*Martyna*
Po tych pięknych dniach w górach wróciliśmy do Warszawy. Kiedyś musieliśmy. Teraz chce porozmawiać z Piotrkiem czy mogę wrócić do pracy, ale wygląda na zdenerwowanego.
- Piotruś...
- co tam? - usiadł koło mnie
- myślisz, że mogę już wrócić do pracy?
- no nie wiem. Jesteś gotowa wrócić do karetki?
- no tak. Wiedza medyczna mi z głowy nie wyleciała. A po drugie wszystko już chyba pamiętam.
- no dobra. Ja tam nie mam nic przeciwko, ale na razie chcę cię mieć na oku,ok?
- ale to nie ode mnie zależy czy będziemy razem jeździć
- ja to załatwię.
- ok. A teraz chodź. Pójdziemy porozmawiać z szefem.
- super.
Poszłam się ogarnąć. Piotrek też.
- chodź królewno
- a dlaczego jesteś zły?
- nie jestem zły. Na pewno nie na ciebie.
- no ja myślę. Bo jeszcze nic nie zrobiłam.
- a zamierzasz coś zrobić?
- chyba nie.
Zaczęliśmy się śmiać.
Piotrek ubrał mi płaszcz a sobie Marynarkę.
- nie przeszkadza ci, że jestem mniejsza od ciebie?
- nie. Przynajmniej nikt nie patrzy na mnie z góry.
Zaczęliśmy się śmiać.
Wzięłam torebkę i Wyszliśmy z mieszkania. Piotrek zamknął drzwi i poszliśmy do auta. Pojechaliśmy do bazy. Wysiedliśmy z auta i poszliśmy do bazy.
- nikogo nie ma. Oprócz tych co mnie nie lubią.
Piotrek puka do drzwi od gabinetu szefa a jak słyszymy proszę to Piotrek otwiera drzwi i mnie w nich przepuszcza.
- dzień dobry szefie - mówię
- dobry szefie - Piotrek
- cześć dzieciaki. - szef - co was sprowadza
- stęskniliśmy się za Panem - mówię
- no kto by pomyślał.
Usiedliśmy na krzesłach.
Zaczęliśmy się śmiać.
- a tak serio to chce wrócić do pracy - Mówię
- a nie za wcześnie?
- no już wszystko pamiętam a nudzi mi się w domu i Piotrek ma mnie już dość
- Martynka. Wiesz, że ja tu siedzę
Szef się śmieje.
- a ty Piotrek co ty na to?
- ja nie mam nic przeciwko ale chce mieć ją na oku. W razie czego.
- jasne. Jutro wam odpowiada?
- jak najbardziej
- no to jutro 7 rano. Jeździcie ze mną.
- super! - mówię a oni się śmieją. - no co?
- nie nic. - Piotrek
- a jeszcze nie dawno zostawiła tą pracę.
- ja? W życiu.
- zostawiłaś. Ze względu na nich. - Piotrek
- czemu mnie nie powstrzymałeś? - pytam
- bo się ciebie boję
Zaczęliśmy się śmiać.
- a jak było w górach?
- super.! - powiedzieliśmy jednocześnie
- co z tego, że wszystko nas boli. - Piotrek
- co wy zrobiliście? - szef
- a długa historia. Naprawdę - mówię
Szef się załamał.
- po prostu zjechaliśmy z góry. - Piotrek
- i kto was w góry puścił?
- no to mój tata nie chciał mnie puścić bo powiedział, że zrobię sobie jeszcze gorszą krzywdę.
- widziałaś się z nim już?
- nie.
- mamy jechać się spotkać z rodzicami.
- gorzej jak spytają o datę ślubu
- powiemy, że księdza nie było.
- uciekł i nie wrócił - szef.
Zaczęliśmy się śmiać.
CZYTASZ
In My Dreams - MaPi. (1/2)
RomancePrzez jedno głupie zdanie ich najlepszego przyjaciela ich miłość przestała istnieć. Czy odnajdą sposób aby się pogodzić? Czy ich "przyjaciel" wyzna prawde? Dowiemy się po przeczytaniu tej książki. Serdecznie zapraszam fankanasygnale Ciąg dalszy... P...