Episode 59

3K 317 54
                                    

*Perspektywa Tylera*

Wracaliśmy do domu w ciszy, przez co martwiłem się o Leo i dziecko.

Jedynie czasem słuchałem opowieści taksówkarza, które zmierzały w sumie nie wiem do czego.

Gdy wysiedliśmy naszym oczom okazała się gilotyna, tłum gapiów, zamieszki i ojciec Tylera przy gilotynie.

Leo wyszedł z samochodu szybciej niż ja, a potem zniknął mi gdzieś w tłumie.

Byłem zły na siebie, że dopuściłem do takiej sytuacji...

*Perspektywa Leo*

Chwilę przeciskałem się przez spanikowane alfy, jednak po chwili ku mojemu zdziwieniu zobaczyłem, że każdy z nich dostrzegł mnie w tłumie od razu jakby spokojniejąc. Każdy z nich odsunął się ode mnie na jakąś odległość aby zrobić mi miejsce.

Odruchowo położyłem rękę na jeszcze płastkim brzuchu, a na twarzach alfy dostrzegłem uśmiech, naprawdę się cieszyli, niektórzy gwizdali z zachwytem.

Lecz to nie zmieniało faktu, że Annie grozi niebezpieczeństwo co ja też gadam!  Śmierć!  Oni ją zabiją! 

Pobiegłem czym prędzej do podziemnych lochów.

~🌸~

Już od wejścia słyszałem histeryczne krzyki i spokojny głos Karmelka, który i tak czasem się łamał, ale nie zdawałem sobie sprawy z tego, że...  Nie dochodziła do mnie myśl, że Anna umrze. Była dla mnie jak matka, uratowała mnie przecież! Jestem jej coś winny, nieważne jak głupio to brzmi.

Gdy podszedłem do celi, Karmelek wstał z klęczek. Miał łzy w oczach widziałem to.

Gdy mnie dostrzegł zacisnął ręce w pięści. Sądziłem przez chwilę, że mnie uderzy, ale on zrobił coś co zbiło mnie z tropu i zaskoczyło - padł przede mną na kolana.

- Błagam odkręć to!  Nie chce by ona umarła... Kocham ją jak jakiś wariat mimo, że ona sama jest cholerną wariatką - zaczął łkać i się płaszczyć przede mną.

Czułem się dziwnie, ale wiedziałem też, że musi to alfe wiele kosztować ponieważ ciągle jestem niżej od niego w randze, a każda ranga ma swój honor w końcu.

- Wstań proszę - powiedziałem dość cicho, choć wiem, że doskonale mnie słyszał.

- To nie ja wydaje czy wymierzam wyrok. To Rada... Ja nie chcę śmierci żadnego z nas, dlatego mam pewien plan. - oznajmiłem i podszedłem do celi, którą następnie otworzyłem.

Tak otworzyłem ją, bo jestem Luną i wiem gdzie chowają zapasowe klucze niemal od wszystkiego.

- Więc jaki masz plan?  - zapytała zapłakana dziewczyna niepewnie na mnie zerkając.

- Nijaki, to nawet nie plan. Po prostu uciekajcie
———————————————————————————————

No i mamy prawie 60 rozdział, co wy na to? 😽

Wiem, że pewnie większość z was będzie teraz wyzywać Leo, że jest on głupi itp. Ale serio postawcie się na jego miejscu... Owszem zrobiła mu krzywdę, która wynikała z tego, że coś zadziało się w jej psychice, a Anna od początku była dla Leo jak matka i gdyby nie ona to Leo prawdopodobnie umarłby wtedy przy strumyku przy którym Anna go znalazła 🙃



28.09.2018r.

Jestem OmegąOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz