*Martyna*
Leże z opartą głową na Piotrka kolanach.
- mogę Ci coś powiedzieć? - pytam
- możesz. Czemu wogóle pytasz?
- a nie będziesz zły?
- nie będę. Co zrobiłaś?
- jeszcze nic
Zaczęliśmy się śmiać.
- no to mów
- ostatnio dziewczyny się mnie pytały ile byśmy wytrzymali osobno
- no i co im odpowiedziałaś?
- że nie wiem a one powiedziały, że to sprawdzą.
- yhym
- i co?
- no co? Ja bym bez ciebie nawet minuty nie wytrzymał - musnął moje usta a ja to odwzajemniam.
Uśmiecham się do niego.
- dawno nie widziałem twojego szczerego uśmiechu tak po prostu
- bo dawno nie byliśmy sam na sam
- wybacz
- nie mam co.
Uśmiecham się a on mnie wziął na kolana.
- kocham cię - mówi.
- ja ciebie też - mówię
Pocałowaliśmy się.
Przytulił mnie mocno
Dzwoni Piotrka telefon.
- wujek jakiś
- super
Piotrek go odrzucił.
- czemu nie odbierasz?
- bo nie chce sobie psuć humoru.
- to znaczy?
- no przyjechał po Krzyśka i z wielkimi wyrzutami do mnie czemu chce się pozbyć brata z domu. Przecież nic mi nie zrobił. No a ja powiedziałem, że nie chce aby moje dzieci patrzyły na niego i, że nie będę trzymał złodzieja w domu.
- złodzieja?
- miałem Ci nie mówić, ale... Przyłapałem go jak szperał w twojej biżuterii i pakował do kieszeni.
Ale chyba nic nie zginęło, co?
- nie. Wszystko jest, ale było porozwalane i myślałam, że ja już mam skleroze.
Zaczęliśmy się śmiać
Przyszła do nas Tosia z kotkiem.
- cześć myszko - mówię - wyspałaś się?
- cześć - mówi - tak
- super - Piotrek wziął ją na ręce a ja siadłam obok. Podniósł ją nad siebie. - jesteś duża duża
Mała się śmieje. Piotrek ją podrzuca i łapie.
- idziecie do pracy?
- później. A co?
- pa pa
- ty gagatku. Idziesz z nami bo dziadkowie strajkują - mówię
- ojoj - Piotrek
Zaczęliśmy się śmiać.
Piotrek poszedł z małą robić śniadanie a ja poszłam do małego. Ubrałam go i wzięłam na ręce.
- mama - mały
- ooo skarbie - mówię i dałam mu buziaka.
Poszłam z nim do Piotrka i małej.
- tatuś starzejemy się - mówię
- ja nie, ty tak - mówi
- ej
Zaczęliśmy się śmiać.
- mały powiedział do mnie mama
- jak zwykle. Dziecko pierwsze co powie to mama - Piotrek mówi dziwnym głosem
Tosia się śmieje. No ja też.
Piotrek wziął małego ode mnie a ja przytulam Tosie.
- kocham cię - mówię
- ja ciebie też mamusiu
- mały - Piotrek - musimy się trzymać razem. Inaczej dziewczyny nas pokonają.
Zaczęliśmy się śmiać.
Zjedliśmy śniadania i dzwoni mój telefon. Tata. Odebrałam i dałam na głośnik
- słucham cię - mówię
- no cześć. Mogę wam podrzucić na godzinę dwoje dzieci? Dziewczyna i chłopak. Muszę im znaleźć dom a nie chce ich ciągnąć ze sobą.
- Piotruś co ty na to?
- no ok.
- no to przywieź ich.
- ok. To zaraz będziemy.
- czekamy
Rozłączył się a my Poszliśmy się ubrać.
Po chwili przyjechał tata z tymi dziećmi i pojechał.
- dzień dobry - ta dziewczyna i chłopczyk
- cześć - mówię - jak macie na imię?
- Ania
- Piotrek
- super. - mówię - ja jestem Martyna, ten wielkolud to też Piotrek.
Zaczęliśmy się śmiać.
Ściągli kurtki. Piotrek im zrobił herbatę.
- jesteście głodni? - pytam
- nie - Ania - jedliśmy śniadania
- yhym - Piotrek - to może coś słodkiego?
- tak - Tosia
- mama nie widzi - Piotrek
- pa pa mama
- ty gagatku
Zaczęliśmy się śmiać.
Piotrek wyciągnął z szafki ciastka i położył je na stole. Tosia przyszła do mnie na kolana.
- mama? - Tosia
- Tosia?
Zaczęliśmy się śmiać
Dałam jej jedno ciasteczko i się cieszy.
Potem wyszliśmy na podwórko i Piotrek gra z małym Piotrkiem w piłkę.
- jesteście rodzeństwem?
- tak.
- a ile macie lat?
- ja mam 15 a on 10
- zawsze chciałam mieć rodzeństwo.
Jednak moja mama stwierdziła, że musi odejść i zostawiła mnie i mojego tatę samego aż wróciła jakieś dwa tygodnie temu.
- to nasi rodzice mają problem z alkoholem. Wszystko było by ok, ale wczoraj prawie nas nie zabili. Przyjechała policja i zabrali nas i teraz ten pan szuka nam domu, ale kto by chciał nas. Wszyscy chcą maluchy.
- różnie bywa - mówię - w mojej pracy naoglądałam się różnych sytuacji i to zawsze dzieci byli poszkodowani. Z chęcią chciałam je przygarnąć, ale oczywiście wtedy jeszcze nie miałam męża i nie mogłam bo przepisy i tak dalej.
- czyli nie tylko my tak mamy?
- yhym. Jest to przykre, ale to przez rodziców.
Po chwili przyjechał tata.
- dziadek - Tosia do niego przybiegła
- cześć myszko - mówi i bierze ją na ręce. Dał jej buziaka.
- co masz dla mnie?
- Tosia... - mówię
- nic nie mam dzisiaj. Ojej.
Zaczęliśmy się śmiać.
- i jak? - pytam
- widzę, że Piotrek się dogadał z Piotrkiem
- perfekcyjna zmiana tematu - mówię
- no nikogo nie znalazłem. - mówi i siada koło Ani. - ludzie naprawdę nie mają serca.
Idą chłopaki.
- i co? - mój mąż
- chodź na chwilę.
Poszliśmy do domu.
- nie znalazł dla nich domu. - mówię
- cholera. - Piotrek - co teraz?
- no trafią do domu dziecka. Chyba, że my ich weźmiemy pod swoją opiekę.
- a damy radę?
- my nie damy?
- w sumie
- to jak
- no zgadzam się
- super
Przytuliliśmy się mocno.
Poszliśmy do nich a tata się na nas patrzy.
- rozumiem, że...
- jeśli chcecie to my jesteśmy chętni być za was odpowiedzialni - Piotrek
- to jak? - pytam
- super
Przytuliliśmy się.
Tata dał nam papiery.
- pisz - Piotrek do mnie
- ciul - mówię po cichu
Zaczęli się śmiać.
- no właśnie. Coś mi nie grało.
- spokojnie wracamy do normy
Wypisałam papiery.
- już nie masz pieczątki? - Piotrek się śmieje.
- poczekaj do 15. Będziesz chodził jak w zegarku
- zwalniam się.
Zaczęliśmy się śmiać.
Wypisałam papiery a Piotrek podpisał i pojechaliśmy na zakupy a tata załatwia adopcje.
Kupiliśmy potrzebne rzeczy i wróciliśmy do domu. Piotrek urządza pokoje a ja gotuję obiad.
- będzie problem jak pojedziecie z nami do pracy?
- nie - Ania
- Piotruś?
- nie
Piotrek skończył i przyszedł do nas.
- co na obiad?
- ty w sosie własnym - mówię - wskakuj do gara
Zaczęliśmy się śmiać.
- możemy się zwracać mamo tato? - Piotruś.
- jasne
- tatuś - Tosia
- Słucham cię? - wziął ją na ręce a ona się do niego przytuliła.
- ooo - mówię.
Dał jej buziaka i podniósł ją do góry.
- moje moje maleństwo
Zjedliśmy obiad i szykujemy się do pracy. Robię makijaż.
- tyś chyba znowu schudła - Piotrek
- wydaje ci się - mówię - przecież się nie głodze
- trzeba by ci było jakieś badania zrobić.
- dobrze. Zrobię - mówię - nie martw się o mnie
Dał mi buziaka i poszedł szykować dzieci.
Skończyłam makijaż. Uczesałam włosy.
I poszłam się przebrać. Ubrałam kombinezon z czerwoną koronką u góry. Poszłam do wszystkich.
- szykuje się rozruba - Piotrek
Zaczęliśmy się śmiać.
Ubrałam szpilki i pojechaliśmy do pracy.
- cześć - mówimy
- cześć - wszyscy
Poszliśmy się przebrać i przedstawiliśmy Anie i Piotrka.
- dążycie do dużej rodzinki? - Rafał
- a jak
- no i dobrze. Nie będziecie samotni - szef
Zaczęliśmy się śmiać.
Poszliśmy do gabinetu. Usiadłam na krześle.
- Martynka chyba dzisiaj nie rządzisz - Piotrek
- rządzi rządzi - szef
- ja jestem od pilnowania dzieci i przy okazji jako kontrola
- ojoj - mówię
Zaczęliśmy się śmiać
Poszliśmy do wszystkich i zaczęliśmy nasz dyżur.Na umilenie poniedziałku.
Jak tam e-lekcje?
![](https://img.wattpad.com/cover/166299928-288-k372597.jpg)
CZYTASZ
In My Dreams - MaPi. (1/2)
RomancePrzez jedno głupie zdanie ich najlepszego przyjaciela ich miłość przestała istnieć. Czy odnajdą sposób aby się pogodzić? Czy ich "przyjaciel" wyzna prawde? Dowiemy się po przeczytaniu tej książki. Serdecznie zapraszam fankanasygnale Ciąg dalszy... P...