Episode 55

3.1K 360 36
                                    

*Perspektywa Leo*

- O ja nie wierzę...  Wy dwaj serio jesteście kuzynami?  - zapytał skołowany Lou drapiąc się po głowie.

- No na to wychodzi - Dominik wzruszył ramionami i wziął mnie do uścisku. - Jak fajnie mieć takiego uroczego omegowego kuzyna!

- Hej!  Wcale nie jestem uroczy!  - pisnąłem odwzajemniając po chwili pieszczotę i śmiejąc się w najlepsze.

- Ej!  Bo będę zazdrosny!  - pogromił palcem Dominika jego  omega -  Lou.

- To co kuzynie?  Może oprowadzę cię po mieście?  Porozmawiamy sobie o rodzinach, powiesz mi o tej swojej alfie, co ty na to? Przy kawie, znaczy...  - spojrzał na mój brzuch, który nie był jeszcze widoczny - Cokolwiek wybierzesz ja stawiam!

- Halo ja tu jestem!  - Lou wybuchł śmiechem po wypowiedzeniu tych słów.

- Jasne chodźmy wszyscy razem - odparłem i wszyscy razem w miłej atmosferze opuściliśmy kościół.

*Perspektywa Tylera*

- Po co ty tutaj w ogóle wracałeś, co?  Jakoś wszystko świetnie się układało kiedy ciebie nie było. Radziłem sobie świetnie z każdym najmniejszym problemem - westchnąłem próbując dowiedzieć się coś od ojca.

- Posłuchaj nie chcę mi się znowu zaczynać z tobą tego tematu. Mów mi lepiej jak się ma mój wnuczek lub wnuczka? - parsknął śmiechem. - Mam nadzieję, że będzie tak słaby jak ty i że będzie omegą, wtedy poczekam jak dorośnie i wam go zabiorę - po tych słowach nie wytrzymałem i spoliczkowałem ojca.

- Nie skrzywdzisz mojej rodziny, ani mnie! Już nigdy więcej - zaakcentowałem każde pojedyncze słowo. - To, że mama nie była taka jak oczekiwałeś to nie znaczy, że każda inna omega musi teraz przez to cierpieć. To nie ich wina ojcze - wyznałem nie rozumiejąc jak on może mścić się na innych, bo w jego związku się popsuło.

- Posłuchaj mnie gówniarzu, nie masz zielonego pojęcia o czym ty mówisz, ale powiem ci jedno - KAŻDA OMEGA JEST TAKA SAMA I ZASŁUGUJE NA KARĘ

- Mylisz się - odparłem i udałem się na poszukiwania mojego wilczka.

Muszę z nim porozmawiać i wszystko mu wyjaśnić.

*Perspektywa Dominika*

- Więc mówisz, że chcesz uratować świat?  - zapytałem, a moja brew automatycznie się uniosła do góry.

- Nie. Chcę tylko obalić rząd - odparł tak jakby to brzmiało mniej absurdalnie od tego o co zapytałem.

Prawda była taka, że obie rzeczy były tak absurdalne, że nie chciałem już nawet nic mówić.

Skąd ten mój kuzynek ma takie szalone pomysły?

- Ale ty wiesz, że w tym stanie to ty raczej nikogo nie obalisz? A już zwłaszcza jakiś tam rząd. Co nie?  - zapytałem go czy jest świadomy tego na co chciał się pisać.  - Jedynie co, to możesz ich nie obalić, a powalić swoim ciążowym brzuszkiem gdy już będzie większy - uśmiechnąłem się

- Haha no bardzo śmieszne - powiedział z przekąsem ciężarny omega i zabrał się za swój deser lodowy ze świeżymi owocami.

- A ty co o tym sądzisz?  - zwróciłem się do Lou, który cały czas milczał i zajmował się swoim telefonem.

- Uważam, że Leo ma rację. Omegi też mają prawo żyć normalnie - odpowiedział nie odrywając wzroku od telefonu.

- Co robisz?  - zapytałem by po chwili zaglądnąć mu przez ramię. - Kochanie przecież małemu się nic nie stanie. Dlaczego ty tak panikujesz?

- Taki już jestem, nic na to nie poradzę - westchnął omega.

- Macie szczenięta?  - zapytał ożywiony omega z buzią napchaną słodkim deserem.

- Em tak mamy - uśmiechnąłem się trochę zaskoczony tym, że nie powiedziałem kuzynowi tak ważnej rzeczy jak posiadanie potomka. - Kochanie może ty powiesz? - zwróciłem się do Lou, który aż się rozpromienił.

- Mamy synka - uśmiechnął się dumny, a ja pocałowałem go w policzek. Moja kochana rodzina.
———————————————————————————————

To ci kuzynek się trafił 😂 Nie zapomnijcie o gwiazdkach i komentarzach oraz o przesyłaniu weny! 😅 bo ostatnio mam wenę tylko na "Hybrid Boy", na którego zapraszam jeśli ktoś nie czytał 💞 Niedługo dobijemy do 300 obserwujących więc mam nadzieję, że pomożecie 😊 byłoby megaaa

01.09.2018r.

Jestem OmegąOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz