*Piotrek*
Martyna poszła do pracy a ja jestem z maluchami i babcią na placu zabaw.
Maluchy się bawią w piaskownicy.
A my siedzimy na ławce obok nich.
Biegnie Marianka do nas.
- Pomału szkrabie - mówię a ona się śmieje.
Zaczęliśmy się śmiać.
- mogę piciu? - pyta
- jasne - mówię i daje jej butelkę z piciem. - Tosia, Antoś?
Przyszli i też im dałem się napić.
- idziemy? - pytam
- tak - mówią
- no to idziemy.
Wziąłem torbę i idziemy do domu.
Zobaczli karetkę.
- mama - krzyczą
- nie mama - mówię
- zobacz tam - mówią a ja patrzę. Martyna idzie z pacjentem do karetki.
- no mama - mówię
- biegniemy - Marianka
- hola hola - mówię - mama pracuje. Po drugie ulica i ręce proszę.
Dali mi ręce i idziemy przez ulicę.
- a teraz możemy?
- mama zajęta - mówię - leczy Pana
- yhym.
Przeszliśmy obok karetki. Akurat Martyna wysiadła.
- ha mama - dzieci a Martyna się wystraszyła.
Zaczęliśmy się śmiać.
- o Bozie - Martyna
- Pani doktor - Tomek
- idź idź - mówię
Pamamachała nam i Wsiadła do karetki. Dzieci się cieszą.
- zadowoleni? - pytam
- tak - mówią
Zaczęliśmy się śmiać.
Po chwili byliśmy w domu. Umyliśmy ręce i poszliśmy do kuchni. Zrobiłem im owocowe stworki i jedzą.
- pójdziemy po mamę?
- pójdziemy - mówię - najpierw po Piotrka, potem po Anię a na końcu po mamę a potem do domu.
- zapomniałeś o czymś - Tosia
- nie - mówię
- tak.
- o czym?
- o gofrach
Zaczęliśmy się śmiać.
- najpierw obiad - mówię - potem gofry.
- ok - mówią
Zaczęliśmy się śmiać.
Potem dorwali kosmetyczke Martyny i malują mnie.
- za co? - pytam.
Śmieją się.
- nie ruszaj się - Tosia.
Kosmetyczka im spadła.
- musimy uciekać - mówię - jak mama weźmie kosmetyczke
Zaczęliśmy się śmiać
Po Chwili skończyli i się śmieją. Dali mi lusterko.
- ładnie? - pytają
- pięknie - mówię a oni się cieszą - ale mogę to zmyć?
Babcia się śmieje.
- możesz - mówią a ja poszedłem to zmyć. Oni za mną.
Zaczęliśmy się śmiać
*Martyna*
Doczepił się do mnie jakiś nowy.
Nonstop do mnie coś mówi a ja udaje, że go słucham. Przyszedł mi SMS. Od Piotrka.
- " Ratuj proszę" i zdjęcie jak go dzieci wymalowały.
Śmieje się.
- no to było śmieszne - Ten nowy
- co? - pytam
Śmieją się.
- obraziłem się - mówi.
- Aha - mówię
Śmieją się a ja odpisuje Piotrkowi.
- "pięknie wyglądasz 😂😃"
- a z czego się śmiejesz? - Kornelia
- dzieci wymalowały Piotrka - mówię
Zaczęliśmy się śmiać.
- oj biedny - Wiktor
Śmieje się.
- ale jeśli to moimi...
- zostawiłaś kosmetyczke? - Magda
- tak - mówię - w łazience.
- pożegnałaś się? - Kornelia
Zaczęliśmy się śmiać.
Dzwonię do Piotrka. Odebrał.
- halo halo żyjesz? - pytam
- żyje żyje - mówi a dzieci w tle się śmieją i piszczą.
- ooo to dobrze - mówię
Śmiejemy się.
- nie uciekaj - Piotrek - to przyjdziemy po ciebie
- ok - mówię - To bawcie się
- Oki - mówi
Rozłączyłam się.
- ile ty masz dzieci? - ten nowy
- 5 - mówię
-. To ile ty masz lat?
- tyle na ile wyglądam - mówię
- to musiałaś wcześnie zacząć
- zazdrościsz? - pytam
Zaczęliśmy się śmiać a on się patrzy.
Oparłam się o kornelie i się śmieje.
- żyj - Kornelia
- nie mogę - mówię i śmieje
Śmieją się razem ze mną.
- jesteś wredna
- no nie - mówię - a tak się starałam.
No cóż. To już wiesz, że cię nie lubię.
Śmieją się.
- próbowałam - mówię do Wiktora. - nie wyszło
Wiktor się też śmieje.
Po kilku godzinach skończyliśmy dyżur.
- Martynko twoja obstawa czeka - Wiktor
- ooo - mówię.
- a ja już myślałam, że cię porwe - Kornelia
- oj nie dzisiaj. - mówię - Piotrek musi iść po nowe auto. Pozałatwiać sprawy.
Tak czy siak ja siedzę w domku.
- yhym - mówi.
- za to Tomuś jest chętny - mówię - ty pewnie też. Dogadacie się.
Psst nie dziękujcie
- oj Martyna.
- pa - mówię i wyszłam z bazy.
- jest i ona - Piotrek
- cześć - mówię
Przytuliłam się z dziećmi a Piotrkowi dałam buziaka.
- jak tam? - pyta
- dobrze - starsze dzieci
- uciekamy? - Tosia do Piotrka a maluchy patrzą
- jeszcze nie
- jeśli to moja kosmetyczka to...
- uciekamy - Piotrek
Zaczęliśmy się śmiać.
Wyszedł ten Nowy z bazy.
Patrzy się na mnie.
- nadal jestem obrażony - mówi
- a to było do mnie czy koło mnie? - pytam. Śmieją się a on poszedł. Ja też się śmieje.
- jakiś nowy?
- nowy - mówię - obraził się na mnie bo go nie słuchałam.
Śmieją się.
- a jak się nazywa? - Piotrek
- nie wiem - śmieje się - ale chyba mówił
- a to mi się podoba - Piotrek
Wyszedł Tomek z Kornelią za rękę.
- a teraz patrz - mówię i pokazuje Piotrkowi na Tomka i Kornelie
- ty miałaś pracować a nie
- no przecież pracowałam a to zrobiłam po dyżurze
Zaczęliśmy się śmiać
Poszliśmy do domu i tam zjedliśmy obiad.
- idę do kosmetyczki
- ooł - Maluchy
- dobra już wszystko wiem - mówię
- To nie tak jak myślisz - Piotrek
- to tata - maluchy a ja się śmieje
- zostałeś wykopany - mówię z śmiechem a potem Śmiejemy się wszyscy.
Maluchy przyszły mi na kolana.
- tatuś idź po auto - mówię
- sam?
- tak. Bo z tobą po auto to jak ze mną po buty.
Zaczęliśmy się śmiać.
Wziął młodego i poszli
*Piotrek*
Poszliśmy do salonu z autami.
- to które Ci się podoba? - pytam
- to białe - mówi
- tak jest piękne - mówię - ale małe.
My musimy mieć conajmniej 8-osobowe
- limuzynę
Zaczęliśmy się śmiać.
- już to widzę jak wysiadasz pod szkołą z limuzyny
Śmiejemy się i poszliśmy patrzeć na większe. Wybraliśmy duże auto z dużym bagażnikiem. Kupiliśmy i jedziemy nim po foteliki a później do domu.
- jesteśmy - mówię
- to jedźcie po drugie mniejsze - Martyna - tata był i zobaczył, że masz wolny garaż
- kto go tam wpuścił? - pytam
Zaczęliśmy się śmiać
Pojechaliśmy spowrotem i kupiliśmy to auto które nam się spodobało i wracamy do domu. A tam niespodzianka. Krzysiek przyjechał.
- Myślę, że musicie porozmawiać - Martyna wzięła dzieci i Babcie na podwórko.
- cześć - Krzysiek
- co cię tu sprowadza?
- mogę zostać parę dni?
- nie - mówię - zostałeś już kiedyś i doprowadziłeś do tego, że Martyna z małą się wyprowadziła.
- będę grzeczny. Obiecuję. Ale w sumie ona powiedziała, że to nie jej sprawa tylko twoja. To jak? Braciszku?
- Nie wiem.
- Na razie do póki nie znajdę swojego mieszkania. Prace już mam.
Poszedłem do Martyny i wziąłem ją na bok.
- a ty co myślisz?
- no nie wiem - mówi - wiesz, że Ania młody nie lubią... W sumie tak samo jak ty. Babcia też.
- właśnie - mówię - dlatego nie wiem co robić. Nie chcę powtórki.
- niech zostanie, ale ma się stosować do zasad które tu panują.
- tak myślisz?
- tak - mówi - inaczej wyleci i po problemie.
- ok
Poszliśmy wszyscy do domu.
- i co? Narada była? - Krzysiek
- już mnie denerwujesz - mówię a on podniósł ręce do góry.
Dzieci się śmieją.
- Możesz zostać. - mówię - ale jeden twój fałszywy ruch i wylecisz. Czy to jest jasne?
- a możesz mi wypisać czego mam nie robić?
- wszystkie co ci przyjdzie do głowy - mówię - pasuje?
Pokazałem mu pokój i poszedł się rozpakowywać.
- mógłbyś być troszkę milszy? - Martyna
- jak będę miły to będzie robił to co chce.
Objąłem ją od tyłu.
- to szybciej wyleci i po problemie - Martyna
Zaczęliśmy się śmiać
- wiecie, że ja to słyszę? - Krzysiek
- wow. Naprawdę? - pytam
Śmieją się.
Martyna na mnie patrzy.
- to jednak głuchy nie jesteś - mówię
- jesteś gorszy niż byłeś - mówi
- a dziękuję - mówię
Śmieją się a on się patrzy i zleciał by ze schodów.
- uważaj - mówię - na schody
- Piotrek... - Martyna
Zaczęliśmy się śmiać.
- daleko nie poleci
- a wygodne
- no te przed drzwiami też - mówię
- denerwujesz mnie - Martyna do mnie
- pasiam - mówię
Śmieją się.
- pantofel - Krzysiek
- mam na nodze - Martyna
Zaczęliśmy się śmiać.
- o kur...
- nie kończ bo nim oberwiesz - Martyna
Zaczęliśmy się śmiać.
- a ty jesteś agresywna - mówię
- jej wolno. Córka prawnika do cholery - Krzysiek
- także wiesz. Jedno słowo i znikasz - Martyna
- uuu - mówię - ciągle to słyszę.
- co? - Krzysiek
- chcesz zniknąć? - mówię
Zaczęliśmy się śmiać.
- od kogo? - Babcia
- od taty - Martyna
Zaczęliśmy się śmiać
CZYTASZ
In My Dreams - MaPi. (1/2)
RomancePrzez jedno głupie zdanie ich najlepszego przyjaciela ich miłość przestała istnieć. Czy odnajdą sposób aby się pogodzić? Czy ich "przyjaciel" wyzna prawde? Dowiemy się po przeczytaniu tej książki. Serdecznie zapraszam fankanasygnale Ciąg dalszy... P...