*Martyna*
Piotrek poszedł do pracy i zostałam sama z Babcią i Marianką. Rysujemy.
- cio mam narysować? - pytam
- tata
- tatę mam na rysować?
- tak.
- o rany - mówię i się śmiejemy.
Rysuje a mała się śmieje.
- narysujemy mu oczy, nos a nad ustami się zastanowię żeby dużo nie mówił.
Zaczęliśmy się śmiać.
- nie no. Musi mieć usta - mówię i rysuje.
- namaluj tacie koszule. - mówię
- nie - mówi
- masz rację. Nie potrzebna mu.
Zaczęliśmy się śmiać.
- tak. Niepotrzebna mu - Mania
Dzwoni telefon. Kornelia.
- ooo. - odbieram - halu
- Strzelecki jest wkurwiony - mówi
- luz - mówi - nic wam nie zrobi. Przeżyjecie.
Babcia się śmieje.
- no, ale on siedzi i rozmawia tym swoim tonem.
- no to jest grzeczny - mówię
- nie przyjedziesz?
- mam zakaz wychodzenia z domu a jak jest wkurwiony to podziękuję.
- Martyna...
- zluzuj. Powiedz jak wstanie to wtedy dzwoń a nie jak siedzi.
Powstrzymuje śmiech.
- nie obserwuje go bo wyszłam przed baze.
- ok. Zadzwonię do niego za nim umrzecie ze strachu.
- ooo ok.
Rozłączyła się.
Dzwonię do Piotrka na kamerkę.
Odebrał.
- tata - Mania
- cześć - mówimy
- cześć - mówi
- co tam? - pytam
- a dobrze. Nudzimy się. A wy co robicie?
- narysowaliśmy ciebie - mówię
- chcesz zobaczyć? - Mania
- tak - mówi
Pokazałam rysunek do kamerki.
- to ty - mówię
- ooo. A gdzie mam bluzkę?
- nie potrzebna ci - Mania
Zaczęliśmy się śmiać.
- no. Doszliśmy do takiego wniosku. - mówię - widzisz przegłosowane
Śmiejemy się i dostał wezwanie.
- ooo to idź pracuj. Zadzwoń później
- Oki. Pa pa - mówi
- pa pa
Rozłączył się.
- nie jest wkurzony - Babcia
- on potrafi z wkurzonego stać się milutki. Przejdziemy się?
- ok - Babcia.
Ubrałam małą i dałam ją do wózka.
Ubrałam buty i kurtkę. Wzięłam torbę dla małej i mój plecak. Wyszliśmy z domu. Zamknęła drzwi i poszliśmy do bazy. Po drodze mała usnęła.
- cześć - mówię
- cześć - mówią tylko niektóre osoby.
- A miałem do ciebie dzwonić czy nie przygarniesz papierów - szef
- a ja przyszłam na zwiady czy sobie radzisz.
Poszliśmy do gabinetu i się śmieją.
- kupuje to - mówię - Co Piotruś zrobił?
Śmiejemy się.
- no wkurzył się i pojechał na wezwanie
- to może ja go wezmę do domu. Skoro się tak go boicie... - mówię.
- to dobry pomysł. Pogadaj z nim na spokojnie.
- się wie - mówię
- to ten a Przygarniesz Papierki?
Zaczęliśmy się śmiać.
- przygarne - mówię - możesz mi podrzucać bo i tak siedzę w domu.
- ok - mówi - a może byś tu siedziała
- raczej towarzystwo nie było by zachwycone - mówię
- to się ich zwolni. - mówi
- przemyśle to na spokojnie.
Wrócił Piotrek a my wyszliśmy z gabinetu.
- ooo - Piotrek
- witam witam. Porywam cię bo szefunio dał mi ciężkie papiery.
- dobre - Piotrek
Zaczęliśmy się śmiać a Kornelia i Tomek razem z nami.
Poszedł się przebrać i Przyszedł Góra.
- a miałaś nie wychodzić - Kornelia
- ciii cichutko - mówię
Zaczęliśmy się śmiać.
- Przyszłaś po ciasteczka? - Góra
- po papiery - mówię - a po ciasteczka przy okazji. Przecież zmarnować się nie mogą.
Zaczęliśmy się śmiać.
- a może dam ci przepis?
- ooo, ale to nie będzie to samo. Może Pan do nas przyjdzie i zrobimy je razem wszyscy, hmm?
- Strzelecki nie ma nic przeciwko?
Przyszedł Piotrek.
- Piotruś nie masz nic przeciwko, żeby doktor Góra do nasz przyszedł i nauczył nas robić ciasteczka?
- Nie mam nic przeciwko. Zapraszamy.
- aż przyjdę to zobaczyć - Wiktor.
- przychodź. Im nas więcej to więcej ciastek
- to my też - Tomek z Kornelią
- ok.
- nie wiemy co, ale my też - Adam z Baśką
- ok. Zapraszamy do nas. Będziemy się uczyć robić ciasteczka.
- a mogę wziąć Anke? - Wiktor
- jasne i dziewczyny odrazu też.
- tylko nie pozabija nas? - Piotrek
Zaczęliśmy się śmiać.
- nie. Już jej chyba przeszło
- to czekamy.
- będziemy po dyżurze - mówią
- ok. To Piotruś gotujesz Obiad - mówię
Zaczęliśmy się śmiać.
Góra dał nam przepis.
- to idziemy a wy tu sobie pracujcie
- to pa pa - Mówią..
- małej wam nie oddamy. - Góra
- nu nu - mówię a oni się śmieją.
Tamci mnie mierzą.
- mama - Mania
- jestem jestem - wzięłam ją na ręce a ona się Przytuliła i zobaczyła Piotrka.
- tata? - Mania
Zaczęliśmy się śmiać.
- tata - Piotrek dał jej buziaka
- to wózek składamy? - pytam
- a wzięłaś auto? - pyta i się uśmiecha
- ty wziąłeś - odpowiadam w ten Sam sposób
Zaczęliśmy się śmiać.
- się dogadaliście.
- bo to było idę. Masz tu małą i ja poszłam dalej spać
- no to ja mogę sobie mówić.
Zaczęliśmy się śmiać.
- o nie. Jeszcze zrozumiałam, że nam nigdzie nie wychodzić.
- a tego nie mówiłem - Piotrek
- a to chyba mi się śniło.
Zaczęliśmy się śmiać.
- no to tata wozi wózek a my uciekamy
- tak - Mania - uciekamy
Zaczęliśmy się śmiać.
Piotrek wziął papiery i dał je do wózka.
- skąd to dziecko? - Piotrek
- z drzewa i od Szefa - mówię
Zaczęliśmy się śmiać.
Pożegnaliśmy się i wyszliśmy z bazy.
Piotrek patrzy na mnie a ja na niego a Babcia się śmieje.
- kto po ciebie zadzwonił? - Piotrek
- nikt a co? - pytam - co zrobiłeś?
Zaczęliśmy się śmiać.
- a Tak serio to msmy do pogadania Piotrusiu.
- to ja ten - mówi i zawraca.
- tata zła strona - Mania.
Zaczęliśmy się śmiać.
Obrócił się.
- no bardzo ładnie - mówię
Śmiejemy się.
Po chwili byliśmy na miejscu. Piotrek zaniósł te Papiery do biura. Ja małej puściłam bajki i dałam jej chrupki. Babcia koło niej usiadła.
Przyszedł Piotrek a ja usiadłam na blacie.
- masz mi coś do powiedzenia? - pytam i próbuje go naśladować
Śmiejemy się.
- co chcesz wiedzieć?
- wszystko. Od początku do końca.
- no to co. Zaczęli gadać o nas bo myśleli, że tego nie słyszę. Się mylili bo ja tylko sprawdzałem słuchawki czy działają, ale nie działały więc słuchałem ich.
- i co gadali?
- ty masz się nie denerwować więc ci nie powiem.
- weź bo mi się chce z tego śmiać a ty się denerwujesz. Dlatego nie wiem czy coś nowego dodali.
- no pododawali parę rzeczy.
Między innymi, że mnie wykorzystujesz a ja tego nie widzę, albo, że jestem ślepy i wogóle mnie nie kochasz. Szukasz sobie innego lepszego. To są chyba denerwujące rzeczy, nie?
- ale ty wiesz, że to nie prawda, nie?
- no wiem - mówię - ale no to właśnie denerwuje. Mówią rzeczy które sobie wymyślili i gadają głupoty.
- ja myślałam, że jak nie będą mnie widzieć to to ucichnie a widzę, że jest coraz gorzej. Ale poczekaj wykorzystuje cię. Robisz mi śniadanko, dbasz o mnie i nic zamian nie masz.
- mam - mówi - mam ciebie i dzieci i to jest moja nagroda.
Uśmiecham się a on też.
- jestem ciekawa co im na to odpowiedziałeś
Zaczęliśmy się śmiać.
- ściągnąłem słuchawki i mówię do Tomka. Dzięki Tomek. Fajne słuchawki, ale nie działają i zrobiła się cisza.
Oddałem Tomkowi słuchawki i cisza.
No to powiedziałem kontynuujcie. Bo bardzo ciekawie się zapowiada. Nie powiem. A to dotyczy mnie i mojej żony więc chętnie posłucham.
Cisza. Nie mieli nic do powiedzenia.
Zaczęliśmy się śmiać.
- byłeś grzeczny - mówię
- no potem Kornelia wyszła z Tomkiem
A ja patrzę na nich dalej. Góra się śmiał a ja razem z nim. Powiedział patrz jak się boją.
Zaczęliśmy się śmiać.
- a ja odpowiedziałem, ale jak mam słuchawki to się już nie boją? To może je założę. No i się śmialiśmy a potem ty dzwonisz i wrócił Tomek z Kornelią.
Podsumowując nie byłem bardzo wkurwiony.
- no. Chyba cię wkurwionego nie widzieli
Zaczęliśmy się śmiać.
Pocałowaliśmy się.
- a ty jak się czujesz? - pyta
- dobrze - mówię - mdłości mi przeszły.
- no to dobrze - mówi i dał mi buziaka.
- pojedziesz do sklepu po składniki na ciastka?
- pojadę - mówi.
Ubiera się a ja napisałam mu co ma kupić. Pojechał a ja poszłam do małej i Babci.
- usnęła - Babcia
- ooo - mówię - a spała
- bajeczka nie ciekawa
Zaczęliśmy się śmiać.
Wzięłam małą na ręce i zaniosłam ją do łóżeczka. Dałam jej buziaka i przykryłam kołderką. Otworzyła oczka.
- śpij skarbie - mówię
Uśmiecha się a ja do niej.
Zamknęła oczy a ja wyszłam z pokoju. Poszłam do babci.
- a gdzie Piotrek?
- pojechał do sklepu - mówię
- pogadaliście?
- tak - mówię - ale czy czegoś nie odjął to nie wiem.
Zaczęliśmy się śmiać.
- może nie chce cię zamartwiać. On cię bardzo kocha i zauważyłam, że nie lubi słuchać jak ktoś na ciebie źle mówi.
- włącza tryb agresora - mówię - tylko żeby nikogo nie zabił
- to go uratuje. Nie jest potworem.
- w sumie to też - mówię - tego ponoć zawiózł pod szpital.
- no widzisz? Nie zostawił go na pastwę losu.
- on w życiu, ale muszę z nim porozmawiać bo to Alibi już nie przejdzie a on nie zawsze trafi na Zawadzką.
Zaczęliśmy się śmiać.
- a czemu tak na ciebie mówią?
- bo sobie na to zasłużyłam. Ja o tym wiem, ale Piotrek nie chce o tym słyszeć. Próbują mu to uświadomić.
Już dawno powinien dać sobie spokój beze mnie...
- co ty sobie znowu ubzdurałaś, co? - Piotrek a ja się wystraszyłam - nie bój się. To tylko ja. Nie muszą nic mi uświadamiać bo ja wiem jaka jesteś i to za to cię kocham. A im nic do tego i właśnie to mnie denerwuje, że wtrącają się w nie swoje sprawy. Było minęło i żyjemy dalej. Wracamy do rzeczywistości. Kupiłem wszystko i odrazu sloiczki na ciasteczka.
Uśmiecham się a on mnie przytulił.
- wybiłem ci z głowy głupoty?
- tak - mówię
- no to dobrze
Zaczęliśmy się śmiać.
Wypakowaliśmy zakupy i Piotrek robi obiad.
- żartowałam z tym, że robisz obiad - mówię
- wiem, ale ty może byś się zdrzemnęła, co?
- ok - mówię i idę na kanapę
- do sypialni - mówi - tu spadniesz
- ok - zmieniam kierunek i poszłam do sypialni.
*Piotrek*
Mała się obudziła i zaczęła płakać. Poszedłem do niej.
- wyspałaś się? - pytam
- tak - mówi
Wziąłem ją na ręce i dałam jej buziaka.
Przytuliła się i poszliśmy do babci.
- ooo - Babcia - kto to się obudził?
- Mania - mała a ja jej dałem buziaka i razem robimy obiad. Po chwili obiad był gotowy i teraz rysuje z małą.
- co mam narysować? - pytam.
- mamę
- ojej, ale nie pokażesz mamie tego?
- pokaże
Zaczęliśmy się śmiać
Rysuje i dzwoni mój telefon.
- babcia dzwoni - mówię do małej
- ooł
Zaczęliśmy się śmiać.
Odebrałem.
- cześć Piotruś
- cześć - mówię
- jesteś w domu?
- jestem. Rysujemy z Manią. Coś się stało bo masz przerażony głos?
- nasz dom się pali.
- nic wam nie jest? - pytam
- nie. Byliśmy na zakupach.
Możemy u was na parę dni zamieszkać?
- jasne. Przyjadę po was - mówię
- nie trzeba. Już jedziemy swoim autem.
- ok. Zrobić wam coś do picia?
- nie nie. Masz wodę?
- tak
- no to wody się napijemy.
- Oki.
Po chwili byli. Przytuliłem się z nimi.
I podałem im wody.
- A Martynka gdzie? - tata
- odpoczywa - mówię - później przyjdą i będziemy robić ciastka.
- ooo - mówią
Zaczęliśmy się śmiać.
- a ty gdzieś biegł o 7?
- do pracy - mówię
- a ponoć masz wolne - Tata
- brakło lekarzy - mówię
- i tak szybko jesteś w domu?
- zostałem porwany - mówię i się Śmiejemy.
- yhym. Co zrobiłeś? Wiktor dzwonił.
- jak na mnie byłem grzeczny - mówię
Zaczęliśmy się śmiać.
- mama - Mania
- mama śpi - mówię a Martyna mnie wystraszyła
- bu
Zaczęliśmy się śmiać.
Po chwili pojechałem po resztę dzieci. Najpierw po Tosie i Antosia. Następnie po Dominike i Piotrka. Zatrzepił ich jakiś facet. Wysiadłem z auta.
- chodźcie chodźcie - mówię a ten facet się na mnie patrzy i zaciska pięści. Znam go bardzo dobrze.
Otworzyłem dzieciaką drzwi. Wsiedli a ja Wsiadłem za kierownicą.
- rozumiem, że to biologiczny Ekhem - Dominika
Zaczęliśmy się śmiać.
- tak - mówię - a czego chciał?
- powiedział, że weźmie nas na lody
- już wiem jakby się to skończyło - mówię
- my też - mówią
Jedziemy po Anię. Czeka z swoim koleżankami. Wysiadłem i otworzyłem jej drzwi.
- fiu fiu - jej koleżanki
- ok - mówię
Zaczęliśmy się śmiać.
- cześć - Ania.
- cześć - mówię
Wsiadła a ja zamknąłem drzwi i Wsiadłem za kierownicą.
- Może Michał przyjść? - Ania
- jasne - mówię - będziemy piec ciasteczka z doktorem Górą. Im nas więcej tym weselej.
Zaczęliśmy się śmiać.
- Mamy pomysł? - Piotrek
- tak - mówię
Zaczęliśmy się śmiać.
Pojechaliśmy do domu i weszliśmy do domu a tam wszyscy.
- jak zwykle ostatni - mówię
Zaczęliśmy się śmiać
- a nie nie. Jeszcze Michał - Ania
- ooo - Martyna
Zaczęliśmy się śmiać.
Zjedliśmy obiad. Umyłem naczynia i przyszedł Michał.
- dzień dobry - mówi
- cześć - mówimy
Góra robi ciasto a my gadamy.
- Martyna musisz siedzieć w bazie - Wiktor
- najlepiej szefową żebym mógł się spóźniać - Adam
Zaczęliśmy się śmiać.
- raczej nie jestem tam mile widziana i dobrze mi w domku. - Martynka
- to wymyśl mężowi Alibi - Tomek
- ej - mówię
Zaczęliśmy się śmiać.
- dobra Strzelecki wygniataj ciasto bo ciebie siła rozpiera - Góra
- ja nie wiem o co chodzi
- yhym - tata
Zaczęliśmy się śmiać.
Wygniotłem ciasto i teraz robimy ciasteczka. Wziąłem manie na ręce i razem robimy. Po chwili były gotowe i Martyna wsadziła do Piekarnika pierwszą blachę a Kornelia otworzyła picolo. Śmiejemy się i pijemy.
- tak bez procentów? - Adam a Baśka się na niego patrzy
- ej. Bo drugi raz nie będę cię bronił - mówię
Zaczęliśmy się śmiać.

CZYTASZ
In My Dreams - MaPi. (1/2)
RomancePrzez jedno głupie zdanie ich najlepszego przyjaciela ich miłość przestała istnieć. Czy odnajdą sposób aby się pogodzić? Czy ich "przyjaciel" wyzna prawde? Dowiemy się po przeczytaniu tej książki. Serdecznie zapraszam fankanasygnale Ciąg dalszy... P...