*Martyna*
Idziemy do pracy trzymając się za rękę.
Uśmiecham się do niego a on do mnie.
- co tam młoda? - pyta i mnie obejmuje.
- lubię jak mnie obejmujesz - mówię
Dał mi buziaka i po chwili byliśmy na miejscu. Wszyscy patrzą.
- co to? Dzisiaj bez autka? - Marek
- chcieliśmy się przejść - mówię
- a co? Nie wolno? - Piotrek
- cześć - Reszta
- cześć - mówimy i poszliśmy do bazy.
- cześć dzieciaki - Wiktor.
- cześć - mówimy - doktorku
Zaczęliśmy się śmiać.
- promieniejecie - mówi - to Znak, że się dogadaliście
- jak nigdy - Mówię
Zaczęliśmy się śmiać.
Poszliśmy Się przebrać a później poprawiamy się przed lusterkiem.
Przyszli wszyscy a my usiedliśmy na swoim miejscu.
Przyszedł Michał. Już trochę lepiej wygląda.
- o żyjesz - Wiktor
- żyje - mówi - ale się zwalniam.
- a to dlaczego? - Wiktor
- wyjeżdżam - mówi - do Stanów.
Piotrek powstrzymuje śmiech a ja razem z nim. On poszedł.
- chodź po kawę - mówię
- ok, ale teraz ty stawiasz
- ok. I tak mamy jedno konto
Wyszliśmy z bazy i idziemy. Śmiejemy się i idzie Kornelia z Tomkiem.
- a wam co? - Tomek
- Michałek się zwalnia - Piotrek
- i wyjeżdża do Stanów - mówię
Zaczęliśmy się śmiać wszyscy w czwórkę.
- trochę za bardzo go nastraszyliście - Kornelia
- żyje - Martyna - to ten.
Zaczęliśmy się śmiać.
Poszliśmy w czwórkę do bistro. Kupiłam nam po kawie i po czymś słodkim.
- dobra ochłońmy - Piotrek
- nie pomagasz - mówię
Śmiejemy się a potem zrobiliśmy poważną minę i weszliśmy do bazy.
- a wy gdzie uciekacie? - szef
- po kawę - mówię - i słodkie
- wpiszcie się na listę.
Wpisałam się i poszłam na swoje miejsce. Piotrek też i usiadł koło mnie.
- kawa? - Wiktor
- chcesz trochę? - pytam a oni się śmieją. - serio pytam.
- nie Martynko. Nie o to mi chodziło.
- aaa. Luz. Poznałam prawdę. Możecie mówić jasno. - mówię a oni patrzą na Piotrka
- no co? - Piotrek - chciała to jej powiedziałem
- i jak się czujesz?
- zajebiście - mówię
Śmiejemy się.
- i co Piotruś? Przygnębiona? - Wiktor
- teraz nie bo już jej nic nie dolega - Piotrek - w szpitalu by wybierała trumnę. Jak to było ostatnio
- ja jestem realistą - mówię
- chyba pesymistą - poprawia mnie a oni się śmieją. My też.
- prawda jest taka, że z twoim myśleniem miałbym już zarezerwowane miejsce na cmentarzu.
- no widzisz. Nie pomyślałam o tym.
Zaczęliśmy się śmiać.
- dzieciaki zmieńcie temat - Wiktor
- ale to jest ważne - Piotrek
- no doszłam do wniosku, że ty nie potrzebujesz miejsca na cmentarzu bo zakopie cię w ogrodzie. - Mówię
- a no widzisz. Będę miał krótszą drogę żeby cię nawiedzać.
- nie nie. Po tym to ja się wyprowadze i powiem, że zniknąłeś.
- a to już wkrótce. Twój tatuś szuka ci drugiego męża.
Zaczęliśmy się śmiać a oni się patrzą.
- co? - wszyscy a ja uderzyłam Piotrka
- dlaczego ty mnie bijesz? - pyta
- bo mogę.
- coś nowego
Zaczęliśmy się śmiać a oni dalej się patrzą.
- dobra nie - Wiktor - wy coś braliście?
- no następny - mówię - nie nic nie braliśmy.
Zaczęliśmy się śmiać.
- to piliście czerwone wino
- białe też się znalazło - Piotrek
Przyszedł szef z alkomatem.
- dmuchać
- o cholera - Piotrek
- ale nie zwolnisz nas? - pytam
- zwolnie
- to idę się pakować.
Zaczęliśmy się śmiać a Piotrek dmucha.
- 0
- wywietrzało - mówię
Zaczęliśmy się śmiać.
Dmucham i
- 0
Zaczęliśmy się śmiać.
- dobra żartowaliśmy. Nic nie piliśmy. Dzieci w domu.
- po prostu nam odpierdala
Zaczęliśmy się śmiać.
- dobra o co chodzi z tym drugim mężem?
- o to on już jest? - Piotrek
Zaczęliśmy się śmiać.
- nie no. Tak serio jak zawsze tata dogryza Piotrkowi a on mu. Tak w skrócie.
- co ty gadasz. On powiedział tak. Co Ty na to żebyś wyjechał na wakacje a o Martynke się nie martw. Znajdę jej jakiegoś innego. A potem powiedział żartowałem. Ona by mnie zabiła.
Zaczęliśmy się śmiać.
- ja byłem wyjątkowo grzeczny.
- trudno się nie zgodzić - mówię - wszyscy żyją.
Zaczęliśmy się śmiać.
- 23s
- zgłaszam się - mówię
- ul. Francuska 6. Potrącenie pieszej na pasach.
- przyjęłam. Jedziemy misiaczki
- jestem zazdrosny - Piotrek
Zaczęliśmy się śmiać.
Poszliśmy do karetki.
*Piotrek*
- chodź Piotrek na chwilę - Wiktor
- wezwanie proszę
Zaczęliśmy się śmiać.
Poszedłem za Wiktorem do gabinetu.
- to ty pobiłeś Michała
- oj nie dasz spokoju - mówię
- no nie dam - mówi
- nie Pobiłem...
- nie wydam cię. - mówi
- ok. Tak to ja - mówię i się śmieje. On też.
- czemu?
- Miałem swoje powody. - mówię - a co tam u Anki.
- dobrze. Nie zmieniaj tematu
- co chcesz wiedzieć?
- czemu go pobiłeś?
- tak przypadkiem - mówię a on się zaśmiał
- serio pytam
- a do czego Ci to potrzebne?
- do niczego. Tak po prostu
- po prostu to ci mogę powiedzieć, że Martyna u niego była z Kornelią mimo tego, że powiedziałem, że ma tam nie iść. Nie. Sama powiedziała, że mam go od niej odsunąć bo robi się nachalny a potem gdy wyszedłem z Tomkiem niechcący go spotkaliśmy i to od niego się dowiedziałem, że była tam z Kornelią. Ale nie powiedział tego normalnie, tylko nazwał je brzydko... No wiesz i że pchały mu się do łóżka.
- dobra to już wiem. Możesz wrócić do wszystkich. - Dał mi jakąś kartkę. - Przejrzyj to w domu i podpisz.
- ok
Poszedłem do szafki. Schowałem tą kartkę i idzie Martyna. Wystraszyłem ją.
- bu - mówię
Zaczęliśmy się śmiać.
- o ty - mówi
- musiałem wybacz. - mówię i poszliśmy do reszty.***
*Martyna*
Skończyliśmy dyżur a ja szukam leków w szafce.
- co tam szukasz? - Piotrek
- leków
- coś ci jest? - pyta
- nie. Tylko były a nie ma.
- pani piękna weź coś na pamięć bo zostały w domu - mówi - przecież je sama wzięłaś a ja mówię, że chowam i przypomnij jak będziemy szli do pracy.
- zapomniałam
- luz. - mówi i pokazuje mi ucięte dwie tabletki. - mam przy sobie jeśli ich potrzebujesz.
Krecę głową i się przytulam do niego.
- idziemy? - pyta i daje mi buziaka
- tak - mówię
Poszliśmy do domu a tam nikogo nie ma. Chociaż dzisiaj sobota.
- czemu ich znowu nie ma? - pytam
- nie wiem - mówi i musnął moje usta.
- Strzelecki
- słucham...
Zaczęliśmy się śmiać.
- najpierw sprawdź - mówi - i daje mi test ciążowy.
- ok.
Poszłam do łazienki. Zrobiłam test i wróciłam do niego.
- i jak? - pyta
- czekam na wynik - mówię a on mnie tuli.
- to czekamy razem - mówi i daje mi buziaka i kładzie rękę na moim brzuchu.
Po chwili spojrzałam na test.
- udało się - mówię
Zaczęliśmy się śmiać.
Pocałowaliśmy się.
- idealne Alibi
Zaczęliśmy się śmiać.

CZYTASZ
In My Dreams - MaPi. (1/2)
Storie d'amorePrzez jedno głupie zdanie ich najlepszego przyjaciela ich miłość przestała istnieć. Czy odnajdą sposób aby się pogodzić? Czy ich "przyjaciel" wyzna prawde? Dowiemy się po przeczytaniu tej książki. Serdecznie zapraszam fankanasygnale Ciąg dalszy... P...