*Piotrek*
Martyna jest jakaś taka smutna.
Teraz jedziemy do pracy a ona siedzi obrócona do szyby.
- coś się stało? - pytam
- nie
- a popatrz na mnie - mówię i staje nie daleko bazy na parkingu.
Obróciła się do mnie i łzy jej lecą.
Wytarłem jej łzy.
- dobra. Komu mam przypierdolić? - pytam a ona się uśmiecha.
- nikomu
- to czemu płaczesz?
- domyśl się
- krzyknąłem?
- yhym
- masakra
Zaczęliśmy się śmiać.
Przytuliłem ją mocno.
- przepraszam. Już nie płacz
Dałem jej buziaka. Poprawiła makijaż i pojechaliśmy do bazy.
- uśmiech młoda
Uśmiechnęła się i weszliśmy do bazy.
- hej - mówimy
- no cześć.
- spóźnieni - szef
- aj.
Zaczęliśmy się śmiać.
Poszliśmy siebie przebrać.
- mamy przejebane - Martyna
Zaczęliśmy się śmiać.
- no. Masakra - mówię i obejmuje ją w talii - nie płacz. Proszę
- dobrze
Dałem jej buziaka a ona się we mnie wtuliła.
- halo halo Strzeleccy! - szef - żyjecie
- już nie - idziemy do szefa
Zaczęliśmy się śmiać.
- czemu się spóźniliście?
- yyy trudne pytanie - Martyna - może kierowca się wypowie
- korki były - mówię - i no. Yyy
Śmieją się.
- korki o 4 rano?
- no. Takie duże. Masakra
Zaczęli się śmiać a ja się uśmiecham.
- mów prawdę - wszyscy
- i wy przeciwko mnie? - pytam
- słaby z ciebie adwokat - Martyna
- uznam to za komplement - mówię
Zaczęliśmy się śmiać
- cierpliwość mi się kończy - szef
- ojoj. Załamanie psychiczne było i no.
Masakra
- pokłóciliście się?
- nie. Powiedziałem tylko...
- krzyknąłeś - Martyna
- dobra już wszystko jasne. - Aśka
- krzyknąłeś na Martynke - wszyscy
- pozwalam. Zabijcie mnie - mówię
Zaczęli się śmiać.
- nie. Tym razem żyj - Aśka - tylko powiedz czemu to zrobiłeś
- chciałem grzecznie, ale wyszło nie grzecznie
- ogarnij się bo ludzie patrzą to jest według ciebie grzecznie? - Martyna krzyczy
- nie krzycz na mnie - udaje, że płaczę
Zaczęliśmy się śmiać.
Dałem Martynie buziaka. Pociągła mnie za nos.
- już? Ulżyło ci? - pytam
- nie
- chodź na kawę - mówię
- super!
Poszliśmy wszyscy do bistro. Kupiłem Martynie kanapkę i kawy.
- proszę cię bardzo - mówię - nie myśl, że nie widziałem jak chowasz śniadanie do lodówki.
- cholera
Zaczęli się śmiać.
- a ty zjadłeś? - szef
- wyjątkowo dzisiaj zjadłem - mówię
- czyli mam przejebane - Martyna
Zaczęliśmy się śmiać.
Zjadła i poszliśmy szykować karetkę.
Znaczy ja szykuje a Martyna się patrzy.
- świetnie nam idzie, prawda? - mówię
- no. Świetnie - mówi i przytula się do mnie.
- ooo - mówię.
- przytul i nie puszczaj - mówi
- nie puszczę - mówię
Idzie Kuba ze swoim tatusiem.
Poszli do bazy.
- mamy przejebane - Martyna
- eee nie.
- Martyna, Piotrek - szef wyszedł z bazy - chodźcie ze mną
- idziemy
Poszliśmy za szefem do gabinetu.
- coś się stało? - pytam i biorę Martyne za rękę
- no chyba się stało - ojciec Kuby - pewnie jesteście ciekawi co się wydarzyło tamtej nocy.
- chyba każdy się domyśla - Martyna
Puścił nagranie i rzeczywiście między Kubą a Martyną doszło do stosunku.
- i teraz pytanie. Czy nic z tego nie wynikło?
- nie - Martyna
- na pewno? Obiecuje, że będzie płacił alimenty
- nie. Nic z tego nie wynikło i nie wyniknie. A po drugie i tak bym nie chciała od niego żadnych pieniędzy.
- to wycofaj oskarżenie jak nic się nie stało.
- widzę, że jeszcze bardziej zgupiałeś - mówię
- nie. - Martyna
- musisz odpowiedzieć za to co zrobiłeś a ja nawet nie kiwne palcem żeby cię wyciągnąć - ojciec Kuby
- to po co tu wogóle przyszliśmy? - Kuba
- sprawdzić czy z Panią wszystko w porządku.
- aha to on mnie może pobić i nic z tym nie zrobisz
- według mnie to by mógł cię nawet zabić a ja o tak bym nic z tym nie zrobił.
- dziękuję bardzo
- przeproś i idziemy
- przepraszam - mówi od niechcenia
- ładniej bo ja ci zaraz dopierdole
- przepraszam cię bardzo. Nie wiem co we mnie wstąpiło
- żadne przeprosiny tego nie
wybaczą. - Martyna
- rozumiem
Poszli a ja przytuliłem Martyne.
- spodziewałem się awantury - mówię
- ja też - szef
Zaczęliśmy się śmiać.
- a tu niespodzianka - Martyna
Dałem jej buziaka.
Poszliśmy do wszystkich. Martyna dalej jest do mnie przytulona.
- miałem was dzisiaj rozdzielić ale jedźcie razem - szef
- jupi - Martyna.
- masakra - mówię.
Zaczęliśmy się śmiać
- wiesz, że idziemy dzisiaj na zakupy?
- nie wiem - mówię
- to już wiesz
- a niby czemu?
- pamiętasz jaki układ mamy.
Ty krzyczysz to potem idziemy na zakupy.
- byłem nieświadomy swoich czynów kiedy to mówiłem - mówię
Zaczęliśmy się śmiać.
*Martyna.
Puściłam mu nagranie.
- Obiecuję, że jak będę krzyczeć to pójdę z tobą na zakupy. Jestem świadomy swoich czynów. Tylko już. Nie smuć się.
Piotrek się załamał a my się śmiejemy.
- to po mnie - Piotrek
Zaczęliśmy się śmiać.
- jak się będziesz tak uśmiechać to mogę chodzić codziennie. - Uśmiecham się - to jest rzadki widok u ciebie
- trzymam za słowo
- zaś mnie nagrałaś?
Zaczęliśmy się śmiać.
- a co dzisiaj gotujecie na obiad? - Aśka
- nic - Piotrek
- zjemy coś na mieście - mówię
- a co z małą? - szef
- u moich rodziców zje - Piotrek
- a już myślałam, że się wbije na
chatę - Aśka
Zaczęliśmy się śmiać.
Po chwili dostaliśmy wezwanie. Wypadek samochodowy.
*Piotrek*
Prowadzę pacjentke do karetki.
Martyna idzie przed nami szybciej.
- Martyna uważaj. Tu jest ruchliwa ulica
- luz.
I auto w nią wjechało. Niespodziewanie.
- cholera jasna. - mówię i wezwałem drugi zespół.
Pobiegłem do Martyny a ten kierowca uciekł.
- Martyna? Halo słyszysz mnie? - sprawdzam czy oddycha - proszę nie rób mi tego.
Reanimuje ją i przyjechał drugi zespół. A nim szef, Aśka i Rafał.
- co się stało? - szef
- jakiś wariat w nią wjechał - mówię
- weźniemy ją do karetki bo jeszcze w nas wjadą
Wziąłem martyne na ręce i zaniosłem do karetki. Szef ją reanimuje.
- Martyna żyj. Strzelecki cię zdradza z Gabi
Wróciła.
- nie wierzę - mówię
Zaczęliśmy się śmiać.
Dobra Piotrek. Jedziesz za nami
Poszedłem do mojej karetki.
Zapiąłem pacjentke pasami.
- wszystko dobrze? - pacjentka
- tak - mówię - musi być dobrze
Wsiadłem za kierownicę i jadę za szefem. Po chwili stanęli.
- 21s czemu stoicie?
- znowu nam się zatrzymała. Jedź do szpitala i idź się przebierz - szef - i nie słyszę przeciwu
- tak jest.
Ruszyłem i jadę dalej. Po chwili byłem na miejscu. Oddałem pacjentke.
- i jak z Martyną? - pytam do radia
- już jedziemy - szef
Poszedłem się szybko przebrać i przyjechali pod bazę.
Pobiegłem do nich a szef mnie zatrzymał.
- nie żyje - szef...
CZYTASZ
In My Dreams - MaPi. (1/2)
RomancePrzez jedno głupie zdanie ich najlepszego przyjaciela ich miłość przestała istnieć. Czy odnajdą sposób aby się pogodzić? Czy ich "przyjaciel" wyzna prawde? Dowiemy się po przeczytaniu tej książki. Serdecznie zapraszam fankanasygnale Ciąg dalszy... P...