136. Możemy Porozmawiać?

198 2 0
                                    

*Martyna*
I znów się mijam z Piotrkiem. On jest pracy. Przychodzi. Ja wychodzę do pracy i tak w kółko. Najgorsze jest to, że dzisiaj ma wolne i gdzieś wyszedł. Dzwonię do niego. Nie odbiera.
- co ci Martynko? - Babcia
- nic - mówię
- yhym - Babcia - co się dzieje?
Mała zaczęła płakać. Poszłam do niej.
- cześć myszko - mówię - wyspałaś się?
Rozciąga się jeszcze a później wystawia do mnie rączki.
- chodź maluchu - mówię i biorę ją na ręce. Przebrałam ją i dałam buziaka. Zeszłam na dół i Karmie ją butelką którą wcześniej przygotowałam.
- jesteś smutna jakaś. Powiedz co ci siedzi w głowie. - Babcia
- myślę gdzie poszedł. Od kilku dni wogóle się z nim nie widuje.
- to porozmawiaj z nim a na pewno Ci powie.
- próbuje, ale nie odbiera
- bo zapomniał telefonu.
Po dłuższej chwili przyszedł Piotrek.
- cześć - mówi i ściąga buty.
- cześć - mówimy
Dał mi buziaka i małej.
- możemy porozmawiać?
- jasne - mówi.
Dałam małą do bujaka i poszliśmy na taras.
Odrazu mnie przytulił.
- no nareszcie - mówi - mi nie ucieka
- to ty uciekasz. Nie ja
Zaczęliśmy się śmiać.
- gdzie byłeś?
- na chwilę w bazie. Byłem bo masz nockę. I nie podoba mi się to, więc zostałem twoim kierowcą.
- ooo a dzieci?
- Babcia się zgodziła zostać a jeszcze moja mama przyjdzie.
- yhym.
- a ty coś taka smutna?
- bo się wogóle nie widujemy. - mówię
- ojej. No grafik mamy niezły, nie powiem.
- szef się za to wziął - mówię
- trzeba mu to zabrać - mówi
Zaczęliśmy się śmiać.
- a czemu nie odbierasz ode mnie telefonu?
- Bo się zepsuł - mówi - miałem jechać po nowy, ale pomyślałem, że jak pojadę sam na zakupy to ty mi tego nie wybaczysz. Wolałem nie ryzykować.
Zaczęliśmy się śmiać.
- a ty co? Słyszałem, że jesteś nie do zniesienia.
- od kogo?
- a no nie mogę powiedzieć psze pani bo mnie Zabiją. - mówi dziwny głosem
Zaczęliśmy się śmiać.
- nie no to był żart - mówi
- yhym
- coś Ty taka mało mówna.
Tule się do niego. Dał mi buziaka.
- co chcesz mi powiedzieć, ale nie wiesz jak?
- nic - mówię
- widzę po tobie - mówi - mów
- nie.
- mów a pojedziemy na zakupy
- no jak ci powiem to raczej nie pojedziemy
- boisz się mnie?
- nie - mówię
- no to czemu nie chcesz mi powiedzieć?
- bo się zezłościsz nie potrzebnie a ja tylko chce się upewnić.
- teraz musisz powiedzieć.
Zaczęliśmy się śmiać.
- dobra. Ruda i ty. Anka was widziała jak szliście razem przez park. Ja nie mam nic do tego, że sobie szliście, ale jak mi to powiedziała to kazała cię spytać.
- szliśmy do domu. Ona mieszka nie daleko nas. Serio a Anka to może niech się zajmie swoimi sprawami.
- to samo jej powiedziałam a ona się obraziła - mówię
- możesz być spokojna - mówi - ma męża a po drugie jest ruda. A rude to wredne.
Zaczęliśmy się śmiać.
- to taki żart. Kocham cię i to się nie zmieni. Chodźby nie wiem co.
Wystarczysz mi ty.
- bardzo dobrze
Zaczęliśmy się śmiać
- coś jeszcze panno?
- tak. Kocham cię
- ooo. Ja ciebie też
Pocałowaliśmy się
Wróciliśmy do babci.
- i co załatwiłeś? - babcia do Piotrka
- jestem jej kierowcą - mówi - ale mam się zwracać Pani doktor i jedna skarga na nas to więcej nie jeździmy razem.
- ale szefa nie ma.
- no nie ma. Jesteśmy my i nowi.
Zaczęliśmy się śmiać.
- a to dlatego. - mówię - mamy tak robić.
Pojechaliśmy na zakupy. Piotrek miał kupić tylko sobie telefon a kupił i mi i babci. Do tego jeszcze Piotrek kazał mi i babci wybrać ciuchy. Wybrałam też dla małej. Zapłacił i wróciliśmy do domu.

    ***

Zbieramy się do pracy. Mama Piotrka przyjechała.
- Bądźcie grzeczni
- idziecie razem? - Tosia
- tak - mówię
- ojej - Antoś
Zaczęliśmy się śmiać.
Piotrek wziął swój plecak z jedzeniem.
- Pani doktor idziemy.
- ej.
- przyzwyczajam się
Zaczęliśmy się śmiać.
Wyszliśmy z domu i wsiedliśmy do auta. Zapięliśmy pasy i jedziemy. Po chwili byliśmy na miejscu. Piotrek wysiadł i otworzył mi drzwi.
- dziękuję - mówię
Wysiadłam i poszliśmy do bazy. Nikogo nie ma. Tylko szef.
- cześć dzieciaki.
- cześć - mówimy.
- grzecznie tu. Góra będzie miał na was oko i na nowych.
- za co? Co my zrobiliśmy?
Zaczęliśmy się śmiać
Szef poszedł a my się Przebraliśmy.
Poszliśmy sprawdzić karetkę. Wszystko się zgadzało. Leki wszystkie więc na razie mamy wolne.
- to co kawa i tak do rana - mówię
Zaczęliśmy się śmiać.
- dawno nie piłem od ciebie kawy
- oh
Zaczęliśmy się śmiać.
Zrobiłam kawy. Pijemy i rozmawiamy. Przyszli nowi.
- dobry - mówią.
- cześć - mówimy.
Usiedliśmy na fotelu koło siebie.
Przyszedł Góra.
- witam wszystkich.
- witamy również - mówimy
- o Strzelecki. - Góra - sam wśród nowych?
- no nie sam. - Piotrek - z Panem...
- no tak - przerwał mu
- i z Martyną
- z kim?
Zaczęliśmy się śmiać.
- ze mną - mówię
- przepraszam. Nie kojarzę cię
- za mało z Panem jeżdżę - mówię
- no tak tak.
Zaczęliśmy się śmiać.
- Strzelecki to nie Martyna to Pani doktor.
Śmiejemy się.
- tak. Pani doktor - Piotrek
- nie wytrzymam - mówię
Zaczęliśmy się śmiać.
- no z szacunkiem.
- chyba musimy coś wyjaśnić - mówię
- zostaw. Będzie ciekawie
Przytuliłam się do niego.
- Strzelecki bo żonie się to nie spodoba
- a ja myślę, że spodoba - Piotrek i daje mi buziaka. Nowi zakumali
- no spodoba jak cię z domu wywali
- nie zamierzam - mówię
Zamurowało go a my się śmiejemy.
- Kubicka?
- Strzelecka - mówię
- ale Kubicka była
- była.
Zaczęliśmy się śmiać.
- to my się znamy - Góra
- no wiem - mówię - pracuje tu od 6 lat
- a ja od 7
- to ja pracuje tu od 10 - Piotrek
- to jaki ty musisz być stary - Góra
Śmieją się.
- na pewno nie starszy od Pana - mówię
Zaczęliśmy się śmiać.
- a ty ile masz lat?
- kobiet się o wiek nie pyta - Piotrek
- tyle na ile wyglądam
Zaczęliśmy się śmiać.
- no wyglądasz na 16
- prawie dwa razy tyle - mówię
- nie Wierzę
Zaczęliśmy się śmiać.
- a pan ile ma?
- 55
- jest Pan starszy od mojego taty.
Zaczęliśmy się śmiać.
- a Strzelecki ile?
- 34 - Piotrek
- to Martyna ma 30
- i kto tu jest stary - mówię
Zaczęliśmy się śmiać.
Poszedł.
- ups. Obraził się - Piotrek
- facet mieliśmy być mili
- dla pacjentów
Zaczęliśmy się śmiać.
Poznaliśmy nowych.
Kornelia, Szymon i Maja.
My jeździmy z Kornelią.
- jakieś zdrobnienie? - pytam
Zaczęliśmy się śmiać.
- Korsia - Piotrek
- ooo - mówię - może być?
- tak - Korsia - nie ma problemu
Zaczęliśmy się śmiać.
- dobra idę do tego.
- przeprosić czy po ciastka?
- po ciastka bo przyniósł nowe.
Zaczęliśmy się śmiać.
Poszłam.
- obraził się Pan? - pytam - przepraszam
- nie Martyno.
- to dobrze.
Mogę ciasteczka?
Zaczęliśmy się śmiać.
- możesz. Już wiem czemu znikają.
- są pyszne - mówię
Zaczęliśmy się śmiać.
Wzięłam i poszliśmy do wszystkich. Podzieliłam się.
- wkońcu wiem kto zjada moje ciastka - Góra
- wpadłaś - Piotrek
Zaczęliśmy się śmiać.
Dzwoni Piotrka telefon. Jego mama.
Odebrał.
- no cześć Piotruś. Macie chwilę?
- mamy - mówi
- to dam wam Tosie bo płaczę za wami.
- ojej - mówi
Dał na głośnik.
- halo halo - mówię
- mama - Tosia
- ojej - Piotrek - co się dzieje?
- nie ma was.
- wrócimy. Rano już będziemy - mówię
- tak?
- tak.
- i pójdziemy do przedszkola?
- babcia cię zaprowadzi a my cię odbierzemy
- obiecujecie?
- obiecujemy.
- a ja przysięgam. Tate wyciągniemy na lody
- super to ja czekam na was.
- nie myszko. Idź spać
- możesz spać w naszym łóżku.
- z kotkiem?
- tak
- Oki. To dobranoc.
- dobranoc.
Rozłączyła się.
- ile wy macie dzieci?
- 5 - mówię
Góra się Załamał.
- spokojnie. 2 adoptowaliśmy.
- 5 dzieci - Góra
- dobra 6 - Piotrek - z Martyną
Zaczęliśmy się śmiać.
- ile mają lat
- jest Ania. Ma 17 lat
Potem Piotruś na 11 lat
Potem Tosia ma 3 latka
Antoś ma 2 latka
I Marianka ma niecałe 3 miesiące.
- rozumiem, że te starsze są adoptowane.
- tak - mówię
- To kiedy następne?
Zaczęliśmy się śmiać.
- no mamy jeszcze wolne 6 pokoi - Piotrek
- do tego schowek
- po co wam schowek?
- Trzymam go tam jak mnie denerwuje.
Zaczęliśmy się śmiać
- ale, że na serio?
- nie. - mówię
- robi o wiele gorsze rzeczy - Piotrek
- zakupy
Zaczęliśmy się śmiać.
Tule się do Piotrka.
- co masz w tym plecaku? - pytam
- jedzenie
- dasz kluczyk? - pytam - chętnie sprawdzę.
Zaczęliśmy się śmiać.
- nie otworzysz jej - mówi i wstaje
- wątpisz w moje możliwości
- to proszę. - dał mi kluczyk.
- dziękuję.
Poszłam do szafki i próbuje ją otworzyć.
- spróbuj łomem - Góra
- dobra pomóż - mówię a on przyszedł.
Otworzył.
- ooo
Dał mi makaron ze szpinakiem i poszliśmy jeść do kuchni.
Zjedliśmy i wróciliśmy do wszystkich.
Po chwili dostaliśmy wezwanie.
- 24s zgłoś się.
- 24s zgłaszam się - mówię
- ul. Wolności 57. Atak Astmy.
- przyjęłam.
Poszliśmy do karetki.
- pani doktor - Piotrek
Zaczęliśmy się śmiać.
Zapięliśmy pasy.
- czemu ty znasz wszystkie adresy? - pytam Piotrka.
- to znaczy?
- że wiesz gdzie jechać
- lata praktyki. - mówi
- yhym.
Włączyłam sygnał.
- tak pobudź ludzi
- muszą wiedzieć, że jedziemy.
Zaczęliśmy się śmiać.
- mogę spytać? - Korsia
- jasne - mówię
- od ilu jesteście razem?
- od około 6 lat.
- z przerwami - mówię
Zaczęliśmy się śmiać.
- dobra od 4 lat jesteśmy małżeństwem.
- i ja jeszcze żyje - Piotrek
Zaczęliśmy się śmiać.
Po chwili byliśmy na miejscu. Wzięli sprzęt i poszliśmy do pacjentki.
- dobry wieczór. Martyna Strzelecka. Pogotowie ratunkowe.
- dobry. Ona nie może oddychać. Podaliśmy lek i nadal nie może.
Zbadałam pacjentke.
- tlen. Monitor i wkłucie - mówię
- tak jest pani doktor - Piotrek
Korsia podała tlen. A Piotrek zrobił wkłucie i podpiął monitor.
Podaliśmy płyny.
- czy pani mnie słyszy? - pytam
A pacjentka kiwa głową.
- czy będzie musiała jechać do szpitala?
- tak. Na wszelki wypadek gdyby się pogorszyło, ale myślę, że nic nie będzie się działo to wyjdzie rano.
- dobrze. Dziękujemy.
- to noszę? - Piotrek
- tak - mówię
Poszedł.
Wpisuje ns tablecie. Dane pacjentki. Objawy.
- a do jakiego szpitala wieziecie państwo?
- do leśnej góry - mówię
- dobrze.
Przyszedł Piotrek z noszami. Przełożyli pacjentke. Wzięłam torbę z sprzętem a oni się patrzą.
- no do karetki - mówię
- tak jest - Korsia
Poszliśmy do karetki.
- pani doktor sprzęt noszą ratownicy - Piotrek
- a gdzie jest tak napisane Panie Strzelecki.
- przepraszam - mówi
Jedziemy do szpitala. Po chwili byliśmy na miejscu.
- o witam witam - Lekarz - dawno pani tu nie było
- kobietami 65 lat. Atak astmy. Podaliśmy płyny i tlen.
Do widzenia.
Wyszliśmy z Soru.
Zaczęliśmy się śmiać.
- Nie zapomne tego. Panie Strzelecki. - Piotrek
- ojej.
Dobrze. To będzie Panie Piotrze
Pasuje?
Zaczęliśmy się śmiać.
Wzięli sprzęt i podjechaliśmy pod bazę.
Nikogo nie ma.
- nie ma góry - mówię - bailando
Zaczęliśmy się śmiać.
Piotrek sprawdza grafik.
- jak bardzo jest źle, że masz taką minę
- jeździmy z szefem.
- ooo. Czyżby przyjął naszą rezygnację?
Zaczęliśmy się śmiać
- zwalniacie się?
- nie. Bo my jesteśmy ratownikiem i lekarzem. 2 w 1.
- To zależy co szefunio potrzebuje. - Piotrek
- aha
- no.
W szafce mamy 4 stroje.
- i tak wrąbał się do mojej szafki
Zaczęliśmy się śmiać
- dobra jutro mamy wolne.
Po jutrze ty masz na rano, ja popołudnie - Piotrek
- zaś się mijamy
- dzwoń do szefa
- facet jest 1 w nocy
Zaczęliśmy się śmiać.
- a ja jak mam?
- nazwisko?
- Kowalczyk
- jutro masz nockę z szefem i Adamem. Po jutrze masz popołudnie ze mną.
- mogę zrobić zdjęcie?
- możesz. Albo poczekaj. Wydrukuję ci. - mówię
Poszliśmy do gabinetu.
-, możemy tu wejść?
- możemy. Na luzie
Zmieniłam plakietke i piszę Martyna Strzelecka.
Zaczęliśmy się śmiać.
- aaa to ty jesteś szefową?
- nie. Broń Boże
Ja tylko zastępuje jak go nie ma. Wydrukowałam korsi i nam.
- ej popraw go - Piotrek
- nie mogę - mówię
Pisze do szefa SMS czy mogę poprawić grafik. Szybko odpisał.
- czemu on nie śpi? - pytam
- ogląda kamery.
Zaczęliśmy się śmiać
Pomachałam do kamery.
- i co odpisał?
- że mogę. Przynieś mi kawę.
Zaczęliśmy się śmiać.
Piotrek poszedł a ja w dwie minuty Poprawiłam grafik i wysłałam do wszystkich.
- Zapoznajcie się z nowym grafikiem. Śpijcie sobie.
Zaczęliśmy się śmiać.
- o ja też dostałam
- do wszystkich wysłałam - mówię
Zaczęliśmy się śmiać.
- Martyna do cholery. - przyszedł Piotrek.
- nie przyjmuje - mówię i zmieniłam plakietke na Artur Góra.
Zaczęliśmy się śmiać.
- ale dałaś mi 12
- gdzie?
- a nie
- no i co? Cymbale
Zaczęliśmy się śmiać.
- przepraszam.
- masz coś jeszcze do jedzenia?
Zaczęliśmy się śmiać.
- za tego cymbała?
- kocham cię - mówię i dałam mu buziaka - przepraszam.
Śmieją się.
- znam cię?
- no - mówię - nie wiem jak do tego doszło ale jestem twoją żoną
Zaczęliśmy się śmiać.
Poszliśmy do szafki. Wyciągnął plecak i dał mi jedzenie. Jem a oni się śmieją.
- będę gruba - mówię
- jedz jedz - Piotrek - Zaraz mnie będziesz toczyć.
- jesteś puszysty - mówię i go Karmie.
Zaczęliśmy się śmiać.

***
*Piotrek*
Martyna usnęła. Śpi na moich kolanach. Podłożyłem jej pod głowę poduszkę i przykryłem ją kocem.
- ty też się prześpij - Góra
- spokojnie doktorze - mówię
- bo padniesz
- złego diabli nie biorą
Zaczęliśmy się śmiać.
- bo ją obudzisz - Góra.
- jak śpi nic ją nie ruszy. Nawet jakby coś by tu wybuchło
Zaczęliśmy się śmiać.
- a jak dostanie wezwanie?
- to ją obudzę.
- jak
- mam swoje sposoby - mówię.
Martyna się wierci.
- Miśka spadniesz - mówię i ją przesuwam.
- Miśka? To bardziej do Michaliny.
- ale jak zawołam miśka w domu to wszystkie przyjdą.
Zaczęliśmy się śmiać.
Coś przyszło Martynie. Wyciągnąłem jej telefon i zobaczyłem. Anka.
- i co? Pogadałaś z nim. Martyna... To nie jest jego normalne zachowanie.
Zablokowałem i położyłem na blat.
Anka daj spokój. Nie mąć jej w głowie.
Napisałem jej to z swojego telefonu.
Odpisała. Czemu czytasz jej SMS?
Odpisałem. Bo mi pozwoliła.
- z kim tak Piszesz? - Góra
- z Anką - mówię - nagaduje Martynie głupot
- to do Wiktora - Góra
- no pogadam z nim. - mówię. Przyszedł mi SMS - o napisała litanie.
Zaczęliśmy się śmiać.
Dzwoni szef.
- już się poskarżyła - mówię i odbieram
- no cześć Piotrek. - szef - jakiś problem macie. Co Się dzieje?
- nic się nie dzieje. Tylko Anka nagaduje Martynie głupot. Bardzo proszę żeby przestała.
- ok. Pogadam z nią
- dziękuję i dobranoc.
- no dobrego dyżuru wam.
Rozłączył się.
- ale ze mnie kabel. Ups
Zaczęliśmy się śmiać.













In My Dreams - MaPi.  (1/2)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz