*Martyna*
Piotrek mnie zostawił. Wiem, że trudno w to uwierzyć, ale zrobił to. Już minął miesiąc a go dalej nie ma. Jeszcze zabrał ze sobą dzieci. Nie zostało mi nic oprócz mojego taty.
- Martynka on wróci.
- już go nie chce - mówię
- ale...
- co ale? Zostawił mnie to niech sobie idzie w cholere.
- to czemu płaczesz?
- no bo go kocham, ale nie chce znać.
- ale on ci wybaczył wszystko a ty mu nie potrafisz?
Przemyśl to. Bo niedługo wróci.
- skąd wiesz?
- zobaczysz
Tata wyszedł z domu a ja nie wiem co robić.
Podarłam tą kartkę co zostawił i wyszłam z domu.
*Piotrek*
Wracam do domu z stażu a tam nikogo nie ma. Dziwne. Przyszedł tata Martyny.
- ooo jesteś. Gdzie Martyna?
- no cześć. Nie ma jej.
- cholera.
- co?
- Ona myśli, że ją zostawiłeś.
- przecież mówiłem jej , że jadę na staż
- jakąś kartkę znalazła i od tego się zaczęło.
- a gdzie dzieci?
- dałem do twoich rodziców bo nie była w stanie się nimi zająć
- to ja idę jej szukać.
Wybiegłem z domu i biegnę nad Wisłą. Ona lubi tam chodzić jak jest smutna i gdy jest na mnie zła. Po chwili byłem na miejscu. Jest. Siedzi na trawie i rzuca kamyki do wody. Usiadłem koło niej i rzucam kamyki razem z nią.
- po co przyszedłeś?
- no bo cię kocham. Co poradzić?
- to czemu mnie zostawiłeś?
- wariatko. Mówiłem Ci, że jadę na staż.
- ale na kartce pisało co innego.
- pisało odchodzę a na odwrocie kocham cię. Wracam za miesiąc.
Nic nie odpowiedziała.
- no. To jak idziemy czy będziesz tak tu siedzieć
Przytuliła się do mnie.
- przepraszam - mówi
- luz wariatko.
- twoja
- moja moja
Pocałowaliśmy się.
Wstaliśmy i idziemy przed siebie.
Chwyciłem ją za rękę.
- to gdzie są dzieci?
- u moich rodziców
- to idziemy po nich.
Poszliśmy po nasze dzieci i teraz idziemy do domu.
- a czemu nie dzwoniłaś?
- zgubiłam telefon
- moje zdjęcia poszły papa?
- yhym. Zrobię Ci nowe.
- czym.
- kupisz mi nowy telefon?
- pomyślę
Zaczęliśmy się śmiać.
- tata kupi - Tosia.
- no to nie mam wyjścia.
Zaczęliśmy się śmiać.
Idziemy dalej do domku. Martyna biega z małą a oni do niej podeszli.
Podszedłem do nich
- tylko telefon oddajemy - wyciągają rękę do Martyny. Wziąłem i dałem Martynie.
Martyna wzięła wózek a ja małą na ręce.
- Idziemy.
- wytłumaczysz mi to? - pytam
- musiał mi wypaść jak biegłam przed nimi
- yhym
Po chwili byliśmy w domu i tata Martyny się uspokoił.
- już myślałem, że coś się stało
- spokojnie. Poszłam się tylko przejść.
Zaczęliśmy się śmiać.Następnego dnia
*Martyna*
Jedziemy do pracy. Dzisiaj jestem Panią doktor.
- ooo nie. - Piotrek
- będziesz mi się kłaniał.
Zaczęliśmy się śmiać
Po chwili byliśmy na miejscu i idziemy do bazy a jakaś dziewczyna naprawia karetkę.
- coś się zepsuło? - Piotrek
- nie tak tylko oglądam - powiedziała z ironią.
Podeszliśmy do niej.
- według mnie wszystko jest dobrze - Piotrek.
- no to za kółko lepiej nie siadaj. Ale rozumiem nie każdy facet musi się znać na motoryzacji.
- ups - mówię
Poszliśmy do bazy a Piotrek jest wkurzony.
- hej - mówimy
- cześć - wszyscy.
Przebraliśmy się i poszliśmy do wszystkich.
- co słychać? - szef
- Piotrek już ma dość. Poznał nową koleżankę.
- super jest. - Wiktor się śmieje
- bardzo. - Piotrek.
- chciał poderwać, ale nie wyszło
Zaczęliśmy się śmiać.
- musiałam. - mówię
- dogadajcie się bo dzisiaj z nią jeździcie.
- a może jeszcze kawę jej postawić
- nie nie. To zostaw dla mnie. - mówię a on sobie usiadł i wziął mnie na kolana.
Zaczęliśmy się śmiać.
- zazdrosna?
- zawsze - mówię - jakiś problem?
- przynajmniej wiem, że mnie kochasz
- umie się wyplątać - Rafał
- lata praktyki. - Piotrek
Zaczęliśmy się śmiać.
- A Martynka wbijasz do mnie? - Monika
- dzisiaj mam inne plany - mówię
- wbija do mnie - Anka
- jak się biją - mówię - masakra
- to ja skorzystam i idziesz do mnie - Aśka
- a ja powiem, że mamy plany i jej nie puszczę - Piotrek
- i szach mat
- a ty to byś sobie darował takie pilnowanie - Monika
- przy twoim Mężulku nic nie wiadomo
- mówi ten który jest gorszy od niego.
- hola hola. - mówię - Nie za daleko się posunęłaś? Tylko ja to mogę mówić.
Zaczęliśmy się śmiać.
Poszła.
- obraziła się - Piotrek
- i bardzo dobrze. - mówię
- to jak? Wpadasz?
- nie wpadam bo wózki drogie - mówię
Zaczęliśmy się śmiać.
Patrzą się na Piotrka.
- co się na mnie patrzycie? - Piotrek
- nie podoba mi się to. Za długo na siebie patrzycie - mówię
Zaczęliśmy się śmiać.
- to przychodzisz do mnie? - Anka
- do mnie - Aśka
- kurwa zamknij się. Ty też przyjdziesz do mnie
Zaczęliśmy się śmiać
- mogę? - pytam i patrzę na Piotrka
- możesz.
- ha widzisz. Do mnie się zawsze zgodzi.
Zaczęliśmy się śmiać.
- bierzesz samochód?
- jak dasz to biorę
- a wrócisz z nim czy bez? - Piotrek
- zależy - mówię
- a z telefonem czy bez telefonu?
- bawi cię to? - pytam
Zaczęliśmy się śmiać.
- no wiesz skoro nie wiesz jak ty się znalazłaś w domu to tak bywa.
- ale przyszłam? Przyszłam więc czego się czepiasz?
Zaczęliśmy się śmiać.
- i nawet nieźle się trzymała - Anka - lepiej niż z nami.
- nie wypiłam dużo.
- spokojnie dzisiaj się to zmieni.
- to wracasz na noc?
- dam ci znać o 20 jaka jest sytuacja i czy żyje. Bo nigdy nic nie wiadomo co one wymyślą.
- ok. Tylko żebyś wiedziała jak się nazywasz o tej godzinie.
- ok. Zaczniemy balange o 20 - Anka
- to ja się wyprowadzam - szef
- to pa - Anka
Zaczęliśmy się śmiać.
- a kto je będzie pilnował?
- sąsiedzi wezwą policję
- będziemy cicho
- ostatnio też miało być cicho.
To co to było? - Wiktor - mikrofalówka wybuchła a one razem z nią
- nie udana próba robienia popcornu. - mówię
- jak to możliwe?
- to ona włożyła popcorn do butelki po winie - Anka pokazuje na Aśke - a ja włożyłam do mikrofalówki
- a ja jadłam popcorn. - mówię
Zaczęliśmy się śmiać.
Po chwili dostaliśmy wezwanie i poszliśmy do karetki. Ta nowa idzie za kółko.
- ja prowadzę - Piotrek
- dlaczego?
- no on jest wpisany jako kierowca - mówię.
Dała mu kluczyki i wsiedliśmy do karetki.
- tylko jak tam pójdziesz to żeby nic nie wybuchło - Piotrek
- spokojnie. Przypijnuje te wariatki
- powiedziałbym coś...
- dla twojego dobra lepiej nic nie mów - mówię
Zaczęliśmy się śmiać.
- mógłbyś się skupić na drodze? - ta nowa - bo zaraz dobijesz do drzewa
- ooo pani się boi. Spokojnie. Dzisiaj postanowiłem się nie rozwalić
Zaczęliśmy się śmiać
Po chwili byliśmy na miejscu.
- No to sprzęt i idziemy
Wzięli sprzęt.
- czyżby nasze małżeństwo znowu się Pokłóciło
- nie. Kobieta w 8 miesiącu ciąży więc raczej się pogodzili
Poszliśmy do pacjentki a tam. Małżeństwo i jakaś kobieta w ósmy miesiącu ciąży z dusznościami.
- znowu państwo? - ten facet
- tak wyszło - mówię
Podeszłam do kobiety z dusznościami.
- ciśnienie i tlen - mówię a Piotrek z tą nową to wykonali.
Osłuchałam pacjentke i wzięliśmy ją do karetki.
- ja nie wiedziałam, że on ma żonę.
Mówił, że jest wolny.
- proszę się nie denerwować - mówię
- ale wie pani jak ja się czuję? Gdybym wiedziała nie pozwoliłam bym na to.
Pojechaliśmy do szpitala i oddaliśmy pacjentke.
- coś spokojna była ta jego żoneczka. - Piotrek
- chcesz awanturę to zaraz Ci zrobię - mówię
Zaczęliśmy się śmiać wszyscy we trójkę.
Po dyżurze.
Piotrek coś robi na telefonie.
- co robisz?
- umawiam się z kochanką - mówi
Zaczęliśmy się śmiać.
- a tak serio?
- dawna znajoma pisze
Wystawiłam rękę żeby mi dał telefon a oni się śmieje.
- no daj mi telefon
- po co?
- chce zobaczyć z kim romansujesz
Dał mi telefon i powstrzymuje śmiech.
- serio piszesz z moim tatą.
- tak wyszło - Piotrek
- się wydało. - mówię
Zaczęliśmy się śmiać.
Wyszliśmy z bazy.
- to bierzesz auto? Piotrek pyta
- nie wiem - mówię
- a kto ma wiedzieć?
- bierz to auto i jedziemy - Anka
Piotrek daje mi kluczyki a ja chcę wziąść a on odsuwa.
- a buziak to gdzie?
Dałam mu buziaka i wzięłam kluczyki.
- zaczynamy balange.
- mam wolną chatę - Piotrek
- gdzie masz dzieci?
- u moich rodziców
- ty podły gagatku.
- to wiesz. Zmiana planów.
Idziemy do ciebie.
- cholera - Piotrek
Zaczęliśmy się śmiać.
- żartowałem wariatki. - Piotrek
- yhym kochanka przychodzi. - mówię
- i to dwie - Piotrek
- miłego - mówię
- wzajemnie - Piotrek
Poszliśmy do auta a oni stoją.
*Piotrek
- zacznij szukać nowego kierowcy - mówię do szefa i idziemy do mnie.
- czemu?
- bo ona mnie zabije - pokazuje mu kluczyki od auta.
Zaczęliśmy się śmiać.
- Ooo Piotruś. Kluczyki nie pasują
- chodź pomóż bo Martyna nie daje rady - Anka
- daj te klucze - mówię a ona mi dała.
Zaczęli się śmiać a Martyna ma oczy jakby miała płakać.
- masz te. Spróbuj - mówię
- ale..
- no spróbuj - dałem jej drugie
- podwieźć was?
- zaryzukuje.
Wsiadłem do przodu a Martyna wsadziła kluczyki.
- pasują - mówi
- no zobacz - powstrzymuje śmiech i daje jej te drugie. - te są zabawkowe dla Tosi
Zaczęliśmy się śmiać a Martyna stoi.
- nie lubię cię
- przypadek. Są takie same. Pomyliło mi się, no.
- pasy
Zapięliśmy pasy i ruszyła
- jeszcze nie jechałam z Martyną za kierownicą - Anka
- przeżyjemy? - Aśka
- raczej tak jak jej nie wkurwimy. - mówię
Zaczęliśmy się śmiać.
- się boicie. - Martyna się odwróciła
- młoda prowadzisz. Nie odwracaj się - mówię
- ok. Masz ją pod kontrolą.
Zaczęliśmy się śmiać.
CZYTASZ
In My Dreams - MaPi. (1/2)
RomancePrzez jedno głupie zdanie ich najlepszego przyjaciela ich miłość przestała istnieć. Czy odnajdą sposób aby się pogodzić? Czy ich "przyjaciel" wyzna prawde? Dowiemy się po przeczytaniu tej książki. Serdecznie zapraszam fankanasygnale Ciąg dalszy... P...