*Martyna*
Wygrałam. Piotrek pracuje normalnie. A ja mam opiekę full wypas. Rodzice Piotrka i Babcia.
- nie dzwonią - mówię - co to za cud
Zaczęliśmy się śmiać.
Podbijam papiery i dzwoni mój telefon.
Piotrek.
- ooo - mówię
Odebrałam i dałam na głośnik.
- no halu
- no witam witam. Co się nie odzywasz?
- dałam Ci dychnąć - mówię
Zaczęliśmy się śmiać.
- Wiktor się pyta co z papierami.
- a dobrze dobrze, żyją - mówię
Zaczęliśmy się śmiać.
- podjadę z nimi później - mówię - o której kończysz?
- za pół godziny.
- ok. To podjadę teraz. Odrazu po ciebie żebyś nie zapomniał adresu.
Zaczęliśmy się śmiać.
Po chwili się zbieram i pojechałam po Piotrka z tymi papierami.
- witam - mówię
- cześć - mówi tylko parę osób.
- witam Panią - Wiktor - papiery są?
- są - mówię i daje papiery - proszę pana.
Zaczęliśmy się śmiać.
- a gdzie mój mąż? - pytam
- z kochanką - Piotrek wychodzi z szatni.
Zaczęliśmy się śmiać.
Dał mi buziaka a ja się przytuliłam.
- ooo ktoś się stęsknił - Piotrek
- tak a ty nie? - pytam.
Śmieją się.
- też - mówi.
Zaczęliśmy się śmiać.
Pożegnaliśmy się i poszliśmy do auta.
Wsiedliśmy. Ja za kierownicą.
- czekaj zapomniałem plecaka
- ok to idź. Czekam
- Oki.
Poszedł a ja czekam w aucie. Po chwili wyszedł a jakaś dziewczyna w szlafroku się do niego Przytuliła. Trąbie na niego a on nic. Odwrócił się i poszedł z nią.
- Piotrek co jest? - krzyczę za nim
Nawet się nie odwrócił. - to pacjentka, ale czemu się z nią przytulił?
Wyszli z bazy a ja odjechałam. Jadę do domu skoro Piotruś ma inne zajęcie. Nagle wybiegł mi przed maskę. Zahamowałam a on wsiadł.
- mądry jesteś? - pytam - o mało cię nie potrąciłam
- a ty miałaś czekać.
- nie zamierzam się im tłumaczyć - mówię - czemu tu jeszcze stoję i gdzie jesteś.
- stało by ci się coś przez tą chwilę?
- po prostu uznałam, że masz inne zajęcie i miałam zamiar zatrzymać się przy bistro. Na kawę.
- yhym - mówi
- tylko tyle masz do powiedzenia.
Rozumiem, że to pacjentka.
- no pacjentka - mówi
- coś więcej?
- ok. Wzięła mnie za swojego chłopaka.
Pracował jeden dzień w naszej bazie i niestety miał wypadek na wezwaniu. Nie żyje a ona leczy się psychiatrycznie.
Nie mogę jej powiedzieć tak po prostu, że nie jestem nim bo coś sobie zrobi.
- to ile zamierzasz udawać?
- Leczą ją bo wpadła nam pod karetkę. Jest w szoku. Mają ją przewozić do zakładu psychiatrycznego dzisiaj.
- widzisz masz szczęście na wariatki.
Zaczęliśmy się śmiać.
- dawno za tobą nie biegłem
- no widzisz. Jeszcze za mną pobiegasz bo taka już jestem.
- to kiedy powtórka?
- nie będzie powtórki bo o mało cię nie potrąciłam.
- zawsze musi być ten pierwszy raz.
Kręcę głową i się śmiejemy.
Pojechaliśmy do domu. Piotrek wysiadł i otworzył mi drzwi.
- chodź zazdrośnico
Wystawiłam do niego język i wysiadłam. Śmiejemy się i weszliśmy do domu.
- ooo - tata Piotrka - humorek dopisuje.
- nawet bardzo - mówimy
Zaczęliśmy się śmiać.
- zrobić Ci kawę? - pytam
- chętnie - mówi - dawno nie piłem od ciebie kawy. Nie zapomnij dodać trucizny.
- o tak - mama Piotrka - tego brakowało
Zaczęliśmy się śmiać.
- coś nowego - babcia - co wam się stało?
- nic nowego. - mówię - spokojnie. Po prostu zamieniamy się miejscami
- cichaj kablu - Piotrek
Zaczęliśmy się śmiać.
- za tego kabla rób se sam. - mówię
- Odwołuje - Piotrek
- kontynuuj Martynko - Mama Piotrka
- wybiegł mi pod koła. Ledwo zdążyłam zachamować
- odjechała beze mnie.
- bo poszedł z nią.
- odprowadziłem bo zwiała z szpitala
- przytuliłeś ją
- sama się Przytuliła
- objąłeś ją - wzięłam nóż
- odruch - mówi - zostaw nóż
Zaczęliśmy się śmiać.
- bój się - mówię
- ciebie? - pyta - jesteś słodka jak się denerwujesz. A i nie możesz się denerwować.
- ale ja się nie denerwuje. - mówię i otwieram szufladę z nożami. Schowałam nóż.
- grzeczna dziewczynka. - mówi
- niegrzeczny chłopiec - mówię
- tak na mnie mówią - mówi
Zaczęliśmy się śmiać.
Podałam mu kawę.
- proszę Mężu - mówię
- ok. To nadchodzi mój koniec
- ok. Proszę ciulu - poprawiam się - pasuje Ci?
Zaczęliśmy się śmiać.
- jesteście nie możliwi - Tata Piotrka.
- dopiero początek - babcia
- a no właśnie Piotrusiu. Kupiliśmy kwiatki. Przyjadą po południu i trzeba je zasadzić.
- to sobie nagrabiłem - Piotrek
Zaczęliśmy się śmiać.
- nie zrozumiałam - Mama Piotrka
- bo zawsze mówie do niego grabisz sobie a on powiedz jak sobie nagrabie to posadze kwiatki.
- aaa
Zaczęliśmy się śmiać.
Po paru godzinach pojechałam po dzieci. Najpierw po maluchy a potem po Dominike i Piotrka.
- ooo dzisiaj mama - Domi
- tak - mówię - tatuś ma areszt domowy bo ma szalone pomysły.
Zaczęliśmy się śmiać.
- o mało go dzisiaj nie potrąciłam - mówię
Jedziemy po Anię i Piotrek wbiegł mi pod koła. Ledwo zachamowałam.
- apropo Tatusia - mówię a on wsiadł.
- cześć - mówi
- cześć - dzieci
Zaczęli się śmiać.
- życie ci nie miłe? - pytam
- sprawdzam twój refleks - mówi - fajna zabawa. Jeszcze raz?
Dzieci się śmieją.
- nie - mówię - bo chce cię w jednym kawałku.
- a to się rozmnoże? - pyta
Zaczęliśmy się śmiać.
- nie potrafię cię ochrzanić - mówię
- ok, ale zrozumiałem. Nie chcesz się w to bawić. To teraz ty wybierz zabawę.
- zacznę cię pilnować
- ooo fajna zabawa - mówi - to musisz również chodzić ze mną do pracy.
- Tylko o to ci chodziło - mówię
- doceń proszę. Założyłem się o kawę i ciasto z Kornelią.
Zaczęliśmy się śmiać.
- doceniam, ale nie. Siedzę w domu.
- to ja też - mówi
- jak się szef zgodzi to nie ma problemu
- wyprowadźmy się do innego miasta albo do innego państwa.
- nie głupi pomysł - mówię
Pojechaliśmy po Anię.
- cześć - Ania
- cześć - mówimy
- jakaś zamiana?
- no można tak powiedzieć - Piotrek się odwrócił - próbowała mnie przejechać dwa razy.
- do trzech razy sztuka - mówię
- ok - mówi
Zaczęliśmy się śmiać.
- żartowałam
- yh. Już myślałem. Biegam jak pies za autem.
Zaczęliśmy się śmiać.
Bawi się fotelem.
- naprawdę jestem aż tak denerwująca
- ale fajne - Piotrek a dzieci się śmieją.
Zepsuł.
- Martynka coś się zjebało - mówi
- Piotrek - mówię i śmiejemy.
Dzieci płaczą ze śmiechu.
- ok. Czemu się założyłeś z Kornelią?
- nudziło mi się - mówię
- i?
- nudziło mi się - mówi wolniej
- i?
- n u d z i ł o m i s i ę
Zaczęliśmy się śmiać.
- ej
- ej
- ja tak nie robię
- ja tak nie robię
- przestań
- przestań
- tak nie wolno
- tak nie wolno
- Strzelecki!
- Strzelecki
Zaczęliśmy się śmiać.
- jaką ty masz cierpliwość do mnie
- jaką ty masz cierpliwość do mnie
- kiedy skończysz?
- kiedy skończysz?
Dzieci się śmieją.
Zatrzymała nas policja.
- dzień dobry. Prawo jazdy i dowód rejestracyjny.
dałam prawo jazdy i patrzę na Piotrka.
- proszę ją zamknąć. Ukradła moje auto
Piotrek dał dowód rejestracyjny a Policjant się śmieje.
- pozwoliłeś na to? - policjant
- ehh - Piotrek
Zaczęliśmy się śmiać.
- piła pani?
- nie - mówię
- to pij bo się odwodnisz - Piotrek
Zaczęliśmy się śmiać.
- ok. - policjant oddał mi dowód rejestracyjny i prawo jazdy - jedźcie dalej Strzeleccy.
- a możesz mi darować ten ostatni mandat? - Piotrek
- nie. Dowidzenia
- próbowałem. To się liczy.
Zaczęliśmy się śmiać.
Jedziemy dalej.
- jaki mandat? - pytam
- żaden - mówi
- mów
- nie
- Dlaczego?
- bo nie
- podaj sensowny argument
- ale to było sensowne
Zaczęliśmy się śmiać.
Stanęliśmy na światłach.
- zdążę poprawić make up? - Piotrek
Zaczęliśmy się śmiać.
Po dłuższej chwili byliśmy już w domu.
- ooo dogonił - tata Piotrka
- dogonił, ale chyba życie mu nie miłe
- chce się bawić - Piotrek
Zaczęliśmy się śmiać.
Zjedliśmy obiad i poszliśmy sadzić kwiatki.
- jaki duży ma być ten dół?
- tak żebyś się do niego zmieścił - mówię
Śmieją się
- ale, że sam mam sobie go wykopać?
- no - mówię - ja cię zakopie
Zaczęliśmy się śmiać.
Wykopał dołki. Zasadziliśmy kwiatki. Dzieci je podlały i weszliśmy do domu.
Umyliśmy ręce. Ochlapałam Piotrka wodą a on mnie. Chlapiemy się.
- jak dzieci - Mama Piotrka
- upsia - mówimy jednocześnie
Zaczęliśmy się śmiać.
Po chwili szefunio wezwał nas wszystkich do bazy. Mnie też.
- jesteście już wszyscy - szef a Piotrek mnie Objął od tyłu i położył ręce na moim brzuchu. - także zaczynamy. Macie się dogadać.
- o co chodzi? - pytam
- to co było. Obgadują was...
- a co tu się mamy dogadać - Piotrek - sprawa jest zamknięta.
- po części macie rację - mówię - ja to wiem. Piotrek też to wie, ale no bez takich. To jednak jest nasze życie i nie chcemy żeby kto kolwiek się do niego wtrącał. Tyle mam do powiedzenia.
- ale nikt się nie wtrąca do waszego życia.
- to co was obchodzi gdzie była i co robiła? - Piotrek lekko wkurzony
- spuść trochę z tonu - mówię
- kontrola - Wiktor
Zaczęliśmy się śmiać.
- już wiem po co ja tu jestem potrzebna.
- ej - Wiktor
- jedyna się go nie boję - mówię - a może to nie dobrze bo robię co chce.
- raczej nie chciałbym żebyś się mnie bała, ale o tym wiesz - Piotrek dał mi buziaka - niech się teraz wypowiedzą bo chcielibyśmy wracać do dzieci.
- oj to możecie iść. Nikt was tu nie potrzebuje
- spokój - Wiktor - zostawiliście je same?
- nie. Z babcią i moimi rodzicami.
- no to opieka full wypas. O co ci chodzi?
Zaczęliśmy się śmiać.
- ja się już nie odzywam - Piotrek
- coś nowego - mówię - już nie chcesz się bawić?
- chce, ale teraz mnie przejedź
Zaczęliśmy się śmiać.
- co? - Wiktor
- kontynuuj - mówię.
- Dziwnie się zachowujecie
- to on się bawi we mnie. - mówię
Zaczęliśmy się śmiać a tamci się patrzą.
- aha a ty się bawisz w niego? - Tomek
- coś w ten deseń. Zdałam sobie sprawę, że jestem denerwująca.
Zaczęliśmy się śmiać.
- i kazała mi kopać dół - Piotrek.
- na kwiatki - mówię
- nie. - Piotrek dziwny głosem
Zaczęliśmy się śmiać.
- to na co?
- tak żebyś się do niego zmieścił - Piotrek
Zaczęliśmy się śmiać.
- zapomniałam, że jego rodzice słuchają
- uuu
- ktoś tu wpadł
- nie - mówię - śmiali się razem z nami
Zaczęliśmy się śmiać.
- ooo - mówią.
- ona jest coś blada - Wiktor
- nie nowość - Piotrek
- wydaje wam się - mówię
Zaczęli się śmiać.
Piotrek sprawdza moje tętno.
- nerwus - mówi
- kto to mówi - mówię - udziela mi się od ciebie
- tylko, że mi wolno, ale tobie nie - mówi
- to po prostu wyląduje tam - pokazuje mu na szpital.
- o czym ty mówisz - Szef
- no co? Chcę mi załatwić opiekę nad dziećmi.
Zaczęliśmy się śmiać. Wszyscy.
- o nie. - mówię - wydałeś mój plan
- ja chyba zastanowię się nad propozycją twojego Tatusia
- ale wiesz, że już nie wrócisz? - pytam
Zaczęliśmy się śmiać.
- przemyśl to lepiej - szef
- żartowałem. - Piotrek - zapłakał bym się za tobą.
- a ja nawet bym cię nie puściła
- nie będę próbował - dał mi buziaka
- ktoś tu się zarumienił - Wiktor
- przynajmniej nie jest blada. - Piotrek mnie przytulił
- dobra to co ja mam zrobić? - Wiktor
- jeju darować sobie - mówię
- no to wracaj do pracy
- nie mogę pracować - mówię - czekaj mogę, ale ten zgred mi nie pozwala.
- papiery czekają
- dobrze im u nas w biurze. Nie płaczą.
A jak masz jakieś to przygarne. Nie będą samotne.
- Piotrek pomóż
Zaczęliśmy się śmiać.
- ej ostatnio prowadziliśmy wojnę o to, że nie mogę pracować - mówię - no to ja powiedzmy, że mi się to znudziło i ten.
Dobrze mi w domku.
- no i co robisz? - Wiktor
- ale że cały dzień?
- nom
- no to śpię do 12. Chyba, że mała się wcześniej obudzi, ale to zależy. Potem jemy śniadanko. Idziemy na spacer. Wracamy. Jemy słodkie. - śmieją - potem się bawimy. Dzwonimy do Tatusia na kontrolę i jak mi się chce to po niego przychodzimy a ja mi się nie chce to idziemy spanko. A jeszcze między czasie gotuję obiad i sprzątam póki nie ma Piotrka bo przy nim nic nie zrobię.
- wiesz, że ja to słyszę?
- no wiem, ale kazałeś być szczery to jestem.
Zaczęliśmy się śmiać.
- i to wszystko? - szef
- no właśnie to wszystko. Nic nie robię tylko śpię.
Śmiejemy się.
- a papiery kiedy?
- mam być szczera? - pytam a oni się śmieją.
- tak. Kiedyś tego pożałuje
- to zwykle zajmuje się nimi o 23 kiedy nie mogę spać bo wyspałam się w dzień i znudziło mi się marudzenie Piotrkowi.
Albo jak o nich zapomnę bo mąż mnie uśpił to jak dzwonisz to ja je podbijam i udaje, że już dawno są gotowe.
Śmieją się.
- nie mam pytań - Wiktor. - po prostu wracaj tutaj
- za jakieś 2 albo 3 lata. - mówię
- nie nie. Co to to nie - Wiktor
- ale malucha trzeba odchować - mówię
- dziadkowie to robią za was
- no i właśnie z tego wychodzi mieszanka wybuchowa. Przyjdźcie raz to zobaczycie. Zostawcie je samych to jak coś nie wybuchnie to jest cud i kłócą się o byle co.
- mi to kogoś przypomina - Tomek.
Zaczęliśmy się śmiać.
- także ten. Nie zamierzam wracać jak na razie.
- Piotrek nie spisałeś się - Kornelia
- próbowałem - Piotrek - nawet biegałem za tym autem.
- i przed nim też - mówię.
- zróbmy to jeszcze raz - mówi
- o nie - mówię
Zaczęliśmy się śmiać.
- o tak
- nie nie. Nie chcę mieć cię na sumieniu. Wolę obok.
Dałam mu buziaka.
CZYTASZ
In My Dreams - MaPi. (1/2)
RomancePrzez jedno głupie zdanie ich najlepszego przyjaciela ich miłość przestała istnieć. Czy odnajdą sposób aby się pogodzić? Czy ich "przyjaciel" wyzna prawde? Dowiemy się po przeczytaniu tej książki. Serdecznie zapraszam fankanasygnale Ciąg dalszy... P...