*Martyna*
Dzisiaj przyszłam do pracy sama. A oni się na mnie patrzą.
- coś nie tak wyglądam? - pytam
- nie - Rafał
- a gdzie Piotrek? - Aśka
- w domu. Śpi z małą. - mówię
- a tak wielce mówił, że Cię samą nie puści - szef
- i tak pewnie zaraz będzie dzwonił czy doszłam
Zaczęliśmy się śmiać.
- to siedzisz do 22? - szef
- I tak pewnie nie mam wyjścia, nie?
- widzisz jak ty mnie znasz
- to ja zostaje z tobą - Aśka
- ja też - Anka
- a to my też - wszyscy
- no i pozamiatane - szef - tylko grzecznie mi tu
- przypilnuje dzieci. - mówię - spokojnie.
Zaczęliśmy się śmiać.
- to ja idę - szef dał mi klucze
- ok. - mówię
Poszedł.
- no to bailando - mówię
Zaczęliśmy się śmiać.
Dzwoni mój telefon.
- już się obudził? Szybko
Odebrałam.
- witam. Zakład pogrzebowy szczęśliwe zakończenie. W czym mogę służyć? - mówię zmienionym głosem a oni się śmieją.
- oj Martyna Martyna
Zaczęliśmy się śmiać.
- gdzie ty się podziewasz?
- w pracy jestem
- a czemu mnie nie obudziłaś?
- bo jest dzień dobroci dla zwierząt i dałam Ci pospać
Zaczęliśmy się śmiać.
- no dobra. To o której kończysz?
- o 22
- o której?
- ogłuchłeś?
Zaczęliśmy się śmiać
- to jadę do ciebie
- nie musisz. Wszyscy zostajemy do 22.
- no ale chce cię zobaczyć. Znikłaś mi
- posiedź trochę z małą - mówię
- no ok. - mówi smutny
- kocham Cię - mówię.
- ja ciebie też. Dobra zmykam do małej
- no ok. Pa
Rozłączył się.
- co? Mężulek tęskni za tobą? - Adam
- jakiś smutny - mówię
Po chwili dostaliśmy wezwanie do wypadku na motorze. Niestety poszkodowanego nie udało się uratować.
Wróciliśmy do bazy. Następne wezwanie było do pożaru bloku. Przyjechaliśmy na miejsce i już 10 osób nie żyje.
Jeżdżę z Anką więc to ona dowodzi.
- i co pani doktor? - pytam a Rafał się śmieje.
- no co? Wchodzimy. - Anka
- powariowałaś - Rafał - tam się pali, w każdym momencie może się zawalić.
- zaczynasz przynudzać jak Piotrek. - mówię
- no i mam rację - mówi
Anka patrzy na mnie a ja na nią.
- idziemy - mówię
Poszliśmy do tego bloku.
- co wy tu robicie? - strażak
- idziemy z pomocą - Anka
- wychodźcie z tąd. Damy sobie radę
- nie.
- Dziewczyny idziemy - Rafał nas wyprowadza. I dobrze bo budynek się zawala.
Poszliśmy do karetki a on nas trzyma za ręce.
- oszaleje z wami - Rafał
- przepraszamy - mówimy jednocześnie a on się śmieje.
Więcej poszkodowanych nie było i mogliśmy wrócić do bazy.
Jest godzina 15. Szybko leci ten czas.
Ciekawe co robi mój mąż. Chętnie teraz bym się w niego Przytuliła.
- Martyna? Halo? - Aśka
- hmm? - mówię
- hmm hmm. Zakochana kobieta - Anka
Zaczęliśmy się śmiać.
- witam witam - Piotrek przyszedł
Pobiegłam do niego i się przytuliłam.
- cześć - wszyscy
- cześć - Dałam mu buziaka
- twój tata porwał mi małą
- no nie
Zaczęliśmy się śmiać
Usiadł na kanapie a ja koło niego.
- masz upartą żonę - Rafał
- wiem - Piotrek - co zrobiłaś?
- ja? - mówię - nic
- weszły oby dwie do bloku który się palił. - Rafał
- kabel - mówię
- młoda. Coś Ci już o tym mówiłem, prawda?
- mówiłeś - uśmiecham się - ale nie poszłam sama. Byłam z Anką.
- a ty też mądra - Piotrek do Anki
- nie udane samobójstwo. Sorry - Anka
Zaczęliśmy się śmiać.
- a szef gdzie? - Piotrek
- nie wiem. Ja go zastępuje - mówię
- no to jeździmy razem.
- uuu - wszyscy
Poszedł się przebrać.
- musiałeś mu powiedzieć? - pytam
- sorry. Nie wiedziałem, że tak zareaguje
Poprawiłam grafik. Piotrek się podpisał.
- teraz będziesz mnie pilnował? - pytam
- tak jest - mówi
- zgłaszam przeciw. - Anka - ja się świetnie nią zajmuje
- właśnie widzę - Piotrek
Zaczęliśmy się śmiać.
Poszłam z Piotrkiem do karetki.
- Martynka ile razy mam Ci to powtarzać? - pyta - to już nie chodzi o reguły. To chodzi o to żeby Ci się nic nie stało. Wchodzenie do pożaru u wyciąganie ludzi to praca strażaków. Nie nasza.
- ale tak nikogo nie uratujemy.
- Martynka. Nikogo nie uratujesz nawet jak tam wejdziesz. Nie masz maski tlenowej jak strażacy.
- ale ty mnie wtedy uratowałeś - mówię
- bo ogień dopiero powstawał i udało mi się. Ale to co innego. Nawet gdybym miał zginąć to bym po ciebie poszedł. Bo nie chce cię stracić.
Więc proszę. Nie narażaj się.
- dobrze.
- przyrzeknij
- przyrzekam
Pocałowaliśmy się.
CZYTASZ
In My Dreams - MaPi. (1/2)
Roman d'amourPrzez jedno głupie zdanie ich najlepszego przyjaciela ich miłość przestała istnieć. Czy odnajdą sposób aby się pogodzić? Czy ich "przyjaciel" wyzna prawde? Dowiemy się po przeczytaniu tej książki. Serdecznie zapraszam fankanasygnale Ciąg dalszy... P...