Episode 85

576 58 2
                                    

Gdy słońce zaczęło chylić się ku zachodowi nastała odpowiednia pora aby podnieść kurtynę i rozpocząć przedstawienie.

- Oh... - sapnęła ciężarna omega łapiąc się teatralnie za brzuszek. - Coś jest nie tak - wysapał spinając przy tym całe ciało.

- Co mogę zrobić? - zapytała druga omega, która wyglądała jakby zaraz miała wyzionąć ducha. - koleżanka zaraz doniesie wody, zrobi ci się po tym lepiej - dodała nie będąc do końca pewną, co powinna zrobić w obliczu tego co działo się przed jej oczami.

- Strasznie... boli - załkała omega osuwając się na ziemię zaraz po tym.

Wystarczyła chwila, a w okolicy krocza ciężarnego pojawiła się czerwona plama.

- O nie... nie nie nie... tylko nie to - załkała młoda omega sięgając zaraz po tym do kieszeni. Nie było jej jednak dane zakończyć czynność gdyż zaraz potem została ona ogłuszona i padła na ziemie.

Ciężarny uderzył ją na tyle aby uzyskać kilka cennych minut na ucieczkę.

Teren przy tej pożal się Boże kryjówce nie było ogrodzony z jednej strony, co dawało możliwość ucieczki w las. Omega wiedział, że nie ma zbyt wiele czasu więc biegł czym prędzej przed siebie nie zbaczając na nikogo i na nic. Najważniejsze było teraz ich bezpieczeństwo - jego i dzieci.

- Nie mógł uciec daleko! - rozległ się krzyk gdzieś w oddali.

Omega była świadoma, że przez ciąże ma mniejszą szanse na ucieczkę niż w normalnych okolicznościach. Przez swój szlachetny stan został pozbawiony możliwości przemiany w wilka, a co za tym idzie był spowolniony. Jedyne co musiał teraz zrobić to znaleźć jakiś zbiornik wodny by zamaskować swój zapach, a następnie zaszyć się w jakiejś kryjówce. Zbyt długa ucieczka mogłaby zakończyć się złapaniem lub pogorszeniem samopoczucia, a wiadomo, że musiał na siebie uważać.

Z oddali było słychać szelest liści i dźwięk łamania gałęzi, ale on nie zbaczał na to. Możliwe, że to tylko dodawało mu siły i motywacji aby dopiąć swego. Nie zasłużył na status więźnia, nikt na to nie zasługuje.

——————————————————————

Jakiś czas później przemoczony i brudny siedział skulony w dziupli jednego z drzew, która przykryta była dodatkowo krzakami po obu stronach. Ta kryjówka była idealnym miejscem na tymczasowy pobyt, a dzięki niewielkim dziurom mógł obserwować co dzieje się na zewnątrz pozostając przy tym niewidocznym dla wilczego oka porywaczy.

W bluzie, którą miał cały czas na sobie rozpruł dodatkową wewnętrzną kieszeń nad którą pracował od jakiegoś czasu, kumulując tam skrawki jedzenia o nieco dłuższym terminie przydatności.

- Już wszystko w porządku... - szepnął bardziej do brzucha niż do siebie, dotykając przy tym nagiej skóry w okolicy pępka.

Nie miał pojęcia gdzie się znajduje i jak daleko wywiało go od domu, ale gdzieś w głębi duszy czuł, że jeśli Tyler go nie znajdzie to on i tak znajdzie drogę do Tylera.
——————————————————
22.07.2021r.

Jestem OmegąOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz