*Martyna*
Piotrek chodzi przybity. To przez tych ludzi. Nagadali mu głupot. Jak go pytam to mówi, że się nie przejmuje. Jednak widzę. Wykorzystałam moment, że dzieci poszły spać i go przytuliła.
- nie słuchaj ich. Nie jesteś taki - mówię
- skąd to wiesz? - pyta
- bo nie znam cię od dzisiaj - mówię - siadaj bo jesteś za wysoki
Zaczęliśmy się śmiać.
Usiadł a ja mu Usiadłam na kolanach.
- ja sam nie wiem jaki jestem - mówię
- to ci powiem - mówię - jesteś najlepszy
- yhym. Dla ciebie
- i to ci powinno wystarczyć, nie?
Olej ich. Przejmujesz się opinią ludzi którzy mają cię głęboko gdzieś? Miej wyjebane. Zawsze ci to wychodziło.
- wychodziło, ale wjechali mi na ambicje.
- to musisz ich z tamtąd wykurzyć.
Zapomnieć o nich i żyć dalej.
Wiem łatwo mi się mówi.
Śmiejemy się. Dałam mu buziaka.
- kocham cię takim jakim jesteś -
mówię - nie próbuj się zmieniać.
Uśmiecha się i mnie przytula.
- ja ciebie też misia
Pocałowaliśmy się.
Ktoś puka do drzwi.
- czasami tęsknię za tym guziczkiem
Zaczęliśmy się śmiać.
Poszliśmy otworzyć a tam ci ludzie.
- ja pierdole - mówię i zamykam drzwi.
Zaczęliśmy się śmiać.
- dobra reakcja - mówi
Dzwonią dalej.
- dzwonię na policję - mówię
- nie zamierzam się tłumaczyć twojemu tacie
- to ja to zrobię
Zadzwoniłam i przyjechali razem z moim tatusiem.
- przyjechała kontrola rodzicielska - mówię
- źle Ci? - tata
Zaczęliśmy się śmiać.
- a ja wiem gdzie się ukrywacie - Monika
- do czasu - Piotrek
- znajdę was.
Zaczęliśmy się śmiać.
- cii bo dzieci śpią.
- już nie śpią bo ich słyszę - mówię
Pojechali a my Poszliśmy do dzieci.
- co tu się wyprawia? - pytam
- gagatki - Piotrek
- bawimy się w duchy
- ooo. A czy te duchy zamierzają iść spać?
- tak
- no to bardzo proszę - Piotrek
Daliśmy im po buziaka i też Poszliśmy spać.***
Jedziemy podpisać umowę naszego domu. Zawieźliśmy dzieci do mieszkania mojego taty. Rodzice Piotrka i babcia popilnują ich a my jedziemy z moim tatą.
Po chwili byliśmy na miejscu i poszliśmy do tego biura.
- dzień dobry
- dzień dobry
Czytamy umowę. Tata ją analizuje a Piotrek trzyma mnie za rękę. Po chwili podpisaliśmy. Zapłaciliśmy i dostaliśmy komplet kluczy.
- no to co? Poradzicie sobie? - tata
- jasne - mówię
- dziękujemy - Piotrek
- polecam się na przyszłość
Zaczęliśmy się śmiać.
Tata poszedł a my pojechaliśmy po dzieci a potem do sklepu. Wybierany kolory farb bo białe ściany nam nie odpowiadają.
- dobra udajemy normalnych ludzi - Piotrek
- nie pomagasz
Zaczęliśmy się śmiać.
Wybraliśmy wszystko i dzisiaj po południu nam to przywiozą. Następnie pojechaliśmy do kolejnego. Wybraliśmy meble. Po kilku godzinach mieliśmy wszystko gotowe i pojechaliśmy do domu.
Malujemy ściany a ja jestem niska i nie do sięgne. Wchodzę na drabinę.
- nie wspinaj się cłeku. Nie myśl, że zapomniałem - mówi a dzieci się śmieją
- złapiesz mnie jak coś - mówię
Zściągnął mnie z drabiny i daje mi buziaka.
- zamierzasz jeszcze ze mną dyskutować? - pyta
- nie. - mówię
Zaczęliśmy się śmiać.
Pomalowali ściany i przyjechały meble. Urządziliśmy dom i bailando.
Przyjechały nasze rzeczy. Poukładaliśmy je i pojechaliśmy na obiad a potem do sklepu uzupełnić zapasy.
- to ostatni sklep na dziś? - Piotrek
- nie - mówię - jeszcze musimy jechać do galerii.
- a nie możemy jutro?
- jutro idziemy do ginekologa.
- to po?
- masz dość na dzisiaj?
- tak.
Zaczęliśmy się śmiać.
- i tak dużo wytrzymałem nie sądzisz?
- moje wyrazy współczucia.
Zaczęliśmy się śmiać.
- ale jeszcze pojedziemy do galerii i masz spokój. Bo jutro dzieci zaczynają szkołę a nie mają nic.
- już? - pyta.
Zaczęliśmy się śmiać.
Zapłaciliśmy i pojechaliśmy do domu to zawieźć a potem do galerii. Kupiliśmy potrzebne rzeczy i wróciliśmy do domu.
***
Następnego dnia poszliśmy do ginekologa. Piotrek mnie trzyma za rękę. Po chwili była nasza kolej.
- co tam słychać?
- dzieje się - mówię
- ale chyba się nie denerwujesz?
- nie zdążę bo mi nie pozwala
Zaczęliśmy się śmiać.
Zbadała mnie.
- no wszystko dobrze - mówi
- a jak inaczej? - Piotrek
- no tak.
Uśmiecham się.
Ubrałam się.
- no to widzimy się za 3 tygodnie
- ok.
Wyszliśmy z gabinetu. Piotrek zakłada mi kurtkę a ja umawiam termin.
- na 15 pasuje wam?
- wcześniej nie ma? - pytam
- 6?
- dobra zostańmy przy tej 15 - mówię
Zaczęliśmy się śmiać.
- też tak myślę - recepcjonistka
Dostałam kartkę z terminem i wyszliśmy z szpitala. Jak facet mnie ztaranował i przeciął mi rękę.
- co robisz Debilu? - Piotrek a on pobiegł dalej. - wszystko ok?
- yhym
Poszliśmy na Sor. Opatrzyli mi tą rękę.
- co się stało?
- jakiś facet na mnie wpadł - mówię
- yhym. - lekarz - żyć będziesz. Dziecku też nic nie będzie.
- no i dobrze - mówię
*Piotrek*
Czekam przed Sorem i dzwonią dzieciaki.
- co tam?
- no już po rozpoczęciu - Ania
- już? Trochę się spóźnimy. Wybaczcie.
- ok. To idziemy do parku.
- no dobra. To my tam do was dojdziemy.
- Oki.
Rozłączyła się. Przyszedł szef.
- ooo a ty co tu robisz? - szef
- a na Martyne czekam - mówię
- co się stało?
- jakiś debil wleciał w nią z nożem i przeciął jej rękę.
- oj.
Po chwili wyszła Martyna.
- dobry - mówi
- cześć - szef
- i jak?
- no zeszył. I możemy iść.
To jest to moje szczęście.
Zaczęliśmy się śmiać.
Dałem jej buziaka i ubrałem jej kurtkę. Idziemy do parku.
- dzieciaki już na nas czekają - mówię
- już?
- no - mówię
Po chwili byliśmy na miejscu. Dzieciaki siedzą.
- cześć - mówimy
- cześć
Przytuliliśmy się mocno.
- przepraszamy za spóźnienie - mówię
- luz. - mówią
- jak było?
- nudno
- no bo to rozpoczęcie
Zaczęliśmy się śmiać.
Przeszliśmy koło waty cukrowej.
Martyna patrzy na mnie.
- jak bardzo mnie kochasz - pyta a dzieci się śmieją.
- chodźcie - mówię
Kupiłem waty cukrowe i idziemy do domu. Martyna siedzi przygnębiona.
- boli cię? - pytam
- nom
- co się stało? - Ania
- jakiś pajac na mnie wpadł z nożem. - Martyna
Dałem jej przeciwbólowe.
- mogę je wziąść?
- możesz - mówię - jakby nie to bym ci tego nie dawał.
- yhym
Połknęła i popiła wodą.
- właśnie się kapłam, że jak pojdziecie do szkoły a tatuś do pracy a maluchy do żłobka to ja zostanę sama. - Martyna
- no - mówię - i co?
Zaczęliśmy się śmiać.
- jesteś nie miły.
- a czy kiedykolwiek byłem?
Dzieci się śmieją.
- chce papiery moje - mówi
- twoje papiery to ten tablecik więc, no
- to nie wiem. - mówi
- załatwię ci opiekę. Nie Martw się
- nie rób tego
Zaczęliśmy się śmiać.
- no samą to się ciebie boję zostawić. Coś tu wybuchnie
- ej wtedy nie byłam sama. Byłam z Anką i Aśką.
Dzieci się śmieją.
- trzy czarownice się zebrały.
- Aśka już mnie nie lubi - mówi
- co jej zrobiłaś?
- nic. Naprawdę
Zaczęliśmy się śmiać.
- co chcecie na obiad? - pytam
- nie wiem - mówią.
- a jak się to robi?
Zaczęliśmy się śmiać.
- cłeku masz tą rybę - Martyna - brokuły a po ziemniaki musisz iść.
- ok. To zaraz wracam
- a jak już idziesz
- całuj się
Zaczęliśmy się śmiać.
- co ty mi dajesz? Czuję się jakbym była naćpana
Sprawdzam a dzieci się śmieją. Martyna też.
- ty po wszystkich tabletkach jesteś naćpana.
Zaczęliśmy się śmiać.
- to kup ziemniaki, śmietane i owoce.
Mascarpone - Martyna wymienia
- karteczkę mi zrób
Zaczęliśmy się śmiać a ja poszedłem się ogarnąć.
Wracam a Martyna się uśmiecha i wręcza mi kartkę a4
- obejdzie się bez ziemniaków, nie? - pytam
Zaczęliśmy się śmiać.
*Martyna*
Pojechał a my rozmawiamy. Dzwoni mój telefon. Tata.
- dzwonią kłopoty - mówię a oni się śmieją
- słońce - mówi
- będzie grubo - mówię
Zaczęliśmy się śmiać.
- chce ci porwać męża - mówi - mogę?
- to zależy czy wróci?
Dzieci się śmieją.
- wróci wróci
- a po co?
- a znalazłem mu kochankę.
- ładna chociaż?
Zaczęliśmy się śmiać.
- potrzebuje go. Daj go na chwilę
- pojechał do sklepu. Zaraz wróci.
- yhym.
Dobra to powiedz żeby do mnie zadzwonił.
- ok.
Rozłączył się i po dłuższej chwili przyjechał Piotrek.
- tatuś dzwonił. Czegoś chce od ciebie.
- mam się pakować?
Zaczęliśmy się śmiać
CZYTASZ
In My Dreams - MaPi. (1/2)
RomancePrzez jedno głupie zdanie ich najlepszego przyjaciela ich miłość przestała istnieć. Czy odnajdą sposób aby się pogodzić? Czy ich "przyjaciel" wyzna prawde? Dowiemy się po przeczytaniu tej książki. Serdecznie zapraszam fankanasygnale Ciąg dalszy... P...