Episode 63

2.7K 313 49
                                    

*Perspektywa Tylera*

Wszystko działo się tak szybko... Mój ojciec... Moja omega... Stado... I ja...

Wystarczył tylko moment nie uwagi, a mój ukochany leżał teraz w małej kałuży krwi i miał głęboką ranę w oklolicach brzucha. Boże! Mój ukochany! Nasze szczenie!

Wydałem z siebie przeraźliwy ryk żalu i wkurwienia.

W jednej chwili wysłałem wszytkim alfą stara wiadomość telepatyczną aby zajęli się moim ukochanym i wezwali lekarza, a następnie sam rozprawiłem się z ojcem.

Podbiegłem do niego w mniej niż trzy sekundy po całym zajściu. Byłem w wilczej formie jako potężny czarny wilk. W końcu byłem samcem alfa, a to jest moje stado i nikt ani nic nie będzie mi nieposłuszny!

Moje oczy zaświeciły się na czerwono, a następnie mój pysk i futro pokryły się szkarłatną cieczą.

Trzymałem głowę tego pieprzonego zdrajcy w pysku jeszcze przez kilka sekund, a następnie puściłem ją aby odbiła się o twardą ziemię.

Wskazałem pyskiem na ciało aby reszta je sprzątnęła i udałem się do moich skarbów.

- Co z nimi? - zapytałem wbiegając nagi do pomieszczenia.

- Zajmują się nim bety. Jest w dobrych rękach

- A co z dzieckiem? - zapytałem wkurzony gdy nie chcieli mnie do nich przepuścić.

- Zobaczymy jak głęboka jest rana, teraz ciężko postawić jakakolwiek diagnozę...

- Proszę wróć do domu Alfo... - odparł jeden z alf.

- On mnie potrzebuje... Przepuście mnie do niego albo was do tego zmusze - jak na zawołanie zrobili mi miejsce więc szybko podbiegłem do mojego omegi i złapałem go za sztywną i chłodną rękę.

- Moje maleństwa - powiedziałem czując się tak źle w związku z tym co zobaczyłem. Nawet nie zauważyłem kiedy skończyli go operować i nałożyli mi na plecy jakiś materiał, bo wciąż byłem nagi.

Czułem, że moja obecność pomaga jemu i szczenięciu, ale żeby na tyle by ich uratować?

~🥀~

Mijały kolejne długie godziny przez co było mi coraz ciężej.

Jego twarz była blada lecz spokojna, ale ja i tak się bałem. Tak strasznie się o nich bałem... Byli moim wszystkim, a teraz? Właśnie... Co teraz będzie?

------------------------------
To się porobiło... Przesyłajcie Leo i maluchowi dużo siły! ❤

11.12.2018r.

Jestem OmegąOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz