191. Po Prostu Nam Odpierdala

125 3 2
                                    

*Piotrek*
Dzisiaj Martyna ma wolne od pracy i przyjechałem sam na motorze.
- cześć - mówię
- cześć - mówią.
Przebrałem się w strój. Tym razem lekarz. Poszedłem do wszystkich a Wiktor się cieszy.
- żeś mądrze to wykombinował - mówię
Zaczęliśmy się śmiać.
Usiadłem i dzwoni Martyna.
Odebrałem.
- no halu pani piękna
- no cześć. Gdzie jesteś?
- na dyżurze.
- beze mnie?
- no ty masz wolne. Dałem Ci pospać. Cieszysz się?
- nie.
- co jest? - pytam
- a nic - mówi
- yhym. Zjedz śniadanie. Weź leki i ciesz się wolnością.
Śmieje się.
- no tak lepiej - mówię - zostawiłem Ci auto. Możesz je rozwalić. Pozwalam. Ale ten... bez siebie.
- piłeś coś?
- jeszcze nie
Zaczęliśmy się śmiać.
- co ja mam bez ciebie zrobić Strzelecki?
- hmm. Pomyślmy. Najpierw zjedz śniadanie, weź leki a potem poczytaj. Wkońcu nie będę Ci przeszkadzał.
Śmieje się.
- no to zmykaj. I chce dowód, że śniadanie zjadłaś.
- ok
Zaczęliśmy się śmiać.
Rozłączyła się.
- taki bogaty jesteś, że samochód jej pozwoliłeś rozwalić? - Adam
- jakoś musiałem ją rozbawić - mówię
Zaczęliśmy się śmiać.
- a jak się ma? - Wiktor
- a jakaś smutna - mówię
- a to czemu?
- ostatnio nie lubi zostawać sama.
- a z tym tematem to jak?
- no zamknięty temat - mówię - ale no. Martyna to Martyna. Swoje będzie myślała.
- ale nic sobie nie zrobi?
- nic nie zrobi. - mówię
- a próbowała? - Wiktor.
- wtedy na moście z Anką. Gdybyś nie zabrał Anki ona by ze mną nie poszła. Anka podwarzała wszystko co powiedziałem. Także no.
Dzwoni Martyna na kamerkę.
Odebrałem.
- cio tam? - pytam
- zjadłam - mówi
- to dobrze - mówię - leki panno
- no właśnie dzwonię bo nie mogę ich znaleźć - mówi
- na blacie masz. - mówię
- ciekawe gdzie - mówi i pokazuje mi blat.
- no, ale wyciągałem - mówię i idę do szafki. Zobaczyłem do kieszeni. - zarąbałem ci
Zaczęliśmy się śmiać.
- no to ładnie - mówi - to przejdę się. Odrazu wezmę papiery dla szefunia. Bo też Zapomniałeś.
- spały sobie. Nie chciałem ich budzić
Zaczęliśmy się śmiać.
Po chwili przyjechała.
- cześć - mówi
- cześć - mówimy a ja do niej idę.
- popraw sobie kołnierzyk - mówi i mi poprawia a oni się śmieją. - no. Tak lepiej.
Pocałowaliśmy się.
- porwałem - mówię a oni się śmieją. Martyna też.
Dała Wiktorowi papiery a ja jej dałem leki.
- a za tym nie tęskniłam - mówi
- bierz bierz. Podałem jej butelkę z wodą.
Połknęła tabletke. Posiedziała trochę.
- dobra zmykam - mówi
- po co? - pytam a oni się śmieją
- po jajco - mówi - idę ci ugotować warzywka.
- ale nie ma dzieci - mówię
Zaczęliśmy się śmiać.
- jak zjesz trochę warzyw to ci nie zaszkodzi.
- a dostanę nagrodę?
- zastanowię się - mówi z uśmiechem a ja zmarszczyłem nos
Przytuliliśmy się i wyciągłem jej kluczyki z kieszeni.
- na razie - mówi
- pa - mówimy a ona patrzy na mnie.
- oddaj ciuloku - mówi
- za tego ciuloka? - pytam
Zaczęliśmy się śmiać.
- mogę gorzej - mówi a ja jej grzecznie oddałem.
Poszła a ja wyszedłem za nią.
- a buziak to gdzie? - pytam a oni się śmieją
- maruda - mówi
Zrobiłem minę smutnego szczeniaka.
Dała mi buziaka i się Śmiejemy.
Pojechała a my wróciliśmy do bazy.
- Martynka bez humoru - Wiktor
- śmieje się. Gdyby serio nie miała humoru dostał bym po mordzie
Zaczęliśmy się śmiać.

***
Skończyłem dyżur.
- idziesz z nami? - Marek
- nie - mówię - muszę rozweselić żonę.
- szkoda - mówią a dziewczyny patrzą.
- na razie - mówię
- pa.
Wsiadłem na motor i pojechałem do domu. Otworzyłem drzwi swoimi kluczami i szukam Martyny.
Nie ma jej. Dzwonię do niej. Telefon odezwał się w domu. Poszedłem nad Wisłe tam gdzie zawsze. Siedzi i patrzy w wodę. Usiadłem koło niej i ją objąłem.
- już jesteś? Trochę się zasiedziałam
- jestem - mówię i odgarniam jej
włosy. - wszystko wporządku?
- tak. Po prostu musiałam sobie poukładać w głowie a to jest najlepsze miejsce.
- na pewno? - pytam
- tak - mówi - idziemy?
- yhym.
Wstałem i podałem jej rękę. Wstała i idziemy do domu. Uśmiechamy się do siebie i poszliśmy do domu. Zjedliśmy obiad i poszliśmy na huśtawke. Martyna się uśmiecha do mnie a ja do do niej.
- nie chciałeś iść z chłopakami?
- nie. Chcę być z tobą.
- dziękuję. - mówi a ja jej dałem buziaka. - wiesz kiedy cię potrzebuje
- no nie znamy się od dziś. Wiem kiedy jesteś smutna. Chociaż potrafisz to ukryć i nieźle ci idzie.
- tobie lepiej to idzie. Po tobie nic nie widać a po mnie odrazu widzą.
- no i dobrze - mówię
Zaczęliśmy się śmiać.
- chodź przejdziemy się - mówi
- ok
Poszliśmy się przejść i weszliśmy na most.
*Wiktor*
Idę z wszystkimi i widzimy Martyne i Piotrka na moście.
- patrzcie. Co oni robią? - Ewelina
- rozmawiają - mówię
- cieszą się sobą. - Tomek
- a jak coś zrobią.
- nie zrobią - mówię. - uśmiechają się
- schowajmy się i zobaczymy co zrobią.
*Martyna*
Spacerujemy po moście za rękę.
Zrobiliśmy sobie zdjęcie i idziemy dalej.
Budka z lodami a obok Budka z goframi. Patrzymy na siebie i się Śmiejemy.
- gofry czy lody. Oto jest pytanie - mówię
- weźmy to i to i po problemie.
Zaczęliśmy się śmiać.
Kupiliśmy gofry i lody.
Zaczęliśmy się śmiać.
*Wiktor*
- no. Możemy iść - mówię
- teraz nie. Bo nas zobaczą.
- są za bardzo zapatrzeni w siebie. Idziemy drugą stroną.
*Piotrek*
Zjedliśmy i idziemy do domu. Spotkaliśmy wszystkich z bazy.
- cześć - mówimy
- ooo cześć - mówią
Zaczęliśmy się śmiać.
- co kombinujecie? - Martyna
- nic
- dobra dobra. - mówię
- widzieliśmy was. - Martyna
- no to Wpadliśmy.
Zaczęliśmy się śmiać.
- ale to nie tak. - Wiktor
- zobaczyliście nas na moście i baliście się, że skoczymy
- luz. Tylko sprawdzał czy by się uratował jakbym go tam wrzuciła
- i co?
- nie próbowaliśmy - mówimy jednocześnie
Zaczęliśmy się śmiać.
- nie bierzcie nic na serio to co mówimy.
- ja to wiem - Wiktor - żartujecie sobie, ale no.
- ale no ten. Wyluzujcie
- mamy dzieci do wychowania.
- a tak wogóle twojego taty dzisiaj nie było. - Wiktor do Martyny
- nie patrz na nas. My nic nie zrobiliśmy. Tata po prostu miał kilka rozpraw, ale jutro już będzie.
- a ja miałem to przekazać - mówię
Zaczęliśmy się śmiać.
- a ty wogóle jakiś dzisiaj zakręcony - Wiktor
- odrazu zakręcony. Starość nie radość.
Zaczęliśmy się śmiać.
- to co jutro Martynka a Piotruś ma wolne?
Martyna patrzy na mnie a oni się śmieją.
- dlaczego na mnie patrzysz? - pytam - ja mam wolne a ty adio muczaczo.
Zaczęliśmy się śmiać.

In My Dreams - MaPi.  (1/2)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz