168. Idealne Alibi

132 3 0
                                    

*Martyna*
Idziemy do pracy trzymając się za rękę.
Uśmiecham się do niego a on do mnie.
- co tam młoda? - pyta i mnie obejmuje.
- lubię jak mnie obejmujesz - mówię
Dał mi buziaka i po chwili byliśmy na miejscu. Wszyscy patrzą.
- co to? Dzisiaj bez autka? - Marek
- chcieliśmy się przejść - mówię
- a co? Nie wolno? - Piotrek
- cześć - Reszta
- cześć - mówimy i poszliśmy do bazy.
- cześć dzieciaki - Wiktor.
- cześć - mówimy - doktorku
Zaczęliśmy się śmiać.
- promieniejecie - mówi - to Znak, że się dogadaliście
- jak nigdy - Mówię
Zaczęliśmy się śmiać.
Poszliśmy Się przebrać a później poprawiamy się przed lusterkiem.
Przyszli wszyscy a my usiedliśmy na swoim miejscu.
Przyszedł Michał. Już trochę lepiej wygląda.
- o żyjesz - Wiktor
- żyje - mówi - ale się zwalniam.
- a to dlaczego? - Wiktor
- wyjeżdżam - mówi - do Stanów.
Piotrek powstrzymuje śmiech a ja razem z nim. On poszedł.
- chodź po kawę - mówię
- ok, ale teraz ty stawiasz
- ok. I tak mamy jedno konto
Wyszliśmy z bazy i idziemy. Śmiejemy się i idzie Kornelia z Tomkiem.
- a wam co? - Tomek
- Michałek się zwalnia - Piotrek
- i wyjeżdża do Stanów - mówię
Zaczęliśmy się śmiać wszyscy w czwórkę.
- trochę za bardzo go nastraszyliście - Kornelia
- żyje - Martyna - to ten.
Zaczęliśmy się śmiać.
Poszliśmy w czwórkę do bistro. Kupiłam nam po kawie i po czymś słodkim.
- dobra ochłońmy - Piotrek
- nie pomagasz - mówię
Śmiejemy się a potem zrobiliśmy poważną minę i weszliśmy do bazy.
- a wy gdzie uciekacie? - szef
- po kawę - mówię - i słodkie
- wpiszcie się na listę.
Wpisałam się i poszłam na swoje miejsce. Piotrek też i usiadł koło mnie.
- kawa? - Wiktor
- chcesz trochę? - pytam a oni się śmieją. - serio pytam.
- nie Martynko. Nie o to mi chodziło.
- aaa. Luz. Poznałam prawdę. Możecie mówić jasno. - mówię a oni patrzą na Piotrka
- no co? - Piotrek - chciała to jej powiedziałem
- i jak się czujesz?
- zajebiście - mówię
Śmiejemy się.
- i co Piotruś? Przygnębiona? - Wiktor
- teraz nie bo już jej nic nie dolega - Piotrek - w szpitalu by wybierała trumnę. Jak to było ostatnio
- ja jestem realistą - mówię
- chyba pesymistą - poprawia mnie a oni się śmieją. My też.
- prawda jest taka, że z twoim myśleniem miałbym już zarezerwowane miejsce na cmentarzu.
- no widzisz. Nie pomyślałam o tym.
Zaczęliśmy się śmiać.
- dzieciaki zmieńcie temat - Wiktor
- ale to jest ważne - Piotrek
- no doszłam do wniosku, że ty nie potrzebujesz miejsca na cmentarzu bo zakopie cię w ogrodzie. - Mówię
- a no widzisz. Będę miał krótszą drogę żeby cię nawiedzać.
- nie nie. Po tym to ja się wyprowadze i powiem, że zniknąłeś.
- a to już wkrótce. Twój tatuś szuka ci drugiego męża.
Zaczęliśmy się śmiać a oni się patrzą.
- co? - wszyscy a ja uderzyłam Piotrka
- dlaczego ty mnie bijesz? - pyta
- bo mogę.
- coś nowego
Zaczęliśmy się śmiać a oni dalej się patrzą.
- dobra nie - Wiktor - wy coś braliście?
- no następny - mówię - nie nic nie braliśmy.
Zaczęliśmy się śmiać.
- to piliście czerwone wino
- białe też się znalazło - Piotrek
Przyszedł szef z alkomatem.
- dmuchać
- o cholera - Piotrek
- ale nie zwolnisz nas? - pytam
- zwolnie
- to idę się pakować.
Zaczęliśmy się śmiać a Piotrek dmucha.
- 0
- wywietrzało - mówię
Zaczęliśmy się śmiać.
Dmucham i
- 0
Zaczęliśmy się śmiać.
- dobra żartowaliśmy. Nic nie piliśmy. Dzieci w domu.
- po prostu nam odpierdala
Zaczęliśmy się śmiać.
- dobra o co chodzi z tym drugim mężem?
- o to on już jest? - Piotrek
Zaczęliśmy się śmiać.
- nie no. Tak serio jak zawsze tata dogryza Piotrkowi a on mu. Tak w skrócie.
- co ty gadasz. On powiedział tak. Co Ty na to żebyś wyjechał na wakacje a o Martynke się nie martw. Znajdę jej jakiegoś innego. A potem powiedział żartowałem. Ona by mnie zabiła.
Zaczęliśmy się śmiać.
- ja byłem wyjątkowo grzeczny.
- trudno się nie zgodzić - mówię - wszyscy żyją.
Zaczęliśmy się śmiać.
- 23s
- zgłaszam się - mówię
- ul. Francuska 6. Potrącenie pieszej na pasach.
- przyjęłam. Jedziemy misiaczki
- jestem zazdrosny - Piotrek
Zaczęliśmy się śmiać.
Poszliśmy do karetki.
*Piotrek*
- chodź Piotrek na chwilę - Wiktor
- wezwanie proszę
Zaczęliśmy się śmiać.
Poszedłem za Wiktorem do gabinetu.
- to ty pobiłeś Michała
- oj nie dasz spokoju - mówię
- no nie dam - mówi
- nie Pobiłem...
- nie wydam cię. - mówi
- ok. Tak to ja - mówię i się śmieje. On też.
- czemu?
- Miałem swoje powody. - mówię - a co tam u Anki.
- dobrze. Nie zmieniaj tematu
- co chcesz wiedzieć?
- czemu go pobiłeś?
- tak przypadkiem - mówię a on się zaśmiał
- serio pytam
- a do czego Ci to potrzebne?
- do niczego. Tak po prostu
- po prostu to ci mogę powiedzieć, że Martyna u niego była z Kornelią mimo tego, że powiedziałem, że ma tam nie iść. Nie. Sama powiedziała, że mam go od niej odsunąć bo robi się nachalny a potem gdy wyszedłem z Tomkiem niechcący go spotkaliśmy i to od niego się dowiedziałem, że była tam z Kornelią. Ale nie powiedział tego normalnie, tylko nazwał je brzydko... No wiesz i że pchały mu się do łóżka.
- dobra to już wiem. Możesz wrócić do wszystkich. - Dał mi jakąś kartkę. - Przejrzyj to w domu i podpisz.
- ok
Poszedłem do szafki. Schowałem tą kartkę i idzie Martyna. Wystraszyłem ją.
- bu - mówię
Zaczęliśmy się śmiać.
- o ty - mówi
- musiałem wybacz. - mówię i poszliśmy do reszty.

***
*Martyna*
Skończyliśmy dyżur a ja szukam leków w szafce.
- co tam szukasz? - Piotrek
- leków
- coś ci jest? - pyta
- nie. Tylko były a nie ma.
- pani piękna weź coś na pamięć bo zostały w domu - mówi - przecież je sama wzięłaś a ja mówię, że chowam i przypomnij jak będziemy szli do pracy.
- zapomniałam
- luz. - mówi i pokazuje mi ucięte dwie tabletki. - mam przy sobie jeśli ich potrzebujesz.
Krecę głową i się przytulam do niego.
- idziemy? - pyta i daje mi buziaka
- tak - mówię
Poszliśmy do domu a tam nikogo nie ma. Chociaż dzisiaj sobota.
- czemu ich znowu nie ma? - pytam
- nie wiem - mówi i musnął moje usta.
- Strzelecki
- słucham...
Zaczęliśmy się śmiać.
- najpierw sprawdź - mówi - i daje mi test ciążowy.
- ok.
Poszłam do łazienki. Zrobiłam test i wróciłam do niego.
- i jak? - pyta
- czekam na wynik - mówię a on mnie tuli.
- to czekamy razem - mówi i daje mi buziaka i kładzie rękę na moim brzuchu.
Po chwili spojrzałam na test.
- udało się - mówię
Zaczęliśmy się śmiać.
Pocałowaliśmy się.
- idealne Alibi
Zaczęliśmy się śmiać.

In My Dreams - MaPi.  (1/2)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz