Episode 41

3.9K 447 31
                                    

Otwarłem powoli oczy czując się ciężko, jakby ktoś przywiązał do każdej kończyny w moim ciele jakiś olbrzymi ciężar.
A światło, które wpadało przez okno dosłownie raniło moje oczy.

- Leo?  - usłyszałem jakiś głos z oddali. Nie potrafiłem skojarzyć skąd go znałem, jednak wiedziałem, że nie usłyszałem go teraz po raz pierwszy.
Odwróciłem lekko głowę w stronę przyjemnych wibracji i ujrzałem jego - miał kruczoczarne włosy i wspaniałe zielone oczy, które wyglądały jakby były...  Zmartwione?
Dlaczego właściciel tych nieziemskich tęczówek miałby się czymś martwić?  Czy jestem spokrewniony z tym aniołem? 

- Leo, mały - gdy wypowiadał moje imię czułem takie przyjemne ciarki na całym moim ciele. To tak jakby kosmos wysyłał jakąś energię bym ją poczuł przy tej konkretnej osobie. Czy ja już do reszty postradałem zmysły?

- Tak się cieszę, że już nic ci nie grozi - chłopak wyciągnął w moją stronę rękę i objął nią mój policzek. - Tęskniłem

- Co się stało?  - ostrożnie usiadłem przy pomocy czarnowłosego na białej pościeli. Odkąd nie czuję zapachu oraz nie widzę już tak dobrze barw jak wcześniej, to ten biały wygląda jakby był wyblakły...  Dosłownie...

- Leo dlaczego nic nie mówisz?  - znowu usłyszałem jego wspaniały głos więc odwróciłem głowę w kierunku jego właściciela.

- Nie pamiętam - zmarszczyłem nosek. 

- Czego nie pamiętasz? 

- Właściwie to większości... 

Od kiedy się obudziłem wszyscy, którzy mnie otaczają są jacyś tacy przygnębieni, jakby stało się w ich życiu coś złego. Czy ja byłem tym powodem?  Nie pamiętam wiele i niczego nie jestem pewien. Jedyne czego jestem pewien to jest to, że mam na imię Leo i byłem kiedyś omegą. Tyle...
Właśnie siedziałem na kamieniu obserwując alfy, które biegały w kółku w trakcie treningu.
Czasem jakieś obrazy przenikały mi przed oczami i zacząłem poznawać niektóre alfy.

- Dobra zbiórka!  - usłyszałem władczy głos czarnowłosego.  - Leo możesz podejść? 

- Em... Tak - niepewnie wstałem i podszedłem do Alfy. Jego oczy były pełne nadzieji, a ja nie chciałem go zranić. Ponadto starałem się nie pokazywać jak bardzo mnie boli najmniejsza część mojego ciała przy jakimkolwiek wysiłku gdyż alfy cały czas zdawali się na mnie patrzeć będąc w gotowości aby mnie uchronić.
Pomimo zażytej dużej ilości leków przeciwbólowych to i tak mnie bolało.

- Popatrz proszę na alfy i powiedz, które pamiętasz, dobrze?  To ważne żebyś odzyskał pamięć - wskazał na zgromadzonych i stanął w miejscu obserwując mnie.
Ja natomiast zacząłem iść i gdy tak szedłem okazało się, że doskonale pamiętam wszystkie alfy ustawione w szeregu, ba!  Ja nawet pamiętam ich imiona!

- Ja... Chyba znam tutaj wszystkim - odparłem patrząc na Alfe na co ten podbiegł do mnie i uściskał delikatnie moje ciało.

- Cieszę się, że sobie przypomniałeś - uśmiechnął się i ucałował mnie w nosek.

- Ale ja nie powiedziałem, że przypomniałem sobie ciebie
———————————————————————————————
Opornie z tymi rozdziałami wiem, ale są wakacje więc wrzucam trochę na luz 😎
Moglibyście proszę nadrobić ⭐ w rozdziale 39?  Byłabym wdzięczna 😅

26.06.2018r.

Jestem OmegąOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz