Episode 68

1.9K 234 37
                                    

Rano usłyszałem głośne pukanie, co mnie wybudziło ze snu, lecz Tyler dalej spał nawet się nie poruszył, co mnie zdziwiło. Podszedłem więc sam do drzwi i je otworzyłem czując zapach dobrze znanego mi wilka.

- Mamy problem Luno - zaczął co już mnie zmartwiło na starcie.

-  Co się stało? - zapytałem wychodząc do niego na zewnątrz i zamykając cicho drzwi.

- Rząd jest w rozsypce uważa, że śmierć ojca Tylera to wybryk bandy zbuntowanych omeg, a przynajmniej tak twierdzą

- Trzeba ich uświadomić, że to nie tak było... Oni nie mogą tak myśleć, przecież to nie ma sensu...

- Luno podejrzewam, że tak właśnie chcą myśleć, a jeśli obwieszczą, że omegi rzekomo się buntują to zapanuje chaos i zaczną się ponowne o wiele krwawsze łowy

- Nie... - wydusiłem. - Trzeba to jak najszybciej powstrzymać

- Nie ma żadnych świadków. Sam Tyler musiałby się przyznać na forum, że jego ojciec został zamordowany przez niego

- Gdyby się przyznał to... Groziłoby mu coś za to? - nie chciałem posyłać ojca moich dzieci w paszczę bestii, ale omegi... Nie mogą odebrać mi mojego przeznaczonego, ale omegom i tak pomogę!

- Mogłoby, ale ratował ciężarną omege, a pomimo zabójstw omeg to wciąż omega będąca przy nadziei jest pod ochroną, tak jak prawie wymarły gatunek jest pod ochroną prawa - wyjaśnił, a ja odetchnąłem trochę z ulgą.

- Coś jeszcze się dowiedziałeś?

- Niewiele niestety. Podobno są alfy, którzy żyją ze swoimi omegami w ukryciu, ale nie grozi im nic. Nie mam pojęcia do czego rząd zmierza tym zachowaniem. Nagle niepołączone omegi stanowią problem?

- Hm... Coś tu jest ewidentnie nie tak - zacząłem zastanawiając się co oni chcą tym wszystkim ugrać przecież to nie ma żadnego sensu... Chociaż... I w jednej chwili wpadło mi do głowy jedyne racjonalne wyjaśnienie - Oni nie chcą pozbywać się omeg, bo są słabe... Chcą je zmusić do szybkiego połączenia się z jakakolwiek prawdą. Stare omegi, które straciły partnerów nie są im potrzebne. Uważają że alfy są najważniejsze. Kłamali od początku...

- Możesz mieć rację Luno. Rudowłosa miała znak przynależności na swojej szyi, ale nie był on prawdziwy, a namalowany. Udało mi się porozmawiać tylko z nią, ale zdążyła mi powiedzieć wszystko co istotne

- Nic im nie jest? Dobrze je tam traktują?

- Nie narzekały, ale kolorowo to tam nigdy nie było. Nie przelewa się, ale rudowłosa wspominała coś o jakiś paradach demonstracyjnych. Podobno faktycznie zebrała się jakaś grupa omeg oznaczonych i nie oznaczonych no i teraz Rząd ma mały ząg, bo nie mogą zabić wszystkich wiedząc, że są tam oznaczone omegi. To wywołałoby skandal. Już i tak wilki mają dość tego co się tutaj odpierdala. Nikt nie mówi zazwyczaj źle o omegach. Robią to tylko publicznie, choć nie ma to wielu sprzymierzeńców, a to co się odpierdala w tym kraju to jakiś jeden wielki pierdolony żart. Ruda mówiła też coś o tym, że omegi zatrudnione w usługach również nie mają nad sobą wyroku śmierci do póki będą tą usługę pełnić. Więc tyle chociaż, że czują się w miarę bezpiecznie ...

- Tak, chociaż tyle... Dziękuję ci wiele dla mnie zrobiłeś, dla omeg... - przytuliłem go lekko i już miałem wracać do środka gdy zatrzymał mnie jego głos.

- Luno... Ja chciałbym pomóc do końca, a gdy to się wszystko skończy to... To wtedy odejdę - szepnął, ale doskonale wszystki słyszałem, każde słowo.

- Dobrze mieć wśród nas kogoś tak lojalnego. Dziękuję - uśmiechnąłem się do alfy i wszedłem do środka zamykając drzwi. I właśnie gdy miałem się obrócić usłyszałem cichy warkot... Zastygłem w miejscu i powoli zacząłem się obracać.

- Chyba mamy do pogadania "Luno" - usłyszałem wściekły głos Tylera. - Czeka cię taka kara, że przez tydzień na tyłku nie usiądziesz.

A ja jedyne co zrobiłem to przełknąłem głośno ślinę i oparłem się plecami o zimną ścianę.
------------------------------
Już trzeci dzień z rzędu wrzucam dla was rozdział :3 proszę o aktywność miśki ❤

XniesprawdzonyX

18.06.2019r.

Jestem OmegąOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz