*Martyna*
I znów się mijam z Piotrkiem. On jest pracy. Przychodzi. Ja wychodzę do pracy i tak w kółko. Najgorsze jest to, że dzisiaj ma wolne i gdzieś wyszedł. Dzwonię do niego. Nie odbiera.
- co ci Martynko? - Babcia
- nic - mówię
- yhym - Babcia - co się dzieje?
Mała zaczęła płakać. Poszłam do niej.
- cześć myszko - mówię - wyspałaś się?
Rozciąga się jeszcze a później wystawia do mnie rączki.
- chodź maluchu - mówię i biorę ją na ręce. Przebrałam ją i dałam buziaka. Zeszłam na dół i Karmie ją butelką którą wcześniej przygotowałam.
- jesteś smutna jakaś. Powiedz co ci siedzi w głowie. - Babcia
- myślę gdzie poszedł. Od kilku dni wogóle się z nim nie widuje.
- to porozmawiaj z nim a na pewno Ci powie.
- próbuje, ale nie odbiera
- bo zapomniał telefonu.
Po dłuższej chwili przyszedł Piotrek.
- cześć - mówi i ściąga buty.
- cześć - mówimy
Dał mi buziaka i małej.
- możemy porozmawiać?
- jasne - mówi.
Dałam małą do bujaka i poszliśmy na taras.
Odrazu mnie przytulił.
- no nareszcie - mówi - mi nie ucieka
- to ty uciekasz. Nie ja
Zaczęliśmy się śmiać.
- gdzie byłeś?
- na chwilę w bazie. Byłem bo masz nockę. I nie podoba mi się to, więc zostałem twoim kierowcą.
- ooo a dzieci?
- Babcia się zgodziła zostać a jeszcze moja mama przyjdzie.
- yhym.
- a ty coś taka smutna?
- bo się wogóle nie widujemy. - mówię
- ojej. No grafik mamy niezły, nie powiem.
- szef się za to wziął - mówię
- trzeba mu to zabrać - mówi
Zaczęliśmy się śmiać.
- a czemu nie odbierasz ode mnie telefonu?
- Bo się zepsuł - mówi - miałem jechać po nowy, ale pomyślałem, że jak pojadę sam na zakupy to ty mi tego nie wybaczysz. Wolałem nie ryzykować.
Zaczęliśmy się śmiać.
- a ty co? Słyszałem, że jesteś nie do zniesienia.
- od kogo?
- a no nie mogę powiedzieć psze pani bo mnie Zabiją. - mówi dziwny głosem
Zaczęliśmy się śmiać.
- nie no to był żart - mówi
- yhym
- coś Ty taka mało mówna.
Tule się do niego. Dał mi buziaka.
- co chcesz mi powiedzieć, ale nie wiesz jak?
- nic - mówię
- widzę po tobie - mówi - mów
- nie.
- mów a pojedziemy na zakupy
- no jak ci powiem to raczej nie pojedziemy
- boisz się mnie?
- nie - mówię
- no to czemu nie chcesz mi powiedzieć?
- bo się zezłościsz nie potrzebnie a ja tylko chce się upewnić.
- teraz musisz powiedzieć.
Zaczęliśmy się śmiać.
- dobra. Ruda i ty. Anka was widziała jak szliście razem przez park. Ja nie mam nic do tego, że sobie szliście, ale jak mi to powiedziała to kazała cię spytać.
- szliśmy do domu. Ona mieszka nie daleko nas. Serio a Anka to może niech się zajmie swoimi sprawami.
- to samo jej powiedziałam a ona się obraziła - mówię
- możesz być spokojna - mówi - ma męża a po drugie jest ruda. A rude to wredne.
Zaczęliśmy się śmiać.
- to taki żart. Kocham cię i to się nie zmieni. Chodźby nie wiem co.
Wystarczysz mi ty.
- bardzo dobrze
Zaczęliśmy się śmiać
- coś jeszcze panno?
- tak. Kocham cię
- ooo. Ja ciebie też
Pocałowaliśmy się
Wróciliśmy do babci.
- i co załatwiłeś? - babcia do Piotrka
- jestem jej kierowcą - mówi - ale mam się zwracać Pani doktor i jedna skarga na nas to więcej nie jeździmy razem.
- ale szefa nie ma.
- no nie ma. Jesteśmy my i nowi.
Zaczęliśmy się śmiać.
- a to dlatego. - mówię - mamy tak robić.
Pojechaliśmy na zakupy. Piotrek miał kupić tylko sobie telefon a kupił i mi i babci. Do tego jeszcze Piotrek kazał mi i babci wybrać ciuchy. Wybrałam też dla małej. Zapłacił i wróciliśmy do domu.***
Zbieramy się do pracy. Mama Piotrka przyjechała.
- Bądźcie grzeczni
- idziecie razem? - Tosia
- tak - mówię
- ojej - Antoś
Zaczęliśmy się śmiać.
Piotrek wziął swój plecak z jedzeniem.
- Pani doktor idziemy.
- ej.
- przyzwyczajam się
Zaczęliśmy się śmiać.
Wyszliśmy z domu i wsiedliśmy do auta. Zapięliśmy pasy i jedziemy. Po chwili byliśmy na miejscu. Piotrek wysiadł i otworzył mi drzwi.
- dziękuję - mówię
Wysiadłam i poszliśmy do bazy. Nikogo nie ma. Tylko szef.
- cześć dzieciaki.
- cześć - mówimy.
- grzecznie tu. Góra będzie miał na was oko i na nowych.
- za co? Co my zrobiliśmy?
Zaczęliśmy się śmiać
Szef poszedł a my się Przebraliśmy.
Poszliśmy sprawdzić karetkę. Wszystko się zgadzało. Leki wszystkie więc na razie mamy wolne.
- to co kawa i tak do rana - mówię
Zaczęliśmy się śmiać.
- dawno nie piłem od ciebie kawy
- oh
Zaczęliśmy się śmiać.
Zrobiłam kawy. Pijemy i rozmawiamy. Przyszli nowi.
- dobry - mówią.
- cześć - mówimy.
Usiedliśmy na fotelu koło siebie.
Przyszedł Góra.
- witam wszystkich.
- witamy również - mówimy
- o Strzelecki. - Góra - sam wśród nowych?
- no nie sam. - Piotrek - z Panem...
- no tak - przerwał mu
- i z Martyną
- z kim?
Zaczęliśmy się śmiać.
- ze mną - mówię
- przepraszam. Nie kojarzę cię
- za mało z Panem jeżdżę - mówię
- no tak tak.
Zaczęliśmy się śmiać.
- Strzelecki to nie Martyna to Pani doktor.
Śmiejemy się.
- tak. Pani doktor - Piotrek
- nie wytrzymam - mówię
Zaczęliśmy się śmiać.
- no z szacunkiem.
- chyba musimy coś wyjaśnić - mówię
- zostaw. Będzie ciekawie
Przytuliłam się do niego.
- Strzelecki bo żonie się to nie spodoba
- a ja myślę, że spodoba - Piotrek i daje mi buziaka. Nowi zakumali
- no spodoba jak cię z domu wywali
- nie zamierzam - mówię
Zamurowało go a my się śmiejemy.
- Kubicka?
- Strzelecka - mówię
- ale Kubicka była
- była.
Zaczęliśmy się śmiać.
- to my się znamy - Góra
- no wiem - mówię - pracuje tu od 6 lat
- a ja od 7
- to ja pracuje tu od 10 - Piotrek
- to jaki ty musisz być stary - Góra
Śmieją się.
- na pewno nie starszy od Pana - mówię
Zaczęliśmy się śmiać.
- a ty ile masz lat?
- kobiet się o wiek nie pyta - Piotrek
- tyle na ile wyglądam
Zaczęliśmy się śmiać.
- no wyglądasz na 16
- prawie dwa razy tyle - mówię
- nie Wierzę
Zaczęliśmy się śmiać.
- a pan ile ma?
- 55
- jest Pan starszy od mojego taty.
Zaczęliśmy się śmiać.
- a Strzelecki ile?
- 34 - Piotrek
- to Martyna ma 30
- i kto tu jest stary - mówię
Zaczęliśmy się śmiać.
Poszedł.
- ups. Obraził się - Piotrek
- facet mieliśmy być mili
- dla pacjentów
Zaczęliśmy się śmiać.
Poznaliśmy nowych.
Kornelia, Szymon i Maja.
My jeździmy z Kornelią.
- jakieś zdrobnienie? - pytam
Zaczęliśmy się śmiać.
- Korsia - Piotrek
- ooo - mówię - może być?
- tak - Korsia - nie ma problemu
Zaczęliśmy się śmiać.
- dobra idę do tego.
- przeprosić czy po ciastka?
- po ciastka bo przyniósł nowe.
Zaczęliśmy się śmiać.
Poszłam.
- obraził się Pan? - pytam - przepraszam
- nie Martyno.
- to dobrze.
Mogę ciasteczka?
Zaczęliśmy się śmiać.
- możesz. Już wiem czemu znikają.
- są pyszne - mówię
Zaczęliśmy się śmiać.
Wzięłam i poszliśmy do wszystkich. Podzieliłam się.
- wkońcu wiem kto zjada moje ciastka - Góra
- wpadłaś - Piotrek
Zaczęliśmy się śmiać.
Dzwoni Piotrka telefon. Jego mama.
Odebrał.
- no cześć Piotruś. Macie chwilę?
- mamy - mówi
- to dam wam Tosie bo płaczę za wami.
- ojej - mówi
Dał na głośnik.
- halo halo - mówię
- mama - Tosia
- ojej - Piotrek - co się dzieje?
- nie ma was.
- wrócimy. Rano już będziemy - mówię
- tak?
- tak.
- i pójdziemy do przedszkola?
- babcia cię zaprowadzi a my cię odbierzemy
- obiecujecie?
- obiecujemy.
- a ja przysięgam. Tate wyciągniemy na lody
- super to ja czekam na was.
- nie myszko. Idź spać
- możesz spać w naszym łóżku.
- z kotkiem?
- tak
- Oki. To dobranoc.
- dobranoc.
Rozłączyła się.
- ile wy macie dzieci?
- 5 - mówię
Góra się Załamał.
- spokojnie. 2 adoptowaliśmy.
- 5 dzieci - Góra
- dobra 6 - Piotrek - z Martyną
Zaczęliśmy się śmiać.
- ile mają lat
- jest Ania. Ma 17 lat
Potem Piotruś na 11 lat
Potem Tosia ma 3 latka
Antoś ma 2 latka
I Marianka ma niecałe 3 miesiące.
- rozumiem, że te starsze są adoptowane.
- tak - mówię
- To kiedy następne?
Zaczęliśmy się śmiać.
- no mamy jeszcze wolne 6 pokoi - Piotrek
- do tego schowek
- po co wam schowek?
- Trzymam go tam jak mnie denerwuje.
Zaczęliśmy się śmiać
- ale, że na serio?
- nie. - mówię
- robi o wiele gorsze rzeczy - Piotrek
- zakupy
Zaczęliśmy się śmiać.
Tule się do Piotrka.
- co masz w tym plecaku? - pytam
- jedzenie
- dasz kluczyk? - pytam - chętnie sprawdzę.
Zaczęliśmy się śmiać.
- nie otworzysz jej - mówi i wstaje
- wątpisz w moje możliwości
- to proszę. - dał mi kluczyk.
- dziękuję.
Poszłam do szafki i próbuje ją otworzyć.
- spróbuj łomem - Góra
- dobra pomóż - mówię a on przyszedł.
Otworzył.
- ooo
Dał mi makaron ze szpinakiem i poszliśmy jeść do kuchni.
Zjedliśmy i wróciliśmy do wszystkich.
Po chwili dostaliśmy wezwanie.
- 24s zgłoś się.
- 24s zgłaszam się - mówię
- ul. Wolności 57. Atak Astmy.
- przyjęłam.
Poszliśmy do karetki.
- pani doktor - Piotrek
Zaczęliśmy się śmiać.
Zapięliśmy pasy.
- czemu ty znasz wszystkie adresy? - pytam Piotrka.
- to znaczy?
- że wiesz gdzie jechać
- lata praktyki. - mówi
- yhym.
Włączyłam sygnał.
- tak pobudź ludzi
- muszą wiedzieć, że jedziemy.
Zaczęliśmy się śmiać.
- mogę spytać? - Korsia
- jasne - mówię
- od ilu jesteście razem?
- od około 6 lat.
- z przerwami - mówię
Zaczęliśmy się śmiać.
- dobra od 4 lat jesteśmy małżeństwem.
- i ja jeszcze żyje - Piotrek
Zaczęliśmy się śmiać.
Po chwili byliśmy na miejscu. Wzięli sprzęt i poszliśmy do pacjentki.
- dobry wieczór. Martyna Strzelecka. Pogotowie ratunkowe.
- dobry. Ona nie może oddychać. Podaliśmy lek i nadal nie może.
Zbadałam pacjentke.
- tlen. Monitor i wkłucie - mówię
- tak jest pani doktor - Piotrek
Korsia podała tlen. A Piotrek zrobił wkłucie i podpiął monitor.
Podaliśmy płyny.
- czy pani mnie słyszy? - pytam
A pacjentka kiwa głową.
- czy będzie musiała jechać do szpitala?
- tak. Na wszelki wypadek gdyby się pogorszyło, ale myślę, że nic nie będzie się działo to wyjdzie rano.
- dobrze. Dziękujemy.
- to noszę? - Piotrek
- tak - mówię
Poszedł.
Wpisuje ns tablecie. Dane pacjentki. Objawy.
- a do jakiego szpitala wieziecie państwo?
- do leśnej góry - mówię
- dobrze.
Przyszedł Piotrek z noszami. Przełożyli pacjentke. Wzięłam torbę z sprzętem a oni się patrzą.
- no do karetki - mówię
- tak jest - Korsia
Poszliśmy do karetki.
- pani doktor sprzęt noszą ratownicy - Piotrek
- a gdzie jest tak napisane Panie Strzelecki.
- przepraszam - mówi
Jedziemy do szpitala. Po chwili byliśmy na miejscu.
- o witam witam - Lekarz - dawno pani tu nie było
- kobietami 65 lat. Atak astmy. Podaliśmy płyny i tlen.
Do widzenia.
Wyszliśmy z Soru.
Zaczęliśmy się śmiać.
- Nie zapomne tego. Panie Strzelecki. - Piotrek
- ojej.
Dobrze. To będzie Panie Piotrze
Pasuje?
Zaczęliśmy się śmiać.
Wzięli sprzęt i podjechaliśmy pod bazę.
Nikogo nie ma.
- nie ma góry - mówię - bailando
Zaczęliśmy się śmiać.
Piotrek sprawdza grafik.
- jak bardzo jest źle, że masz taką minę
- jeździmy z szefem.
- ooo. Czyżby przyjął naszą rezygnację?
Zaczęliśmy się śmiać
- zwalniacie się?
- nie. Bo my jesteśmy ratownikiem i lekarzem. 2 w 1.
- To zależy co szefunio potrzebuje. - Piotrek
- aha
- no.
W szafce mamy 4 stroje.
- i tak wrąbał się do mojej szafki
Zaczęliśmy się śmiać
- dobra jutro mamy wolne.
Po jutrze ty masz na rano, ja popołudnie - Piotrek
- zaś się mijamy
- dzwoń do szefa
- facet jest 1 w nocy
Zaczęliśmy się śmiać.
- a ja jak mam?
- nazwisko?
- Kowalczyk
- jutro masz nockę z szefem i Adamem. Po jutrze masz popołudnie ze mną.
- mogę zrobić zdjęcie?
- możesz. Albo poczekaj. Wydrukuję ci. - mówię
Poszliśmy do gabinetu.
-, możemy tu wejść?
- możemy. Na luzie
Zmieniłam plakietke i piszę Martyna Strzelecka.
Zaczęliśmy się śmiać.
- aaa to ty jesteś szefową?
- nie. Broń Boże
Ja tylko zastępuje jak go nie ma. Wydrukowałam korsi i nam.
- ej popraw go - Piotrek
- nie mogę - mówię
Pisze do szefa SMS czy mogę poprawić grafik. Szybko odpisał.
- czemu on nie śpi? - pytam
- ogląda kamery.
Zaczęliśmy się śmiać
Pomachałam do kamery.
- i co odpisał?
- że mogę. Przynieś mi kawę.
Zaczęliśmy się śmiać.
Piotrek poszedł a ja w dwie minuty Poprawiłam grafik i wysłałam do wszystkich.
- Zapoznajcie się z nowym grafikiem. Śpijcie sobie.
Zaczęliśmy się śmiać.
- o ja też dostałam
- do wszystkich wysłałam - mówię
Zaczęliśmy się śmiać.
- Martyna do cholery. - przyszedł Piotrek.
- nie przyjmuje - mówię i zmieniłam plakietke na Artur Góra.
Zaczęliśmy się śmiać.
- ale dałaś mi 12
- gdzie?
- a nie
- no i co? Cymbale
Zaczęliśmy się śmiać.
- przepraszam.
- masz coś jeszcze do jedzenia?
Zaczęliśmy się śmiać.
- za tego cymbała?
- kocham cię - mówię i dałam mu buziaka - przepraszam.
Śmieją się.
- znam cię?
- no - mówię - nie wiem jak do tego doszło ale jestem twoją żoną
Zaczęliśmy się śmiać.
Poszliśmy do szafki. Wyciągnął plecak i dał mi jedzenie. Jem a oni się śmieją.
- będę gruba - mówię
- jedz jedz - Piotrek - Zaraz mnie będziesz toczyć.
- jesteś puszysty - mówię i go Karmie.
Zaczęliśmy się śmiać.***
*Piotrek*
Martyna usnęła. Śpi na moich kolanach. Podłożyłem jej pod głowę poduszkę i przykryłem ją kocem.
- ty też się prześpij - Góra
- spokojnie doktorze - mówię
- bo padniesz
- złego diabli nie biorą
Zaczęliśmy się śmiać.
- bo ją obudzisz - Góra.
- jak śpi nic ją nie ruszy. Nawet jakby coś by tu wybuchło
Zaczęliśmy się śmiać.
- a jak dostanie wezwanie?
- to ją obudzę.
- jak
- mam swoje sposoby - mówię.
Martyna się wierci.
- Miśka spadniesz - mówię i ją przesuwam.
- Miśka? To bardziej do Michaliny.
- ale jak zawołam miśka w domu to wszystkie przyjdą.
Zaczęliśmy się śmiać.
Coś przyszło Martynie. Wyciągnąłem jej telefon i zobaczyłem. Anka.
- i co? Pogadałaś z nim. Martyna... To nie jest jego normalne zachowanie.
Zablokowałem i położyłem na blat.
Anka daj spokój. Nie mąć jej w głowie.
Napisałem jej to z swojego telefonu.
Odpisała. Czemu czytasz jej SMS?
Odpisałem. Bo mi pozwoliła.
- z kim tak Piszesz? - Góra
- z Anką - mówię - nagaduje Martynie głupot
- to do Wiktora - Góra
- no pogadam z nim. - mówię. Przyszedł mi SMS - o napisała litanie.
Zaczęliśmy się śmiać.
Dzwoni szef.
- już się poskarżyła - mówię i odbieram
- no cześć Piotrek. - szef - jakiś problem macie. Co Się dzieje?
- nic się nie dzieje. Tylko Anka nagaduje Martynie głupot. Bardzo proszę żeby przestała.
- ok. Pogadam z nią
- dziękuję i dobranoc.
- no dobrego dyżuru wam.
Rozłączył się.
- ale ze mnie kabel. Ups
Zaczęliśmy się śmiać.

CZYTASZ
In My Dreams - MaPi. (1/2)
RomancePrzez jedno głupie zdanie ich najlepszego przyjaciela ich miłość przestała istnieć. Czy odnajdą sposób aby się pogodzić? Czy ich "przyjaciel" wyzna prawde? Dowiemy się po przeczytaniu tej książki. Serdecznie zapraszam fankanasygnale Ciąg dalszy... P...