*Wiktor*
Martyna z Piotrkiem musieli zostać wprowadzeni w śpiączke farmakologiczną. Dzieci są załamane.
- możemy dzisiaj zostać w domu? - Ania
- tak. - mówię
- mała się nie chce ubrać - Magda
- ja czekam na mamę - Mania
- zrobimy tak. Ubierzesz się grzecznie. Ciocia ci pomoże. I pójdziemy zobaczyć mame i tate. Zgoda?
- yhym
Poszli.
- serio ich podziwiam. My nie dajemy rady w 20 osób a oni wszystko ogarniają. - Mateusz
Dzwoni mój telefon. Lekarz
- przyjdźcie. Obudzili się i chcą iść do domu.
- oni powariowali czy jak? - pytam
- nie ma ich
- co?
Weszli do domu. Martyna i Piotrek.
- heloł - Piotrek
Dzieci do nich podbiegli i się przytuli.
- zguby się znalazły - mówię
Zaczęliśmy się śmiać.
*Piotrek*
- co tam? - pytam a oni się śmieją
- zwialiście z szpitala?
- kulturalnie wyszliśmy - Martyna
- przez okno...
Zaczęliśmy się śmiać a Wiktor patrzy.
Wzięliśmy prysznic i się Przebraliśmy.
- już? To wracamy na badania.
- też przez okno? - pytam
Zaczęli się śmiać.
- zastanawiam się jak wy wyszliście przez okno z 3 piętra.
- Drabina była oparta. To pożyczyliśmy
Dzieci się śmieją.
- a wiesz dlaczego uciekłem? Bo powiedział, że jak się nie zamknę to mnie uśpi a Martyne wziąłem ze sobą żeby nie było, że jestem samolubem.
Zaczęliśmy się śmiać.
Pojechaliśmy do szpitala. Zrobili nam znowu kilka badań. Dostaliśmy wypis i pojechaliśmy do domu.
Darek Patrzy na Anię a ona jakby się go Bała unika jego wzroku.
- Ania chodź na chwilkę - mówię.
- ok
Poszliśmy do jej pokoju.
- wszystko ok? - pytam
- tak
-na pewno? Bo coś widzę, że Unikasz kontaktu wzrokowego z Darkiem.
Patrzy na mnie. Zamknąłem drzwi i kucnąłem przed nią.
- pomogę Ci, ale musisz mi powiedzieć co się stało.
- przyszedł do mnie w nocy i położył się koło mnie. Ocknęłam się a on... Wygoniłam go za drzwi i powiedział, że jak komuś o tym powiem to się mną zajmie.
- czyli nikt o tym nie wiem tylko ja?
- yhym
Przytuliłem ją mocno i dałem jej buziaka.
- nie bój się. Nie pozwolę cię skrzywdzić.
Wezwałem policję i poszedłem do wszystkich. Dzieci poszły do swoich pokoi. Martynie kazałem iść do dzieci i patrzę wkurwiony na Darka.
- co ci się stało? - Wiktor.
- cicho - mówię - Darek mi powie. Co szukał w pokoju pokoju mojej córki. W nocy.
- której
- dobrze wiesz której!
Przyjechała policja. Zabrali go a Ania złożyła wyjaśnienia. I pojechali.
Przytulam Anie.
- takie rzeczy trzeba mówić - Wiktor
- cicho - mówię - masz oczy od tego.
- już drugi raz mnie uciszasz
- cicho - mówię
Zaczęliśmy się śmiać. Wszyscy. Nawet Ania.
- co jemy na obiad? - pytam
- szrom i światełko - Martyna
Śmieją się a ja patrzę na nią.
- to smacznego - mówię i idę do lodówki a tam nic nie ma.
Zaczęliśmy się śmiać.
- co zamawiamy? - pytam a oni się śmieją.
Zamówiliśmy obiad i Mania się przytula do Martyny.
- mama - Mania
- jestem zazdrosny - mówię
Tosia do mnie przyszła.
Zaczęliśmy się śmiać.
Wziąłem ją na ręce i się Przytuliła.
Antoś też przyszedł. Też go wziąłem.
- rąk wam braknie - Wiktor
- to doprawimy sobie - mówię
Zaczęliśmy się śmiać.
- tata zrobi soczek?
- tata zrobi, ale najpierw musimy jechać na zakupy - mówię - bo nie ma nic.
- masakra - Tosia
- no Masakra
Tosia i Antoś poszli się bawić a ja zaczepiam Manie.
- cio to? - Mania
- tata zaczepia - Martyna - jest zazdrosny
Mania się śmieje.
- tata nu nu
- a cio to nu nu?
- yh - Mania przyszła do mnie mi tłumaczyć. - nu nu to nie wolno po mojemu, wiesz?
- aha. To teraz chyba rozumiem
- musisz
- co muszę?
- rozumieć
Zaczęliśmy się śmiać.
- dlaczego jesteś zazdrosny?
- ja zazdrosny? Eee tam
Śmieją się.
- nio jesteś
- a kto tak mówi?
- mama
- ale to nie prawda. Mama. Czemu mówisz takie rzeczy?
Zaczęliśmy się śmiać.
Po chwili przyjechał nasz obiad. Zjedliśmy i pojechaliśmy na zakupy.
Dzieci wzięły swoje koszyki i biorą to co chcą. A my z Martyną bierzemy to co potrzebne. Po drodze. Doszliśmy do książeczek.
- ale fajne - Martyna. - Zobacz.
Potem.
- naklejki
Zaczęliśmy się śmiać.
Wzięła tych kolorowanek chyba z 20.
- po co ci tyle?
- dla dzieci i dla mnie. Chcesz też?
Patrzy się.
Zaczęliśmy się śmiać
- podziękuję
Poszliśmy dalej i dzieci pakują słodkie.
- mogę zostać waszym dzieckiem? - Mateusz
- trochę za stary jesteś, ale damy radę - Martyna
Zaczęliśmy się śmiać.
Zrobiliśmy zakupy i idziemy do kasy.
Jakaś kobieta za nami.
- hola hola. Ja tu stoję - ta kobieta
- hola hola - mówię - pani stoi za nami a my jesteśmy wszyscy razem. Proszę przepuścić moje dzieci.
Przepuściła Anię, Piotrka i Dominike.
Zapłaciliśmy i poszliśmy do auta. Zapakowaliśmy do bagażnika i pojechaliśmy do domu.
Dzieci wojują a ja przynosze siatki.
Przyniosłem wszystkie i rozpakowuje z Martyną.
- oni coś nawojują - Wiktor
- przesadzasz - Martyna
Zagwizdałem i dzieci patrzą.
- raz. Po schodach nie biegamy
Dwa. Kto otworzył te bramki?
Trzy. Pobawcie się klockami. Zbudujcie wieże.
- ok
Pobiegli i wywalili klocki.
Zaczęliśmy się śmiać.
Zamknąłem wszystkie bramki i wróciłem do Martyny.
- i co? I spokój
- nie na długo - mówię
Zaczęliśmy się śmiać
Pochowaliśmy zakupy i Martyna poszła karmić chłopaków.
Wieża zrobiła bum.
- no i co zrobiłeś ciulu - Tosia
- eee - mówię - Tośka przeproś
- pasiam
- ładnie przeproś
- przepraszam
Ludzie z bazy się śmieją.
Przyszła Martyna.
- nauczyłaś mówić Tosie ty ciulu - mówię
- prawidłowo. - mówi
Zaczęliśmy się śmiać.
- przecież ciul to ładnie.
- a idź - mówię
Zaczęliśmy się śmiać
Wziąłem ją na kolana i dałem jej buziaka.
- a wy przypadkiem nie macie jakiś leków - Wiktor
- nic nie mówił - mówię
- a to musi coś mówić
- no raczej - Martyna.
Zaczęliśmy się śmiać.
- tata. Soczek - Tosia
- no. Tata - Martyna - obijasz się
Zaczęliśmy się śmiać.
Rozwaliłem jej włosy i poszedłem robić sok.
*Martyna*
Poprawiam fryzurę Manii.
Zrobiłam jej dwa kucyki.
- a tak wogóle ile mamy wam oddać - Piotrek
- co oddać - Wiktor
- pieniędzy - mówię
- nic - mówią
- jak nic - mówię - coś musieliście kupować
- no ale nic nie musicie oddawać.
Śmieją się
- no to dziękujemy - mówię
- a proszę
Zaczęliśmy się śmiać.
Mania poszła się dalej bawić.
Piotrek zrobił sok i zawołał dzieci.
- a gdzie słomka?
- ni ma - Piotrek
- to daj
Dał słomki a my się Śmiejemy.
Płaczę Kamil.
- już idę - mówię i poszłam po Kamila.
Dałam mu buziaka i wzięłam na ręce.
Przytulił się i przestał płakać.***
Kąpiemy razem chłopaków a maluchy wojują.
- raz - Piotrek liczy - dwa...
I spokój.
Ubraliśmy chłopaków i położyliśmy ich spać.
- zbierać klocki i myć ręce - mówię - bo kolacja i do spania
- nie - Tosia.
- tak. - mówię
- nie
- Tosia - mówię.
- mamo.
- liczę do trzech klocki mają być pozbierane. - Piotrek
- raz dwa trzy zbierasz ty - Tosia do Antosia
- cztery, pięć sześć zbieracie wy też - Piotrek
Zbierają a ja z Piotrkiem przybiliśmy piątke. Zrobiłam kolacje i herbaty a Piotrek poszedł myć ręce z dziećmi.
Zjedliśmy kolacje. Okąpałam maluchy. Ubrałam w piżamki i pobiegli do Piotrka.
- jedna bajka i lu lu - mówię
Piotrek puścił im bajkę i zgasił światło.
Po chwili usnęli i przenieśliśmy ich do pokoi. Starsze grają jeszcze na konsoli.
- szacun - mówią
- my ich nie potrafiliśmy ogarnąć
- za dużo im pozwalaliście i robili z wami co chcieli.
Zaczęliśmy się śmiać.I tak dobiegliśmy do końca tej książki.
Miałam ich uśmiercić ale nie...A tak na serio...
To dobiliśmy do maksymalnej liczby rozdziałów i jest mi z tego powodu przykro. Ale może to dobrze bo bym nigdy tego nie skończyła.No ale mam do was kilka pytań.
1. Chcecie kolejną część tej książki?
2. Czy mam wymyślić coś innego? 😅
( pewnie podobnego, ale cóż...)Ale są jeszcze inne książki.
Rozdziały pojawią się kiedy je napisze bo wattpad postanowił mi zrobić na złość i je usunąć. Może do soboty się wyrobię. Ale to może a morze jest szerokie i głębokie. 🤣🤣Czekam na odpowiedzi. Liczę na was.
Pozdrowionka
@fankanasygnale
CZYTASZ
In My Dreams - MaPi. (1/2)
RomantikPrzez jedno głupie zdanie ich najlepszego przyjaciela ich miłość przestała istnieć. Czy odnajdą sposób aby się pogodzić? Czy ich "przyjaciel" wyzna prawde? Dowiemy się po przeczytaniu tej książki. Serdecznie zapraszam fankanasygnale Ciąg dalszy... P...