164. Co Ja Z Tobą Zrobiłam?

139 2 0
                                    

*Martyna*
Rozmawiam z Piotrkiem.
- masz coś przeciwko żebym dzisiaj wyszedł do Adama? - pyta
- nie mam nic przeciwko - mówię - czemu miałabym?
- no bo tak zbytnio nie lubisz jak się z nim spotykam.
- bo wiem do jakich miejsc chodzi - mówię - ale nie mam nic przeciwko żebyś do niego poszedł. W sumie widziałam go wczoraj i nie wyglądał najlepiej.
- życie bez Baśki mu nie służy
- no cóż - mówię - jak to mówił, tego kwiatu pół światu.
- ale to nigdy nie będzie to samo
- wiem - mówię.
- dobra - mówi - teraz potrzebuje czułości
- oj nie wiem czy zasłużyłeś
- nie drażnij się - mówi i musnął moje usta
- dlaczego? - pytam.
Całujemy się a on schodzi w dół aż słyszymy czyjeś kroki na schodach.
Zapięłam guziki i Uśmiecham się do Piotrka. Idzie Marianka.
- chodź serduszko - Piotrek po nią poszedł i wziął na ręce
- tata - Przytuliła się do niego.
Dzwoni jego telefon.
- Adam dzwoni - mówię a ja biorę od niego małą. - dzień dobry myszeczko
- mama
- jest mama tak.
- tak - mówi - kocham mamę
- ja ciebie też myszko.
Dałam jej buziaka a Piotrek do mnie podszedł.
- co tam? - pytam
- poradzisz sobie? - pyta - muszę iść do niego.
- jasne leć - mówię
Dał małej buziaka i mi.
- pa pa tata - Mania
- na pewno? - pyta
- tak. - mówię - nic się nie martw.
- Oki - mówi i poszedł.
- tata?
- tata poszedł - mówię
- pa pa?
- tak. Tata poszedł pa pa.
Po chwili wstała babcia a potem reszta dzieci. Robię im śniadanie.
- a tata gdzie? - Tosia
- tata poszedł do wujka Adama.
- sam?
- yhym.
- o nie.
- o tak. Wkońcu gdzieś wyszedł a to nie ja go spławiłam.
Zjedli śniadanie.
- a ty? - Babcia
- jadłam już z Piotrkiem - mówię
- mam zadzwonić? - Babcia
- naprawdę jadłam
- ok niech ci będzie.
Zaczęliśmy się śmiać.
- myślisz żeby on wyszedł gdyby mnie nie przypilnował?
- dobra wygrałaś
Zaczęliśmy się śmiać.
Po chwili dzwoni Piotrek.
Odebrałam.
- no co tam? - pytam
- no nie dobrze. Szukam Baśki bo ten debil próbował się zabić.
- żartujesz
- no nie żartuję. Pojechał do szpitala. Tomek ma przy nim siedzieć
Nie wiesz gdzie znajdę Baśke?
- nie mam pojęcia. Może w ich starym mieszkaniu?
- pojadę tam. Coś wspominał, że wróciła na stare śmieci.
- daj mi znać czy ją znalazłeś
- jasne - mówię
Rozłączył się.
- co się stało? - Babcia
- Adam próbował się zabić - mówię - Piotrek szuka jego żony.
*Piotrek*
Pojechałem do tego mieszkania i otworzyła mi Baśka.
- cześć - mówię
- cześć - mówi
- mogę wejść? - pytam
- wejdź - mówi
Wszedłem a tam jakiś facet.
- napijesz się czegoś?
- nie dziękuję - mówię
- co cię sprowadza?
- Adam próbował się zabić i nie przyszedłem żeby cię brać na litość ani go bronić. Bo wiem, że święty nie był, ale z prośbą żebyście to załatwili normalnie. Nie koniecznie w taki sposób.
- gościu wyjdź z tąd - Ten facet
- nie. - Baśka - opowiedz mi wszystko
- nie widzisz, że ten facet ściemnia
- facet nie przyszedłbym po to aby ją Okłamywać bo mam swoje życie. - mówię
Usiedliśmy przy stole.
- ale to on ode mnie odszedł - Baśka
- widać tego żałuję - mówię
- a co u ciebie?
- wporządku
- jesteś z Martyną czy nie?
- Z Martyną.
- i co? Myślisz, że mógłbyś od niej tak po prostu odejść? Zrobiła wiele rzeczy...
- no nie. - mówię - może zrobiła dużo szalonych rzeczy, ale to właśnie za to ją kocham i nie mógłbym jej zostawić samą z dziećmi.
- odpowiedziałeś tak, że nie potrafię cię wziąść pod włos.
- źle mnie zrozumiałaś - mówię
- dobrze - mówi - po prostu nie chcesz się wtrącać, ale mimo wszystko chcesz pomóc przyjacielowi.
- wiem słabo wyszło. Temu panu kończą się nerwy to ja się będę zbierał
- nie - ten facet - rozmawiaj. Zaczynasz mówić mądrze
Zaczęliśmy się śmiać.
- i skądś cię kojarzę
- Piotr Strzelecki - mówię - siedzieliśmy w jednej celi..
Zaczęliśmy się śmiać.
- i powiedz mi jak ty zostałeś mężem córki prawnika? - Baśka - z takimi aktami
- to jest bardzo długa historia.
- mamy czas. Żeby nie było to nie jest mój kochanek tylko mój brat.
- ooo ok.
To zaczniemy od tego że pierwsze co zrobił jej ojciec to mnie sprawdził a po drugie to zna się z moimi rodzicami. Wszyscy są prawnikami. To tak w skrócie.
- to wszystko wyjaśnia.
- dobra jedziemy do tego palanta
- ty to powiedziałaś - mówię
Poszliśmy do auta.
- widzę, że małżeństwo służy. Trochę Ci się przytyło
- no jak ona mnie tylko karmi
Zaczęliśmy się śmiać.
Pojechaliśmy do szpitala.
- to ja wracam do swojego życia a wy róbcie co chcecie.
- facet jak ci się to udało? - wyszedłem z Tomkiem z sali
- nawet łatwo poszło - mówię - jedziesz?
- jadę - mówi
- to wsiadaj. - mówię
Wsiedliśmy do auta.
- Kornelia uciekła do Martyny - Tomek.
- wiedziałem - mówię
Zaczęliśmy się śmiać.
Po chwili byliśmy na miejscu.
Weszliśmy do domu.
- ooł tata
- co? - Martyna
Zaczęliśmy się śmiać.
- co tu się dzieje? - pytam
- stary armagedon - Martyna - ja muszę iść.. Zaraz będą twoi rodzice i idą z babcią do lekarza. O są.
- a ty gdzie idziesz?
- to my się zbieramy - mama
- ja na zakupy z Kornelią
Dałem Martynie buziaka i poszli.
- cześć - dzieci
- cześć - mówię - ktoś mi to wyjaśni?
- gdzie Martyna? - Kornelia za kanapy.
Zaczęliśmy się śmiać.
- przed chwilą wyszła - mówię
- aaa - pobiegła za nią.
- dobra co z tego zrozumiałeś?
- Martyna zakupy z Kornelią, moi rodzice wzięli babcie do lekarza.
Tyle.
Tomek mi bije brawo.
Przeliczam dzieci a oni się śmieją.
- wszyscy.
- juhu. Co dalej - mówią
- co tu się odwaliło pod moją nieobecność?
Zaczęli się śmiać.
- w skrócie czy wszystko mamy opisać?
- w skrócie
- to przyszedł dziadek. Nakrzyczal na mame, mama płakał, potem przyszła ciocia i zaczęła się impreza... - Piotrek
- a potem stary przyszedł i po imprezie - mówię.
Zaczęliśmy się śmiać.
- a tego nie powiedziałem - mówi
- wiem wiem. To co chcecie robić?
- kakao?
- no to róbcie
Zaczęliśmy się śmiać.
Poszedłem do kuchni.
- Tomek chcesz kawy? - pytam
- tak - mówi
- ok
Robię kakao i kawy i ktoś puka ze schowka.
-  Ktoś mnie z tąd wkońcu wypuści? - tata Martyny
- też to słyszycie czy ja już oszalałem?
Zaczęliśmy się śmiać.
- Piotrek otwórz.
- ok, ale gdzie klucz?
- ciocia miała - Tosia
Zaczęliśmy się śmiać.
Wziąłem swój scyzoryk i otworzyłem zamek.
- dziękuję - tata Martyny
- nie wierzę - mówię
Zaczęli się śmiać.
- ciebie zabrakło - tata Martyny
- ale Martyna była - Zaczęli się
Śmiać - dobra. A kto cię tam zamknął?
- sam się zamknąłem. Drzwi się zatrzasnęły.
- aha
- no. Napraw je
- okej. Kawy, herbaty, kakao?
- nie. Idę. Zaraz mam rozprawę.
- ok. Przepraszam
- luz. Ciebie tu nie było
Poszedł a dzieci się śmieją.
- dobra. Kto go tam zamknął?
- nie jesteśmy kablami
- nikomu nie powiem
- obiecujesz?
- obiecuję
- a wujek?
- też nie jestem kablem
Zaczęliśmy się śmiać.
- no to mama wraz ciocią i babcią
- jesteście nie możliwi - mówię
- jacy rodzice takie dzieci - Tomek
Zaczęliśmy się śmiać.
Zrobiłem obiad i go Zjedliśmy.
- ja idę do Michała - Ania
- ok. O której wrócisz?
- nie spodziewałam się tego pytania
Zaczęliśmy się śmiać.
- stary złapał - Tomek
- max 22? - Ania się uśmiecha
- ok - mówię - jakby coś to dzwoń, przyjadę
- Oki. To pa
- pa
Poszła.
- a ja mogę iść do kolegi? - Piotrek
- do którego?
- do Franka
- ok. Ale max. 20 w domu
- dlaczego tak wcześnie?
- bo jutro szkoła - mówię.
- ok
- i tak samo. Jakby coś to dzwonisz
- Oki
Zaczęliśmy się śmiać
Poszedł.
- dobra to dwójka mi uciekła - mówię
- ja też idę - Dominika
- a gdzie? - pytam
- do koleżanki z domu dziecka.
- tak samo. Max 20..
- i dzwonie jakby coś
- dokładnie - mówię
Poszła a maluchy się śmieją.
- a wy mi nie uciekniecie - mówię
- uciekniemy - mówią
- nu nu
Przyszły do mnie i się przytuliły. Dałem im buziaki.
- zazdroszczę Ci - Tomek
Uśmiecham się.
- jeszcze nic straconego - mówię
Potem urządziliśmy bitwę na poduszki. I przegrałem.
- a te dziewczyny to całą galerię wykupują - Tomek
- możliwe - mówię i dzwonię do Martyny. Nie odbiera. Jeszcze raz i nic. To jeszcze raz. Tomek też próbuje się dodzwonić do Korneli i po chwili ktoś puka. Otworzyłem a tam babcia z moimi rodzicami.
- oddajemy
- Oki - mówię i wpuściłem babcie do domu bo moi rodzice się gdzieś Śpieszyli.
- dzwonisz do Martyny? - Babcia pokazuje mi jej telefon
- to mogę dzwonić.
Po kilku godzinach przyszły dzieci a Martyny nie ma nadal.
Zjedliśmy kolacje i maluchy poszły spać. Po paru godzinach starsze a ja czekam na Martyne.
- zluzuj - Tomek - poszły Się bawić
- jasne - mówię
Jest północ a jej nadal nie ma. Wyszedłem z domu sprawdzić czy nie idzie. Zauważyłem jak wysiada z radiowozu. Kręcę głową i podchodzę do niej. Szczęśliwy, że nic jej nie jest.
- ooo cześć - mówi - wiem co powiesz
- tak? - pytam - to co powiem?
- masz ochotę mnie opierdolić, że nie wzięłam telefonu, ale nie będziesz krzyczeć tylko...
- a mogę sobie to darować i po prostu cię przytulić? - pytam - martwiłem się
Przytuliliśmy się mocno i zaczął padać deszcz. Weszliśmy do domu.
- ooo jest - Babcia - wiesz, że odchodził od zmysłów...
- zdaje sobie z tego sprawę - mówi a ja ją przytulam
- to może powiesz mi gdzie byłaś? - pytam - bo nie widzę żadnych zakupów
- nie dotarłyśmy do galerii bo zgarnęła nas policja bo się awanturowałyśmy
- nie wierzę - mówię
Zaczęliśmy się śmiać.
- dobra to ja idę spać - Babcia
- to dobranoc - Martyna z Tomkiem
- dobranoc - mówię i babcia poszła. - ściągnąłem Martynie kurtkę i zauważyłem ślad po kajdankach.
- jak to się awanturowałyście?
- powiedziałam suń się z drogi do jakiegoś faceta, który okazał się być policjantem na służbie ale w swoich ciuchach. - mówi a ja powstrzymuje śmiech razem z Tomkiem - a potem chciał mnie zabrać to Kornelia powiedziała, że nigdzie nie pojadę z takim chujem.
Śmiejemy się a ona się patrzy.
- masz przygody
- no. Potem nas zamknął za kratkami na nie wiem ile godzin, ale zobaczyłam Tatusia z Moniczką i zawołałam tatusiu a on się Obrócił i potem nas wyciągnął.
I przyjechałam radiowozem z Moniką.
Kręcę głową i ją przytulam.
- a gdzie Kornelia? - Tomek
- odwieźliśmy ją do mieszkania
Dałem jej buziaka i poszliśmy do kuchni. Zrobiłem jej herbatę i podałem jej kolacje.
Ktoś puka. Poszedłem otworzyć a tam Kornelia.
- masz swoją zgubę - mówię
Zaczęliśmy się śmiać.
- to nie tak jak myślisz - Kornelia
Kornelia się tłumaczy a ja poszedłem do Martyny.
- doszłam do wniosku - mówi
- jakiego? - pytam
- że wziąłeś na siebie wielką odpowiedzialność.
- ktoś musiał - mówię i kucam do niej.
- nie żałujesz?
- nie żałuję - mówię - niczego co zrobiłem dla twojego dobra.
Kręci głową.
- co ja z tobą zrobiłam?
- a ja z tobą? Byłaś normalna
Zaczęliśmy się śmiać.

In My Dreams - MaPi.  (1/2)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz