171. Nie Chcę Cię Mieć Na Sumieniu

140 1 0
                                    

*Martyna*
Wygrałam. Piotrek pracuje normalnie. A ja mam opiekę full wypas. Rodzice Piotrka i Babcia.
- nie dzwonią - mówię - co to za cud
Zaczęliśmy się śmiać.
Podbijam papiery i dzwoni mój telefon.
Piotrek.
- ooo - mówię
Odebrałam i dałam na głośnik.
- no halu
- no witam witam. Co się nie odzywasz?
- dałam Ci dychnąć - mówię
Zaczęliśmy się śmiać.
- Wiktor się pyta co z papierami.
- a dobrze dobrze, żyją - mówię
Zaczęliśmy się śmiać.
- podjadę z nimi później - mówię - o której kończysz?
- za pół godziny.
- ok. To podjadę teraz. Odrazu po ciebie żebyś nie zapomniał adresu.
Zaczęliśmy się śmiać.
Po chwili się zbieram i pojechałam po Piotrka z tymi papierami.
- witam - mówię
- cześć - mówi tylko parę osób.
- witam Panią - Wiktor - papiery są?
- są - mówię i daje papiery - proszę pana.
Zaczęliśmy się śmiać.
- a gdzie mój mąż? - pytam
- z kochanką - Piotrek wychodzi z szatni.
Zaczęliśmy się śmiać.
Dał mi buziaka a ja się przytuliłam.
- ooo ktoś się stęsknił - Piotrek
- tak a ty nie? - pytam.
Śmieją się.
- też - mówi.
Zaczęliśmy się śmiać.
Pożegnaliśmy się i poszliśmy do auta.
Wsiedliśmy. Ja za kierownicą.
- czekaj zapomniałem plecaka
- ok to idź. Czekam
- Oki.
Poszedł a ja czekam w aucie. Po chwili wyszedł a jakaś dziewczyna w szlafroku się do niego Przytuliła. Trąbie na niego a on nic. Odwrócił się i poszedł z nią.
- Piotrek co jest? - krzyczę za nim
Nawet się nie odwrócił. - to pacjentka, ale czemu się z nią przytulił?
Wyszli z bazy a ja odjechałam. Jadę do domu skoro Piotruś ma inne zajęcie. Nagle wybiegł mi przed maskę. Zahamowałam a on wsiadł.
- mądry jesteś? - pytam - o mało cię nie potrąciłam
- a ty miałaś czekać.
- nie zamierzam się im tłumaczyć - mówię - czemu tu jeszcze stoję i gdzie jesteś.
- stało by ci się coś przez tą chwilę?
- po prostu uznałam, że masz inne zajęcie i miałam zamiar zatrzymać się przy bistro. Na kawę.
- yhym - mówi
- tylko tyle masz do powiedzenia.
Rozumiem, że to pacjentka.
- no pacjentka - mówi
- coś więcej?
- ok. Wzięła mnie za swojego chłopaka.
Pracował jeden dzień w naszej bazie i niestety miał wypadek na wezwaniu. Nie żyje a ona leczy się psychiatrycznie.
Nie mogę jej powiedzieć tak po prostu, że nie jestem nim bo coś sobie zrobi.
- to ile zamierzasz udawać?
- Leczą ją bo wpadła nam pod karetkę. Jest w szoku. Mają ją przewozić do zakładu psychiatrycznego dzisiaj.
- widzisz masz szczęście na wariatki.
Zaczęliśmy się śmiać.
- dawno za tobą nie biegłem
- no widzisz. Jeszcze za mną pobiegasz bo taka już jestem.
- to kiedy powtórka?
- nie będzie powtórki bo o mało cię nie potrąciłam.
- zawsze musi być ten pierwszy raz.
Kręcę głową i się śmiejemy.
Pojechaliśmy do domu. Piotrek wysiadł i otworzył mi drzwi.
- chodź zazdrośnico
Wystawiłam do niego język i wysiadłam. Śmiejemy się i weszliśmy do domu.
- ooo - tata Piotrka - humorek dopisuje.
- nawet bardzo - mówimy
Zaczęliśmy się śmiać.
- zrobić Ci kawę? - pytam
- chętnie - mówi - dawno nie piłem od ciebie kawy. Nie zapomnij dodać trucizny.
- o tak - mama Piotrka - tego brakowało
Zaczęliśmy się śmiać.
- coś nowego - babcia - co wam się stało?
- nic nowego. - mówię - spokojnie. Po prostu zamieniamy się miejscami
- cichaj kablu - Piotrek
Zaczęliśmy się śmiać.
- za tego kabla rób se sam. - mówię
- Odwołuje - Piotrek
- kontynuuj Martynko - Mama Piotrka
- wybiegł mi pod koła. Ledwo zdążyłam zachamować
- odjechała beze mnie.
- bo poszedł z nią.
- odprowadziłem bo zwiała z szpitala
- przytuliłeś ją
- sama się Przytuliła
- objąłeś ją - wzięłam nóż
- odruch - mówi - zostaw nóż
Zaczęliśmy się śmiać.
- bój się - mówię
- ciebie? - pyta - jesteś słodka jak się denerwujesz. A i nie możesz się denerwować.
- ale ja się nie denerwuje. - mówię i otwieram szufladę z nożami. Schowałam nóż.
- grzeczna dziewczynka. - mówi
- niegrzeczny chłopiec - mówię
- tak na mnie mówią - mówi
Zaczęliśmy się śmiać.
Podałam mu kawę.
- proszę Mężu - mówię
- ok. To nadchodzi mój koniec
- ok. Proszę ciulu - poprawiam się - pasuje Ci?
Zaczęliśmy się śmiać.
- jesteście nie możliwi - Tata Piotrka.
- dopiero początek - babcia
- a no właśnie Piotrusiu. Kupiliśmy kwiatki. Przyjadą po południu i trzeba je zasadzić.
- to sobie nagrabiłem - Piotrek
Zaczęliśmy się śmiać.
- nie zrozumiałam - Mama Piotrka
- bo zawsze mówie do niego grabisz sobie a on powiedz jak sobie nagrabie to posadze kwiatki.
- aaa
Zaczęliśmy się śmiać.
Po paru godzinach pojechałam po dzieci. Najpierw po maluchy a potem po Dominike i Piotrka.
- ooo dzisiaj mama - Domi
- tak - mówię - tatuś ma areszt domowy bo ma szalone pomysły.
Zaczęliśmy się śmiać.
- o mało go dzisiaj nie potrąciłam - mówię
Jedziemy po Anię i Piotrek wbiegł mi pod koła. Ledwo zachamowałam.
- apropo Tatusia - mówię a on wsiadł.
- cześć - mówi
- cześć - dzieci
Zaczęli się śmiać.
- życie ci nie miłe? - pytam
- sprawdzam twój refleks - mówi - fajna zabawa. Jeszcze raz?
Dzieci się śmieją.
- nie - mówię - bo chce cię w jednym kawałku.
- a to się rozmnoże? - pyta
Zaczęliśmy się śmiać.
- nie potrafię cię ochrzanić - mówię
- ok, ale zrozumiałem. Nie chcesz się w to bawić. To teraz ty wybierz zabawę.
- zacznę cię pilnować
- ooo fajna zabawa - mówi - to musisz również chodzić ze mną do pracy.
- Tylko o to ci chodziło - mówię
- doceń proszę. Założyłem się o kawę i ciasto z Kornelią.
Zaczęliśmy się śmiać.
- doceniam, ale nie. Siedzę w domu.
- to ja też - mówi
- jak się szef zgodzi to nie ma problemu
- wyprowadźmy się do innego miasta albo do innego państwa.
- nie głupi pomysł - mówię
Pojechaliśmy po Anię.
- cześć - Ania
- cześć - mówimy
- jakaś zamiana?
- no można tak powiedzieć - Piotrek się odwrócił - próbowała mnie przejechać dwa razy.
- do trzech razy sztuka - mówię
- ok - mówi
Zaczęliśmy się śmiać.
- żartowałam
- yh. Już myślałem. Biegam jak pies za autem.
Zaczęliśmy się śmiać.
Bawi się fotelem.
- naprawdę jestem aż tak denerwująca
- ale fajne - Piotrek a dzieci się śmieją.
Zepsuł.
- Martynka coś się zjebało - mówi
- Piotrek - mówię i śmiejemy.
Dzieci płaczą ze śmiechu.
- ok. Czemu się założyłeś z Kornelią?
- nudziło mi się - mówię
- i?
- nudziło mi się - mówi wolniej
- i?
- n u d z i ł o m i s i ę
Zaczęliśmy się śmiać.
- ej
- ej
- ja tak nie robię
- ja tak nie robię
- przestań
- przestań
- tak nie wolno
- tak nie wolno
- Strzelecki!
- Strzelecki
Zaczęliśmy się śmiać.
- jaką ty masz cierpliwość do mnie
- jaką ty masz cierpliwość do mnie
- kiedy skończysz?
- kiedy skończysz?
Dzieci się śmieją.
Zatrzymała nas policja.
- dzień dobry. Prawo jazdy i dowód rejestracyjny.
dałam prawo jazdy i patrzę na Piotrka.
- proszę ją zamknąć. Ukradła moje auto
Piotrek dał dowód rejestracyjny a Policjant się śmieje.
- pozwoliłeś na to? - policjant
- ehh - Piotrek
Zaczęliśmy się śmiać.
- piła pani?
- nie - mówię
- to pij bo się odwodnisz - Piotrek
Zaczęliśmy się śmiać.
- ok. - policjant oddał mi dowód rejestracyjny i prawo jazdy - jedźcie dalej Strzeleccy.
- a możesz mi darować ten ostatni mandat? - Piotrek
- nie. Dowidzenia
- próbowałem. To się liczy.
Zaczęliśmy się śmiać.
Jedziemy dalej.
- jaki mandat? - pytam
- żaden - mówi
- mów
- nie
- Dlaczego?
- bo nie
- podaj sensowny argument
- ale to było sensowne
Zaczęliśmy się śmiać.
Stanęliśmy na światłach.
- zdążę poprawić make up? - Piotrek
Zaczęliśmy się śmiać.
Po dłuższej chwili byliśmy już w domu.
- ooo dogonił - tata Piotrka
- dogonił, ale chyba życie mu nie miłe
- chce się bawić - Piotrek
Zaczęliśmy się śmiać.
Zjedliśmy obiad i poszliśmy sadzić kwiatki.
- jaki duży ma być ten dół?
- tak żebyś się do niego zmieścił - mówię
Śmieją się
- ale, że sam mam sobie go wykopać?
- no - mówię - ja cię zakopie
Zaczęliśmy się śmiać.
Wykopał dołki. Zasadziliśmy kwiatki. Dzieci je podlały i weszliśmy do domu.
Umyliśmy ręce. Ochlapałam Piotrka wodą a on mnie. Chlapiemy się.
- jak dzieci - Mama Piotrka
- upsia - mówimy jednocześnie
Zaczęliśmy się śmiać.
Po chwili szefunio wezwał nas wszystkich do bazy. Mnie też.
- jesteście już wszyscy - szef a Piotrek mnie Objął od tyłu i położył ręce na moim brzuchu. - także zaczynamy. Macie się dogadać.
- o co chodzi? - pytam
- to co było. Obgadują was...
- a co tu się mamy dogadać - Piotrek - sprawa jest zamknięta.
- po części macie rację - mówię - ja to wiem. Piotrek też to wie, ale no bez takich. To jednak jest nasze życie i nie chcemy żeby kto kolwiek się do niego wtrącał. Tyle mam do powiedzenia.
- ale nikt się nie wtrąca do waszego życia.
- to co was obchodzi gdzie była i co robiła? - Piotrek lekko wkurzony
- spuść trochę z tonu - mówię
- kontrola - Wiktor
Zaczęliśmy się śmiać.
- już wiem po co ja tu jestem potrzebna.
- ej - Wiktor
- jedyna się go nie boję - mówię - a może to nie dobrze bo robię co chce.
- raczej nie chciałbym żebyś się mnie bała, ale o tym wiesz - Piotrek dał mi buziaka - niech się teraz wypowiedzą bo chcielibyśmy wracać do dzieci.
- oj to możecie iść. Nikt was tu nie potrzebuje
- spokój - Wiktor - zostawiliście je same?
- nie. Z babcią i moimi rodzicami.
- no to opieka full wypas. O co ci chodzi?
Zaczęliśmy się śmiać.
- ja się już nie odzywam - Piotrek
- coś nowego - mówię - już nie chcesz się bawić?
- chce, ale teraz mnie przejedź
Zaczęliśmy się śmiać.
- co? - Wiktor
- kontynuuj - mówię.
- Dziwnie się zachowujecie
- to on się bawi we mnie. - mówię
Zaczęliśmy się śmiać a tamci się patrzą.
- aha a ty się bawisz w niego? - Tomek
- coś w ten deseń. Zdałam sobie sprawę, że jestem denerwująca.
Zaczęliśmy się śmiać.
- i kazała mi kopać dół - Piotrek.
- na kwiatki - mówię
- nie. - Piotrek dziwny głosem
Zaczęliśmy się śmiać.
- to na co?
- tak żebyś się do niego zmieścił - Piotrek
Zaczęliśmy się śmiać.
- zapomniałam, że jego rodzice słuchają
- uuu
- ktoś tu wpadł
- nie - mówię - śmiali się razem z nami
Zaczęliśmy się śmiać.
- ooo - mówią.
- ona jest coś blada - Wiktor
- nie nowość - Piotrek
- wydaje wam się - mówię
Zaczęli się śmiać.
Piotrek sprawdza moje tętno.
- nerwus - mówi
- kto to mówi - mówię - udziela mi się od ciebie
- tylko, że mi wolno, ale tobie nie - mówi
- to po prostu wyląduje tam - pokazuje mu na szpital.
- o czym ty mówisz - Szef
- no co? Chcę mi załatwić opiekę nad dziećmi.
Zaczęliśmy się śmiać. Wszyscy.
- o nie. - mówię - wydałeś mój plan
- ja chyba zastanowię się nad propozycją twojego Tatusia
- ale wiesz, że już nie wrócisz? - pytam
Zaczęliśmy się śmiać.
- przemyśl to lepiej - szef
- żartowałem. - Piotrek - zapłakał bym się za tobą.
- a ja nawet bym cię nie puściła
- nie będę próbował - dał mi buziaka
- ktoś tu się zarumienił - Wiktor
- przynajmniej nie jest blada. - Piotrek mnie przytulił
- dobra to co ja mam zrobić? - Wiktor
- jeju darować sobie - mówię
- no to wracaj do pracy
- nie mogę pracować - mówię - czekaj mogę, ale ten zgred mi nie pozwala.
- papiery czekają
- dobrze im u nas w biurze. Nie płaczą.
A jak masz jakieś to przygarne. Nie będą samotne.
- Piotrek pomóż
Zaczęliśmy się śmiać.
- ej ostatnio prowadziliśmy wojnę o to, że nie mogę pracować - mówię - no to ja powiedzmy, że mi się to znudziło i ten.
Dobrze mi w domku.
- no i co robisz? - Wiktor
- ale że cały dzień?
- nom
- no to śpię do 12. Chyba, że mała się wcześniej obudzi, ale to zależy. Potem jemy śniadanko. Idziemy na spacer. Wracamy. Jemy słodkie. - śmieją - potem się bawimy. Dzwonimy do Tatusia na kontrolę i jak mi się chce to po niego przychodzimy a ja mi się nie chce to idziemy spanko. A jeszcze między czasie gotuję obiad i sprzątam póki nie ma Piotrka bo przy nim nic nie zrobię.
- wiesz, że ja to słyszę?
- no wiem, ale kazałeś być szczery to jestem.
Zaczęliśmy się śmiać.
- i to wszystko? - szef
- no właśnie to wszystko. Nic nie robię tylko śpię.
Śmiejemy się.
- a papiery kiedy?
- mam być szczera? - pytam a oni się śmieją.
- tak. Kiedyś tego pożałuje
- to zwykle zajmuje się nimi o 23 kiedy nie mogę spać bo wyspałam się w dzień i znudziło mi się marudzenie Piotrkowi.
Albo jak o nich zapomnę bo mąż mnie uśpił to jak dzwonisz to ja je podbijam i udaje, że już dawno są gotowe.
Śmieją się.
- nie mam pytań - Wiktor. - po prostu wracaj tutaj
- za jakieś 2 albo 3 lata. - mówię
- nie nie. Co to to nie - Wiktor
- ale malucha trzeba odchować - mówię
- dziadkowie to robią za was
- no i właśnie z tego wychodzi mieszanka wybuchowa. Przyjdźcie raz to zobaczycie. Zostawcie je samych to jak coś nie wybuchnie to jest cud i kłócą się o byle co.
- mi to kogoś przypomina - Tomek.
Zaczęliśmy się śmiać.
- także ten. Nie zamierzam wracać jak na razie.
- Piotrek nie spisałeś się - Kornelia
- próbowałem - Piotrek - nawet biegałem za tym autem.
- i przed nim też - mówię.
- zróbmy to jeszcze raz - mówi
- o nie - mówię
Zaczęliśmy się śmiać.
- o tak
- nie nie. Nie chcę mieć cię na sumieniu. Wolę obok.
Dałam mu buziaka.


































In My Dreams - MaPi.  (1/2)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz