*Piotrek*
Jadę po Martyne do pracy. Jest 22.
Mała została z rodzicami. No i dobra.
Po chwili byłem na miejscu i wszedłem do bazy.
- cześć - mówię.
- cześć!!!! - wszyscy
- a gdzie macie Martyne? - pytam
- na wezwaniu z szefuniem
i Adamem - Aśka
- aha. - mówię
Usiadłem koło Anki.
- jak tam cały dzień bez żony? - Anka
- zjebanie. - mówię - nudziło mi się
- yhym. Zaraz przyjadą
- ok.
Po chwili przyszedł Adam, Szef a Martyny nie ma.
- a gdzie macie Martyne? - pytam.
Patrzą się na mnie
- jest w szpitalu.
Pobiegłem do szpitala i pielęgniarka zaprowadziła mnie do Martyny.
Leży nie przytomna na łóżku.
- co się stało? - pytam lekarza
- zasłabła na wezwaniu - mówi - sam bym padł gdybym miał tyle godzin pracować bez przerwy
- i pewnie nic nie zjadła.
- kiedy? Nie miała wogóle przerwy. - mówi.
Poszedł.
- przepraszam - mówię i daje jej buziaka. - obiadu pewnie też nie Zjadłaś? Następnym razem cię zatrzymam dłużej.
Usiadłem koło niej i chwyciłem ją za rękę.
Przyszedł szef.
- mogę?
- tak - mówię. - czemu nie mieliście przerwy?
- było tyle wezwań a do każdego akurat nas wysyłali. Mówiłem jej żeby odpoczęła zjadła coś to nie. Ona może jechać dalej.
- bo ona jest uparta. - mówię - wiem, że mnie słyszysz. Wstawaj i idziesz coś zjeść.
Otworzyła oczy.
Kręcę głową a oni się śmieją.
- normalnie cię zabije - mówię
- skapł się? - lekarz.
Załamałem się a oni się śmieją.
Poszliśmy do bazy. Przebiera się.
- to jadłaś coś wkońcu? - pytam
- tak, ale i tak jestem głodna
- to se zrobisz kolacje.
- ty mi zrobisz
- zapomnij
Rzuciła we mnie butem
Zaczęliśmy się śmiać.
- no nie.
Oddałem jej buta.
Zaczęliśmy się śmiać.
- co to za rzucanie butami? - szef
- to ta godzina - mówię - śrupka jej się odkręciła
- to mi ją dokręć - Martyna - nawet buziaka nie dostałam
- a zasłużyłaś? - pytam
- zapamiętam to sobie
- uuu.
Zaczęliśmy się śmiać.
Przebrałam się i ogarnia się przed lusterkiem.
- zombie - mówię
- Strzelecki grabisz sobie - Martyna
- dawno cię nie widziałem. Nie odbierasz telefonu.
- bo go nie wzięłam z domu.
Zaczęliśmy się śmiać.
- jeju po co się malujesz jak i tak to zaraz zmyjesz - mówię
- niby czemu?
- bo idziesz spać
- ty idziesz. Ja idę na imprezę
- do dupy.
Zaczęliśmy się śmiać.
- co robiłeś?
- spałem, jadłem, bawiłem się, jadłem, spałem
- a pieluszke ktoś ci zmienił?
- nikt o mnie nie dba
- oj biedaku - szef
Zaczęliśmy się śmiać.
Ogarnęła się i poszliśmy do auta.
Pocałowaliśmy się i otworzyłem jej drzwi.
- widziałam - Aśka
- ja też - Anka
- a ja nie - szef.
Zaczęliśmy się śmiać.
- zapraszam - mówię do Martyny
- dziękuję
Wsiadła a ja wsiadłem za kierownicą.
Pocałowaliśmy się.
- tęskniłem - mówię.
- ja też - mówi
Ruszyłem i jedziemy do domu.
- jesteś zmęczona? - pytam.
- nom. Zjem kolacje i pójdę lulu
Zaczęliśmy się śmiać.
Po chwili byliśmy na miejscu.
Poszliśmy do domu a rodzice też mogli iść do swojego. Zjedliśmy kolacje i poszliśmy spać.
- śpisz? - Martyna.
- śpię - mówię.
Zaczęliśmy się śmiać.
- kocham Cię - mówi
- ja ciebie też - mówię - chcesz się przytulić?
- tak
Zaczęliśmy się śmiać.
- chodź aparatko - Przytuliłem ją i dałem jej buziaka w czoło.
- idealnie - mówi
CZYTASZ
In My Dreams - MaPi. (1/2)
RomancePrzez jedno głupie zdanie ich najlepszego przyjaciela ich miłość przestała istnieć. Czy odnajdą sposób aby się pogodzić? Czy ich "przyjaciel" wyzna prawde? Dowiemy się po przeczytaniu tej książki. Serdecznie zapraszam fankanasygnale Ciąg dalszy... P...