*Martyna*
Jedziemy do pracy. Jest godzina 3.30.
O 4.00 zaczynamy nasz piekielny dyżur. 12 godzin z Gabrielą Morawską.
- kochanie. - Piotrek chwycił mnie za rękę - spokojnie
- coś czuję, że dzisiaj na 100 % nawale
- nie pozwolę ci na to. Spokojnie.
Po chwili byliśmy na miejscu. Piotrek otworzył bazę i weszliśmy do środka. Przebraliśmy się i Usiedliśmy na kanapie.
- uśmiechnij się - Piotrek mnie przytula i daje mi buziaki
Uśmiecham się.
Przyszli wszyscy. Nawet Gabi a my poszliśmy do gabinetu.
- a szefa dzisiaj nie ma? - pytam
- przyjdzie później. - mówi i mnie całuję.
- yhym. To może chodź przyszkować karetkę.
- niech Gabi to zrobi.
- ona jest lekarzem
- i co z tego.
- Chodź.
Poszliśmy przyszkować karetkę i zaraz przyszła Gabi.
- może byś mu pomogła a nie stała i się patrzyła!
- a może byś się na nią nie darła bo właśnie skończyliśmy. - Piotrek mnie wyprzedził - chodź skarbie
Piotrek mnie objął i poszliśmy do bistro. Pijemy kawę i jemy ciasto.
- Martynka.
- co tam?
- wiesz, że ona chce cie wyprowadzić z równowagi?
- wiem i co mam z tym zrobić?
- odpowiedzieć jej
- chciałam, ale mnie wyprzedziłeś.
- aaa to przepraszam.
- nic nie szkodzi
Po chwili dostaliśmy pierwsze wezwanie. Poszliśmy do karetki
- a ty możesz jechać wolniej? - Gabi
- nie mogę. - Piotrek.
- nie dobrze mi już od tej jazdy.
- przyzwyczaj się - mówię
Po chwili byliśmy na miejscu.
Wzięliśmy sprzęt i poszliśmy do naszej pacjentki.
- dzień dobry Gabriela Morawska lekarz pogotowia.
- dzień dobry. Proszę. Ja nie wiem co mu się dzieje
Podeszłam do chłopca.
- cześć kolego. Co się dzieje?
Kaszle. Klepłam go w plecy i wyleciał klocek.
- i już wiemy co się stało.
- Spuściłam go z oka tylko na chwilę.
- spokojnie.
- trzeba go osłuchać - mówię
- Morawska! - Piotrek
- co?
- trzeba osłuchać chłopca.
- tak tak.
Poszła. Osłuchała chłopca
- według mnie wszystko dobrze.
Piotrek sprawdził po niej.
- niby tak, ale weźmiemy chłopca na wszelki wypadek do szpitala.
- dobrze. To ja spakuje rzeczy. Mogę jechać z wami?
- niestety nie - Gabi
- proszę. Ja nie mam auta. Nie stać mnie na taksówkę.
- dobrze. W drodze wyjątku - mówię
- dziękuję
Poszliśmy do karetki.
- jakim prawem podejmujesz za mnie decyzję! - Gabi znowu się na mnie drze
- takim prawem, że ty jesteś dzisiaj nie przytomna.!
- dziewczyny. - Piotrek - potem się pokłócicie. Nie przy ludziach.
Wsiedliśmy do karetki.
- zapraszam Panią do przodu. - Piotrek
- dziękuję
Wsiadła. Piotrek zamknął drzwi i wsiadł za kierownicą.
- 24s wieziemy chłopca. Jest stabilny. - Piotrek
- dobra. Jedźcie do leśnej góry
- przyjąłem
- a ty jakim prawem zgłaszasz? To ja mam to robić
- a jak ja mam z tobą wytrzymać 12 godzin? Jakim prawem.
Zaczęliśmy się śmiać wszyscy oprócz Gabi.
- wypisuj te papiery a nie czepiaj się.
Piotrek ruszył i jedzie wolniej.
- ooo teraz możesz jechać wolniej?
- tak. Bo małemu nic nie zagraża a ludzie jeżdżą jak chcą.
- yhym.
- ale jak chcesz to mogę włączyć sygnał i będziemy w trzy minuty.
- nie. Jedź ostrożnie
- ona się boi - wystawiłam głowę do okienka.
- a ty siadaj bo jak szarpne to polecisz a chciałbym cię na ślubie mieć w jednym kawałku.
- od kiedy ty się o mnie tak martwisz?
- bo jest tydzień do ślubu?
- wszystko jasne
Zaczęliśmy się śmiać.
Stoimy w korku.
- już stoję. Martyna siadaj.
Usiadłam a Piotrek włączył sygnał a wszyscy się śmieją.
- był korek i nie ma korku.
- jesteś nie możliwy.
- kawa mi wystygnie
- najpierw musisz sobie ją zrobić.
- przecież...
- tak. Wypiłam ci.
Zaczęliśmy się śmiać.
- to mi zrobisz
- i tak była już zimna, więc ty jako dobry narzeczony zrobisz mi i sobie kawę. Termos mam szafce.
- dobra. Chcę następne wezwanie.
Nawet nie uzasadnione.
- nie życz ludzią co im nie miłe
- ale ja im nic nie życzę. Ja tylko chce wezwanie
- porskarże na ciebie szefowi
- a ja powiem, że się kłócicie przy pacjentach.
- i tak tego nie zrobisz.
- chcesz się przekonać?
- a chcesz się przekonać jak szybko idę do twoich rodziców?
Wszyscy się śmieją a Piotrek zrobił się poważny.
- i co? Wygrałam?
- yhym
Kto tu założył szlaban ? - pytam
- nowy ordynator szpitala.
Karetka ma podjechać i szybko odjechać.
- niech mnie pocałuje w... Yyy nie dokończę bo mały nas słucha
- i tak każdy wie o co chodzi - Gabi
- no.
- oddacie pacjenta? Ja muszę się iść ogarnąć.
- jasne.
Wzięłam od niej papiery i Piotrek trąbi żeby mu szlaban podnieśli.
- czuje się jak maszynista pociągu.
Zaczęliśmy się śmiać.
Piotrek wysiadł i poszedł do tego całego gościa i się z nim kłóci.
- a nam zabronił - mówię
- gdzie tu sprawiedliwość - Gabi
Zaczęliśmy się śmiać.
Trąbie na niego.
Przyszedł i wielmożny Pan Otworzył szlaban.
Przejechaliśmy.
- wiesz co mi powiedział?
- co?
- że mam jechać na około bo to jest tylko dla lekarzy.
- ja nie mogę.
Chyba serio musimy zmienić miejsce pracy
- no. Ale szef nas nie puści
Oddaliśmy pacjenta i poszliśmy do bazy.
- Martynka - Aśka biegnie
Zaczęliśmy się śmiać.
Przytuliła mnie mocno.
- cześć. Co ci się dzieje? - pytam
Piotrek się śmieje a ja tule Asię.
- co ci dziewczynko?
- nic
- chodź. - Poszliśmy do gabinetu.
- Piotruś. Zostaw nas same.
- dobrze. Chcecie kawę?
- tak.
Poszedł.
- no mów...
- Tomek
- co Tomek?
- zerwał ze mną.
- dlaczego?
- powiedział, że nie wytrzymuje ze mną psychicznie, że nie jestem Mu potrzebna.
- cii - Przytuliłam ją - nie był ciebie wart. Znajdziemy ci lepszego.
- gdzie mi go znajdziesz? W zakładzie psychiatryczynym?
- nie. Pójdziemy na podryw.
- akurat cię Piotrek puści. Nie chcę żeby między tobą a nim coś się zepsuło
- puści. Puści. Niczym się nie martw
- to kiedy?
- o której dzisiaj kończysz
- o 16.
- no to załatwione. Idziemy Odrazu
Piotrek puka.
- kawa panny.
- ooo.
- już możesz zostać - Aśka.
- yhym. Coś o mnie było?
- myślisz, że nie mamy o czym rozmawiać tylko o tobie?
- no.
- to się mylisz - mówię
Zaczęliśmy się śmiać.
- aaa i dzisiaj wracasz sam do domu.
- a to dlaczego?
- bo my mamy coś do załatwienia
- kochana. Jak Ty z tej bazy wyjdziesz na własnych siłach to ok.
- a czemu miała by nie wyjść?
- od 2 jest na nogach. Plus jeszcze nic nie jadła.
- plus zamknij się.
Zaczęliśmy się śmiać
- a gdybyś był taki dobry to byś mi zrobił śniadanie.
- zrobiłem. - poszedł i przyniósł mi kanapki
Aśka się śmieje.
- wcinaj kochanie. Asia ty też.
- co?
- pustą mam lodówkę. Jedz
Zaczęliśmy się śmiać.
- umiesz poprawić humor - Aśka
- zawsze. - Piotrek usiadł na krześle i pije kawę - a co ci się stało? Inaczej. Komu mam dojebać?
- nikomu - mówię - chce cie mieć na ślubie bez kajdanek
- ty wiesz z kim ty się żenisz?
- nie. Kim ty jesteś?
Zaczęliśmy się śmiać.
- nie znamy się - Piotrek
- też tak myślę. - mówię.Przepraszam. Wiem, że miał być wczoraj.
CZYTASZ
In My Dreams - MaPi. (1/2)
RomantizmPrzez jedno głupie zdanie ich najlepszego przyjaciela ich miłość przestała istnieć. Czy odnajdą sposób aby się pogodzić? Czy ich "przyjaciel" wyzna prawde? Dowiemy się po przeczytaniu tej książki. Serdecznie zapraszam fankanasygnale Ciąg dalszy... P...