99. Nie Martw Się O Mnie

240 2 2
                                    

*Martyna*
Leże z opartą głową na Piotrka kolanach.
- mogę Ci coś powiedzieć? - pytam
- możesz. Czemu wogóle pytasz?
- a nie będziesz zły?
- nie będę. Co zrobiłaś?
- jeszcze nic
Zaczęliśmy się śmiać.
- no to mów
- ostatnio dziewczyny się mnie pytały ile byśmy wytrzymali osobno
- no i co im odpowiedziałaś?
- że nie wiem a one powiedziały, że to sprawdzą.
- yhym
- i co?
- no co? Ja bym bez ciebie nawet minuty nie wytrzymał - musnął moje usta a ja to odwzajemniam.
Uśmiecham się do niego.
- dawno nie widziałem twojego szczerego uśmiechu tak po prostu
- bo dawno nie byliśmy sam na sam
- wybacz
- nie mam co.
Uśmiecham się a on mnie wziął na kolana.
- kocham cię - mówi.
- ja ciebie też - mówię
Pocałowaliśmy się.
Przytulił mnie mocno
Dzwoni Piotrka telefon.
- wujek jakiś
- super
Piotrek go odrzucił.
- czemu nie odbierasz?
- bo nie chce sobie psuć humoru.
- to znaczy?
- no przyjechał po Krzyśka i z wielkimi wyrzutami do mnie czemu chce się pozbyć brata z domu. Przecież nic mi nie zrobił. No a ja powiedziałem, że nie chce aby moje dzieci patrzyły na niego i, że nie będę trzymał złodzieja w domu.
- złodzieja?
- miałem Ci nie mówić, ale... Przyłapałem go jak szperał w twojej biżuterii i pakował do kieszeni.
Ale chyba nic nie zginęło, co?
- nie. Wszystko jest, ale było porozwalane i myślałam, że ja już mam skleroze.
Zaczęliśmy się śmiać
Przyszła do nas Tosia z kotkiem.
- cześć myszko - mówię - wyspałaś się?
- cześć - mówi - tak
- super - Piotrek wziął ją na ręce a ja siadłam obok. Podniósł ją nad siebie. - jesteś duża duża
Mała się śmieje. Piotrek ją podrzuca i łapie.
- idziecie do pracy?
- później. A co?
- pa pa
- ty gagatku. Idziesz z nami bo dziadkowie strajkują - mówię
- ojoj - Piotrek
Zaczęliśmy się śmiać.
Piotrek poszedł z małą robić śniadanie a ja poszłam do małego. Ubrałam go i wzięłam na ręce.
- mama - mały
- ooo skarbie - mówię i dałam mu buziaka.
Poszłam z nim do Piotrka i małej.
- tatuś starzejemy się - mówię
- ja nie, ty tak - mówi
- ej
Zaczęliśmy się śmiać.
- mały powiedział do mnie mama
- jak zwykle. Dziecko pierwsze co powie to mama - Piotrek mówi dziwnym głosem
Tosia się śmieje. No ja też.
Piotrek wziął małego ode mnie a ja przytulam Tosie.
- kocham cię - mówię
- ja ciebie też mamusiu
- mały - Piotrek - musimy się trzymać razem. Inaczej dziewczyny nas pokonają.
Zaczęliśmy się śmiać.
Zjedliśmy śniadania i dzwoni mój telefon. Tata. Odebrałam i dałam na głośnik
- słucham cię - mówię
- no cześć. Mogę wam podrzucić na godzinę dwoje dzieci? Dziewczyna i chłopak. Muszę im znaleźć dom a nie chce ich ciągnąć ze sobą.
- Piotruś co ty na to?
- no ok.
- no to przywieź ich.
- ok. To zaraz będziemy.
- czekamy
Rozłączył się a my Poszliśmy się ubrać.
Po chwili przyjechał tata z tymi dziećmi i pojechał.
- dzień dobry - ta dziewczyna i chłopczyk
- cześć - mówię - jak macie na imię?
- Ania
- Piotrek
- super. - mówię - ja jestem Martyna, ten wielkolud to też Piotrek.
Zaczęliśmy się śmiać.
Ściągli kurtki. Piotrek im zrobił herbatę.
- jesteście głodni? - pytam
- nie - Ania - jedliśmy śniadania
- yhym - Piotrek - to może coś słodkiego?
- tak - Tosia
- mama nie widzi - Piotrek
- pa pa mama
- ty gagatku
Zaczęliśmy się śmiać.
Piotrek wyciągnął z szafki ciastka i położył je na stole. Tosia przyszła do mnie na kolana.
- mama? - Tosia
- Tosia?
Zaczęliśmy się śmiać
Dałam jej jedno ciasteczko i się cieszy.
Potem wyszliśmy na podwórko i Piotrek gra z małym Piotrkiem w piłkę.
- jesteście rodzeństwem?
- tak.
- a ile macie lat?
- ja mam 15 a on 10
- zawsze chciałam mieć rodzeństwo.
Jednak moja mama stwierdziła, że musi odejść i zostawiła mnie i mojego tatę samego aż wróciła jakieś dwa tygodnie temu.
- to nasi rodzice mają problem z alkoholem. Wszystko było by ok, ale wczoraj prawie nas nie zabili. Przyjechała policja i zabrali nas i teraz ten pan szuka nam domu, ale kto by chciał nas. Wszyscy chcą maluchy.
- różnie bywa - mówię - w mojej pracy naoglądałam się różnych sytuacji i to zawsze dzieci byli poszkodowani. Z chęcią chciałam je przygarnąć, ale oczywiście wtedy jeszcze nie miałam męża i nie mogłam bo przepisy i tak dalej.
- czyli nie tylko my tak mamy?
- yhym. Jest to przykre, ale to przez rodziców.
Po chwili przyjechał tata.
- dziadek - Tosia do niego przybiegła
- cześć myszko - mówi i bierze ją na ręce. Dał jej buziaka.
- co masz dla mnie?
- Tosia... - mówię
- nic nie mam dzisiaj. Ojej.
Zaczęliśmy się śmiać.
- i jak? - pytam
- widzę, że Piotrek się dogadał z Piotrkiem
- perfekcyjna zmiana tematu - mówię
- no nikogo nie znalazłem. - mówi i siada koło Ani. - ludzie naprawdę nie mają serca.
Idą chłopaki.
- i co? - mój mąż
- chodź na chwilę.
Poszliśmy do domu.
- nie znalazł dla nich domu. - mówię
- cholera. - Piotrek - co teraz?
- no trafią do domu dziecka. Chyba, że my ich weźmiemy pod swoją opiekę.
- a damy radę?
- my nie damy?
- w sumie
- to jak
- no zgadzam się
- super
Przytuliliśmy się mocno.
Poszliśmy do nich a tata się na nas patrzy.
- rozumiem, że...
- jeśli chcecie to my jesteśmy chętni być za was odpowiedzialni - Piotrek
- to jak? - pytam
- super
Przytuliliśmy się.
Tata dał nam papiery.
- pisz - Piotrek do mnie
- ciul - mówię po cichu
Zaczęli się śmiać.
- no właśnie. Coś mi nie grało.
- spokojnie wracamy do normy
Wypisałam papiery.
- już nie masz pieczątki? - Piotrek się śmieje.
- poczekaj do 15. Będziesz chodził jak w zegarku
- zwalniam się.
Zaczęliśmy się śmiać.
Wypisałam papiery a Piotrek podpisał i pojechaliśmy na zakupy a tata załatwia adopcje.
Kupiliśmy potrzebne rzeczy i wróciliśmy do domu. Piotrek urządza pokoje a ja gotuję obiad.
- będzie problem jak pojedziecie z nami do pracy?
- nie - Ania
- Piotruś?
- nie
Piotrek skończył i przyszedł do nas.
- co na obiad?
- ty w sosie własnym - mówię - wskakuj do gara
Zaczęliśmy się śmiać.
- możemy się zwracać mamo tato? - Piotruś.
- jasne
- tatuś - Tosia
- Słucham cię? - wziął ją na ręce a ona się do niego przytuliła.
- ooo - mówię.
Dał jej buziaka i podniósł ją do góry.
- moje moje maleństwo
Zjedliśmy obiad i szykujemy się do pracy. Robię makijaż.
- tyś chyba znowu schudła - Piotrek
- wydaje ci się - mówię - przecież się nie głodze
- trzeba by ci było jakieś badania zrobić.
- dobrze. Zrobię - mówię - nie martw się o mnie
Dał mi buziaka i poszedł szykować dzieci.
Skończyłam makijaż. Uczesałam włosy.
I poszłam się przebrać. Ubrałam kombinezon z czerwoną koronką u góry. Poszłam do wszystkich.
- szykuje się rozruba - Piotrek
Zaczęliśmy się śmiać.
Ubrałam szpilki i pojechaliśmy do pracy.
- cześć - mówimy
- cześć - wszyscy
Poszliśmy się przebrać i przedstawiliśmy Anie i Piotrka.
- dążycie do dużej rodzinki? - Rafał
- a jak
- no i dobrze. Nie będziecie samotni - szef
Zaczęliśmy się śmiać.
Poszliśmy do gabinetu. Usiadłam na krześle.
- Martynka chyba dzisiaj nie rządzisz - Piotrek
- rządzi rządzi - szef
- ja jestem od pilnowania dzieci i przy okazji jako kontrola
- ojoj - mówię
Zaczęliśmy się śmiać
Poszliśmy do wszystkich i zaczęliśmy nasz dyżur.

Na umilenie poniedziałku.
Jak tam e-lekcje?



In My Dreams - MaPi.  (1/2)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz