92. Masz Ją Pod Kontrolą

282 9 2
                                    

*Martyna*
Piotrek mnie zostawił. Wiem, że trudno w to uwierzyć, ale zrobił to. Już minął miesiąc a go dalej nie ma. Jeszcze zabrał ze sobą dzieci. Nie zostało mi nic oprócz mojego taty.
- Martynka on wróci.
- już go nie chce - mówię
- ale...
- co ale? Zostawił mnie to niech sobie idzie w cholere.
- to czemu płaczesz?
- no bo go kocham, ale nie chce znać.
- ale on ci wybaczył wszystko a ty mu nie potrafisz?
Przemyśl to. Bo niedługo wróci.
- skąd wiesz?
- zobaczysz
Tata wyszedł z domu a ja nie wiem co robić.
Podarłam tą kartkę co zostawił i wyszłam z domu.
*Piotrek*
Wracam do domu z stażu a tam nikogo nie ma. Dziwne. Przyszedł tata Martyny.
- ooo jesteś. Gdzie Martyna?
- no cześć. Nie ma jej.
- cholera.
- co?
- Ona myśli, że ją zostawiłeś.
- przecież mówiłem jej , że jadę na staż
- jakąś kartkę znalazła i od tego się zaczęło.
- a gdzie dzieci?
- dałem do twoich rodziców bo nie była w stanie się nimi zająć
- to ja idę jej szukać.
Wybiegłem z domu i biegnę nad Wisłą. Ona lubi tam chodzić jak jest smutna i gdy jest na mnie zła. Po chwili byłem na miejscu. Jest. Siedzi na trawie i rzuca kamyki do wody.  Usiadłem koło niej i rzucam kamyki razem z nią.
- po co przyszedłeś?
- no bo cię kocham. Co poradzić?
- to czemu mnie zostawiłeś?
- wariatko. Mówiłem Ci, że jadę na staż.
- ale na kartce pisało co innego.
- pisało odchodzę a na odwrocie kocham cię. Wracam za miesiąc.
Nic nie odpowiedziała.
- no. To jak idziemy czy będziesz tak tu siedzieć
Przytuliła się do mnie.
- przepraszam - mówi
- luz wariatko.
- twoja
- moja moja
Pocałowaliśmy się.
Wstaliśmy i idziemy przed siebie.
Chwyciłem ją za rękę.
- to gdzie są dzieci?
- u moich rodziców
- to idziemy po nich.
Poszliśmy po nasze dzieci i teraz idziemy do domu.
- a czemu nie dzwoniłaś?
- zgubiłam telefon
- moje zdjęcia poszły papa?
- yhym. Zrobię Ci nowe.
- czym.
- kupisz mi nowy telefon?
- pomyślę
Zaczęliśmy się śmiać.
- tata kupi - Tosia.
- no to nie mam wyjścia.
Zaczęliśmy się śmiać.
Idziemy dalej do domku. Martyna biega z małą a oni do niej podeszli.
Podszedłem do nich
- tylko telefon oddajemy - wyciągają rękę do Martyny. Wziąłem i dałem Martynie.
Martyna wzięła wózek a ja małą na ręce.
- Idziemy.
- wytłumaczysz mi to? - pytam
-  musiał mi wypaść jak biegłam przed nimi
- yhym
Po chwili byliśmy w domu i tata Martyny się uspokoił.
- już myślałem, że coś się stało
- spokojnie. Poszłam się tylko przejść.
Zaczęliśmy się śmiać.

Następnego dnia
*Martyna*
Jedziemy do pracy. Dzisiaj jestem Panią doktor.
- ooo nie. - Piotrek
- będziesz mi się kłaniał.
Zaczęliśmy się śmiać
Po chwili byliśmy na miejscu i idziemy do bazy a jakaś dziewczyna naprawia karetkę.
- coś się zepsuło? - Piotrek
- nie tak tylko oglądam - powiedziała z ironią.
Podeszliśmy do niej.
- według mnie wszystko jest dobrze - Piotrek.
- no to za kółko lepiej nie siadaj. Ale rozumiem nie każdy facet musi się znać na motoryzacji.
- ups - mówię
Poszliśmy do bazy a Piotrek jest wkurzony.
- hej - mówimy
- cześć - wszyscy.
Przebraliśmy się i poszliśmy do wszystkich. 
- co słychać? - szef
- Piotrek już ma dość. Poznał nową koleżankę.
- super jest. - Wiktor się śmieje
- bardzo. - Piotrek.
- chciał poderwać, ale nie wyszło
Zaczęliśmy się śmiać.
- musiałam. - mówię
- dogadajcie się bo dzisiaj z nią jeździcie.
- a może jeszcze kawę jej postawić
- nie nie. To zostaw dla mnie. - mówię a on sobie usiadł i wziął mnie na kolana.
Zaczęliśmy się śmiać.
- zazdrosna?
- zawsze - mówię - jakiś problem?
- przynajmniej wiem, że mnie kochasz
- umie się wyplątać - Rafał
- lata praktyki. - Piotrek
Zaczęliśmy się śmiać.
- A Martynka wbijasz do mnie? - Monika
- dzisiaj mam inne plany - mówię
- wbija do mnie - Anka
- jak się biją - mówię - masakra
- to ja skorzystam i idziesz do mnie - Aśka
- a ja powiem, że mamy plany i jej nie puszczę - Piotrek
- i szach mat
- a ty to byś sobie darował takie pilnowanie - Monika
- przy twoim Mężulku nic nie wiadomo
- mówi ten który jest gorszy od niego.
- hola hola. - mówię - Nie za daleko się posunęłaś? Tylko ja to mogę mówić.
Zaczęliśmy się śmiać.
Poszła.
- obraziła się - Piotrek
- i bardzo dobrze. - mówię
- to jak? Wpadasz?
- nie wpadam bo wózki drogie - mówię
Zaczęliśmy się śmiać.
Patrzą się na Piotrka.
- co się na mnie patrzycie? - Piotrek
- nie podoba mi się to. Za długo na siebie patrzycie - mówię
Zaczęliśmy się śmiać.
- to przychodzisz do mnie? - Anka
- do mnie - Aśka
- kurwa zamknij się. Ty też przyjdziesz do mnie
Zaczęliśmy się śmiać
- mogę? - pytam i patrzę na Piotrka
- możesz.
- ha widzisz. Do mnie się zawsze zgodzi.
Zaczęliśmy się śmiać.
- bierzesz samochód?
- jak dasz to biorę
- a wrócisz z nim czy bez? - Piotrek
- zależy - mówię
- a z telefonem czy bez telefonu?
- bawi cię to? - pytam
Zaczęliśmy się śmiać.
- no wiesz skoro nie wiesz jak ty się znalazłaś w domu to tak bywa.
- ale przyszłam? Przyszłam więc czego się czepiasz?
Zaczęliśmy się śmiać.
- i nawet nieźle się trzymała - Anka - lepiej niż z nami.
- nie wypiłam dużo.
- spokojnie dzisiaj się to zmieni.
- to wracasz na noc?
- dam ci znać o 20 jaka jest sytuacja i czy żyje. Bo nigdy nic nie wiadomo co one wymyślą.
- ok. Tylko żebyś wiedziała jak się nazywasz o tej godzinie.
- ok. Zaczniemy balange o 20 - Anka
- to ja się wyprowadzam - szef
- to pa - Anka
Zaczęliśmy się śmiać.
- a kto je będzie pilnował?
- sąsiedzi wezwą policję
- będziemy cicho
- ostatnio też miało być cicho.
To co to było? - Wiktor - mikrofalówka wybuchła a one razem z nią
- nie udana próba robienia popcornu. - mówię
- jak to możliwe?
- to ona włożyła popcorn do butelki po winie - Anka pokazuje na Aśke - a ja włożyłam do mikrofalówki
- a ja jadłam popcorn. - mówię
Zaczęliśmy się śmiać.
Po chwili dostaliśmy wezwanie i poszliśmy do karetki. Ta nowa idzie za kółko.
- ja prowadzę - Piotrek
- dlaczego?
- no on jest wpisany jako kierowca - mówię.
Dała mu kluczyki i wsiedliśmy do karetki.
- tylko jak tam pójdziesz to żeby nic nie wybuchło - Piotrek
- spokojnie. Przypijnuje te wariatki
- powiedziałbym coś...
- dla twojego dobra lepiej nic nie mów - mówię
Zaczęliśmy się śmiać.
- mógłbyś się skupić na drodze? - ta nowa - bo zaraz dobijesz do  drzewa
- ooo pani się boi. Spokojnie. Dzisiaj postanowiłem się nie rozwalić
Zaczęliśmy się śmiać
Po chwili byliśmy na miejscu.
- No to sprzęt i idziemy
Wzięli sprzęt.
- czyżby nasze małżeństwo znowu się Pokłóciło
- nie. Kobieta w 8 miesiącu ciąży więc raczej się pogodzili
Poszliśmy do pacjentki a tam. Małżeństwo i jakaś kobieta w ósmy miesiącu ciąży z dusznościami.
- znowu państwo? - ten facet
- tak wyszło - mówię
Podeszłam do kobiety z dusznościami.
- ciśnienie i tlen - mówię a Piotrek z tą nową to wykonali.
Osłuchałam pacjentke i wzięliśmy ją do karetki.
- ja nie wiedziałam, że on ma żonę.
Mówił, że jest wolny.
- proszę się nie denerwować - mówię
- ale wie pani jak ja się czuję? Gdybym wiedziała nie pozwoliłam bym na to.
Pojechaliśmy do szpitala i oddaliśmy pacjentke.
- coś spokojna była ta jego żoneczka. - Piotrek
- chcesz awanturę to zaraz Ci zrobię - mówię
Zaczęliśmy się śmiać wszyscy we trójkę.
Po dyżurze.
Piotrek coś robi na telefonie.
- co robisz?
- umawiam się z kochanką - mówi
Zaczęliśmy się śmiać.
- a tak serio?
- dawna znajoma pisze
Wystawiłam rękę żeby mi dał telefon a oni się śmieje.
- no daj mi telefon
- po co?
- chce zobaczyć z kim romansujesz
Dał mi telefon i powstrzymuje śmiech.
- serio piszesz z moim tatą.
- tak wyszło - Piotrek
- się wydało. - mówię
Zaczęliśmy się śmiać.
Wyszliśmy z bazy.
- to bierzesz auto? Piotrek pyta
- nie wiem - mówię
- a kto ma wiedzieć?
- bierz to auto i jedziemy - Anka
Piotrek daje mi kluczyki a ja chcę wziąść a on odsuwa.
- a buziak to gdzie?
Dałam mu buziaka i wzięłam kluczyki.
- zaczynamy balange.
- mam wolną chatę - Piotrek
- gdzie masz dzieci?
- u moich rodziców
- ty podły gagatku.
- to wiesz. Zmiana planów.
Idziemy do ciebie.
- cholera - Piotrek
Zaczęliśmy się śmiać.
- żartowałem wariatki. - Piotrek
- yhym kochanka przychodzi. - mówię
- i to dwie - Piotrek
- miłego - mówię
- wzajemnie - Piotrek
Poszliśmy do auta a oni stoją.
*Piotrek
- zacznij szukać nowego kierowcy - mówię do szefa i idziemy do mnie.
- czemu?
- bo ona mnie zabije - pokazuje mu kluczyki od auta.
Zaczęliśmy się śmiać.
- Ooo Piotruś. Kluczyki nie pasują
- chodź pomóż bo Martyna nie daje rady - Anka
- daj te klucze - mówię a ona mi dała.
Zaczęli się śmiać a Martyna ma oczy jakby miała płakać.
- masz te. Spróbuj - mówię
- ale..
- no spróbuj - dałem jej drugie
- podwieźć was?
- zaryzukuje.
Wsiadłem do przodu a Martyna wsadziła kluczyki.
- pasują - mówi
- no zobacz - powstrzymuje śmiech i daje jej te drugie. - te są zabawkowe dla Tosi
Zaczęliśmy się śmiać a Martyna stoi.
- nie lubię cię
- przypadek. Są takie same. Pomyliło mi się, no.
- pasy
Zapięliśmy pasy i ruszyła
- jeszcze nie jechałam z Martyną za kierownicą - Anka
- przeżyjemy? - Aśka
- raczej tak jak jej nie wkurwimy. - mówię
Zaczęliśmy się śmiać.
- się boicie. - Martyna się odwróciła
- młoda prowadzisz. Nie odwracaj się - mówię
- ok. Masz ją pod kontrolą.
Zaczęliśmy się śmiać.

In My Dreams - MaPi.  (1/2)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz