Episode 2

6.9K 516 58
                                    

Od tamtej chwili minął rok, a ja wciąż jestem sam ze swoimi myślami, choć może mniej sam niż przedtem. Nie jestem pewny.

- Może coś zjesz? Kiepsko wyglądasz Leo ... - mruknęła Anna, która przygarnęła mnie pod swój dach gdy po kilku dniach podróży zasłabłem przy rzece, niedaleko wioski do której należała wilczyca. Tak naprawdę chciałem się tylko napić, ale gdy się pochyliłem nie byłem w stanie utrzymać swojego ciała i zemdlałem. Gdy się obudziłem byłem już w domu mojej wybawczyni. Od początku dbała o mnie i opiekowała się mną bym wrócił do pełni sił po tym wszystkim co mi się przydażyło. Nie kryłem się z moim pochodzeniem, ani z tym co stało się, że wylądowałem tutaj.

- Przepraszam, ale nie mam ochoty - wbiłem wzrok w stół odsuwając talerz by usłyszeć typowe westchnięcie Anny. Ostatnio nie mogłem utrzymać nic w żołądku więc traktowałem jedzenie jako wroga.

- Powinieneś jeść. Dobrze wiesz, że jeśli nas znajdą to w wojsku będzie ci ciężej bez dodatkowej masy.

- W wojsku? Przecież ty dobrze wiesz, że jeśli nas znajdą to albo mnie zabiją, albo przeprowadzą testy, a w nich wyjdzie, że jestem omegą, a ty betą. Wszystko się skończy, a  ja będę martwy prędzej czy później.

- Niekoniecznie. Mam pewien plan - beta pochyliła się w moim kierunku i wskazała wzrokiem na półkę za mną.

- Zielsko? - zmarszczyłem brwi nie będąc pewnym o co chodzi.

- Nie zielsko, a zioła. Jeśli weźmiemy odpowiednie składniki i zaparzymy je razem to wtedy uda nam się uzyskać zapach podobny do tego u alf.

- U alf? Przecież nie dam sobie rady w tej grupie - spanikowany wstałem od stołu.

- Spokojnie uda ci się. Jesteś najtwardszą omegą jaką znam! Przeszedłeś wiele, a ciągle pokazujesz jak dajesz sobie radę, choć wiem, że też cierpisz - poczułem dotyk na ramieniu. Potrzebowałem tego i właśnie w tym momencie uświadomiłem sobie jak bardzo.

- Anna doceniam to, że próbujesz mi pomóc, ale spójrzmy prawdzie w oczy - jestem omegą, czyli jestem najniższym szczeblem w hierarchii więc nawet jeśli jakimś cudem uda mi się dostać do tej całej armii to i tak gdy ktoś użyje na mnie głosu alfy to wszystko się wyda. - teraz to ja westchnąłem. Byłem totalnie zrezygnowany, bo nie widziałem żadnego dobrego rozwiązania.

- Posłuchaj... albo zielsko albo ucieczka, tylko wiesz teoretycznie pierwsza opcja jest tą bezpieczniejszą, bo nie musisz się ukrywać ani co chwilę gdzieś uciekać, zaś druga opcja jest dość ryzykowna. Wybór należy do ciebie, jednak zanim podejmiesz decyzje to pamiętaj, że tu nie ma dobrych rozwiązań. Wybierasz między gorszym, a jeszcze gorszym, lecz wybór jest twój.

———————————————————————————————

Długo myślałem nad tym co powiedziała mi Anna. Jej słowa cały czas odbijały się w moim umyśle, jednak ja doskonale zdawałem sobie sprawę z tego, że życie w ciągłej ucieczce nie jest dla mnie. Pomimo tego wszystkiego co mi grozi to wśród alf będę poniekąd bezpieczny. Z resztą o czym ja myślę, przecież teraz alfy są inne - niegdyś były głową rodziny i dbały o omegi, a teraz ta cecha jest raczej uznawana za słabość, wpajane im jest twierdzenie, że miłość jest zła, bo sprawia, że jesteśmy słabsi, a przecież to właśnie dzięki niej jesteśmy silniejsi, bo mamy dla kogo się podnieść i walczyć dalej. Obiekty westchnień, czyli bratnie dusze to przeżytek, stare dzieje, bo przecież skoro alfa dbał o całą rodzinę to jest w stanie żyć samodzielnie, prawda? Jednak co  z omegami? Skoro ich głównym zajęciem jest zajmowanie się domem i dziećmi to w walce się nie przydadzą, bo są słabe więc skoro są słabe to są niepotrzebne, a co należy zrobić z niepotrzebną rzeczą? Wyrzucić.

Pokażę im wszystkim ile warta jest jedna mała omega, którą jestem. Podjąłem już decyzje - przejdę testy, wstąpię do armii i obale rząd by przywrócić omegą ich prawa. Choć wiem, że nie jest to prosta ścieżka... Spróbuję - i tak nie mam już nic do stracenia.

5.05.2018r.

Jestem OmegąOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz