*Martyna*
Obudziłam się w ramionach mojego męża. Co Się nie zdarza bo zawsze gdzieś znika. Dałam mu buziaka a on się uśmiechnął i otworzył oczy.
- cześć - mówię
- cześć - mówi i daje mi buziaka.
Uśmiecham się.
- dzisiaj nigdzie nie uciekłeś?
- właśnie miałem wstawać. A ty coś tak wcześnie się obudziła?
- wyspałam się
- ooo
Przytulił mnie.
- mogę iść z tobą? - pytam
- idę biegać - mówi - ale możesz
Za nim się ubierzesz to się przebiegne na około.
- Oki.
Ubrał się szybko i poszedł a ja ubieram się pomału. Po chwili byłam gotowa. Przyszedł.
- jestem - mówi
- Oki - mówię - to idziemy
- tak idziesz? Zimno jest
- to ubiore misia
- ubierz misia
Zaczęliśmy się śmiać.
Ubrałam misia i wyszliśmy z domu. Zamknęliśmy drzwi i idziemy za rękę.
- gdzie idziemy? - pytam
- po bułki - mówi
- aaa
Zaczęliśmy się śmiać.
Wyszedł Wiktor za ogrodzenia.
- bu - mówimy i się Śmiejemy.
- a wy co? Spać nie możecie?
Zaczęliśmy się śmiać.
- idziemy po bułki - mówię
- chciała iść ze mną. - Piotrek
- tak wcześnie - Wiktor
Zaczęliśmy się śmiać.
Poszliśmy dalej.
- będę dzisiaj za tobą chodziła - mówię
- dobrze - mówi - nie Przeszkadza Mi To
- juhu
Zaczęliśmy się śmiać
Po chwili byliśmy na miejscu. Kupiliśmy bułki i wracamy do domu.
Objął mnie. Uśmiecham się do niego a on do mnie.
- ślicznie wyglądasz - mówi
- nie prawda - mówię i się w niego wtulam.
- prawda - mówi i daje mi buziaka.
- przestań - mówię
- nie
Zaczęliśmy się śmiać.
Po chwili byliśmy na miejscu. Zrobiłam nam kawę i rozmawiamy. Po chwili przyszła Babcia.
- cześć Babciu - mówię - obudziliśmy cię?
- dobry - Piotrek
- cześć wam - Babcia - nie. Sama wstałam
- kawy, herbaty?
- wody - Babcia.
Piotrek nalał babci wody a mi dzwoni telefon. Anka.
- a ona czemu nie śpi? - pytam i odbieram - no co jest?
- jak miło - Piotrek
- co robisz?
- siedzę - mówię
- to wyjdź na chwilę. Chcę pogadać.
- zapomnij - Piotrek - bez śniadania nigdzie nie pójdziesz
- później - mówię - pije kawę a potem będzie zimna.
- ale to tylko chwila - mówi
- no dobra. - mówię
Rozłączyłam się.
- 5 minut i wracam - mówię
- weź telefon. Jak nie wrócisz za 5 minut to cię namierze.
- haha - dałam mu buziaka -pobawmy się w chowanego
- ok. Ja liczę
Zaczęliśmy się śmiać.
Ubrałam misia. Wzięłam telefon i poszłam do Anki.
*Piotrek*
Sprawdziłem godzinę jest 6.30.
- jak ją namierzysz? - Babcia
- już pokazuje. Wchodzę w aplikacje. Wpisuję jej numer telefonu i mam gdzie jest. - pokazuje Babci
- yhym. Idzie w stronę parku
- no tak. - mówię
- za nim dojdą to minie 5 minut.
Zaczęliśmy się śmiać.
Po chwili wstała Ania.
- dobry den - mówię
- dobry
- dobry dobry - Babcia.
5 minut minęło.
- będę wrednym mężem. Idę zakończyć zabawę.
Zaczęliśmy się śmiać.
- ok.
- jak coś to dzwońcie - mówię
- jasne - Babcia.
Wyszedłem z domu i pobiegłem tam gdzie jest Martyna.
- znalazłem - mówię - teraz kto szuka?
Zaczęliśmy się śmiać.
- jesteś nie możliwy - Martyna.
- możesz nas zostawić samych? - Anka
- ojej - mówię - nie mogę bo tęsknię za żoną.
- ooo - Martyna a ja ją Objąłem
Anka mnie zmierzyła.
- mieliście 5 minut i jakieś 10 bo szedłem pomalutku. To razem 15 a jest zimno. Chcecie pogadać to chodźcie do domu. Pójdziecie do biura.
- ooo dobry pomysł - Martyna
- nie. - Anka wstała z ławki - zadzwoń jak Mężulkowi się znudzisz i będziesz mogła normalnie pogadać.
Poszła.
- sorry - mówię - ale sama chciałaś się bawić
Śmieje się.
- luz - mówi - zły dzień ma. Przejdzie jej.
- to wracamy - mówię
- oj tak.
Objąłem ją i wracamy do domu.
- a z kim ona córkę zostawiła?
- z Zośką - mówię
- yhym.
Po chwili byliśmy na miejscu.
- ooo znalazłeś - Babcia
- znalazłem - mówię - ale takiego zakończenia się nie spodziewałem
- coś mu zrobiła?
- nie ja - Martyna
Zaczęliśmy się śmiać.
- i zaś wszystko na mnie - Martyna
- pani blondi czarownica zniszczyła zabawę.
- poszła wkurzona jak nie chciał nas zostawić.
- napierzyła się - mówię
Śmieją się.
Wypiliśmy kawę i wstali dzieci. Zrobiliśmy śniadanie, zjedliśmy i poszli się ogarniać.
Ubieram Marianke.
- księżniczko moja - mówię - pora się ubrać
- o nie - mówi i kładzie się na łóżko
Zaczęliśmy się śmiać.
Ubrałem ją i uczesałem w dwa warkocze.
Wziąłem ją na ręce i poszliśmy do wszystkich. Martyna jeszcze łapie maluchy.
- no nie - Martyna - przegrałam
- ooo 2:0 dla mnie - mówię
Zaczęliśmy się śmiać.
- dobra. Mistrzu. Pomóż
- Mistrzu - mówię - ooo.
Zaczęliśmy się śmiać.
- Tosia Antoś. Dam czekoladę wszystkim jak się ubierzecie
- ok!! - mówią
- ej - Martyna - ale bez czekolady.
- mama nie widzi
Poszedłem ich ubrać. Po chwili byli gotowi. Poszliśmy do wszystkich.
- nie ma czekolady - Martyna - dopiero śniadanie było
- yyy
- to chodź - mówię do Martyny i weszła do schowka. Zamknąłem ją tam - wybacz
Zaczęliśmy się śmiać.
- zajebie cię - mówi
- 3 : 0 dla mnie - mówię
Śmieją się. Dałem czekoladę.
- jedzcie - mówię - mama nie widzi
Zaczęliśmy się śmiać.
- Strzelecki - Martyna - wypuść mnie
- nie - mówię
- ale tu jest ciemno - mówi - boję się.
- no i takie Pajączki tam chodzą. Przywitałaś się?
- co? - mówi przerażona a dzieci i babcia się śmieją.
- żartowałem. 4:0 dla mnie. Do ilu gramy.
- czego chcesz?
Zaczęliśmy się śmiać.
Za świeciłem jej światło.
- lepiej? - pytam - widzisz pająki.
- nie lubię cię - mówi i się śmieje.
- bo mnie kochasz
- poczekaj. Jeszcze się odegram.
- nie wątpię - mówię
- wypuścisz mnie? - pyta i skrobie po drzwiach.
- jeśli obiecasz, że mnie nie zabijesz
- nie zabije cię - mówi
- wierzymy? - pytam dzieci i babci
- tak - odpowiedzieli.
- ale to by było załatwę. Ja siedziałem godzinę.
- Mścisz się?
- nie. Drażnie się z tobą - mówię - ja się nigdy nie mszcze. Pobawmy się w podaj hasło.
- spadaj - Martyna
- hasło nie prawidłowe. Pozostały 3 próby
- kochany Mężu wypuść mnie z tąd. Proszę
- jestem wredny - mówię - czegoś brakuje
- kocham cię mendo społeczna
- nie mieści się.
Zaczęliśmy się śmiać.
- kocham cię - mówi
- no udało Ci się - mówię i ją wypuszczam. Dałem jej buziaka - ja ciebie też kocham.
Przytuliliśmy się mocno.
- ile mam czasu żeby uciec?
- zero. Nie chcę mi się ciebie gonić.
Zaczęliśmy się śmiać.
- 4 : 1 - mówię
- dość - Martyna
- nie poddawaj się tak łatwo - mówię - zabawnie jest
Zaczęliśmy się śmiać.
- sam tego chciałeś.
- odwołuje - mówię i się oddaliłem
Zaczęliśmy się śmiać.
*Martyna*
Dzwoni Anka. Odebrałam.
- no co się znowu stało? - pytam a oni się śmieją
- możesz wyjść pogadać
- na ile? - pytam
- pół godziny - mówi
- ok - mówię
- ooo zabawa w chowanego część 2 - Piotrek
Zaczęliśmy się śmiać.
- czemu się śmiejesz?
- a bawimy się - mówię - już wychodzę z domku.
- czekam
Rozłączyła się.
- dzieckiem by się zajęła - mówię
- masz pół godziny. Tylko nie idź w to samo miejsce bo będzie za łatwo.
Zaczęliśmy się śmiać.
- ok.
Dałam im po buziaku a Piotrek ubrał mi misia i dał mi telefon. Wyszłam z domu i Anka czeka.
- no nareszcie.
- co jest?
- nie chcesz dziecka? Muszę ją oddać.
- co ty Gadasz. To twoje maleństwo. Powinnaś je kochać.
- wszystko powinnam a nienawidze jej
Zniszczyła moje życie.
- to po co chciałaś dziecko? Teraz jest i potrzebuje matki i ojca.
- czy ty słyszysz? Nie nawidze jej. Jak mam być jej matką?
- idź się lecz - mówię - dziecko nie jest niczemu winne
- jest. Przez to Wiktor mnie odrzucił
- sama jesteś sobie tego winna - mówię - zdradziłaś go.
- nie to nie. Oddam ją do domu dziecka.
Poszła.
- Anka! Stój kurwa!
- spierdalaj
Poszła a ja wróciłam do domu.
- Piotrek! - wołam go
- co zrobiłem?
- nic. Dzwoń do Wiktora i powiedz, że ta wariatka idzie oddać córkę do domu dziecka
- ja pitole
- dzwoń - mówię a on dzwoni
- uspokój się. - mówi i daje mi wody.
- dzwoń a ja idę ją przytrzymać.
Wyszłam z domu i pobiegłam do domu Anki.
- wyjdź z tąd - Anka
- zapomnij. Biorę ją do siebie - mówię
- ooo a jednak.
Ubrałam Weronike.
- chodź do cioci - mówię - pobawisz się.
Wzięłam ją na ręce.
- mama
- nie mów tak do mnie! - Anka dała mi jej rzeczy.
Poszłam z nią do domu.
- no nie - Piotrek
- cicho - mówię
- nie chce mieć tej wariatki na głowie
- wolę to niż żeby to bezbronne maleństwo cierpiało. Zadzwoniłeś?
- tak. Już jedzie.
- no i super.
Dałam małej jeść i pić.
Przyjechał szef i odrazu przytulił swoją córkę.
- dziękuję - mówi
- nie ma za co
- może jeszcze chwilę zostać? Muszę z nią pogadać
- jasne - mówię - pobawimy się.
Poszedł a dzieci bawią się klockami.
A ja się przytulam do Piotrka. Dał mi buziaka.
- uspokój się już - mówi - on to załatwi
- niech ją zamknie na oddziale zamkniętym - mówię
- ooo. Dobry pomysł.
Zaczęliśmy się śmiać.
- uspokój się nerwusie bo się rozchorujesz - mówi i poprawia mi kosmyk włosów za ucho.
- gdzie czekolada? - pytam i szukam po półkach.
Dzieci się śmieją a Piotrek idzie po mału do drzwi. Babcia się też śmieje.
- nie. - mówię i się śmieje. - moje czekolady
Zaczęliśmy się śmiać.
- musimy jechać do sklepu. - Piotrek
- musimy - mówię - to zaraz. Niech to wyjaśnią. Chociaż coś cicho.
- podejrzana sytuacja - Piotrek
Zaczęliśmy się śmiać.
Poszłam zobaczyć do okna. Anka się wyprowadza. W ręce trzyma butelkę wina.
- no właśnie - Piotrek
- co masz na myśli? - pytam
- to co trzyma w ręce - mówi - czaisz jakby go jeszcze nie było?
- nawet nie chce o tym myśleć - mówię
Po chwili przyszedł szef.
- Weroniko idziemy - Wiktor
- za chwilke
- kawy? - pytam
- nie. Już mnie roztrzepało
- to herbaty? Soku? Wody?
- czekolady
Zaczęliśmy się śmiać.
- nie ma. Gagatki zjadły - mówię
- to tata - dzieci
- dzięki - Piotrek
Zaczęliśmy się śmiać.
Dałam mu wody.
- rządzisz od poniedziałku - Wiktor
- jest jeden problem. Oni się mnie nie boją - mówię
- mnie też - mówi
Zaczęliśmy się śmiać.
Patrzymy na Piotrka.
- czemu na mnie? - Piotrek
- bo ciebie się wszyscy boją.
- wydaje wam się - mówi
Zaczęliśmy się śmiać.
- wezmę ci papiery - mówię
- ooo - mówi
- to jak?
- ok - Piotrek
- ale spróbujcie coś odwalić to nie wiem co wam zrobię.
- w pracy czy...
- ogólnie
- luz. Zamknę ją w schowku
- już siedziałam - mówię
Zaczęliśmy się śmiać.
- ale, że na serio? Ja myślałem, że wy żartujecie
- bo żartujemy - mówię - to tylko 5 minut
- ja siedziałem więcej
- uciekłeś - mówię
Zaczęliśmy się śmiać.
- dobrze następnym razem będziesz siedzieć godzinę.
- a to są groźby
Zaczęliśmy się śmiać.
- dobra czyli widzimy się w poniedziałek na 5 rano.
- a dlaczego tak wcześnie? - pytam
- bo wtedy nockę kończą i ktoś musi być
- ok. - Piotrek
- dzisiaj wstałaś poniedziałek też dasz radę - Wiktor do mnie
- no nie wiem nie wiem. Muszę wstać o trzeciej.
Zaczęliśmy się śmiać.
- dobra zmykamy. - Wiktor kuca do Weroniki - chodź księżniczko
Przyszła do niego. Ubrał ją a ja dałam mu jej rzeczy.
- jeszcze raz dziękujemy
- nie ma za co
Weronika przyszła się przytulić do mnie.
- pa pa ciociu
- pa pa - mówię.
- ooo - Piotrek
- musisz mnie tego nauczyć. Dzieci do ciebie lecą. - Wiktor.
Zaczęliśmy się śmiać.
Poszli a my zbieramy się do sklepu.
Ubrałam maluchą buty a Piotrek kurtki.
- Miś czy kurtka? - pyta
- kurtka - mówię.
Zaczęliśmy się śmiać.
Ubrał mi kurtkę i poszliśmy do auta.
Jedziemy do sklepu. Po chwili byliśmy na miejscu i robimy zakupy.
- co robimy na obiad? - pytam
- pizze! - dzieci
- ooo wojna - Piotrek
Zaczęliśmy się śmiać.
Kupiliśmy potrzebne rzeczy. Uzupełniliśmy zapasy słodyczy, owoców i lodówkę. Następnie poszliśmy do kasy. Zapłaciliśmy i wróciliśmy do domu. Tam po godzinie Zaczęliśmy robić pizze. Emm... Urządziliśmy bitwę. Wygraliśmy a Piotrek przegrał.
- ratunku - Piotrek się czołga do drzwi
Zaczęliśmy się śmiać.
CZYTASZ
In My Dreams - MaPi. (1/2)
Lãng mạnPrzez jedno głupie zdanie ich najlepszego przyjaciela ich miłość przestała istnieć. Czy odnajdą sposób aby się pogodzić? Czy ich "przyjaciel" wyzna prawde? Dowiemy się po przeczytaniu tej książki. Serdecznie zapraszam fankanasygnale Ciąg dalszy... P...