Episode 19

3.9K 442 57
                                    

Spadałem dość szybko, jednak jego ramiona w porę przechwyciły moje liche ciało. Był zdenerwowany czułem to po jego zapachu, który pod wpływem intensywnych emocji zmienił się.

- Leo, czy ciebie już do reszty pogięło?! Co ty sobie myślałeś?! Przecież mogłeś umrzeć! - warknął Tyler nadal mnie mocno trzymając w swoich ramionach jak pannę młodą. Ja natomiast starałem się powoli uspokoić oddech no i w końcu odważyłem się otworzyć oczy. Oczywiście gdy tylko to uczyniłem zostałem zaatakowany przez zielone tęczówki Alfy, które przybrały barwę jakiej jeszcze nigdy nie widziałem - były dosłownie piżdżące, ale pomimo tego nadal nie mogłem oderwać od nich wzroku. To było coś niespotykanego, coś totalnie niezwykłego. On wydawał się też być oczarowany moimi oczami. To było uzależnienie, które mogło potrwać w nieskończoność.
Jednak jak na omege to jestem dość zbuntowany, dlatego też szybciej niż on otrząsnąłem się.

- I po co ci był ten unik? Mógłbyć dla ciebie nawet śmiertelny - Alfa oczywiście nie mógł się powstrzymać i nadal prowadził swój monolog.

- I tak było warto - wyszczerzyłem się jak jakiś głupek czekając na jego reakcje.

- A niby co ci to dało? Że prawie otarłeś się o śmierć? - zapytał z uniesioną brewką, a jego czarne jak heban włosy opadły mu lekko na czoło.

- Właśnie to - bez jakiegokolwiek zahamowania wycelowałem broń w jego tors i nacisnąłem spust patrząc mu głęboko w oczy. Wyczytałem z nich dwie rzeczy: po pierwsze jest w totalnym szoku, a po drugiej jest mega na mnie wkurwiony i zaraz mnie zabije więc trzeba spierniczać póki jeszcze jest na to czas.
Gdy Alfa zatoczył się o kilka kroków w tył, zeskoczyłem z jego rąk i zacząłem biec ile sił w nogach, pozostawiając Tylera z czerwoną plamą na koszulce.

- Leo!!!!! - krzyczał za mną jeszcze kilkukrotnie, a ja nie mogłem powstrzymać się od śmiechu.

Gdy wybiegłem na polane wszyscy skierowali na mnie swój wzrok, a po chwili wszyscy zaczęli wyć szczęśliwie z mojego zwycięstwa.
Kilka alf podbiegło do mnie od razu i zaczęło sprawdzać czy nic mi nie jest lub czy nie jestem przypadkiem ranny. Oh jakie to kochane z ich strony, że się martwią!

- Dawać mi tu tego futrzaka, ale już! - po chwili usłyszałem donośny głos Tylera, który wyłonił się zza drzew i zaczął niebezpieczne szybko zmierzać w moim kierunku.
Ku mojemu zdziwieniu, alfy, które mnie otaczały teraz dosłownie mnie otoczyły by odgrodzić mnie od czarnowłosego.

- Co wy odpierdalacie? Nie słyszeliście rozkazu?!

- Od początku mu nie ufasz, choć jest dokładnie taki sam jak my, a my nie krzywdzimy swoich, tylko im pomagamy! - wykrzyknął jeden z alf.

- Wam już do reszty rozum odjęło. Przecież to była tylko zabawa - zaśmiał się czarnowłosy, a większości z nas zwyczajnie zrzedła mina. On coś ewidentnie knuje i nie podoba mi się to.

- No to... - zaczął jeden z alf z tłumu, a gdy wszyscy na niego spojrzeliśmy zaczął kontynuuować - skoro Leo wygrał z naszym Alfą,  w takim razie według tego co powiedział Alfa jakiś czas temu to możemy wybrać miejsce do którego chcemy pójść w ramach wygranej - wszystkie alfy zaczęły się śmiać i wyć z radości jak dzikie bestie.
Wszyscy się naprawdę szczerze ucieszyli. No może oprócz Tylera.

- Powiedziałem tak tylko dlatego, że nigdy nie przegrałem. To nie było tak na poważnie - odchrząknął Alfa na co pozostałe wilki zrobiły wkurzone i rozczarowane miny.

- Skoro obiecałeś to chłopakom to dlaczego teraz się z tego wycofujesz? Spójrz na nich - wskazałem ręką na alfy.
Tyler zmierzył mnie wzrokiem z dołu do góry, a następnie odbywaliśmy (można tak powiedzieć) walkę na wzrok.
Nie poddawałem się, nie ulegnę! Nie tym razem Tyler...

- Eh.. - westchnął Tyler i przeniósł swój wzrok na alfy po dłuższej chwili. - Niech stracę. Gdzie chcesz iść? Jako wygrany musisz podjąć decyzję - burknął od niechcenia, a wszystkie alfy zaczęły szeptać między sobą gdzie by chcieli iść.
Wcale nie słyszałem, że prawie co drugi chciał iść do klubu ze striptizem. WCALE.

- Dobra niech będzie klub ze striptizem - wymamrotałem, a na polanie nastały dzikie tańce i głośne wycia.
Nie chciałem tam iść... Tam tańczą młode omegi, które dzięki temu, że tańczą mogą żyć. To naprawdę straszne. Niech oni idą jeśli chcą, ja wolę zostać tu. Mam nadzieję, że przy okazji zabiorą stąd Tylera.
———————————————————————————————
Hejka sorki, że nie było wczoraj rozdziału, ale nie miałam czasu żeby go skończyć 😶 I nie wiem czy zbliżamy się do końca tego opka :c wpadłam na pomysł na nowe, ale nie chcę tego porzucić ani prowadzić dwóch naraz ;/ może najpierw skończę jedno, a potem zacznę drugie?  Też będzie a/b/o (omegaverse)  będziecie czytać?  😇


24.05.2018r.

Jestem OmegąOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz