170. A Czego Chciał?

164 2 0
                                    

*Martyna*
Piotrek poszedł do pracy i zostałam sama z Babcią i Marianką. Rysujemy.
- cio mam narysować? - pytam
- tata
- tatę mam na rysować?
- tak.
- o rany - mówię i się śmiejemy.
Rysuje a mała się śmieje.
- narysujemy mu oczy, nos a nad ustami się zastanowię żeby dużo nie mówił.
Zaczęliśmy się śmiać.
- nie no. Musi mieć usta - mówię i rysuje.
- namaluj tacie koszule. - mówię
- nie - mówi
- masz rację. Nie potrzebna mu.
Zaczęliśmy się śmiać.
- tak. Niepotrzebna mu - Mania
Dzwoni telefon. Kornelia.
- ooo. - odbieram - halu
- Strzelecki jest wkurwiony - mówi
- luz - mówi - nic wam nie zrobi. Przeżyjecie.
Babcia się śmieje.
- no, ale on siedzi i rozmawia tym swoim tonem.
- no to jest grzeczny - mówię
- nie przyjedziesz?
- mam zakaz wychodzenia z domu a jak jest wkurwiony to podziękuję.
- Martyna...
- zluzuj. Powiedz jak wstanie to wtedy dzwoń a nie jak siedzi.
Powstrzymuje śmiech.
- nie obserwuje go bo wyszłam przed baze.
- ok. Zadzwonię do niego za nim umrzecie ze strachu.
- ooo ok.
Rozłączyła się.
Dzwonię do Piotrka na kamerkę.
Odebrał.
- tata - Mania
- cześć - mówimy
- cześć - mówi
- co tam? - pytam
- a dobrze. Nudzimy się. A wy co robicie?
- narysowaliśmy ciebie - mówię
- chcesz zobaczyć? - Mania
- tak - mówi
Pokazałam rysunek do kamerki.
- to ty - mówię
- ooo. A gdzie mam bluzkę?
- nie potrzebna ci - Mania
Zaczęliśmy się śmiać.
- no. Doszliśmy do takiego wniosku. - mówię - widzisz przegłosowane
Śmiejemy się i dostał wezwanie.
- ooo to idź pracuj. Zadzwoń później
- Oki. Pa pa - mówi
- pa pa
Rozłączył się.
- nie jest wkurzony - Babcia
- on potrafi z wkurzonego stać się milutki. Przejdziemy się?
- ok - Babcia.
Ubrałam małą i dałam ją do wózka.
Ubrałam buty i kurtkę. Wzięłam torbę dla małej i mój plecak. Wyszliśmy z domu. Zamknęła drzwi i poszliśmy do bazy. Po drodze mała usnęła.
- cześć - mówię
- cześć - mówią tylko niektóre osoby.
- A miałem do ciebie dzwonić czy nie przygarniesz papierów - szef
- a ja przyszłam na zwiady czy sobie radzisz.
Poszliśmy do gabinetu i się śmieją.
- kupuje to - mówię - Co Piotruś zrobił?
Śmiejemy się.
- no wkurzył się i pojechał na wezwanie
- to może ja go wezmę do domu. Skoro się tak go boicie... - mówię.
- to dobry pomysł. Pogadaj z nim na spokojnie.
- się wie - mówię
- to ten a Przygarniesz Papierki?
Zaczęliśmy się śmiać.
- przygarne - mówię - możesz mi podrzucać bo i tak siedzę w domu.
- ok - mówi - a może byś tu siedziała
- raczej towarzystwo nie było by zachwycone - mówię
- to się ich zwolni. - mówi
- przemyśle to na spokojnie.
Wrócił Piotrek a my wyszliśmy z gabinetu.
- ooo - Piotrek
- witam witam. Porywam cię bo szefunio dał mi ciężkie papiery.
- dobre - Piotrek
Zaczęliśmy się śmiać a Kornelia i Tomek razem z nami.
Poszedł się przebrać i Przyszedł Góra.
- a miałaś nie wychodzić - Kornelia
- ciii cichutko - mówię
Zaczęliśmy się śmiać.
- Przyszłaś po ciasteczka? - Góra
- po papiery - mówię - a po ciasteczka przy okazji. Przecież zmarnować się nie mogą.
Zaczęliśmy się śmiać.
- a może dam ci przepis?
- ooo, ale to nie będzie to samo. Może Pan do nas przyjdzie i zrobimy je razem wszyscy, hmm?
- Strzelecki nie ma nic przeciwko?
Przyszedł Piotrek.
- Piotruś nie masz nic przeciwko, żeby doktor Góra do nasz przyszedł i nauczył nas robić ciasteczka?
- Nie mam nic przeciwko. Zapraszamy.
- aż przyjdę to zobaczyć - Wiktor.
- przychodź. Im nas więcej to więcej ciastek
- to my też - Tomek z Kornelią
- ok.
- nie wiemy co, ale my też - Adam z Baśką
- ok. Zapraszamy do nas. Będziemy się uczyć robić ciasteczka.
- a mogę wziąć Anke? - Wiktor
- jasne i dziewczyny odrazu też.
- tylko nie pozabija nas? - Piotrek
Zaczęliśmy się śmiać.
- nie. Już jej chyba przeszło
- to czekamy.
- będziemy po dyżurze - mówią
- ok. To Piotruś gotujesz Obiad - mówię
Zaczęliśmy się śmiać.
Góra dał nam przepis.
- to idziemy a wy tu sobie pracujcie
- to pa pa - Mówią..
- małej wam nie oddamy. - Góra
- nu nu - mówię a oni się śmieją.
Tamci mnie mierzą.
- mama - Mania
- jestem jestem - wzięłam ją na ręce a ona się Przytuliła i zobaczyła Piotrka.
- tata? - Mania
Zaczęliśmy się śmiać.
- tata - Piotrek dał jej buziaka
- to wózek składamy? - pytam
- a wzięłaś auto? - pyta i się uśmiecha
- ty wziąłeś - odpowiadam w ten Sam sposób
Zaczęliśmy się śmiać.
- się dogadaliście.
- bo to było idę. Masz tu małą i ja poszłam dalej spać
- no to ja mogę sobie mówić.
Zaczęliśmy się śmiać.
- o nie. Jeszcze zrozumiałam, że nam nigdzie nie wychodzić.
- a tego nie mówiłem - Piotrek
- a to chyba mi się śniło.
Zaczęliśmy się śmiać.
- no to tata wozi wózek a my uciekamy
- tak - Mania - uciekamy
Zaczęliśmy się śmiać.
Piotrek wziął papiery i dał je do wózka.
- skąd to dziecko? - Piotrek
- z drzewa i od Szefa - mówię
Zaczęliśmy się śmiać.
Pożegnaliśmy się i wyszliśmy z bazy.
Piotrek patrzy na mnie a ja na niego a Babcia się śmieje.
- kto po ciebie zadzwonił? - Piotrek
- nikt a co? - pytam - co zrobiłeś?
Zaczęliśmy się śmiać.
- a Tak serio to msmy do pogadania Piotrusiu.
- to ja ten - mówi i zawraca.
- tata zła strona - Mania.
Zaczęliśmy się śmiać.
Obrócił się.
- no bardzo ładnie - mówię
Śmiejemy się.
Po chwili byliśmy na miejscu. Piotrek zaniósł te Papiery do biura. Ja małej puściłam bajki i dałam jej chrupki. Babcia koło niej usiadła.
Przyszedł Piotrek a ja usiadłam na blacie.
- masz mi coś do powiedzenia? - pytam i próbuje go naśladować
Śmiejemy się.
- co chcesz wiedzieć?
- wszystko. Od początku do końca.
- no to co. Zaczęli gadać o nas bo myśleli, że tego nie słyszę. Się mylili bo ja tylko sprawdzałem słuchawki czy działają, ale nie działały więc słuchałem ich.
- i co gadali?
- ty masz się nie denerwować więc ci nie powiem.
- weź bo mi się chce z tego śmiać a ty się denerwujesz. Dlatego nie wiem czy coś nowego dodali.
- no pododawali parę rzeczy.
Między innymi, że mnie wykorzystujesz a ja tego nie widzę, albo, że jestem ślepy i wogóle mnie nie kochasz. Szukasz sobie innego lepszego. To są chyba denerwujące rzeczy, nie?
- ale ty wiesz, że to nie prawda, nie?
- no wiem - mówię - ale no to właśnie denerwuje. Mówią rzeczy które sobie wymyślili i gadają głupoty.
- ja myślałam, że jak nie będą mnie widzieć to to ucichnie a widzę, że jest coraz gorzej. Ale poczekaj wykorzystuje cię. Robisz mi śniadanko, dbasz o mnie i nic zamian nie masz.
- mam - mówi - mam ciebie i dzieci i to jest moja nagroda.
Uśmiecham się a on też.
- jestem ciekawa co im na to odpowiedziałeś
Zaczęliśmy się śmiać.
- ściągnąłem słuchawki i mówię do Tomka. Dzięki Tomek. Fajne słuchawki, ale nie działają i zrobiła się cisza.
Oddałem Tomkowi słuchawki i cisza.
No to powiedziałem kontynuujcie. Bo bardzo ciekawie się zapowiada. Nie powiem. A to dotyczy mnie i mojej żony więc chętnie posłucham.
Cisza. Nie mieli nic do powiedzenia.
Zaczęliśmy się śmiać.
- byłeś grzeczny - mówię
- no potem Kornelia wyszła z Tomkiem
A ja patrzę na nich dalej. Góra się śmiał a ja razem z nim. Powiedział patrz jak się boją.
Zaczęliśmy się śmiać.
- a ja odpowiedziałem, ale jak mam słuchawki to się już nie boją? To może je założę. No i się śmialiśmy a potem ty dzwonisz i wrócił Tomek z Kornelią.
Podsumowując nie byłem bardzo wkurwiony.
- no. Chyba cię wkurwionego nie widzieli
Zaczęliśmy się śmiać.
Pocałowaliśmy się.
- a ty jak się czujesz? - pyta
- dobrze - mówię - mdłości mi przeszły.
- no to dobrze - mówi i dał mi buziaka.
- pojedziesz do sklepu po składniki na ciastka?
- pojadę - mówi.
Ubiera się a ja napisałam mu co ma kupić. Pojechał a ja poszłam do małej i Babci.
- usnęła - Babcia
- ooo - mówię - a spała
- bajeczka nie ciekawa
Zaczęliśmy się śmiać.
Wzięłam małą na ręce i zaniosłam ją do łóżeczka. Dałam jej buziaka i przykryłam kołderką. Otworzyła oczka.
- śpij skarbie - mówię
Uśmiecha się a ja do niej.
Zamknęła oczy a ja wyszłam z pokoju. Poszłam do babci.
- a gdzie Piotrek?
- pojechał do sklepu - mówię
- pogadaliście?
- tak - mówię - ale czy czegoś nie odjął to nie wiem.
Zaczęliśmy się śmiać.
- może nie chce cię zamartwiać. On cię bardzo kocha i zauważyłam, że nie lubi słuchać jak ktoś na ciebie źle mówi.
- włącza tryb agresora - mówię - tylko żeby nikogo nie zabił
- to go uratuje. Nie jest potworem.
- w sumie to też - mówię - tego ponoć zawiózł pod szpital.
- no widzisz? Nie zostawił go na pastwę losu.
- on w życiu, ale muszę z nim porozmawiać bo to Alibi już nie przejdzie a on nie zawsze trafi na Zawadzką.
Zaczęliśmy się śmiać.
- a czemu tak na ciebie mówią?
- bo sobie na to zasłużyłam. Ja o tym wiem, ale Piotrek nie chce o tym słyszeć. Próbują mu to uświadomić.
Już dawno powinien dać sobie spokój beze mnie...
- co ty sobie znowu ubzdurałaś, co? - Piotrek a ja się wystraszyłam - nie bój się. To tylko ja. Nie muszą nic mi uświadamiać bo ja wiem jaka jesteś i to za to cię kocham. A im nic do tego i właśnie to mnie denerwuje, że wtrącają się w nie swoje sprawy. Było minęło i żyjemy dalej. Wracamy do rzeczywistości. Kupiłem wszystko i odrazu sloiczki na ciasteczka.
Uśmiecham się a on mnie przytulił.
- wybiłem ci z głowy głupoty?
- tak - mówię
- no to dobrze
Zaczęliśmy się śmiać.
Wypakowaliśmy zakupy i Piotrek robi obiad.
- żartowałam z tym, że robisz obiad - mówię
- wiem, ale ty może byś się zdrzemnęła, co?
- ok - mówię i idę na kanapę
- do sypialni - mówi - tu spadniesz
- ok - zmieniam kierunek i poszłam do sypialni.
*Piotrek*
Mała się obudziła i zaczęła płakać. Poszedłem do niej.
- wyspałaś się? - pytam
- tak - mówi
Wziąłem ją na ręce i dałam jej buziaka.
Przytuliła się i poszliśmy do babci.
- ooo - Babcia - kto to się obudził?
- Mania - mała a ja jej dałem buziaka i razem robimy obiad. Po chwili obiad był gotowy i teraz rysuje z małą.
- co mam narysować? - pytam.
- mamę
- ojej, ale nie pokażesz mamie tego?
- pokaże
Zaczęliśmy się śmiać
Rysuje i dzwoni mój telefon.
- babcia dzwoni - mówię do małej
- ooł
Zaczęliśmy się śmiać.
Odebrałem.
- cześć Piotruś
- cześć - mówię
- jesteś w domu?
- jestem. Rysujemy z Manią. Coś się stało bo masz przerażony głos?
- nasz dom się pali.
- nic wam nie jest? - pytam
- nie. Byliśmy na zakupach.
Możemy u was na parę dni zamieszkać?
- jasne. Przyjadę po was - mówię
- nie trzeba. Już jedziemy swoim autem.
- ok. Zrobić wam coś do picia?
- nie nie. Masz wodę?
- tak
- no to wody się napijemy.
- Oki.
Po chwili byli. Przytuliłem się z nimi.
I podałem im wody.
- A Martynka gdzie? - tata
- odpoczywa - mówię - później przyjdą i będziemy robić ciastka.
- ooo - mówią
Zaczęliśmy się śmiać.
- a ty gdzieś biegł o 7?
- do pracy - mówię
- a ponoć masz wolne - Tata
- brakło lekarzy - mówię
- i tak szybko jesteś w domu?
- zostałem porwany - mówię i się Śmiejemy.
- yhym. Co zrobiłeś? Wiktor dzwonił.
- jak na mnie byłem grzeczny - mówię
Zaczęliśmy się śmiać.
- mama - Mania
- mama śpi - mówię a Martyna mnie wystraszyła
- bu
Zaczęliśmy się śmiać.
Po chwili pojechałem po resztę dzieci. Najpierw po Tosie i Antosia. Następnie po Dominike i Piotrka. Zatrzepił ich jakiś facet. Wysiadłem z auta.
- chodźcie chodźcie - mówię a ten facet się na mnie patrzy i zaciska pięści. Znam go bardzo dobrze.
Otworzyłem dzieciaką drzwi. Wsiedli a ja Wsiadłem za kierownicą.
- rozumiem, że to biologiczny Ekhem - Dominika
Zaczęliśmy się śmiać.
- tak - mówię - a czego chciał?
- powiedział, że weźmie nas na lody
- już wiem jakby się to skończyło - mówię
- my też - mówią
Jedziemy po Anię. Czeka z swoim koleżankami. Wysiadłem i otworzyłem jej drzwi.
- fiu fiu - jej koleżanki
- ok - mówię
Zaczęliśmy się śmiać.
- cześć - Ania.
- cześć - mówię
Wsiadła a ja zamknąłem drzwi i Wsiadłem za kierownicą.
- Może Michał przyjść? - Ania
- jasne - mówię - będziemy piec ciasteczka z doktorem Górą. Im nas więcej tym weselej.
Zaczęliśmy się śmiać.
- Mamy pomysł? - Piotrek
- tak - mówię
Zaczęliśmy się śmiać.
Pojechaliśmy do domu i weszliśmy do domu a tam wszyscy.
- jak zwykle ostatni - mówię
Zaczęliśmy się śmiać
- a nie nie. Jeszcze Michał - Ania
- ooo - Martyna
Zaczęliśmy się śmiać.
Zjedliśmy obiad. Umyłem naczynia i przyszedł Michał.
- dzień dobry - mówi
- cześć - mówimy
Góra robi ciasto a my gadamy.
- Martyna musisz siedzieć w bazie - Wiktor
- najlepiej szefową żebym mógł się spóźniać - Adam
Zaczęliśmy się śmiać.
- raczej nie jestem tam mile widziana i dobrze mi w domku. - Martynka
- to wymyśl mężowi Alibi - Tomek
- ej - mówię
Zaczęliśmy się śmiać.
- dobra Strzelecki wygniataj ciasto bo ciebie siła rozpiera - Góra
- ja nie wiem o co chodzi
- yhym - tata
Zaczęliśmy się śmiać.
Wygniotłem ciasto i teraz robimy ciasteczka. Wziąłem manie na ręce i razem robimy. Po chwili były gotowe i Martyna wsadziła do Piekarnika pierwszą blachę a Kornelia otworzyła picolo. Śmiejemy się i pijemy.
- tak bez procentów? - Adam a Baśka się na niego patrzy
- ej. Bo drugi raz nie będę cię bronił - mówię
Zaczęliśmy się śmiać.





























In My Dreams - MaPi.  (1/2)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz