*Martyna*
Dzisiaj wracamy do pracy. Już jesteśmy na miejscu. Piotrek poszedł rozmawiać z Wiktorem.
- coś kombinuje - mówię
Zaczęli się śmiać. Przyszedł tata
- ooo cześć tatuś
- cześć - mówi - gdzie masz Piotrka
- coś kombinuje z Wiktorkiem
- aaa
*Piotrek*
- rezygnuje z lekarza - mówię
- czekaj. Nie rezygnujesz. Jeździsz z Martyną przez jakiś czas. I ja to rozumiem.
- tylko nie wiem ile to potrwa. Może to ja przesadzam, ale widzę po niej, że coś jej siedzi w głowie.
- to nic. Miej ją na oku.
Poszedłem się przebrać i usiadłem koło Martyny.
- witam pani doktor - mówię a ona patrzy na mój napis
- wracasz do swojego zajęcia?
- brum brum - mówię
Zaczęliśmy się śmiać.
- no to znasz zasady?
- tak jest pani doktor
- wymień
- radio jest twoje. Ty dowodzisz. I zwracam się do ciebie pani doktor.
Zaczęliśmy się śmiać.
- to ostatnie możesz sobie darować
- nie ma opcji pani doktor
Zaczęliśmy się śmiać.
- ok. Kogo wyjebałeś z mojego zespołu?
- już odrazu wyjebałem. Kulturalnie zamieniłem Adasia.
Zaczęliśmy się śmiać.
- i Wiktorek się zgodził?
- no
- i żyje?
- emm
Zaczęliśmy się śmiać.
Przyszedł Wiktor i Adam.
- karetka Przyszykowana
- dzięki - mówię - dasz kluczyki?
Adam patrzy na Piotrka a my się Śmiejemy.
- no daj mu te kluczyki - Wiktor
- phy - mówi i mi daje.
- dziękuję Adasiu - mówię
Zaczęliśmy się śmiać.
- ok. Zaszło parę zmian - Wiktor - więc słuchać
Zespół 21p - Karolina i Adam
Zespół 22p - Bartek i Monika
Zespół 23p - Sebastian i Magda
Zespół 21s - ja i Martyna i Piotrek
- ojeeea - mówię
- wracamy na stare śmieci
- będzie ruchy ruchy dzieciaki
Zaczęliśmy się śmiać.
- mogę dokończyć? - Wiktor się śmieje
- tak
Zespół 22 s - Tadeusz, Marlena i Wojtek
Zespół 23s - za Martyne. Przyjdzie nowy lekarz. Mateusz i z nim Tomek i Ewelina
Zespół 24s - za Piotrka. Nowy. Piotrek. I z nim bez zmian Filip i Marek
- czyli jednak mam zastępstwo. - Piotrek
- ale to nie moja sprawka - tata Martyny
Zaczęliśmy się śmiać.
Martyna poszła się przebrać.
Zrobiliśmy zamianę za kluczyki i poszliśmy szykować karetki.
- dzieciaki. Karetka ma się błyszczeć
- tak jest szefie - mówimy
Przyszykowaliśmy karetkę i szef sprawdza a my się Śmiejemy.
Obrócił się a my powstrzymujemy śmiech. Masakra.
- już?- Pyta
- tak - mówię
- no. To ten. Dobrze wam poszło
Poszedł a my się Śmiejemy. Przyszli nowi lekarze.
- ale przystojni - Magda
- ej - Wojtek
Zaczęliśmy się śmiać.
- zajmuje. Muszę mieć nowego kochanka
- to którego wybierasz? - Piotrek - chętnie się pobawie
Zaczęliśmy się śmiać.
- Piotrek Piotrek. Alibi nie masz - Tata Martyny
- ma - Martyna
- jakie?
- tajemnica
Zaczęliśmy się śmiać.
Poszliśmy do bazy.
Szef nam przedstawia nowych lekarzy.
- To jest lekarz Mateusz za Martyne - szef
- cześć - Mateusz
- cześć. - mówimy
- a to Piotrek za Piotrka - szef
- cześć - mówi
- cześć - mówimy
Zaczęliśmy się śmiać.
- ok to ja mam pytanie. Która to Martyna? - Mateusz
- ja - mówię
- wolna czy zajęta?
- zajęta
- nie zaruchasz - Lekarz Nowy Piotrek
Zaczęliśmy się śmiać.
- któryś z tych facetów to twój?
- tak - mówię
- no to mam przejebane - mówi - ale który?
- za łatwo by było - mówię - zgadnij
- już cię nie lubię
Zaczęliśmy się śmiać.
Usiedliśmy. Ja obok Piotrka.
- a to już wiem - Mateusz macha do Piotrka - cześć
- cześć - Piotrek
- jak się nazywasz?
- Piotrek - mówi
- ej ty patrz. Znalazłem go za ciebie
- oberwiesz - lekarz Piotrek - czuje to
Zaczęliśmy się śmiać.
- dobra. Zluzuj gacie. Żartowałem. Bardzo kocham swoją żonę.
- on nie ma żony
Zaczęliśmy się śmiać.
- 21s
- zgłaszam się - mówię do radia a Wiktor na mnie patrzy
- o Martynka. Wyjebałaś Wiktorka
- odrazu Wyjebałam. Ukradłam radio. Do rzeczy.
- to nie jest wezwanie dla ciebie
- mów - Wiktor do radia - jedzie z obstawą
Zaczęliśmy się śmiać.
- ul. Mickiewicza 35. Agresywny pacjent odciął sobie palce siekierą.
- przyjąłem. Martyna zostajesz.
- nie - mówię - dawno nie miałam takiego wezwania.
- Piotrek? - Wiktor
- ona mnie zabije jak nie pojedzie. - Piotrek
Zaczęliśmy się śmiać.
Poszliśmy do karetki i pojechaliśmy na wezwanie.
- Ani kroku dalej
- pogotowie ratunkowe. Doktor Wiktor Banach.
- doktor. A to zapraszam. Reszta zostaje.
- nie ma opcji - Piotrek
- Zostajecie. Jak nie wyjdę za 5 minut to wiecie co robić.
Poszedł.
- co mamy robić? - pytam
- ty zostajesz - Piotrek
- ej
Zaczęliśmy się śmiać.
Minęło 5 minut i wyszedł Wiktor z pacjentem. Pojechaliśmy do szpitala.
Oddaliśmy pacjenta i wróciliśmy do bazy.
- i co?
- sam wszedł a my pilnowaliśmy
karetki - mówię
- ojoj - Wiktor
Zaczęliśmy się śmiać.
- a co mieliście zrobić jak nie wyjdę za 5 minut?
- iść po ciebie - Piotrek
- Wezwać policję - mówię
- bingo Martyna. Wygrałaś ciasteczka
Zaczęliśmy się śmiać.
Poszłam po ciasteczka a tam nie ma.
Poszłam do wszystkich.
- nie ma - mówię
- upsia - Piotrek trzyma słoiczek z ciasteczkami
- ej. Ja wygrałam - mówię a oni się śmieją.
- pozwól, że cię rozruszam - mówi
- nie - mówię - sam się ruzruszaj.
Zaczęliśmy się śmiać.
Zabrałam mu ciasteczka i dałam każdemu. Piotrkowi też.
Zjedliśmy i nic nie zostało. Odłożyłam słoiczek i dostaliśmy kolejne wezwanie. Tata pojechał z nami.
- dzieciaki sprzęt i ruchy ruchy
- ruchy ruchy - mówimy a tata się śmieje
Wzięliśmy sprzęt i idziemy za Wiktorem. Piotrek mnie przytrzymał bo bym wpadła pod auto.
- uważaj - mówi
- upsia - mówię
Poszliśmy do Wiktora.
- Martyna monitor. Piotrek wkłucie
Wykonaliśmy to. Piotrek podał leki. Wzięliśmy pacjenta do szpitala i oddaliśmy go na oddział.
Wróciliśmy do bazy. A tam nikogo nie ma. Przytuliłam się do Piotrka a on dał mi buziaka. Wrócili wszyscy i przyszła Anka z walizką. Oddała Wiktorowi klucze. Wkurwiony poszedł z nią porozmawiać.
Patrzymy na siebie.
- mamy przejebane - mówię
- plan na przeżycie. Wykonujemy jego polecenia. - Piotrek
Zaczęliśmy się śmiać.
- 21s. Macie wezwanie na budowę. Ul. Sienkiewicza 54
- przyjąłem - Wiktor - Martyna, Piotrek. Słyszeliście?
- idziemy - mówię i poszliśmy do karetki. Wsiedliśmy i przyszedł Wiktor.
Piotrek ruszył a ja patrzę na Wiktora.
- co tam Martynko?
- a nic - mówię - co znowu pani genialna wymyśliła?
- to akurat był mój pomysł - mówi - jak wyjedzie. Dobrze jej to zrobi. A ona zrozumiała, że ją wyganiam z domu.
- aj
- trudno. - mówi
Po chwili byliśmy na miejscu. Ale tam nic nie było więc wróciliśmy do bazy.
- jakie plany na dziś? - Tomek
- a co? - pytam - chcesz mi porwać męża?
- bingo - Tomek
- a ja chcę Ci porwać żonę - mówię
- no wybacz albo ja wychodzę albo ona
- no właśnie.
Zaczęliśmy się śmiać.
- ja mam pomysł. Zajmę się dziećmi - Tata
- wybacz tatuś, ale ty na nie krzyczysz.
- nie będę krzyczeć - mówi - wezmę je na zakupy.
- 8 dzieci? - pytam
- 8 dzieci - mówi
- ale jedno ci odchodzi bo Ania idzie do chłopaka, Piotrek i Dominika chyba też wychodzą. A nie. Przepraszam. Po zadaniach. - Piotrek - więc zostają maluchy.
- czekaj bo teraz się pogubiłem. - tata - to w takim razie zostaje Tosia, Antoś, Mania, Kacper i Kamil
- yhym
- to ja tak jeszcze spytam. Kiedy następne?
- finito - mówię
- to ja zabiorę wszystkie dzieci i babcie i wyjedziemy.
- nie nie. Oddaj mi moje dzieci. - mówię
- nasze - Piotrek
- moje - mówię
- tak? - pyta
- nasze - mówię
Zaczęliśmy się śmiać.
- nie no. Ja zostanę - mówię - wy idźcie.
- ale, że sama? - tata
- z dziećmi i z babcią. Możesz przyjść - mówię i obserwuje Piotrka i Tatusia.
- a kumam - mówię - teraz nie spuścisz ze mnie oka?
- nie. Mi chodziło tylko o pracę a Pan Kubicki troszeczkę przesadza.
- Pan Strzelecki bierze odpowiedzialność za to? - tata
- tak. Panie Kubicki
Śmieją się a ja nie bo wiem, że oni się kłócą.
- spokój - mówię - to nie skończy się dobrze. Jak już na pan do siebie mówicie.
- ale o co ci chodzi - tata - nic złego nie robimy
- po prostu znikne - Piotrek
Zaczęliśmy się śmiać.
- chodź po kawę panie Strzelecki.
- żadnej kawy pani Strzelecka. Leków nie brałaś.
- to czekoladę panie Strzelecki
- no to czekoladę pani Strzelecka
Zaczęliśmy się śmiać.
Wyszliśmy z bazy.
- wiesz, że nie musisz mnie pilnować. Nic głupiego nie zrobię.
- pilnować nie zamierzam, ale chcę z tobą jeździć przez jakiś czas. Może przesadzam, ale nie bądź zła.
- ale mi się to podoba. - mówię i się w niego wtulam a on mnie Objął.
- to dobrze.
Poszliśmy do bistro. Kupił mi czekoladę i babeczke a sobie tylko kawę i wróciliśmy do bazy trzymając się za ręce.
- i ma babeczke - Tata
Zaczęliśmy się śmiać.
- a ty gdzie masz? - Tata do Piotrka
- ja się odchudzam - Piotrek - bo mnie utuczyła
- kto kogo - mówię - ja z 25 do 55
- no i prawidłowo - mówi
- a ty tylko 5 kg
- aż 5 kg
Zaczęliśmy się śmiać.
Piotrek usiadł a ja usiadłam mu na kolanach.
- i co ustaliliście? Kto zostaje?
- ja zostaje.
- nie pomyl ogrzewania z wyłącznikiem prądu. - Piotrek się śmieje a ja go pociągłam za nos. Śmieją się.
Dzwoni mój telefon. Mama Piotrka.
Odebrałam.
- cześć Martynko
Zabieramy dzieci na 3 dni. Macie coś przeciwko?
- ja nie. Spytam Piotrka
- też nie - mówi, ale nie wie o co chodzi
- ok - mama. - to tyle.
- a gdzie jedziecie?
- do babci Małgosi.
- ok. A babcia jedzie z wami?
- tak. Tak.
- ok. No to miłej wycieczki.
Rozłączyła się.
- właśnie pozbyłam się dzieci - mówię
Zaczęliśmy się śmiać.
- no to przyjdziemy do was - Tomek
- ok - mówimy
Pije czekoladę i jem babeczke. Nakarmiłam też Piotrka a oni się śmieją.
- jedz bo schudniesz - mówię - potem będzie, że cię głodze
Patrzy się a ja go dalej karmie a oni się śmieją.
- narzekałeś, że się nie odzywa i jest smutna - Wiktor
- no bo to nie była moja żona. Tylko smutas - Piotrek
- no to am - mówię
Zaczęliśmy się śmiać.
CZYTASZ
In My Dreams - MaPi. (1/2)
RomancePrzez jedno głupie zdanie ich najlepszego przyjaciela ich miłość przestała istnieć. Czy odnajdą sposób aby się pogodzić? Czy ich "przyjaciel" wyzna prawde? Dowiemy się po przeczytaniu tej książki. Serdecznie zapraszam fankanasygnale Ciąg dalszy... P...