36. Też Tak Myślę

383 13 5
                                    

*Martyna*
Jedziemy do pracy. Jest godzina 3.30.
O 4.00 zaczynamy nasz piekielny dyżur. 12 godzin z Gabrielą Morawską.
- kochanie. - Piotrek chwycił mnie za rękę - spokojnie
- coś czuję, że dzisiaj na 100 % nawale
- nie pozwolę ci na to. Spokojnie.
Po chwili byliśmy na miejscu. Piotrek otworzył bazę i weszliśmy do środka. Przebraliśmy się i Usiedliśmy na kanapie.
- uśmiechnij się - Piotrek mnie przytula i daje mi buziaki
Uśmiecham się.
Przyszli wszyscy. Nawet Gabi a my poszliśmy do gabinetu.
- a szefa dzisiaj nie ma? - pytam
- przyjdzie później. - mówi i mnie całuję.
- yhym. To może chodź przyszkować karetkę.
- niech Gabi to zrobi.
- ona jest lekarzem
- i co z tego.
- Chodź.
Poszliśmy przyszkować karetkę i zaraz przyszła Gabi.
- może byś mu pomogła a nie stała i się patrzyła!
- a może byś się na nią nie darła bo właśnie skończyliśmy. - Piotrek mnie wyprzedził - chodź skarbie
Piotrek mnie objął i poszliśmy do bistro. Pijemy kawę i jemy ciasto.
- Martynka.
- co tam?
- wiesz, że ona chce cie wyprowadzić z równowagi?
- wiem i co mam z tym zrobić?
- odpowiedzieć jej
- chciałam, ale mnie wyprzedziłeś.
- aaa to przepraszam.
- nic nie szkodzi
Po chwili dostaliśmy pierwsze wezwanie. Poszliśmy do karetki
- a ty możesz jechać wolniej? - Gabi
- nie mogę. - Piotrek.
- nie dobrze mi już od tej jazdy.
- przyzwyczaj się - mówię
Po chwili byliśmy na miejscu.
Wzięliśmy sprzęt i poszliśmy do naszej pacjentki.
- dzień dobry Gabriela Morawska lekarz pogotowia.
- dzień dobry. Proszę. Ja nie wiem co mu się dzieje
Podeszłam do chłopca.
- cześć kolego. Co się dzieje?
Kaszle. Klepłam go w plecy i wyleciał klocek.
- i już wiemy co się stało.
- Spuściłam go z oka tylko na chwilę.
- spokojnie.
- trzeba go osłuchać - mówię
- Morawska! - Piotrek
- co?
- trzeba osłuchać chłopca.
- tak tak.
Poszła. Osłuchała chłopca
- według mnie wszystko dobrze.
Piotrek sprawdził po niej.
- niby tak, ale weźmiemy chłopca na wszelki wypadek do szpitala.
- dobrze. To ja spakuje rzeczy. Mogę jechać z wami?
- niestety nie - Gabi
- proszę. Ja nie mam auta. Nie stać mnie na taksówkę.
- dobrze. W drodze wyjątku - mówię
- dziękuję
Poszliśmy do karetki.
- jakim prawem podejmujesz za mnie decyzję! - Gabi znowu się na mnie drze
- takim prawem, że ty jesteś dzisiaj nie przytomna.!
- dziewczyny. - Piotrek - potem się pokłócicie. Nie przy ludziach.
Wsiedliśmy do karetki.
- zapraszam Panią do przodu. - Piotrek
- dziękuję
Wsiadła. Piotrek zamknął drzwi i wsiadł za kierownicą.
- 24s wieziemy chłopca. Jest stabilny. - Piotrek
- dobra. Jedźcie do leśnej góry
- przyjąłem
- a ty jakim prawem zgłaszasz? To ja mam to robić
- a jak ja mam z tobą wytrzymać 12 godzin? Jakim prawem.
Zaczęliśmy się śmiać wszyscy oprócz Gabi.
- wypisuj te papiery a nie czepiaj się.
Piotrek ruszył i jedzie wolniej.
- ooo teraz możesz jechać wolniej?
- tak. Bo małemu nic nie zagraża a ludzie jeżdżą jak chcą.
- yhym.
- ale jak chcesz to mogę włączyć sygnał i będziemy w trzy minuty.
- nie. Jedź ostrożnie
- ona się boi - wystawiłam głowę do okienka.
- a ty siadaj bo jak szarpne to polecisz a chciałbym cię na ślubie mieć w jednym kawałku.
- od kiedy ty się o mnie tak martwisz?
- bo jest tydzień do ślubu?
- wszystko jasne
Zaczęliśmy się śmiać.
Stoimy w korku.
- już stoję. Martyna siadaj.
Usiadłam a Piotrek włączył sygnał a wszyscy się śmieją.
- był korek i nie ma korku.
- jesteś nie możliwy.
- kawa mi wystygnie
- najpierw musisz sobie ją zrobić.
- przecież...
- tak. Wypiłam ci.
Zaczęliśmy się śmiać.
- to mi zrobisz
- i tak była już zimna, więc ty jako dobry narzeczony zrobisz mi i sobie kawę. Termos mam szafce.
- dobra. Chcę następne wezwanie.
Nawet nie uzasadnione.
- nie życz ludzią co im nie miłe
- ale ja im nic nie życzę. Ja tylko chce wezwanie
- porskarże na ciebie szefowi
- a ja powiem, że się kłócicie przy pacjentach.
- i tak tego nie zrobisz.
- chcesz się przekonać?
- a chcesz się przekonać jak szybko idę do twoich rodziców?
Wszyscy się śmieją a Piotrek zrobił się poważny.
- i co? Wygrałam?
- yhym
Kto tu założył szlaban ? - pytam
- nowy ordynator szpitala.
Karetka ma podjechać i szybko odjechać.
- niech mnie pocałuje w... Yyy nie dokończę bo mały nas słucha
- i tak każdy wie o co chodzi - Gabi
- no.
- oddacie pacjenta? Ja muszę się iść ogarnąć.
- jasne.
Wzięłam od niej papiery i Piotrek trąbi żeby mu szlaban podnieśli.
- czuje się jak maszynista pociągu.
Zaczęliśmy się śmiać.
Piotrek wysiadł i poszedł do tego całego gościa i się z nim kłóci.
- a nam zabronił - mówię
- gdzie tu sprawiedliwość - Gabi
Zaczęliśmy się śmiać.
Trąbie na niego.
Przyszedł i wielmożny Pan Otworzył szlaban.
Przejechaliśmy.
- wiesz co mi powiedział?
- co?
- że mam jechać na około bo to jest tylko dla lekarzy.
- ja nie mogę.
Chyba serio musimy zmienić miejsce pracy
- no. Ale szef nas nie puści
Oddaliśmy pacjenta i poszliśmy do bazy.
- Martynka - Aśka biegnie 
Zaczęliśmy się śmiać.
Przytuliła mnie mocno.
- cześć. Co ci się dzieje? - pytam
Piotrek się śmieje a ja tule Asię.
- co ci dziewczynko?
- nic
- chodź. - Poszliśmy do gabinetu.
- Piotruś. Zostaw nas same.
- dobrze. Chcecie kawę?
- tak.
Poszedł.
- no mów...
- Tomek
- co Tomek?
- zerwał ze mną.
- dlaczego?
- powiedział, że nie wytrzymuje ze mną psychicznie, że nie jestem Mu potrzebna.
- cii - Przytuliłam ją - nie był ciebie wart. Znajdziemy ci lepszego.
- gdzie mi go znajdziesz? W zakładzie psychiatryczynym?
- nie. Pójdziemy na podryw.
- akurat cię Piotrek puści. Nie chcę żeby między tobą a nim coś się zepsuło
- puści. Puści. Niczym się nie martw
- to kiedy?
- o której dzisiaj kończysz
- o 16.
- no to załatwione. Idziemy Odrazu
Piotrek puka.
- kawa panny.
- ooo.
- już możesz zostać - Aśka.
- yhym. Coś o mnie było?
- myślisz, że nie mamy o czym rozmawiać tylko o tobie?
- no.
- to się mylisz - mówię
Zaczęliśmy się śmiać.
- aaa i dzisiaj wracasz sam do domu.
- a to dlaczego?
- bo my mamy coś do załatwienia
- kochana. Jak Ty z tej bazy wyjdziesz na własnych siłach to ok.
- a czemu miała by nie wyjść?
- od 2 jest na nogach. Plus jeszcze nic nie jadła.
- plus zamknij się.
Zaczęliśmy się śmiać
- a gdybyś był taki dobry to byś mi zrobił śniadanie.
- zrobiłem. - poszedł i przyniósł mi kanapki
Aśka się śmieje.
- wcinaj kochanie. Asia ty też.
- co?
- pustą mam lodówkę. Jedz
Zaczęliśmy się śmiać.
- umiesz poprawić humor - Aśka
- zawsze. - Piotrek usiadł na krześle i pije kawę - a co ci się stało? Inaczej. Komu mam dojebać?
- nikomu - mówię - chce cie mieć na ślubie bez kajdanek
- ty wiesz z kim ty się żenisz?
- nie. Kim ty jesteś?
Zaczęliśmy się śmiać.
- nie znamy się - Piotrek
- też tak myślę. - mówię.




Przepraszam. Wiem, że miał być wczoraj.






























In My Dreams - MaPi.  (1/2)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz