*Martyna*
Piotrek poszedł do pracy a Anka dzwoni, że mam mu coś powiedzieć bo jest zły.
- jeju ogarnij się. - mówię - nic wam nie zrobi
- a jak zrobi.
- daj spokój.
- ale on siedzi i patrzy w sufit
- uspokaja się. Dajcie mu chwilę.
- co mu zrobiłaś?
- dzisiaj nic.
- chodź tutaj
- będę za 5 minut. Bo akurat jestem w pobliżu
- ok.
Rozłączyła się a ja weszłam do bazy.
- cześć wszystkim
- no cześć. Co ty tu robisz?
- mam sprawę do męża - mówię i podchodzę do Piotrka. Dałam mu buziaka - chodź na chwilę
- uuu ściśle tajne
- co już nie można?
Wyszliśmy z bazy.
- to jaką masz tą sprawę?
- że cię kocham i chciałam cię zobaczyć bo tak szybko zniknąłeś
- nie chciałem cię budzić - uśmiecha się
Przytulił mnie i dał mi buziaka.
- kto cię tak wkurzył?
- widać
- no. Nie cieszysz się, że przyszłam więc coś jest na rzeczy.
Wyszli wszyscy z bazy.
Poszliśmy się przejść za bazę.
- no to co jest?
- no nic
- widzę. Nie puszczę cię do póki mi nie powiesz
- no dobrze Pokłóciłem się z twoim tatą, ale no cóż.
- nie wierzę. Dał ci dojść do słowa?
- no właśnie nie zabardzo chciał mnie słuchać.
- a o co poszło?
- no bo powiedziałem żeby przestał ci robić pranie mózgu bo to nic nie pomaga a potem trudno jest cię uspokoić. A on powiedział, że to nie moja sprawa i po co się w to wtrącam.
A ja odpowiedziałem, że to moja sprawa i więcej na to nie pozwolę.
I wtedy on wypalił, że ja nie mam nic do gadania i że jeszcze jedno takie coś to on cię przekieruje tak, że doprowadzi do rozwodu. To chyba miałem prawo się wkurzyć, prawda?
- prawda prawda. Wiesz, że on tego nie zrobi.
- może nie zrobi, ale sam fakt, że to powiedział... No cóż.
- spróbuj się uspokoić - mówię
- spoko. Próbuję od kilku godzin, ale no bez skutku
Dałam mu buziaka.
- dasz mi auto? Nogi mnie już bolą.
Zaczęliśmy się śmiać.
- trzymaj - dał mi kluczyki.
- to są te dla Tosi czy te normalne?
- normalne
Zaczęliśmy się śmiać.
- a gdzie masz małego?
- a twoi rodzice go wzięli do jakiejś babci.
- yhym
Po chwili Piotrek dostał wezwanie.
- no to zmykaj. Widzimy się później a ja to załatwię.
- daj mi znać - mówi
- spoko. Będzie Pan zadowolony.
- już się boję.
Zaczęliśmy się śmiać.
Poszedł do karetki. Pojechali a oni się patrzą.
- działasz cuda
- cóż - mówię - wybaczcie ale mam do pozałatwiania parę spraw. Widzimy się później.
- ok.
Poszłam do auta i pojechałam do tatusia. Jest w domu.
- ooo Martynka. Co cię sprowadza?
- to co powiedziałeś Piotrkowi.
Usiadłam na stołku a tam jakaś kobieta.
- przeszkadzam?
- nie nie - ta kobieta
- chcesz kawy? - tata
- nie pije kawy. Masz wodę?
- mam. - nalał i dał mi wodę
- no tłumacz się.
- poniosło mnie. Co jeszcze mam powiedzieć?
- no nie wiem bo on chodzi wkurzony i to tak, że nawet ja go tak nie potrafie wkurzyć
- przeprosze go.
-tylko, że ja nie wiem czy będzie chciał tego słuchać.
- aż tak
Kiwam głową i pije wodę.
- to jest Martyna?
- no tak - tata - wydało się
- to rozumiem, że to naprawisz?
- no tak. Pogadam z nim na spokojnie.
- no i super.
- a ty coś taka.
- ja? Załatwiam kilka spraw więc no.
- co załatwiasz? Coś znowu zrobiła?
- luz. Chcemy zrobić mały remont.
I teraz chodzę. Zbieram katologi
- chcemy
- czyli raczej ty chcesz a Piotrek zrobi
- chcemy bo jednak te rysunki Tosi nie wyglądają elegancko.
Zaczęliśmy się śmiać.
- to jakbyście potrzebowali pomocy to mów.
- Piotrek sobie poradzi i już go pytałam i nie chce pomocy.
- bo jest na mnie wkurzony
- nie chciałam tego powiedzieć, ale no
- o której kończy dyżur?
- tak jak zwykle o 14
- to pojadę do niego.
- chcesz go jeszcze bardziej wkurzyć?
- nie. Chcę go przeprosić
- ok. To możesz jechać ze mną bo ja też tam jadę.
- ok. To pojedziemy z tobą
Gdzie masz dzieci?
- Tosia w żłobku, Antoś pojechał z rodzicami Piotrka do jakiejś babci.
- a ty latasz?
- nie latam bo nie mam skrzydeł.
A co mam robić?
- przyjść tu odrazu bo mamy ci coś do powiedzenia
- co takiego?
- to twoja mama.
- a tamta co przyszła kiedyś?
- wysłałam ją żeby się dowiedziała o tobie wszystko. Jednak jej się nie udało.
- yhym
A Czemu nas zostawiłaś?
- nie ma na to sensownego wyjaśnienia.
W tamtym momencie myślałam, że to będzie najlepsze co mogę zrobić żeby tobie nie stała się krzywda. Przed tym jak zniknęłam o mało nie zrobiłam tobie krzywdy. Prawie bym cię opuściła i z obawy, że kiedyś mogę to zrobić wolałam odejść.
- żałujesz tego?
- żałowałam już po jedynym dniu od tego, ale bałam się wrócić i żałuję do tej pory.
- rozumiem, że przed tym tatuś cię ochrzanił
- no tak.
- wiedziałam
- ej
Zaczęliśmy się śmiać.
- wybaczysz mi?
- nie wiem. - patrzę na tatę - masz coś słodkiego?
- hmm. A przypadkiem nie miałem dawać dziecią słodkiego?
- to się tyczy tylko moich dzieci
Zaczęliśmy się śmiać.
Tata wyciągnął ciastka.
Jemy i dzwoni mój telefon. Piotrek.
- halu panie piękny? - odebrałam
- no cześć pani piękna - mówi
- kłamca
Zaczęliśmy się śmiać.
- co robisz? - pyta
- jem ciastka
- po co ja pytam
- z tatą i mamą
- ooo coś nowego
- no widzisz
Zaczęliśmy się śmiać.
- szef się pyta czy możesz przyjechać bo chce z tobą pogadać.
- spytaj go czy mam się bać
- ok. Martyna się pyta czy ma się bać
- tak. Zjem ją
Zaczęliśmy się śmiać.
- ok. Za chwilę będę.
- ok. Czekamy
- nom pa
Rozłączyłam się.
- jedziecie ze mną?
- no jedziemy
Poszliśmy do auta. Wsiadłam za kierownicą. Zapięliśmy pasy i jedziemy do bazy. Po chwili byliśmy na miejscu.
Wysiedliśmy i Piotrek wyszedł z bazy.
- co to wezwanie?
- no niestety - mówi i daje mi buziaka
- a panu to specjalne zaproszenie wysłać - jakaś blondi lekarka
- było by mi bardzo miło - mówi a my się śmiejemy. Poszedł do karetki a my do bazy.
- witam spowrotem - mówię
- no cześć cześć - wszyscy
- ooo jesteś - szef - zapraszam do gabinetu
- uuu coś zrobiła.
- ja bym ją zwolnił - Adam
- spotkamy się - mówię i idę za szefem do gabinetu.
Usiadłam na krześle.
- co to za nowa blondi?
- oj nie nowa. Już jest tu od Kilku miesięcy.
- aha czyli ja jestem zacofana
Zaczęliśmy się śmiać.
- nazywa się Aleksandra Kowalczyk i ma męża, który tu też pracuje, więc możesz być spokojna.
- ok
- a mi chodziło o to żebyś została za mnie te dwie godziny. Muszę jechać po Zośke bo się źle czuje.
- ok. Nie ma problemu.
A z kim jeżdżę?
- z Adamem i Rafałem
- ok. - śmieje się
- no spotkacie się
Zaczęliśmy się śmiać
Szef poszedł a ja poszłam się przebrać.
Poszłam do wszystkich.
- o nie - Adam - idź do domu co?
- nie. Nadszedł twój koniec.
Zaczęliśmy się śmiać.
Przyszedł Piotrek.
- ooo jesteś. Weź ją, zrób z nią coś, co kolwiek - Adam
- Zaraz tobie coś zrobię - Piotrek
Zaczęliśmy się śmiać.
- co mu robisz? - pyta
- dopiero się przebrałam i jeszcze nic nie zdążyłam
- a bo ty z nim jeździsz - Piotrek
- no. Tak Wyszło - mówię
- chcesz się zamienić? - Adam a oni się śmieją
- ok - mówię
- dawaj durniu - Piotrek rzucił mu kluczyki do karetki a on mu rzucił drugie.
Zaczęliśmy się śmiać.
- jeszcze tego będziesz żałować - Piotrek
- co? - Adam
- zobaczysz - Piotrek
- 23s
- 23s zgłaszam się - blondi lekarka
- nie - Adam - nie
- ruszaj się - mówię
Poszedł.
- mówiłem, że będzie żałował - Piotrek
Zaczęliśmy się śmiać
Piotrek wziął mnie na kolana i usiadł na fotelu koło mojego taty i mamy.
Poprawiam mu kołnierzyk a oni się śmieją.
- żona przyszła - Rafał
- coś ci się nie podoba - mówię
- 21s
- 21s zgłaszam się - mówię
- ul. Wolności 5. Dziecko spadło ze schodów.
- przyjąłem - Piotrek
- ej
Zaczęliśmy się śmiać.
CZYTASZ
In My Dreams - MaPi. (1/2)
RomancePrzez jedno głupie zdanie ich najlepszego przyjaciela ich miłość przestała istnieć. Czy odnajdą sposób aby się pogodzić? Czy ich "przyjaciel" wyzna prawde? Dowiemy się po przeczytaniu tej książki. Serdecznie zapraszam fankanasygnale Ciąg dalszy... P...