Obudziłem się przez zimno, które mnie otaczało z każdej strony.
Głowa bolała mnie niemiłosiernie, a moje ręce oraz nogi były skrępowane. Moje ciało leżało na starym brudnym materacu. Dookoła mnie znajdowały się ceglane mury, jakbym znajdował się w jakimś pustostanie. Dlaczego ktoś to robi? Do czego jestem mu potrzebny? Boje się... Chcę do mojej Alfy.- Obudziłeś się już? Świetnie, bo już się bałem, że ten gaz coś ci zrobił - z cienia wyłonił się alfa, dobrze znany mi pod pseudonimem, który sam mu nadałem - Karmelek.
- Wypuść mnie - poprosiłem patrząc na niego z zaskoczeniem.
- Nie możesz stąd wyjść. Musisz tutaj zostać
- Dlaczego to robisz? Do czego ci jestem niby potrzebny? Jeśli Tyler się dowie, że zniknąłem...
- Oddamy cię mu za jakiś czas
- My? Ktoś jeszcze tu jest?
- Wkrótce się dowiesz - odparł i podszedł bliżej.
- Tyler cię zabije - zauważyłem - nic mu nie powiem, ale musisz mnie wypuścić. TERAZ
- Posłuchaj ja osobiście nie lubię krzywych akcji, okej? Ale nie mam innego wyboru, a to sprowadza się do tego, że ty również nie posiadasz wyboru więc siedź tu cicho i rób to co karzemy, a wszystko będzie dobrze - usiadł obok mnie na materacu i wbił wzrok w podłogę.
- A co jeśli dostanę rui? - blefowałem by znaleźć jakiś punkt zaczepienia by się stąd wydostać.
- Nie chciej jej mieć, bo serio odradzam - mruknął i rozwiązał mi nogi, a sznury, które wciąż spoczywały na moich nadgarstkach pozostały na swoim miejscu z tą różnicą, że Ashton trzymał mnie przez to jak na smyczy.
- Chodź ze mną i nie szarp się, bo to tylko pogorszy sprawę - mruknął i zaczął ciągnąć mnie w nieznanym mi dotąd kierunku.
Schodziliśmy po schodach do jakiejś piwnicy, a tam zostałem wprowadzony do jednej z cel.- Ty chyba sobie jaja ze mnie robisz - zacząłem się szarpać chcąc się stąd wydostać. Nie podobało mi się to.
- Jaja to mi obije Tyler jak się o tym dowie - uśmiechnął się chcąc mnie... Pocieszyć? Kiepsko mu to wyszło.
- Po co to robisz? Przecież on może cię nawet za to zabić.
- Dla miłości jestem w stanie zrobić wiele, choć naprawdę wolałbym tego nie robić - szepnął i odsunął się od krat szepcząc mi jeszcze ciche "przepraszam" na odchodne.
Siedziałem na zimnej i lekko wigotnej ziemi już od kilku godzin. Nie wiem ile dokładnie czasu już tutaj jestem, bo w tych ciemnościach straciłem rachubę czasu. A ponieważ było mi zimno i czułem zagrożenie to zmieniłem się w moją wilczą postać. Nie chciałem tutaj tak umrzeć...
- Leo? Leo? - usłyszałem czyjś głos i podbiegłem do krat.
- Anna? Jak to dobrze, że nic ci nie jest! Martwiłem się - zacząłem merdać ogonem na jej widok, choć jej twarz była... Jakaś inna. - Gdzie byłaś? I skąd się tu wzięłaś?
- Nie ma na to teraz czasu , chodź ze mną - mruknęła jakby nieobecna gdy otwierała drzwi do mojej celi.
- Skąd masz klucz? - zapytałem wychodząc i idąc za nią na czterech łapach w wilczej formie. Nie podobała mi się ani ta sytuacja, ani jej zachowanie. Coś było nie tak.
- Za dużo pytań zadajesz - powiedziała to oskarżycielsko i przyspieszyła kroku.
Gdy zauważyłem jakiś błysk światła w oddali zacząłem wierzyć, że mogę jakoś z tego wyjść.
Jednak gdy tylko przyspieszyłem kroku to poczułem mocny ból w okolicach brzucha, a jego autorką była Anna, która posłała mnie tym kopniakiem do jakiegoś ciemnego pomieszczenia z jednym małym okienkiem na suficie, które zamiast szyby miało kraty.- Jeżeli ja nie mogę mieć dzieci to ty też ich nie będziesz miał - wysyczała przez zaciśnięte zęby i zaczęła się do mnie zbliżać, szybkim ruchem zamykając za sobą drzwi.
———————————————————————————————Chyba zepsułam ten rozdział ;--;
18.06.2018r.

CZYTASZ
Jestem Omegą
Manusia SerigalaW świecie gdzie rządzą wilkołaki, a ludzie ukrywają się bojąc się śmierci z rąk zmiennokształtnych, powstaje nowe lepsze społeczeństwo. Teraz każdy wilk przechodzi testy w których to czy jesteś alfą, betą czy omegą ma znaczenie. Jeśli jest alfą zost...