  Jeszcze jakiś czas temu sama mówiłaś mi, że bez miłości wszystko jest trudniejsze i gorsze, że miłość nadaje aromatu do naszego życia, a teraz co? - wstałem z kanapy i zacząłem kierować się w stronę wyjścia. 

- Tu chodzi o przedłużenie gatunku, a nie o jakieś tam szczeniackie amory

- Mówisz to tak jakby miłość nieistniała...

- Bo właśnie tak uważam.

- Świetnie. Jakoś ci to nie przeszkadzało wcześniej w poznawaniu cudzych ust - burknąłem i wyszedłem  trzaskając drzwiami pozostawiając betę w niemałym osłupieniu.
———————————————————————————————
Ciągle deszcz ☔💦 Ale chyba się rozjaśnia ⛅ jak myślicie?
Upewnijcie się proszę, że zostawiliście gwiazdki ⭐ pod poprzednimi rozdziałami 🤗 to dla mnie ważne 💓

18.05.2018r.

Jestem OmegąOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz