Episode 25

4.1K 460 40
                                    

Alfa nadal trzymał mnie za nadgarstek, aż czułem jak skóra piecze mnie w tamtym miejscu. Jednak zamiast bólu, czułem tylko przyjemne ciepło w tamtym miejscu, bo Alfa mnie tam dotykał, a moja omega w ten sposób na to reagowała.

- Dokąd my idziemy?  - zapytałem ze strachem wymalowanym na twarzy.  Bałem się, że Tyler mi coś zrobi.

- Zamknij się i słuchaj - warknął czarnowłosy głosem alfy na co skuliłem się w sobie, a moje oczy zaszły łzami. - Od początku mi tutaj nie pasowałeś!  Zawsze byłeś chudszy i słabszy od innych alf, choć nadrabiałeś sprytem i innymi umiejętnościami. Natomiast twój krągły tyłek, te słodkie uda.  Nieźle się ukrywałeś przyznam, bo ta szopka mogła trwać w nieskończoność, ale dziś cię zdemaskuję i zakończę to.

- Proszę nie rób mi krzywdy, ja nie wiedziałem!  I nie wiem czy mam na sobie malinkę! - zapiszczałem gdy ten popchnął mnie na piach, niedaleko jeziora w którym omal nie utonąłem.

- Zaraz się przekonany raz, a dobrze - odparł i zaczął dobierać się do mojego kołnierza. Ja nie chciałem już wiedzieć. Naprawdę nie chciałem. Bałem się tego co nieuniknione.

- Zostaw!  Ja nie chcę!  Obiecałeś, że nie będziesz wykorzystywał na mnie mojej słabości!  - wyrywałem mu się jak szaleniec, próbując odgonić jego ręce.

- Kłamałem - warknął  i po chwili przewrócił mnie do pozycji leżącej, a po krótkiej walce moje ręce znajdowały się nad moją głową, trzymał je Alfa jedynie jedną ręką. Znów poczułem to przyjemne ciepło, które rozchodziło się po moim ciele, a w moim brzuchu poczułem motylki. Niesamowite uczucie.
Nagle Alfa usiadł na moich biodrach, a jego druga ręka powędrowała do mojego kołnierza ciągnąć go w dół.  Nie wiedziałem co Alfa tam zobaczył, ale jego twarz wyrażała szok.
Niepewnie przeniosłem swój wzrok z jego twarzy i spojrzałem na mój prawy obojczyk, a mój wzrok skupił się na małym czerwonym śladzie odznaczającym się na białej skórze.

- To nie może być prawda - szepnąłem nie wierząc własnym oczom. To nie mogła być prawda. Po prostu kurwa nie mogła! 

- A jednak - Alfa przeniósł wzrok na coś w oddali i uparcie na to patrzył.  - Zdradziłeś nas i musisz ponieść za to konsekwencje, a później staniesz się Luną stada.

- Kto powiedział, że ja tego chcę?  - spojrzałem na jego twarz, która nadal była zwrócona w innym kierunku.

- Czy ktoś powiedział, że masz wybór? - warknął Tyler i przerzucił mnie przez swoje ramię jak zwykły worek kartofli,  po czym zaczął iść w stronę wody.

- Co ty chcesz zro...  - zacząłem, ale nie dane mi było skończyć, bo po chwili zostałem wrzucony do lodowatej wody.

- Nigdy przenigdy nie rób idioty z Alfy stada. Nigdy - warknął przez zaciśnięte zęby i patrzył na mnie stojąc kilka metrów dalej, kiedy ja walczyłem o dostęp do powietrza.

- Przecież mówiłeś, że tęskniłeś za tą omegą!  Że ona będzie sama i dostanie gorączki przez to, że się w nią wpoiłeś! To wszystko było kłamstwem?!  Udawałeś?! 

- Tak - powiedział przez zaciśnięte zęby i patrzył na mnie ze złością w oczach. Czułem się jak szmata, że zawiodłem swojego Alfe i miałem poczucie winy przez moją wewnętrzną omegę. Jednak nie chciałem wierzyć w to co powiedział Alfa, na pewno powiedział to przez złość, on naprawdę tak o mnie nie myśli! 
Jedynym sposobem żeby się przekonać było wzięcie dużej ilości powietrza po kryjomu i zwyczajnie odpuścić.
Było to trudne, ale nie niewykonalne. Gdy opadałem na dno miałem nadzieję, że Alfa nie pozwoli mi umrzeć. Wierzyłem w to, że mnie nie opuści.
———————————————————————————————
Nie miałam czasu sprawdzić i sprawdzam w drodze do szkoły ekstra polecam się 😂

30.05.2018r.

Jestem OmegąOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz