Nikt nie spodziewał się tego co miało nastąpić. Wszystko zadziało się szybciej niż ktokolwiek mógłby przypuszczać a tym bardziej zareagować w jakikolwiek sposób. Tyler dołożył wszelkich starań aby dostać się na teren klanu, zbierając swoich najlepszych i najbardziej zaufanych braci udał się w same serce śmierci, która groziła mu za przekroczenie granicy. Gdy tylko jego łapa przekroczyła granice oddzielającą dwa zwaśnione światy wiedział, że istnieje prawdopodobieństwo , iż jego historia egzystencji zakończy się dzisiaj, za kilka minut. W tamtej chwili odczuwał wiele emocji, ale ich nadmiar spowodował chaos przez co nie był pewny czy bardziej boi się umrzeć zanim wydostanie swoją ukochaną Omegę, czy że umrze zaraz po tym zostawiając go samego w wielkim złem świecie, w którym tylko on może go obronić. Właśnie w tamtej chwili zdał sobie sprawę, że pomimo zaufania jakim darzy swoje wilki to nigdy nie byłby w stanie obdarzyć ich tak wielkim zaufaniem w stosunku do swojej Omegi. Jego Omega była kimś więcej niż tylko zwykłymi poleceniami czy przysługami, które do tej pory łączył y wilki. Tutaj chodziło o cały świat Tylera, którym był Leo. A bez tego świata wiedział, że zabrakłoby mu powietrza do życia. Gdy tylko o tym pomyślał poczuł duszności. Szybko jednak odciął od siebie nadmiar złych myśli.
Skierował chmarę Alf i obstawili wszystkie możliwe wejścia do kryjówki nieprzyjaciela. Okazało się jednak to nieskuteczne. Pomimo, że czuł zapach swojej Omegi tak wyraźnie, jakby znajdował się on dosłownie za ścianą to jego Omega zniknęła. Jego serce stawało się zatrzymać na chwilę w tamtym momencie. Zapach Leo zmienił się i to wcale nie chodziło o ciążę. Zawsze wiedział że Leo jest walecznym wojownikiem i nigdy się nie podda w jakiejkolwiek kwestii, że będzie walczył do końca. Zapomniał jednak, że nawet najbardziej odważna Omega jest wciąż w środku bardzo krucha i delikatna, że każda Omega ma granice. Granica jego Omegi w ostatnim czasie została przesunięta już zbyt wiele razy co doprowadziło do utraty kontroli. Wiedział, że to jego Omega, bo wciąż był jego kochanym wilczkiem czuł to nawet jeżeli widział na własne oczy jak jego Omega ucieka przed wszystkimi i nie zdaje się prędko wrócić. Problem był jednak w tym, że jego Omega była teraz bardzo głęboko wewnątrz ukryta, a wydobycie jej graniczyło w tamtej chwili z cudem.
Świat był przeciwko Omegom. Ale jego światem była Omega, która była nieosiągalna przez co jego wilk był załamany. Gdyby w tamtym momencie był w ludzkiej formie najprawdopodobniej zachowałby kamienną twarz i po prostu odszedł stamtąd niezauważony przez nikogo z obcego klanu. Jego wataha uznałabym to za sygnał do odwrotu i zmiany planów. Jednak gdy był wilkiem nie mógł tak po prostu zrobić tego czego chciał. Teraz liczył się jego wewnętrzny wilk, który zrozpaczony utratą swojej Omegi wydał z siebie najbardziej rozpaczliwy ryk. Wiedział, że na przemianę jest już za późno, że jego wilk nie pozwoli teraz tak po prostu schować się i wiedział, że nie odpuści, nie tym razem to w końcu chodziło o jego bratnią duszę, o Lunę jego stada.
W tamtym momencie poczuł po raz pierwszy, że nic nie może z tym zrobić. Nic nie było w stanie uśmierzyć jego bólu, bólu jego wilka, który zrozpaczony zaczął skamleć. Gdyby w tamtym momencie był sam prawdopodobnie nie uszedłby z tego z życiem, ponieważ jego wilk po raz pierwszy przeżywał histerię.
Jeden z wilków w porę zorientował się, że coś jest nie tak i odciągnął go z powrotem tak, aby zostali niezauważeni. I tak oto jedna z wielu silnych alf, twardo stąpająca po ziemi łapami przegrała ze swoją naturą.
Przez następnych kilka godzin nie był w stanie dojść do siebie. Ukryty pod warstwą grubego futra wpatrywano się w niego, myśląc o tym jak bardzo w tamtym momencie cierpi. Nigdy nie otrzymał takich uczuć jako wilk i zawsze traktował swoją wilczą stronę jako tą lepszą, silniejszą i wytrwalszą, ale teraz? Teraz był w totalnej rozsypce. Wiedział że musiał jakoś wyleczyć się z tego stanu, aby odbić swoją Omegę, aby ją przywrócić, jednak gdzieś w głębi duszy głęboko wiedział, że Leo sobie poradzi.
Próbował negocjować ze swoim wilkiem żeby zaczęli szukać Omegi, jednak jego wewnętrzna natura była uparta. Pomimo, że jego wilk kochał swoją Lunę powiedział, że jego omega jest bardzo skrzywdzona i czuł się przez to winny, że to jego niedopilnowanie sprawiło to zamieszanie. Obwiniał się do tego stopnia, że nie był w stanie pozwolić Tylerowi działać racjonalnie. Instykt nakazywał mu czekać na Omegę, aż ta decyduje się do niego wrócić i wtedy sobie wybaczy. Tyler był zdruzgotany takim podejściem swojego wilka, nie rozumiał jak mogliby różnić się od siebie tak bardzo, będąc tak naprawdę jednym tworem.
Tak jakby cały świat obrócił się przeciwko niemu, a on tylko chciał odnaleźć swoją Omegę i być z nią.
XXXXXXXXXXXXXXXX
20.11.2023r.~
CZYTASZ
Jestem Omegą
LobisomemW świecie gdzie rządzą wilkołaki, a ludzie ukrywają się bojąc się śmierci z rąk zmiennokształtnych, powstaje nowe lepsze społeczeństwo. Teraz każdy wilk przechodzi testy w których to czy jesteś alfą, betą czy omegą ma znaczenie. Jeśli jest alfą zost...